Autor |
Wiadomość |
DAK |
Wysłany: Pon 16:18, 23 Mar 2009 Temat postu: |
|
No to mamy powieści kryminalnej ciąg dalszy.
http://wyborcza.pl/1,75478,6412436,CBA_wkreca.html
Boki zrywałam czytając o ich wyczynach.
Może lepiej by ten Kamiński zaczął pisać powieści detektywistyczne.
Jak taki zdolny w scenariuszach i produkcjach korupcji.
Na dodatek zgubili tę kasę.
A wszystko to za nasze pieniądze.
A taśmy z Sawicką też dziwnie z dziurami w najważniejszych momentach:
http://wyborcza.pl/1,85847,6390850,Tasmy_z_Sawicka__czyli__cos_tam__cos_tam_.html
Nie odnajduję w sobie współczucia dla tej kobiety, ale widać jak dokładnie CBA służyło wkręcaniu ludzi, a nie poszukiwaniu faktycznych przekrętów.
Jak długo ten facio będzie jeszcze bawił się za nasze pieniądze? |
|
|
ans |
Wysłany: Pią 2:00, 13 Mar 2009 Temat postu: |
|
Dziękuję Dakuniu, jutro chętnie poczytam
Przeczytałam ... Jacy oni są wszyscy żałośni.. I "załatwiacze" i agenci..
Kiedyś czytałam podobne "w stylu" teksty w związku z aferą Dochnala.
Wierzyć mi się nie chciało, że istnieją tacy ludzie.
Przykre, że z kimś takim musiałaś współpracować.. Wielka naiwność pomieszana z chciwością i zarazem ślepą wiarą w naiwność "kontrahentów".
Agenci też bardzo słabi. |
|
|
DAK |
Wysłany: Pią 1:57, 13 Mar 2009 Temat postu: Afera Gruntowa |
|
Nie dla każdego obszernie opublikowane stenoogramy z podsłuchów Andrzeja Kryszyńskiego i Piotra Ryby
http://wyborcza.pl/1,76842,6368115,Afera_gruntowa__Podsluchy_wokol_Leppera.html
Ja przeczytałam całość dlatego, że bohaterowie tego spektaklu są mi znani. A nawet mam chyba trochę większe rozeznanie niż piszący ten artykuł.
Parę lat pracowałam z panem Andrzejem Kryszyńskim.
Redakcji wydaje się, że wspomniany w rozmowie Andrzeja "Maks" to Maksymiuk. Nic z tego - Max to nasz wspólny były szef - wówczas przez wiele lat także szef doradców Lecha Kaczyńskiego, gdy był prezydentem Warszawy. To na niego nikt inaczej nie powiedział jak MAX (na imię ma Maksymilian). Po wygranych wyborach Lacha na prezia został z-cą szefa KGHMu, a Dialog, w którym pracowali przed aferą gruntową Ryba i Kryszyński, to spółka-córka KGHMu.
Oj śmierdzi mi to bardziej niż to opisują w gazetach.
Kryszyński rzeczywiście był megalomanem, który miał się za nie wiadomo kogo, a w rzeczywistości był kiepskim prawnikiem - ja nieprawnik musiałam go w prawie każdej sprawie poprawiać.
Pamiętam jak Andrzej cieszył się, gdy urodziło mu się dziecko - i tej rodziny mi najbardziej żal - tak załatwić sobie życiorys. |
|
|