Autor Wiadomość
hreczka
PostWysłany: Nie 13:19, 10 Lut 2013    Temat postu:

.
Lubię ciekawe filmiki animowane, zwłaszcza te dowcipne. (Też jestem "obrazkowcem" Wink )
Ale inne, muzyczne, ilustrowane np. malarstwem - również!

Jeżeli dobrze rozumiem, to ten "Sugar, sugar" - ma blisko pół wieku?!? Shocked
Muzyczkę znam. Filmik jest zabawny!


Ps.
Byłabym bardzo nie fair wobec mojego Tatki, gdybym nie wspomniała o Jego udziale w kształtowaniu moich zainteresowań! Bardzo różnorodne i wszechstronne były te oddziaływania! (Między innymi - sam malował, głównie akwarele, grał na skrzypcach, lubił zwłaszcza górskie wycieczki i w ogóle miał bogatą wiedzę z różnych dziedzin i dzielił się tym wszystkim!)
Tak WIELE Mu zawdzięczam, że nie sposób spisać tego "na bawolej skórze"! Very Happy

Ale nie o tym chciałam powiedzieć; Tuż po wojennej okupacji - organizował w domu, dla dzieciaków, (własnych, znajomych i sąsiadów) - projekcje filmów animowanych. Miał pożyczony z uczelni, (wtedy zwanej Instytutem Pedagogicznym) - niewielki projektor i ekran wyciągany z podłużnego pudła.
Z kilku filmików, puszczanych na okrągło - pamiętam jedynie - ten o duchach! A "groźne" duchy były zrobione... z plasteliny! Rotfl

Laughing
kszzzz
PostWysłany: Nie 1:22, 10 Lut 2013    Temat postu:

Film animowany jest dziełem sztuki plastycznej, a ponadto jeszcze czymś więcej; animacja - to dodatkowy, bardzo wyrazisty środek wyrazu. Moja rodzina ze strony taty była bardzo uzdolniona plastycznie, może stąd tak bardzo lubię malarstwo i wszelkie wizualne środki wyrazu. Film animowany uwielbiam, zwłaszcza ten, który ma w sobie to "coś", czyli artystyczną duszę. Dotyczy to także flmów kręconych przy pomocy kamer, czyli (to moje określenie) artystyczno-fotograficznych.
hajdi
PostWysłany: Sob 20:10, 09 Lut 2013    Temat postu:

Faktycznie, film animowany nie jest moją pasją, ale inni mają zapewne zupełnie różne zainteresowania Wink
kszzzz
PostWysłany: Sob 19:41, 09 Lut 2013    Temat postu:

Film (teledysk) może niewybitny, ale ilustrujący dawniejszy wielki przebój; na dyskokekach z pierwszej połowy lat 70-tych (czyli mojego ogólniaka i początku studiów) - królował on... Very Happy http://www.youtube.com/watch?v=h9nE2spOw_o

Widzę, że wątek nie wzbudza entuzjazmu Confused Wink. Rozumiem, wybaczam, zapominam... Ta moja ostatnia próba w tej dziedzinie. Nie będę więcej Was zmuszać do filmów animowanych, które są (mam to po moim wspaniałym, wszechstronnie uzdolnionym i pełnym wszelakich zainteresowań Tacie) moją wielką pasją Very Happy.
kszzzz
PostWysłany: Pią 14:26, 01 Lut 2013    Temat postu:

Serial o orłach Tato!Tato! - mniej piękny, mniej ambitny niż filmy poprzednie, ale dla mnie zabawny Very Happy

Na początek 3 odcinki (są krótkie, więc niemęczące - do 2 minut Smile)

Chciałam odcinki przedstawić ładnie, czyli tak, by linki nie były widoczne. Niestety, to nie działa gdy podaje się więcej niż 1 link. A kiedyś na pewno działało...

Podam więc tytuł odcinka, a po nim link...

BIELIKI http://www.youtube.com/watch?v=ALErXede9Uw]

PIWO http://www.youtube.com/watch?v=WnHQNoO0Im8

Podatek http://www.youtube.com/watch?v=_mW2_lRL0xc
hreczka
PostWysłany: Wto 23:34, 22 Sty 2013    Temat postu:

.
Ponad dwa lata temu, naoglądałam się tej "Katedry", aż do przesytu. Prawdziwa perełka! Very Happy
"Deszcz" - jakoś mniej mi się podobał, choć to dla mnie - nowość.
Natomiast ostatni filmik jest smutny i śmieszny, a momentami straszny, ale w sumie - BARDZO CIEKAWY!

Laughing
kszzzz
PostWysłany: Pon 18:36, 21 Sty 2013    Temat postu: Film animowany

...nie ten dla dzieci, a ten dla dorosłych...


Tomasz Bagiński - Katedra

KLIK>>>
Wg Wikipedii:
Katedra - opowiadanie science-fiction, autorstwa Jacka Dukaja, napisane i opublikowane w 2000 roku, ukazało się w zbiorze opowiadań W kraju niewiernych (2000), wyróżnione nagrodą im. Janusza A. Zajdla jako najlepsze opowiadanie za 2000 rok.

Inspiracją dla Dukaja były architektoniczne projekty Antona Gaudíego.

TREŚĆ:
Ksiądz Pierre Lavone – narrator opowieści – wizytuje planetoidę, na której pochowany został Izmir Predú, przez wielu uznawany za świętego za sprawą cudów dokonujących się przy jego grobie. Raport księdza ma pomóc zwierzchnikom kościelnym podjąć decyzję o autentyczności cudów i postanowić, czy pozwolić odlecieć w kosmos swobodnie wędrującej asteroidzie, czy też zaangażować środki w akcję przesunięcia jej trajektorii tak, by utrzymać ją w dostępnych człowiekowi rejonach.

Czytelnik z retrospekcji snutych przez księdza, poznaje losy bytności człowieka na Izmiraidach (tak na cześć Izmira nazwano cały rój planetoid). Izmir był jednym z członków załogi kosmicznego holownika „Sagittariusa”, który musiał awaryjnie lądować na bezludnej jeszcze wówczas asteroidzie i czekać na pomoc. Statek posiadał niewystarczające dla całej załogi rezerwy tlenu i, aby umożliwić pozostałym członkom zespołu doczekanie akcji ratunkowej, Izmir popełnił samobójstwo. Ten bohaterski fakt odbił się szerokim echem w całym świecie i na Izmiraidy ruszyła pierwsza fala pielgrzymek. Gdy rozeszła się wieść, że przy grobie Izmira został uzdrowiony bratanek prezesa korporacji R-L, Kotter Ugerzo, sława miejsca wzrosła. W dowód wdzięczności wuj ozdrowieńca Stefan Ugerzo ufundował wokół grobu Katedrę; majestatyczną, wyhodowaną z nanozarodników budowlę.

Ksiądz Lavone, rozmawiając z pielgrzymami i mieszkańcami planetoidy, dowiaduje się, że zainteresowani są nią również naukowcy. Odwierty prowadzone na Izmiraidach doprowadziły do pozyskania substancji o intrygującej nienaturalnej strukturze, zwanej Czarną Watą. Jej obecność i inne niewytłumaczone zjawiska związane z rojem Izmiriad mogłyby być dowodem na ingerencję obcej cywilizacji w ich strukturę.

Planetoidę zamieszkuje także Gazma, człowiek przekonany, że przed trzema laty został przy grobie Izmira uzdrowiony ze schizofrenii. Gazma jest w niewyjaśniony sposób związany z grobem domniemanego świętego: każda próba opuszczenia Izmiraid prowadzi do psychofizycznych objawów, uniemożliwiających mu to przedsięwzięcie.

Kościół nie podejmuje interwencji. Gdy dochodzi do ewakuacji zmierzającej w odległe rejony kosmosu planetoidy, okazuje się, że ksiądz Lavone po drobnym wypadku podczas pobytu w Katedrze nabawił się identycznych objawów jak Gazma. Obaj bohaterowie pozostają sami na opustoszałej planetoidzie. Ksiądz podejmuje się badań nad Katedrą i odkrywa, że żywokryst, substancja, która stanowi jej budulec, rozrasta się. Bohater coraz częściej traci świadomość i popada w katatonię. Gazma znika. Ksiądz odkrywa, że zakaził się żywokrystem, jego myśl staje się powolniejsza, ale też odsłaniają się przed nim kolejne tajemnice kamienia, nie potrzebuje do życia tlenu i atmosfery. Podejrzewa, że Gazma obrócił się w kamień i stał się częścią Katedry. Wie, że i jego wkrótce czeka ten los.


Tomasz Bagiński -Deszcz

KLIK>>>

El Rey del Mambo y la Reina de Saba

KLIK>>>

POLECAM Very Happy

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group