Autor |
Wiadomość |
ans |
Wysłany: Wto 23:58, 17 Lip 2012 Temat postu: |
|
Nie w tę stronę ja..a nie skaczę pod dyktando, bo nie.. |
|
|
hreczka |
Wysłany: Wto 22:10, 17 Lip 2012 Temat postu: |
|
.
Skaczę, DAKuniu, skaczę! Taka przekorna byłam, jestem i będę!
... a nawet ....... wstąpię do pisu!
. |
|
|
DAK |
Wysłany: Wto 15:00, 17 Lip 2012 Temat postu: |
|
hreczka napisał: | Ja już nie! ;
|
Rozumiem, że już nie............. skaczesz. ? |
|
|
hreczka |
Wysłany: Wto 13:43, 17 Lip 2012 Temat postu: |
|
ans napisał: | Jak tak to wszystko czytam odnoszę wrażenie, że chyba idealizujecie Tuska (...) |
Ja już nie! ;
_________
|
|
|
DAK |
Wysłany: Wto 12:35, 17 Lip 2012 Temat postu: |
|
Inny świat napisał: | .......
Czy Serafin to godny Pawlakowego zaufania człowiek czy kolejny "głupotek" w tym towarzystwie? |
A może dwa w jednym, czyli zaufany "człowiek" co rżnie głupa. |
|
|
Inny świat |
Wysłany: Wto 12:12, 17 Lip 2012 Temat postu: |
|
Teraz "trzecie skrzydło" (bo nie szpony czy dziób) Tuska - PSL pokazał twarz pazernego chłopka roztropka, cwaniaczka w grze o pożywną pulę, choć nie efektowną dla szerszego ogółu. Wystarczy mieć zaciszną agencję rolną a jeszcze lepiej nieruchomości i coś tam wysmażać na boku ale sowicie okraszone jak kasza skwarkami.
Osoba szefa PSLu jako obrotowego na scenie politycznej ma znaczenie. Kto jak Pawlak będzie piskorzem dającym się każdemu złapać w sieć i umieć skorzystać z tej sytuacji nie tracąc słabej ale jednak niezależności a czasem się wywijać i wykręcać jak ten piskorz właśnie.
Piechociński, którego cenię za wyważone wypowiedzi i rozsądek w ocenie sytuacji na scenie politycznej nie ma chyba wielkiego uznania wśród partyjnej mierzwy.
Tusk znowu ma orzech do zgryzienia, bo ujadacze czyli różne hofmany i płaszczaki czy blaszaki zdzierają od wczoraj gardła na ten temat szarpiąc właśnie Tuska za nogawki.
Oj, premierze - nie masz słodko nawet za sprawą współpracowników. Rolnicy potrafią do cukru dosypać piachu, soli i arszeniku.
I to nie jest sprawa tzw. "rządowa" czyli administracyjna tylko ciągle polityka, polityka i polityka nieczystej wody.
Czy Serafin to godny Pawlakowego zaufania człowiek czy kolejny "głupotek" w tym towarzystwie? |
|
|
DAK |
Wysłany: Wto 11:10, 17 Lip 2012 Temat postu: |
|
Ło matuchno, jak faceci zakładają koloratkę, to im się uszy uwydatniają.
Czy to przypadkiem nie jest od częstego nasłuchiwania??? |
|
|
ans |
|
|
DAK |
Wysłany: Pon 22:40, 16 Lip 2012 Temat postu: |
|
Inny świat napisał: | W polityce jak w katastrofie smoleńskiej i zatonięciu Titanica - trudno wskazać jedną przyczynę. | a do tego nie znamy tak na prawdę nawet 10% rzeczywistych powodów dla których postąpiono tak, a nie inaczej.
Dopiero jak poczytałam o tym jakie są kulisy TVNowego zjazdu w dół, to zdałam sobie sprawę, że patrzenie tylko z zewnątrz nigdy nie da prawdziwego oglądu spraw.
A MY nie widzimy prawdziwej POLITYKI, tylko jej pozory i grę dla mas. |
|
|
Inny świat |
Wysłany: Pon 21:58, 16 Lip 2012 Temat postu: |
|
Doszłam do wniosku, podpierając się faktami z historii, że przewidywanie rozwoju wydarzeń politycznych to to samo, co wróżenie z fusów, choć moja Babcia dała sobie powróżyć z fusów kawy i wyszło, że syn zginął zamordowany w obozie jenieckim. Tak było (Starobielsk) ale Babcia najpierw doszła do prawdy ścieżką oficjalną (Czerwony Krzyż) ale w to, co powiedzieli trudno było normalnemu człowiekowi uwierzyć.
Znając na tyle, na ile można z oddali, powody poczynań premiera możemy przypuszczać, co chce osiągnąć, mając w swoich małych rozumkach wizję, jak to powinien zrobić. Czasem ścieżka do celu wydaje nam się absurdalnie kręta albo idąca nie w tym kierunku, w którym my byśmy poszli.
Polityka, jak to ona, jest nieprzewidywalna i czasem banalne wydarzenie powoduje katastrofalne skutki. Podobno pod Waterloo Napoleon miał dyspepsję koicydentalną, podobno któryś z władców świata poparzył się herbatą i w złości podpisał list, który spowodował perturbacje, bo adresat też był nie w humorze. A czy z powodu zamordowania arcyksięcia w Sarajewie trzeba było wywoływać bestialską wojnę, zamiast zamachowca do pudła a na tron kolejnego pretendenta.
W polityce jak w katastrofie smoleńskiej i zatonięciu Titanica - trudno wskazać jedną przyczynę.
Piszę to myśląc, że pozostaje nam wierzyć w rozsądek sprawujących władzę, bo zaiste opozycja wszelkiej maści parszywieje z dnia na dzień.
Z tego powodu nie popadnę w nałogi (coś o pośle Hofmanie piszą "w tym temacie"), tylko będę ściskać kolana, żeby było na kogo głosować w wyborach za 3 (?) lata. Bo jeśli nie PO, to kto do jasnej ciasnej jest w stanie rządzić tak, żebyśmy nie zwariowali na serio. Brak szpitali psychiatrycznych i ich stan każe nam zachować zdrowy rozsądek i utrzymać rządzącą partię w zdrowiu, szczęściu, pomyślności.
I lepiej nie pytać: Kto mi dał skrzydła? |
|
|
ans |
Wysłany: Sob 23:34, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
Jak tak to wszystko czytam odnoszę wrażenie, że chyba idealizujecie Tuska To przecież także polityk, a nie genialny strateg na dokładkę święty i nieomylny..Moim zdaniem w obecnej sytuacji politycznej od lat kilku (co najmniej) oferta PO jest najkorzystniejsza dla kraju. Nie znaczy to jednak, że ta oferta jest idealna, a rządzący (w tym premier) nie popełniają błędów. |
|
|
Daga |
Wysłany: Sob 19:53, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
Dziewczyny! jesteście świetne!!!!!
Piszcie!, to jest wszystko bardzo ciekawe.
A ja uciekam w swoje klimaty |
|
|
DAK |
Wysłany: Sob 18:53, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
hreczka napisał: | .
Powiem jednak, że "olewanie" mojej intuicji , to jest już duże ryzyko! |
Pokulałam się ze śmiechu, bo pewnie się w takim razie narażę.
A o krzywej Gaussa toś mi dała do wiwatu, aż wyszedł niemal wykład naukowy - zapraszam do wątku w tematach dowolnych
Z góry przepraszam za mentorstwo tego wywodu, ale belfry tak już majom. |
|
|
hreczka |
Wysłany: Sob 13:44, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
.
DAKuś, ja już nie będę się czepiać tego, (może zbyt przedwczesnego) "składania na ołtarzu" Kwiatkowskiego! Nawet nie czepię się krytyki wierzchołka "krzywej G.", bo jego kształt jest nieistotny! Ważne jest to, że prawe i lewe skrzydła są w mniejszości, a środek - stanowi większość!
Ponieważ jest to poważna metoda badawcza - nawet w psychologii, a zwłaszcza w socjologii, - ufam jej!
Inna rzecz, że teraz byle jakie sondaże, (na niewielkich grupach reprezentatywnych, a i metodyka jest inna) - zastąpiły wnikliwe badania. Mówi się trudno!
Powiem jednak, że "olewanie" mojej intuicji , to jest już duże ryzyko!
(Pewnie nikt nie pamięta, że jeszcze - grubo przed tragedią smoleńską, - to właśnie ja, jako jedyna, (a może tylko- pierwsza) - typowałam B.Komorowskiego - na prezydenta! )
Ps.
Dla mniej wtajemniczonych - tu idea "krzywej Gaussa";
. |
|
|
kszzzz |
Wysłany: Sob 1:59, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
Mam nadzieję, że w tym miejscu nie masz racji... Ale jeśli okaże się, że jednak masz, pochylę uniżenie czoła i się samoubiczuję!... |
|
|
DAK |
Wysłany: Sob 1:00, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
Chciałabym w to wierzyć Hreczuś
Problem jednak w tym, że krzywa Gaussa sprawdza się najbardziej w naturze - w rozkładzie atomów, cząsteczek, a w społecznych, ekonomicznych rewirach jej czubek zwykle bardzo różni się od pozycji standardowej. Natura jest mądrzejsza od nas - ludzie się wynaturzyli.
A z przeznaczeniem Kwiatkowskiego, to już aż tak daleko bym nie marzyła. Polityka to nie taka idealna gra, raczej brudna i śliska - ani Tusk dla Kwiatkowskiego pleców nie nadstawi, ani też starzy polityczni wyjadacze wokół niego na to mu nie pozwolą. Merytoryczne przygotowanie i kompetencje Kwiatkowskiego zostały złożone na ołtarzu politycznych gier, które są obrzydliwe, ale rozumiem, że konieczne. Bo w polityce liczy się tylko skuteczność, a nie ideały. |
|
|
hreczka |
Wysłany: Pią 19:39, 13 Lip 2012 Temat postu: |
|
.
Jestem pełna podziwu dla tuskowej strategii. Lepiej mieć silnego wroga - pod swoim skrzydłem i zależnego od swojej władzy, niż w opozycji! Zawsze, nawet świętojebliwemu może się noga powinąć i wtedy - srrrruu! - na "zieloną trawkę"! Wątpię, aby ktoś, z takim charakterem i z tak silną osobowością, (dumą), jak Gowin - poniżył się i powrócił do pisiego, dennego poziomu!
Jednak, chwilami, mam mieszane uczucia, czy koszt pacyfikacji Gowina, poprzez obsadzenie go na ministerialnym stołku - czy aby - nie jest zbyt wysoką ceną... (?!) Czy sytuacja, jak w powiedzeniu; "trafić kosą w kamień", lub "wdepnąć w ..." - nie zaszkodzi Tuskowi!?
Ale z drogiej strony - "rozpiętość skrzydeł" - daje odczucie, że jest to - w pełni OBYWATELSKA partia! Pod tymi skrzydłami - znajdzie się miejsce dla każdego!
Jedno, czego się obawiam, to małych ambicyjek, małych polityków, które mogą doprowadzić do rozłamu...
DAKuś, może ten "środek" jednak jest i nie taki znowu pusty, a wręcz przeciwnie! "Krzywa Gaussa" - przeczy Twojej opinii!
Co do Kwiatkowskiego, to już od chwili powstania obecnego rządu - mam intuicyjne przeczucie, że jest on "przeznaczony" i być może - przygotowywany na stanowisko przyszłego premiera. Inaczej nie widziałabym sensu w takiej strategii Tuska, że tak wartościowego człowieka - odsunąłby od jakichkolwiek rządowych stanowisk i trzymał na uboczu!
W personalnej, tuskowej polityce - musi kryć się - jakiś głębszy sens i plan!
|
|
|
DAK |
Wysłany: Pią 0:40, 13 Lip 2012 Temat postu: |
|
Zapomniałam jeszcze dodać, że jak nie skrzydłami, to środkiem. Tylko że tego środka ni ma. Wszyscy środkowi gracze (wyborcy) to ci co na wybory nie chodzą i żeby im nawet złotem łapki okładać, a dupę smarować pomastą to i tak na narzekaniu skończą i swej omaszczonej dupy do urn nie ruszą, bo na kogo mieliby wtedy narzekać - na siebie? |
|
|
ans |
Wysłany: Pią 0:25, 13 Lip 2012 Temat postu: |
|
Może nie jest takie głupie to co piszesz Dak, ale... jak patrzę na Gowina i Żalka... to żałość mnie ogarnia i zniechęcenie... |
|
|
DAK |
Wysłany: Pią 0:21, 13 Lip 2012 Temat postu: |
|
Iśko kochana, ja tam wiele teraz nie śledzę polityki, bo i tak wszystko niezmiennie trwa w tym samym gównie. Ale na mój nos, to on te skrzydła niech trzyma jak najdłużej. Ja już nie raz się przekonałam, że cierpliwość Donalda przyniosła niezłe rezultaty, a gdyby postąpił bardziej jak my przeciętni wyborcy byśmy sobie tego życzyli, to wyszedłby on, ale i my wszyscy jak Zabłocki na mydle. Od czasu spokojnego spacyfikowania Śpiewaków i Rokitów mam wrażenie, że Donald wie lepiej co robi. To konserwatywne łajno trzeba, że tak powiem rozmiękczać "dialektycznie" i wyrywać po jednym włosku, a nie całą gromadą - na takie gromady tylko czeka Jadosław. On by to skrzydełko chętnie skonsumował, na razie ma to tylko chrapkę, a w międzyczasie nie tylko nie dostał skrzydełka, ale i nóżka mu odpadła.
Policzmy siły obu skrzydeł - lewe jest tak do dupy, że i gadać się nie chce - po lewicy widać więcej chętnych do liderowania niż do współpracy. Za to prawdziwy wróg czai się na prawym skrzydle. Nie dość, że temu konusowi pomimo strat tylu nóżek (PJNowców i Ziobrowców) wcale tak wiele poparcie nie spadło, to gdyby skupić ich w całość (z MarkoJurkowymi, popłuczynami skupionymi wokół Dutkiewicza, Rokity, Śpiewaka i oczywiście odnogą Platformerską Gowinowatych), to partia taka przegoniłaby Tuskowych w przedbiegach.
Może to nam się nie podobać, ale tak krawiec kraje jak mu materii staje. Niech więc Donald trzyma te skrzydła szerokoooooo, bo jak tylko popuści (szczególnie z prawej strony) to mu tak oskubią piórka, nam oczywiście na pohybel.
Przyglądam się z podziwem tej Tuskowej ekwilibrystyce, na którą jest skazany i podziwiam go nieustająco - ja bym już straciła siły do tego. |
|
|
Inny świat |
Wysłany: Czw 21:50, 12 Lip 2012 Temat postu: Czy aby na pewno skrzydłami, Premierze? |
|
Znamy skuteczność gry skrzydłami drużyny Górskiego. Ach, jaka to była piękna gra. To na ich intencję Mamcia dała na mszę za Chiny nie chcąc ujawnić księdzu proboszczowi intencjobiorcy. I zdobyli złoty medal olimpijski.
Teraz skrzydła rozwinął Premier, szef swojej partii. Ale to nie te skrzydła!
Na jednym stoi Gowin (po jaką cholerę było brać z PiSu tego Wallenroda?) a przy nim parę nędznych lotek a la' poseł Żalek, na drugim Arłukowicz z sercem po lewej stronie a środek też jest prawo i lewo skrętny. Nie wróży to nic dobrego. Za szeroko te skrzydła nasz pomorsko-kaszubski albatros rozpostarł. Daleko się na takich skrzydłach nie poleci. Z punktu widzenia medycznego in vitro, o które rozwija się burza, jakiej tego roku nie widzieliśmy ani na niebie ani w Sejmie, jest medyczną metodą pozyskiwania potomstwa. Ale to przecież temat do rozważań dla filozofów, biologów, etyków, teologów, medyków i pożywka dla ścierwojadów.
Jak się zacznie burza, albatros skrzydełka może niekoniecznie zgubić ale to one mogą go pogrążyć swoim interwałem.
Gra na dwóch skrzydłach na raz zakończyć się może rozłamem partii i klęską nie tylko wyborczą. A wtedy - Jezumario, ratujcie nas, bo PiS nas zadusi swoją mentalnością światopoglądową - cokolwiek to znaczy.
Wcielając w życie metodę prezesa, że przyjaciół trzyma się blisko siebie a wrogów przytula do serca, przytulenie Gowina w Ministerstwie Sprawiedliwości nie było najmądrzejszą rzeczą a zamiana sprawnego administratywisty Kwiatkowskiego na nieprzewidywalnego Gowina zwykłym błędem. Jak dotąd , nie zauważyłam pozytywów tej decyzji.
Premierze! Dobra centra i do przodu - jak mówił Krzynówek. A on akurat tyle tylko umiał powiedzieć ale miał rację.
Przecież Pan umie haratać w gałę. No nie?!
PS. To mówiłam ja, zwykła wyborca i trzeba się z tym liczyć. |
|
|