Autor |
Wiadomość |
kszzzz |
Wysłany: Sob 20:18, 14 Lip 2012 Temat postu: |
|
Gdańsk ma bardzo dużo "płuc" po odliczeniu dzialek. Działki w centrum, jak pisała DAKuniła, najwyczajniej szpecą i są czymś w rodzaju slumsów. Co z tego, ze działki to tereny zielone, kiedy nie da się po nich spacerować ani usiąść na ławce, w przeciwieństwie do parków i skwerów. Żeby to była tylko tekturowa, nietrwała zabudowa, o której wspomniała DAKunia, to byłoby pół biedy, ale na działkach jest coraz więcej solidnych koszmarków budowlanych, wybudowanych bez jakichkolwiek zezwoleń i będących miejscem zamieszkania właścicieli działek.
Jestem przeciwna działkom w centrum miast, bo miasto powinno być miastem i uważam, że stanie się bardzo dobrze, jeśli deweloperzy będą mogli wykupić działki od ich właścicieli, a i właścicielom działek krzywda się nie stanie, bo za pieniądze uzyskane ze sprzedaży działki będą mogli zakupić sobie znacznie więksżą działkę na wsi - za miastem lub dokładać je do emerytury i godnie żyć. A my na targowisku nie będziemy musieli się zastanawiać czy i na ile ryzykowne jest zakupienie pęczka rzodkiewki z "ekologicznej" działki, być może naszpikowanej ołowiem.
Dość często chodzi mi po głowie nabycie działki, ale na wsi z małym domkiem, na której mogłabym spędzać czas na emeryturze, przy okazji korzystając z laptopa i mobilnego internetu . Ale działki w mieście nie chcę. |
|
|
ans |
Wysłany: Czw 22:50, 12 Lip 2012 Temat postu: |
|
W centrum miast zieleń jest potrzebna, ale ogródki działkowe raczej te centra szpecą. Też uważam, że park lepiej wygląda. Obawiam się, że może tej zieleni nieco ubyć, bo tereny "łakome". Uświadomiłam sobie przy okazji tej "afery działkowej", że te ogródki to faktycznie jakiś relikt , bo na dziwnych zasadach oparte własność tych kawałków zieleni i w dodatku nie wiadomo na jakich zasadach ludzie te działki dostają. Moi rodzice aby mieć ogródek musieli kupić "działkę" (budowlaną). Wcześniej , kiedy mieszkaliśmy w mieszkaniu wynajmowanym za korzystanie z połowy ogródka płaciliśmy co miesiąc właścicielce terenu. Zmienił się właściciel terenu i ogródek straciliśmy. Ten pan zlikwidował cały ogródek, w zamian posiał trawnik.
Nie wiem jak w innych małych miastach było, ale w naszym nie było wtedy żadnych ogródków działkowych. Były tylko prywatne ogródki i sady przy domach, a na terenach miasta parki.
Teraz to miast jest rozbudowane . W miejscach gdzie kiedyś były okoliczne pola są blokowiska. Jest dużo zieleni, kwiatów w pobliżu domów, ale nie ma zamykanych ogródków. |
|
|
DAK |
Wysłany: Czw 17:21, 12 Lip 2012 Temat postu: |
|
Działki działkom nierówne. Wcale nie broniłabym jak niepodległości by deweloperzy nie wykupili działek w niemal centrum miasta. Kiedyś były one na obrzeżach miast, teraz niemal w środku. Jak widzę koło siebie tych dziadków siejących tam marchewkę, to miałabym ochotę im to siłą pozabierać. A płuca? No cóż, w miastach od tego są parki, a nie skupisko rozwalających się niemal tekturowych domków. Dużych miast nie stać na takie marnotrawstwo cholernie drogich terenów. Jak wykupią deweloperzy od tych dziadków zrzeszonych w małym związku tych konkretnych działkowców, to dziadki przynajmniej coś będą z tego mieć, a nie prezesi ogólnopolskiego molocha.
W miejscu gdzie teraz jest trasa A-2 (wprost z W-wy do Berlina) były działki, ale trasa jest ważniejsza niż poziomki i truskawki z ołowiem. Tu gdzie Centrum Handlowe Arkadia zaczynały się ogródki działkowe, których było całe mnóstwo aż po tzw. Sady Żoliborskie, ale do licha tu gdzie ja teraz mieszkam (dom z 1958r.) też były kiedyś sady i niemal wiejskie zabudowania. Miasta puchną i nie ma w nich miejsca na takie sentymenty. Na obrzeżach Warszawy przed wojną mieściły się słynne ogrody (sadownicze, warzywne, kwiaciarskie) Ulrycha. W tym słynnym gospodarstwie ogrodniczym były też piękne nasadzenia oryginalnych drzew i krzewów. Przez całą komunę niszczało to i niemal cały teren bardziej przypominał nieużytki niż jakieś ogrody. Gdy w latach 90-ch poszerzono trasę w kierunku Żelazowej Woli, a obok powstało duże Centrum Handlowe WOLA PARK, to wkomponowano je w zachowane stare drzewostany i zanim wejdzie się do tego Centrum przechodzi się przez albo obok pięknych starych drzew i krzewów z mnóstwem rododendronów i innych krzewów.
Nie mam nic przeciwko deweloperom, w końcu oni budują te apartamentowce dla ludzi mieszkających w tych miastach. A osiedla projektują na prawdę z dużą ilością zieleni, nie tak jak kiedyś zabetonowane osiedla z wielkiej płyty.
Tu w WIKI znajduje się informacja o ogrodach Ulrychowa
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ogrody_Ulrych%C3%B3w
jednak notka kończąca tamten wpis jest nieco niesprawiedliwa "Teren dawnych upraw pokrył beton i asfalt." - jakich upraw? Chyba, że tych z początku XXw. , bo tam gdzie beton i gmach centrum handlowego były tylko łopian, pokrzywy i chaszcze. Nawet tych wyeksponowanych teraz nasadzeń nie było widać spod kupy zielska. |
|
|
hajdi |
Wysłany: Czw 10:59, 12 Lip 2012 Temat postu: działkowcy |
|
Głośno o tym od wczoraj, a tu cisza
Pojęcia nie miałam do wczoraj, że wszystkimi działkami w kraju (blisko milion) zarządza jedna organizacja i jeden prezes od ponad 30 lat. To relikt PRL, którego broniło jak niepodległości SLD. W 2005 roku szli razem do wyborów i wypichcono ustawę łamiącą fundamentalne zasady demokracji.
Teraz PZD robi działkowcom wodę z mózgu wmawiając im, że rząd chce im odebrać działki. Głównie starsi ludzie, wierzą im bez zastrzeżeń.
Każde duże skupisko działek będzie mogło założyć swoje stowarzyszenie, nawet kilka w mieście. Jest tylko jedno ale.. Rozdrobnionych działkowców łatwiej będzie mógł jakiś inwestor lub developer skusić dużą kasą pozbycia się gruntów, które zostaną wykorzystane pod budowę apartamentowców, bądź hipermarketów. Te zielone tereny są zarazem płucami dużych miast.
Moje uczucia są więc podzielone i też mam pewne obawy.
Prawo trzeba jednak szanować, a sejm ma 1,5 roku na uchwalenie sensownej ustawy.
Ten Napieralski wczoraj w FpF pieprzył jak potłuczony i nie odpowiedział na ani jedno pytanie prowadzącej. |
|
|