Autor |
Wiadomość |
DAK |
Wysłany: Sob 9:15, 18 Sie 2012 Temat postu: |
|
BB napisał: | A co to jest SYMETRIA ? |
Ideał w naturze niespotykany, bo wprawdzie mamy lewe i prawe nogi i ręce, ale linie życia, miłości i szczęścia na tych dłoniach symetrycznymi nie są, a i prawa część twarzy znacznie różni się od lewej.
Już od zarania dziejów (od Wielkiego Wybuchu) asymetria (cząstek i antycząstek) stała się podstawą naszego bytu, symetrię lewo- i prawoskrętnych cząsteczek możemy uzyskać tylko sztucznie, w naturze przeważa asymetria. |
|
|
BB |
Wysłany: Sob 8:52, 18 Sie 2012 Temat postu: |
|
A co to jest SYMETRIA ? |
|
|
DAK |
Wysłany: Pią 22:20, 17 Sie 2012 Temat postu: |
|
Mnie jakoś nie zgrzyta, bo te dziewuchy śpiewały o Putinie, skąd u diabła ci kościelni święci wiedzą czy przypadkiem nie modliły się żarliwie do Boga o to by z tym Putinem zrobił porządek?
I akurat w akcie tych dziewczyn widzę więcej sensu i celu niż w gadaniu Dody o ziołach, czy w twórczości Nieznalskiej, której po prostu nie rozumiem i nie widzę w tym żadnej sztuki. Oczywiście totalną głupotą jest się takimi rzeczami zajmowanie się przez prawo i jakiekolwiek oskarżenia. |
|
|
hajdi |
Wysłany: Pią 22:05, 17 Sie 2012 Temat postu: |
|
Ja nie miałam na myśli bab spod krzyża tylko oficjalne stanowisko, przede wszystkim media. To dwie różne sprawy.
Strasznie mi to zgrzyta |
|
|
DAK |
Wysłany: Pią 22:03, 17 Sie 2012 Temat postu: |
|
Myślę Hajduś, że chyba nie. Bo gdyby to "nasze" dziewczyny weszły do kościoła i zaśpiewały na tony religijne "Boże zabij Tuska" to byłoby to uznane za znak cudu (nad Wisłą - to już u nas specjalność). A jeszcze by się okazało, że baby zaczęłyby się do takich Pussy Riot modlić pod krzyżem.
U nas profanacja to całkiem co innego. Przecież oni sami stawiają na Krakowskim przedmieściu krzyż, a pod nim wrzeszczą - "Sierpem i młotem ruską hołotę" i ksiądz im intonuje. |
|
|
hajdi |
Wysłany: Pią 21:46, 17 Sie 2012 Temat postu: Pussy Riot |
|
Nie ma sensu pisać o tym w nowym wątku, ale sprawa Pussy Riot zasługuje na wzmiankę, a mamy tu również pewne łamanie symetrii.
Hipokryzja aż się leje z wszystkich mediów, jak to wszyscy płaczą i leją krokodyle łzy nad krzywdą jaka spotkała te dziewczyny. Żeby była jasność, również uważam, że to krzywda i podpisuję się pod protestami gwiazd szoł biznesu. Ale... no właśnie, ale... Gdyby rzecz stała się u nas, w którymś kościele to wsadzili by takie(takich) do ciupy, a może i zlinczowali. Bezczeszczenie świątyni, obraza uczuć religijnych itp. Zresztą my już mieliśmy podobne sprawy, vide Doda, Dorota Nieznalska. Obie zostały skazane i napiętnowane nie tylko z ambony.
Obrzydliwość - ta hipokryzja oczywiście |
|
|
DAK |
Wysłany: Czw 17:48, 12 Lip 2012 Temat postu: |
|
No cóż, gdy coś złego dzieje się dziecku, to "spontanicznie" zaraz ktoś zapyta - A gdzie była matka tego dziecka? - konserwa tkwi w społeczeństwie głęboko, wszak rodziciel to matka, a ojciec to tylko przypadkowy sprawca tego rodzicielstwa.
Widać "spłodzić" nie niesie za sobą takich samych konsekwencji co "urodzić".
Że takie myślenie towarzyszy konserwie Gowinowi - nie dziwota, ale mnie najbardziej dziwi, że to dominuje u sędziów, nie rzadko przecież kobiet. |
|
|
kszzzz |
Wysłany: Śro 23:13, 11 Lip 2012 Temat postu: |
|
Mam znajomą z pracy, która przez 14 lat opiekowała się dzieckiem - roślinką bardzo poważnie uszkodzonym przy porodzie. Dziecko - syn żył tak długo tylko dzięki doskonałej maminej opiece i pielęgnacji. Kiedy zaczęłam pracować nie znałam tej osoby (matki), mojej rówieśnicy, bo właśnie była na urlopie macierzyńskim, ale słyszałam "horrory" opowiadane przez jej koleżanki na temat porodu i dziecka urodzonego z zero punktów w skali Abgar.
Resztę historii poznałam od niej, kiedy powróciła do pracy po 14 latach. Tatuś nie opuścił rodziny, wyjechał tylko na 14 lat do Niemiec, by zarabiać na jej utrzymanie... Pieniądze przysyłał, reszta była na głowie matki... Póki synek był mały - mogła wsadzić go do wózka i pójść z nim na spacer czy na zakupy. Z czasem zrobił się wielki i ciężki, samodzielnie nie siadał, nie było z nim żadnego kontaktu, a ona - matka dbała o niego jak mogła - dźwigała go sama, obracała, pielęgnowała, przebierała, dzięki Niej przeżył aż 14 lat. Była jego niewolnicą, z wielkim strachem wybiegała na krótkie zakupy, bo miał grożące śmiercią napady bezdechów. Przez 14 lat sypiała obok niego jak "mysz pod miotłą" -nieustannie czuwając, by w razie czego go ratować.
Na rodzinę nie mogła zbyt liczyć, bo jej rodzina mieszka daleko od Gdańska, a jej teść był niewidomy i też wymagał opieki, lecz mimo tego – to jej teściowie byli jedynymi ludźmi, którzy czasem ją wyręczali.
Po śmierci dziecka, która była nieunikniona wróciła do pracy, a mąż wrócił z Niemiec do niej.
Jest to osoba niezwykle pogodna i ciesząca się życiem osoba, a z drugiej strony na nic nie narzekająca. W opiekę nad swoim dzieckiem włożyła wszystko i wszystko poświęciła, ale nie żałuje niczego i jestem przekonana, że drugi raz postąpiłaby tak samo. O zmarłym dziecku, mówi z czułością, ale bez rozpaczy. Innych dzieci nie ma.
Tak więc są różne matki... A ojcowie chyba jednak częściej umykają przed takimi problemami, niż bywają skłonni do poświęceń... Dobrze jeśli chociaż poczuwają się do łożenia na utrzymanie żony i dziecka... |
|
|
hajdi |
Wysłany: Śro 13:50, 11 Lip 2012 Temat postu: |
|
Też już na to zwracałam tu uwagę przy okazji tych smutnych sensacji. Areszt dla matki zawsze, a co z tatusiem Wszystkiemu winna jest zawsze kobieta, gdy nie chce urodzić również. Tak to jest gdy państwem rządzą faceci. Dobrze poczytać, że jest choć jeden mężczyzna, który też tak uważa.
W mojej rodzinie też było dziecko niepełnosprawne, teraz to już dorosły chłopak, ale niezdolny do samodzielnego życia. Tatuś zwinął się dawno |
|
|
multilatek |
Wysłany: Śro 7:35, 11 Lip 2012 Temat postu: Spontaniczne łamanie symetrii |
|
Tytuł z innego świata, ale temat jak najbardziej swojski.
Znaleziono zwłoki dziecka - poszukiwana kobieta. Taki tytuł widywałem ostatnio jeśli zajrzałem gdzieś do informacji. Ostatnie trzy przypadki dzieciobójstwa i trzy kobiety oskarżone o zabójstwo. Tatusiowie jakby nieobecni. Jeden nie wiedział o co chodzi, jeden widział ale niedokładnie, o trzecim w ogóle nie ma mowy. Jest prawdą powszechnie znaną (znam takie dwa przykłady), że w przypadku komplikacji z dzieckiem, wrodzonej wady, niedorozwoju lub podobnych nieszczęść, tatuś zwija swoje zabawki i znika. Z problemem zostaje kobieta. Zazwyczaj jest zupełnie sama, bo od ludzi dotkniętych nieszczęściem wszyscy uciekają. Nic nie usprawiedliwia zabójstwa dziecka. To czyn straszny, ale urodzenie dziecka nie jest jedynie sprawą kobiety i tak ostrożny w swoich poglądach na przemoc w rodzinie pan minister Gowin powinien być przynajmniej zapytany o jego zdanie w sprawie asymetrii w traktowaniu rodziców. |
|
|