Autor |
Wiadomość |
Daga |
Wysłany: Nie 1:50, 29 Maj 2011 Temat postu: |
|
Oj pustak! lepiej by jakiego suvenira kupił
Ale dobrze, że Prezydentowi Ameryki nie opowiedział, ze jego brat jest pochowany z inną nogą, bo w spodniach oficerskich i że Hel ruski rozpylili
Słowo pisane, to pryszcz, ale nagranie byłoby uwiecznione |
|
|
ans |
Wysłany: Nie 1:44, 29 Maj 2011 Temat postu: |
|
..i wręczył swój prezent : "krótki memoriał na temat katastrofy" |
|
|
DAK |
Wysłany: Sob 20:52, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
Chyba Węglarczyka i resztę całkiem pogięło.
Przecież te prezenty to rytuał, a nie prezenty, które Obama będzie czytał do poduchy.
Po drugie takie obściskanie z publicznością służy tej publiczności (gawiedzi), a nie wrażeniom Obamie z pobytu nad Wisłą. To tylko i wyłącznie PR!!! On jak by mógł to by wcale tych łap nie podawał, ale MUSI bidaczysko.
Spotkania z kaczym regimentem jest też tylko dla celów Obamich tam za oceanem, a nie dla kaczych nóżek. Kaczka pewnie robi ze strachu po tych nóżkach bojąc się, czy jego rozmowa z sobowtórem nie zostanie przez Wielkiego Brata ujawniona, przecież on wie, że Wielki Brat to wie. A Obama nie ma żadnego interesu by to ujawniać. |
|
|
hajdi |
Wysłany: Sob 20:04, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
A co do prezentów to uważam, że były w sam raz. Amerykanie lubią takie gadżety, gry i książki może przeczytają jego córeczki chociaż proza Sapkowskiego jest jak najbardziej dla dorosłych |
|
|
Daga |
Wysłany: Sob 19:59, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
Za czasów tamtych Prezydentów nie było takiego zagrożenie atakiem terrorystycznym i nie zabito Bin Ladena.
Nie było takich gróżb!
Ja wiem, że talib w naszym kraju byłby rozpoznany w mig, ale bywają wynajęci mordercy o białej skórze niczym nie różniący sie od nas.
Przezorny zawsze ubezpieczony - tak myślę!
Jezuniu! gdyby Obamie sie cos stało u nas w Polsce, bylibyśmy skazani na najwiekszą krytykę w świecie. |
|
|
hajdi |
Wysłany: Sob 19:37, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
A jednak szkoda, że nie zaplanowano spotkania z ludnością tak jak to było podczas wizyty Clintona, czy Busha. Obama lubi takie spontaniczne zachowania i na pewno po takim spotkaniu jego wspomnienia z wizyty w naszym kraju byłyby cieplejsze. |
|
|
Daga |
Wysłany: Sob 19:10, 28 Maj 2011 Temat postu: |
|
Mnie denerwuje w tym wszystkim nasze polskie zakłamanie, bo czym jest takie oto gadanie?
Przed przyjazdem naszego gościa nic, tylko słyszeliśmy o trudnościach komunikacyjnych w W-wie w czasie wizyty, co uważam za nietakt!!!!!
To to samo dla mnie - gdyby przyszła matka utyskiwała, że po urodzeniu dziecka skończy się jej "wolność i swoboda"!!!!!
Następnie władze W-wy słysząc takie lamenty, w osobie Prezydent HGW, dały radę WYJECHAĆ na ten czas!
W czasie wizyty i teraz po niej , nic tylko słyszę skamlania, że nie było widzów, machaczy, pozdrawiaczy naszego gościa
Węglarczyk, którego uważam, za sympatycznego dziennikarza w fpf powiedział nawet, że Polska straciła swoją szansę pokazania swojej twarzy spontaniczności.
Wg. niego - jak by to było fajnie gdyby tak tłumy skandowały i machały chorągiewkami!
No może i by było fajnie, ale jeśli najbardziej opinio twórcze telewizje, histerycznie odnosiły sie do zamykania ulic na czas przejazdu? to o czym tu teraz mówić???? |
|
|
ans |
Wysłany: Sob 17:59, 28 Maj 2011 Temat postu: Prezenty dla Obamy |
|
http://www.tvn24.pl/12690,1704729,0,1,wiedzmin-2--ipad-i-zepsute-pioro,wiadomosc.html
W komentarzach pod tym artykułem jakaś "mundra" oburza się, że to "badziewie". Szczególnie w USA prezenty mają być właśnie takie !
Nie mogą być drogie !
U nas jest moda wszystko krytykować i narzekać , a najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy pojęcia nie mają jaka jest praktyka.
Zanim Obama przyjechał i w trakcie wizyty marudzono , że utrudnienia dla Warszawy były większe niż w innych krajach.
Myślę, że wiem dlaczego tak było. Nasze służby (na szczęście !) nie mają doświadczenia z terrorystami. Nic naszym służbom nie ujmując amerykańskie służby zdają sobie z tego braku doświadczenia naszych. Wcale się więc nie dziwię, że "woleli dmuchać na zimne". Przecież terroryści mogli chcieć wykorzystać wizytę Obamy w naszym kraju do popisowej akcji.
Irytował mnie wczoraj redaktor Miecugow, który tak bardzo narzekał na te utrudnienia. Straszna maruda się z niego zrobiła. Najważniejszy był dinner Komorowskiego.. To także nie jest takie jednoznaczne czy i jak po polsku nazywać taki posiłek. U nas obiad zazwyczaj jest w porze amerykańskiego lunchu. Dzisiaj dziennikarze cały czas opowiadali, że "premier spotkał się z Obamą na roboczym śniadaniu". Śniadanie (brekfast) Obama zjadł rano w hotelu. Kolacja to supper, a dinner to u nas chyba nie występuje (no, chyba , że w wigilię BN). Jak więc to przetłumaczyć ? To coś tak jak "łykend", który zadomowił się w naszym języku (nawet tak po polsku pisany). |
|
|