Autor |
Wiadomość |
Daga |
Wysłany: Pią 19:26, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
Och! te pustaki nie myślą!!!!!
Nawet gdyby to była nie wiem jak sztuczna mgła, to nikt nie kazał pilotom lądować, chyba że kazał????? |
|
 |
DAK |
Wysłany: Pią 16:58, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
Trzeba było słyszeć przerażony głos dziennikarki z Gazety Polskiej, która autorytatywnie stwierdzała cóś w tym rodzaju - "jakim to prawem prokuratura śmie stwierdzać, że nie było zamachu, skoro nie wrócił np. wrak samolotu" - paniusia natchniona duchem świętego policmajstra wie lepiej od prokuratorów co mają potwierdzać, a czemu zaprzeczać i niech tam jakiś prokuratorzyna (pachołek Moskwy) kitu nie wciska.
Dla takich cokolwiek by prokuratura nie stwierdziła i tak Macierewicz będzie ich guru i prawdą objawioną. Klimatolodzy wyjaśnili mgłę jako zwykłe zjawisko meteorologiczne, a biegli chemicy potwierdzili, że Tutka latała na benzynę, a nie na wodę - eeeeeeee tam, to na pewno ruska propaganda Tuska.  |
|
 |
Daga |
Wysłany: Pią 12:15, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
To jest bardzo dobry postulat BBetko:) - zachwycił mnie
Ja z inną sprawą tu przyszłam, mianowicie raduje sie z faktu, że dzis prokuratorzy powiedzieli otwartym tekstem, iż wykluczają zamach
Ta informacja Prokuratury przekreśla pomówienia pisdzielców i innych Dubienieckich wraz z Martunią o bezdennie głupiej wersji
-Dziś stwierdzamy, że śledztwo wyczerpało swoje możliwości w jednej z wersji - o zamachu. Prokuratorzy nie znaleźli żadnych dowodów, które mogłyby potwierdzić tę wersję. Nie widzą oni także potrzeby dalszego badania tego wątku. Śledczy tę wersję wykluczyli. Pozostałe są nadal badane - mówił na konferencji prasowej prokurator generalny Andrzej Seremet
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/wykluczono-jedna-z-mozliwych-przyczyn-katastrofy-t,1,4229330,wiadomosc.html
 |
|
 |
BB |
Wysłany: Pią 8:21, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
Proponowałabym, aby we wszystkich sądach w Polsce w dniu dzisiejszym w miejsce kar różnego rodzaju, sędziowie "aplikowali" obowiązkowe przeczytanie Raportu i napisanie z tego sprawozdania w terminie - 7 dni.
W przeciwnym razie - paka !
To samo powinni zadawać za pokutę spowiednicy we wszystkich kościołach.
Jestem pewna, że wszystkim by się odechciało łamać prawa i grzeszyć w inny sposób.
No i pożytek z raportu byłby ewidentny.
A tak w ogóle - drzew szkoda ! (117 stron !!!!!!!!!) |
|
 |
Daga |
Wysłany: Czw 23:14, 31 Mar 2011 Temat postu: |
|
Ważna sprawa jadosławowi napisali 'Raport o stanie Państwa', a publikuje jako swój, oczywiście.
Nie jestem ciekawa wypocin jakiegos chorego człowieka, ale doskonale można się ubawic z dzicinnych zagrań jadosława.
Jak na podwórku pokłóciły sie dzieci , to sie licytowały, który tatuś jest większy ( czyli lepsze sprawi lanie przeciwnikowi )
Jadosław niech napisze raport o stanie swojego zdrowia psychicznego.
Ale niech będzie!
Zapodał Raport, bo teraz dla niego jest walka na raporty.
Bedzie raport o nadmuchanym ego jednego i drugiego i trzeba rzucić cos na stól - ale czy przelicytuje?
Nie sądzę!
 |
|
 |
kszzzz |
Wysłany: Śro 0:43, 30 Mar 2011 Temat postu: |
|
Mój komentarz na dobranoc
 |
|
 |
Daga |
Wysłany: Wto 23:43, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Cieszę sie z tej aktywności Premiera, no i nich gra w tą piłkę - w zdrowym ciele zdrowy duch.
A Jaro do zniczy!!!!! |
|
 |
ans |
Wysłany: Wto 22:53, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Słyszałam o tej "nad aktywności". To bez sensu, jako, że wymieniano jako przykłady także to wszystko co wynika z normalnej działalności premiera. Wcześniej powtarzana teza, że "premier nic nie robi, a tylko gra w piłkę" była propagandową śpiewką PIS. Premier oczywiście cały czas ma rozliczne obowiązki, tyle, że do niedawna narzekano, że "nie wypowiada się na każdy aktualny temat".
Ostatnio w krótkim czasie ukazały się wywiady z nim, jego artykuły, śniadał z mistrzami. W związku z tym "jest łapany" przez reporterów i odpytywany wszędzie gdzie się udaje. To w dużym stopniu media kreują aktywność polityków. |
|
 |
Daga |
Wysłany: Wto 22:34, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
Mówia ścierwojady o nadaktywności premiera, bo chce zawalczyć ze spekulantami  |
|
 |
hajdi |
Wysłany: Wto 22:12, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
O co chodzi z nadaktywnością premiera, o której cały dzień dziś słyszę
Niedawno media ubolewały, że premiera nie ma, zniknął i nie zabiera głosu w ważnych sprawach O co im do cholery chodzi  |
|
 |
Ada |
Wysłany: Czw 20:18, 24 Mar 2011 Temat postu: |
|
Nie oglądałam, ale jak czytam Wasze wypowiedzi, to nie żałuję... jeśli już, to niewiele straciłam.
Jak oglądam wyniki swojego OFE to w zachwyt nie wpadam.
Zapasów cukru też nie robię  |
|
 |
BB |
Wysłany: Czw 18:36, 24 Mar 2011 Temat postu: |
|
Chyba coś ze mną jest nie tak bo nie mogę pojąć dlaczego najważniejszą sprawą po debacie takich dwóch ekonomicznych tuzów jest to, że minister profesora "tykał", a profesor ministra nie.
Biedna wobec tego jestem, ale taka jest prawda i z braku czego innego pozostaje mi radość, żem już emerytka - ze "starego portfela" na dodatek.
Dlatego pewnie nie kupuję cukru w nadmiarze ! |
|
 |
DAK |
Wysłany: Wto 10:25, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
Oglądałam całość, choć wymagało to dużych pokładów empatii do obu panów. Zarówno miny Balcerowicza jak i Rostowskiego (profesorski kwaśny uśmieszek) robiły złe wrażenie. Rostowski rzeczywiście na początku bardzo przerywał i lepiej by było by umiał zapanować. Baczyński i Mosz kompletnie nie umieli nad nimi zapanować.
Jedno jest pewne - ta debata nie przekonała nie przekonanych - dziś w TOKU u red. Mosza można to było posłuchać.
Mnie uśmiało pytanie Balcerowicza o naukowe autorytety i naukowe dzieła, które stałyby za rządowym rozwiązaniem. Jakby chciał powiedzieć - MÓJ program to DZIEŁO wielkiego autorytetu Balcerowicza, a tu przychodzi jakiś tam Rostowski i będzie burzył to wielkie dzieło. I za kogo on się ma?
Zupełnie nie rozumiem zarzutu mówienia Balcerowiczowi po imieniu. A skąd zaraz po debacie wziął się pomysł by podnosić to do rangi zarzutu o próbę wyprowadzenia Balcerowicza z równowagi? Zupełnie tego nie rozumiem. |
|
 |
hajdi |
Wysłany: Wto 9:38, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
I tu jest pies pogrzebany
Ktoś ośmiela się poprawiać koncepcje tego genialnego uparciucha. To jest dla Balcerowicza nie do przełknięcia  |
|
 |
multilatek |
Wysłany: Wto 8:49, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
Czekałem na tę debatę i choć nie jestem oglądaczem TV, to tym razem usiłowałem dotrwać do końca. Czekałem na argumenty L. Balcerowicza, bo motywy działania min. Rostowskiego znałem i rozumiałem.
Na argumentacji prof. Balcerowicza bardzo się zawiodłem. Na koronny powód zmian w systemie, lokowanie 60% funduszów OFE w obligacjach skarbowych co pompuje dług publiczny, prof. Balcerowicz odpowiedział, że tego nie udowodniono. To mnie zupełnie rozbroiło. To prawda, że można dług publiczny zmniejszyć poprzez wydłużenie okresu składkowego, że można zlikwidować przywileje górników i mundurowców, ale to są zmiany wymagające czasu i walki ze związkami zawodowymi a dług galopuje, co akurat Balcerowicz widzi i pokazuje. Nie przekonuje mnie zarzut stawiany Balcerowiczowi, że działa pod wpływem lobbystów wspierających go finansowo. Balcerowicz to państwowiec, nie mam tu wątpliwości. Nie umie jednak pogodzić się z faktem, że ktoś pooprawia jego koncepcje, w ogólnym ujęciu słuszne choć dziś nierealne. |
|
 |
Daga |
Wysłany: Wto 0:52, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
Nie oglądałam całej debaty, bo Szymon Majewski był w tym wypadku ciekawszy ( denerwowałam sie i celowo zeszłam z linii strzału )
Jednak po Szymku M przełączyłam i widziałam rozpartego z ironicznym uśmieszkiem Balcerowicza i wygłaskanego Vincenta
Balcerowicz cynikiem jednak jest w moim pojęciu. Walczył jak tygrys - o to OFE, ale jednak musiał przyznać, że przyszłe emerytury będa zależeć od kondycji finansów Państwa a to daje chyba do myślenia tym co się burzą?
NIKT! nie jest w stanie zagwarantować wys emerytury za np 20 lat , o tym chyba już dziś dziecko wie?
W każdym razie tez odniosłam wrażenie, że pan min. mówił zwiężle i 'zaganiał cynika do zagrody'
Balcerowicz jest nieuczciwystworzył babola i sie upiera!!!!! |
|
 |
ans |
Wysłany: Wto 0:12, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
Oglądałam debatę. Balcerowicz nic , a nic mnie nie przekonał.
Wincent też nie ze wszystkimi szczegółami, ale generalnie na tak.
W czym mnie nie przekonali oboje ?
W szacunkach jakie to emerytury jacyś ludzie będą mieli za lat 60.
To czysta abstrakcja moim zdaniem.
Wincent kilkakrotnie pytał Balcerowicza jaką konkretną , wymierną widzi korzyść w tym , że OFE za te 5 % składki, które mają być po reformie skierowane do ZUS OFE wydaje na obligacje skarbu państwa, a państwo uzyskane z tego pieniądze przesyła do ZUS na aktualne emerytury.
Korzyść tu jest dla OFE, ale na pewno nie dla przyszłych emerytów, a dług rośnie..
Moim zdaniem Wincent wypadł lepiej w tej debacie, ale widziałam sms-y do szkła w których ludzie wyrażali odmienne opinie. Ich uwagi odnosiły się do czysto powierzchownej oceny. Nie podobało się im, że minister przerywał, a chwalili spokój i uśmiech Balcerowicza.
Ja starałam się słuchać argumentów obu panów i jak już wyżej napisałam żaden z tych, które przedstawiał Balcerowicz nie był dla mnie przekonywujący. Co to bowiem za argument, że oszczędności dla budżetu z tytułu z miany OFE to za mało i inne reformy są potrzebne. Pewnie tak jest, ale nie doczekałam się żadnego wytłumaczenia co konkretnie daje zachowanie dotychczasowego systemu z zakupem obligacji. Balcerowicz powtarzał (moim zdaniem) slogany, że "zapewni to lepszy rozwój". Niby dlaczego ? Jeżeli dotychczasowy system generuje coraz większy dług, na pewno (moim zdaniem) nie sprzyja to rozwojowi. Dalsze slogany to to, że zdaniem Balcerowicza korekta systemu emerytalnego "podważa zaufanie do państwa".
Dlaczego korekta systemu ma to zaufanie podważać ? Dlaczego ludzie mają mieć większe zaufanie do finansistów zarabiających na OFE niż do państwa , którego emanacją jest ZUS ?
Czy to jest jedyna ustawa, która jest korygowana ?
W propozycji rządowej podoba mi się zapis, że system ma być "przeglądany" co 3 lata i ewentualnie korygowany.
To jest bardzo słuszne podejście moim zdaniem. Za totalną bzdurę uważam to, że "ludzie mają mieć pewność jakie będą mieli emerytury za kilkadziesiąt lat. Nigdy takiej pewności nie było i od początku mrzonką było to, że można stworzyć "cudowną ustawę", która da taką pewność. |
|
 |
Daga |
Wysłany: Pon 23:23, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
Faktycznie Bielan i Pis jak Nic i ta cała JKR to istne śmiechowisko.
Nikt prawdy nie mówi o co poszło, wiem tylko tyle, że oboje kłamią.
Jąkałka kręci i pucek też brrrrr! nie lubię ich pisdzielców wszech!  |
|
 |
hajdi |
Wysłany: Pon 22:27, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
Oczywiście, że Pan Antoni przerysował, taka jest rola satyryka ale lubię jego pióro.
Natomiast debaty nie oglądałam i tak się na tym nic a nic nie znam i po co mi się denerwować, a obaj panowie działają mi na nerwy
Za to ubaw miałam słuchając i oglądając hecę z Bielanem i PJN w roli głównej.
Baby namieliły ozorami jak w maglu, film szpiegowski sobie wymyśliły, a Bielana przesłuchuje Rymanowski całkiem poważnie niczym też w jakimś sensacyjnym filmie.
To są zaiste "ważne sprawy" dla naszej polityki.
Istny cyrk  |
|
 |
Daga |
Wysłany: Pon 17:53, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
Denerwuję si dzisiejsza debata Vincenta J Rostowskiego z Balcerem
Mam świadomość, że ten kto bardziej ;zaczaruje widzów ten wygra.
Argumenty nie będa sie az tak liczyć, co urok.
20.25 tvp1 |
|
 |
kszzzz |
Wysłany: Pon 16:44, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
Trochę pan Antoni przerysował, bo śpiące na dyżurach pielęgniarki to stereotyp. I nie twierdzę, ze nie sypiają, ale raczej niepowszechnie i chyba coraz rzadziej jest to możliwe.
Po prostu zazwyczaj jedna nocna pielęgniarka ma na głowie cały 30-łóżkowy albo większy oddział...
Każdy w pracy czasem pije kawę i gada nie na temat, ale nie jest to już chyba powszechne zajęcie... A za granicą na pewno nie pracuje się bardziej wydajnie niż w Polsce, często odwrotnie...
Ale to oczywiste, ze aktualnie paniusie bronią własnych interesów, bo nigdzie nie ma większego nieróbstwa niż w związkowych fotelach. |
|
 |
hajdi |
|
 |
kszzzz |
Wysłany: Pon 15:55, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
No właśnie, jest, jak pisze BB, te panie bronią swoich miękkich stołków.
A jeśli chodzi o kontrakty, praca na nich jest opłacalna wyłącznie w prywatnych szpitalach i innych prywatnych zakładach opieki zdrowotnej i tam zapewne te pielęgniarki na kontraktach pracuję, często jako w drugiej pracy. A jeśli pracują także na umowę o pracę, nie muszą odprowadzać składek na ZUS. W takich miejscach są zupełnie inne warunki pracy, a sama praca jest lżejsza, bo w prywatnych szpitalach nie leczy się ludzi poważnie, a co dopiero ciężko chorych.
Absolutnie zgadzam się, ze zakazywanie pracy na kontraktach jest głupotą. Obawiam się jednak, ze teraz zacznie się zmuszanie ludzi do pracy na kontraktach. W przypadku pielęgniarek nie chodzi (jak w przypadku nauczycieli) o likwidację zbędnych etatów, a o łatanie dziur obecną kadrą i to za te same pieniądze.
Mnie osobiście jest ganc egal, czy i ile rzeczy będzie w tej ustawie niekorzystnych dla pacjentów, bo podobnie, jak rząd "się wyżywi" , tak lekarz, czy pielęgniarka poradzi sobie z leczeniem siebie i swoich bliskich  |
|
 |
BB |
Wysłany: Pon 14:20, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
Coś mi się widzi, że w temacie "biała okupacja" nie potrzeba wielce deliberować bo sprawa jest prosta jak "budowa cepa" - panie pielęgniarki siedzące w Sejmie to pielęgniarkami są tylko z niegdysiejszego wykształcenia. TO SA TERAZ DZIAŁACZKI ZWIĄZKOWE !!!!!!!!!!
Ani im się śni bronić interesów koleżanek po fachu (wyuczonym) bo one bronią interesu własnego czyli miękkiego związkowego fotelika , super dobrej pensji i wysiłku nieporównywalnego do pracy na zmiany przy łóżku chorego.
Twierdzę na podstawie wieloletnich obserwacji działaczy związkowych w kopalni, że wszyscy związkowcy funkcjonują w ten sam sposób - dużo gadanego, piękne hasła i "ciężka walka" o swoje interesy.
Wiem co mówię ! |
|
 |
ans |
Wysłany: Pon 0:51, 21 Mar 2011 Temat postu: |
|
A ja nie rozumiem. Jeśli na tych kontraktach pracują już od 10 lat (te co tego chcą) i jest to faktem, nawet trybunał to potwierdził to dlaczego ustawa ma ten fakt pomijać ? Dlaczego strajkujące chcą ustawowo zakazać swoim koleżankom pracy na kontraktach ? |
|
 |
kszzzz |
Wysłany: Nie 23:50, 20 Mar 2011 Temat postu: |
|
A mnie ten protest pielęgniarek nie dziwi ani nie oburza. Doskonale rozumiem o co im chodzi. Obawiają się wyzysku oraz realnej obniżki i tak niskich płac, bo więcej niż teraz zarobić będą mogły pracując ponad siły i opłacając najniższą z możliwych składkę na ZUS. W jakim celu wprowadzono ten punkt do ustawy? Na pewno nie po to, by uzmysłowić pielęgniarkom, ze mają prawo pracować na kontraktach, a po to, by wypełnić luki kadrowe pracującą ponad siły dotychczasową kadrą i to bez dopłacania do interesu przez szpitale. Co to jest 11 godzin wypoczynku po ciężkim dyżurze? Nic! To akurat powrót do domu, zrobienie zakupów, ugotowanie obiadu, sprzątanie, przypilnowanie dzieci przy odrabianiu lekcji i ze dwie godziny nerwowego snu, by nie zaspać. A potem hajda do ciężkiej pracy!
Taka polityka doprowadzi do sytuacji, ze naprawdę w polskich szpitalach nikt nie zechce pracować. |
|
 |
ans |
|
 |
hajdi |
Wysłany: Nie 23:16, 20 Mar 2011 Temat postu: |
|
A mnie się strasznie spodobało określenie przez widza szkła strajkujących w sejmie pielęgniarek "strajkujarki" i to by było na tyle mojego komentarza w/w tych żenujących wydarzeń  |
|
 |
DAK |
Wysłany: Sob 10:51, 19 Mar 2011 Temat postu: |
|
W sumie to te kontrakty to jest rzeczywiście wyjście kuchennymi schodami, by ominąć zapisy prawa pracy. W oświacie też kontrakty obowiązują, a to dlatego, że żadnego pracodawcy niepublicznego nie byłoby stać na płacenie odszkodowań lub odpraw, gdy zmieniają się drastycznie warunki (spada liczba uczniów). Nikt nie może przewidzieć czy na następny rok do jego szkoły przyjdzie tylu uczniów, a co roku ogólna liczba jest mniejsza. A jednocześnie związkowcy wywalczyli sobie zapis, że więcej niż 3 lata nie można przedłużać umowy okresowej.
Tylko że moim zdaniem robi się to z powodu zbyt mocno wynegocjowanych ustępstw socjalnych i z prawa pracy dla wszystkich z umów o pracę. Wtedy jak nie kijem to pałką - uruchamia się takie furtki jak kontrakty. |
|
 |
kszzzz |
Wysłany: Sob 6:32, 19 Mar 2011 Temat postu: |
|
Masz rację z tym budżetem szkoły i szpitala, nie sądziłam, by mogło być inaczej....
Ale rezydentom nie szpital płaci ze swojego budżetu, a ministerstwo. Szpital tylko pośredniczy w wypłacaniu im pieniędzy. Rezydent ma wysoką pensję, więc i wysoką stawkę godzinową. A wg obecnie obowiązującego prawa, wywalczonego przez lekarzy w licznych procesach sądowych, stawka za godzinę dyżuru nie może być niższa od stawki za godzinę pracy na etacie. Rezydent jest obowiązany do 3 dyżurów w miesiącu, ale za nie płaci już szpital i to wg jego stawki godzinowej!
I rezydenci i lekarze specjaliści opłacani są z podatków, tylko z różnych puli. Pensje lekarzy pochodzą z budżetu szpitali i są niskie, a rezydentów z innego budżetu, stworzonego przez ministerstwo i są dla wszystkich jednakowe. Za to za dyżury rezydentom płaci szpital ze swojego budżetu, ale wg stawki ministerialnej.
Lekarzy także się wygania na kontrakty. Ciekawe ilu wśród kontraktowców znajdzie się hobbystów chętnych do uczenia rezydentów? Chyba, ze to rezydent będzie odwalał robotę, a kontraktowiec wykazywał jako swoją
Te kontrakty w szpitalach, to jest ewenement w UE, wszędzie personel jest zatrudniany na umowę o pracę, bo mniej przecież o ilość, a bardziej o jakość chodzi... A ponieważ pracownika na kontrakcie nie obowiązuje prawo pracy, może pracować nawet za 5-ciu przez 24 godziny na dobę i zarabiać. Tylko jaką korzyść ma w tym pacjent? |
|
 |