www.spotkania.fora.pl
zatrzymaj się na chwilę
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna
->
Polityka
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólne
----------------
Informacje
Propozycje i pytania
Zagadki i konkursy "malarskie"
Rozmówki otwarte
Nasze: lektury, filmy, muzyka
Tematyczne
----------------
Temat dowolny
Polityka
Kultura
Poezja i proza
Pamiętajcie o ogrodach
Fauna domowa i inna
nasza "tfurczość"
"Szkło", "Bez ograniczeń" i tym podobne programy
Uśmiechnij się
Dodatki
----------------
Zabawy i figle
shoutbox
Czas
Imieniny
Galerie
Archiwalne
----------------
kosz
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
hreczka
Wysłany: Śro 12:59, 24 Paź 2012
Temat postu:
.
Z niewielkim "poślizgiem" - zamieszczam ciekawą, ale jakże oczywistą opinię
Dominiki Wielowieyskiej
;
PiS ma receptę na bezrobocie. Złą
Nie wierzę w cudowną moc proponowanej przez PiS ustawy o narodowym programie zatrudnienia ani w fundusz wspomagania zatrudnienia oraz fundusz wspierania przedsiębiorczości ludzi młodych. Nie wierzę, że z pomocą tych instrumentów powstanie ponad milion nowych miejsc pracy, jak obiecywał to PiS podczas wczorajszej zorganizowanej przez siebie debaty o bezrobociu.
Narodowy program zatrudnienia to nic innego jak liczne ulgi dla przedsiębiorców zatrudniających ludzi młodych. Przerabialiśmy to już dziesięć lat temu, za czasów wicepremiera Jerzego Hausnera. Nic to nie dało. Z ulgami jest tak, że albo są trudno dostępne i wtedy nie mają znaczenia, albo zasady ich przyznawania są liberalne i wtedy mamy falę nadużyć. Wygrywają ci, którzy sprytnie potrafią oszukać państwo. Lepsze są dobre, te same warunki prowadzenia biznesu dla wszystkich.
Zabawne jest to, że w projekcie "Narodowy program zatrudnienia" PiS zachwala - prócz wspomnianych ulg - wspomaganie inwestycji dokładnie takie, jak to zaproponowała Platforma Obywatelska w swoim programie "Polskie inwestycje".
Nie wierzę też, że dotowanie z pieniędzy podatników nierentownych zakładów jest receptą na sukces Polski
. A to zdaje się sugerować lider PiS Jarosław Kaczyński, który przedstawiając pomysły swojej partii na walkę z bezrobociem, mówił: - Wybraliśmy to miejsce (dawną fabrykę Ursusa) nie bez powodu. Tu kiedyś był wielki zakład pracy, były tysiące miejsc pracy, dzisiaj są puste hale. To miejsce może być symbolem procesu dezindustrializacji Polski. Sądzimy, że ten proces trzeba zatrzymać, trzeba rozpocząć proces odbudowy polskiego przemysłu. To jeden z warunków zniszczenia tej wielkiej społecznej plagi, jaką jest bezrobocie.
Ursus padł, bo był nierentowny. Dla porządku przypomnę, że Unia Europejska nie zgadza się na taką pomoc publiczną jak dotowanie deficytowych firm.
Kluczem do sukcesu jest dzisiaj innowacyjność i fachowość. I zdrowy wzrost gospodarczy.
To są nudne recepty, które nie porwą tłumu: ograniczenie przywilejów zawodowych i emerytalnych, trzymanie w ryzach długu publicznego. Dzięki zdrowym finansom publicznym można inwestować w infrastrukturę, a to zachęca do inwestowania w Polsce inne branże. Potrzebne są: uczciwe płacenie podatków, nie wyłudzanie świadczeń socjalnych, sprzyjające warunki dla biznesu, liberalny kodeks pracy, który da przedsiębiorcom pole manewru w czasie, gdy biznes będzie szedł marnie. Ale też sprawi, że przedsiębiorcy nie będą się bać zatrudniać nowych ludzi.
Tylko kto by chciał słuchać tych nieprzyjemnych rzeczy, z których spora część zależy nie tyle od polityków, ile od nas samych i od naszej kreatywności, pracowitości, uczciwości względem współobywateli? Natomiast hasło "Narodowy program zatrudnienia i odbudowa przemysłu" brzmi dumnie, tyle tylko, że nie niesie ze sobą istotnych treści.
Z adresu:
http://wyborcza.pl/1,75968,12717454,PiS_ma_recepte_na_bezrobocie__Zla.html
DAK
Wysłany: Sob 0:25, 06 Paź 2012
Temat postu:
Rzeczywiście, trafił im się samograj na cały dzień.
I znów kapitalne podstawianie sitka pod usta wyprowadzonych z domów: kto was powiadomił? ile mieliście czasu na wyjście? jak się pan/pani czuje?
A jak ma się czuć, kretynko jedna, ktoś obudzony o 6 rano z koniecznością natychmiastowej ewakuacji? Czy mieli ich nie ewakuować? A może powinni poczekać aż się wyśpią?
ans
Wysłany: Sob 0:12, 06 Paź 2012
Temat postu:
W tvn24 mieli usprawiedliwienie - awaria w Warszawie.
DAK
Wysłany: Sob 0:02, 06 Paź 2012
Temat postu:
Dziś właśnie mieliśmy odpowiedź na refleksję nr 1 .
Nie tylko debaty zorganizowanej przez SLD nie transmitowano, ale nawet w GW musiałam się naszperać by lakoniczną informację na jej temat znaleźć.
Smutne to - kto nami rządzi.
Mogą upadać rządy, może gospodarka się walić,
a media będą TRWAĆ. Ciekawe jak długo???
DAK
Wysłany: Czw 20:58, 27 Wrz 2012
Temat postu:
hreczka napisał:
.
Wojciech Szacki pisze:
Debata PiS przemknęła więc przez nasze polityczne niebo jak meteor i równie szybko wszyscy o niej zapomną, ...
I słusznie! Bo o czym debatować i po co?
Ale pomimo tego, że temat powinien zdechnąć, bo na to zasługuje, to refleksje, które wokół tego zdarzenia miałam w pierwszym momencie nie opuszczają mnie. Wobec zamiaru powielania przez prezesa takich imprez z udziałem jeszcze innych środowisk naukowych, to temat chyba nie powinien zdechnąć, ku przestrodze uczestników zarówno z tamtej poniedziałkowej imprezy, ale i ewentualnych przyszłych.
Refleksja 1
— czy gdyby taką debatę zorganizował ktoś inny niż Jarosław Kaczyński, komercyjna stacja nadałaby te „nudy“ w całości (bo do takich stacje te zaliczają poważne dyskusje). Bo dotychczas takie transmisje dyskusji organizowanych przez rząd lub organizacje, stacje te przerywały by mieć okazję nadać to, co daje im chleb — reklamy.
Refleksja 2
— spektakl dla dwóch aktorów. Jednym aktorem był PiS, na rzecz którego cała reszta robiła za tło uwiarygodniające ich cele li tylko polityczne. A drugi aktor to rządna tego, by ich ktoś wysłuchał, rzesza naukowców, którzy (przynajmniej w niektórych przypadkach) na prawdę uwierzyli, że zostali zaproszeni na debatę. Może po zakończeniu ocknęli się i mieli kaca, bo nawet Gomułka i Modzelewski, ale chyba i skarcony przez prezesa Bugaj, stwierdzili, że to debatą nie było.
Refleksja 3
— Co u licha dzieje się ze stanem i poziomem rzeszy naukowców? Czy oni nie widzieli na jaką imprezę idą? Jaką tam rolę będą grać? Przecież z góry wiadomym było, że nie o to chodzi, co powiedzą, ale że w ogóle będą mówić. Czy to ich zadowalało? Miał rację Balcerowicz i Petru, czy Belka, że z zaproszenia nie skorzystali.
Przy okazji tej ostatniej refleksji
mam pytanie do środowiska naukowego — czy Was do licha nie stać na zorganizowanie samemu prawdziwych debat, bez partyjnych, czy rządowych patronatów? Narzekając na brak debaty publicznej nikt z tej światłej części społeczeństwa nie chce wyściubić nosa z własnymi inicjatywami.
Po co? Lepiej z miną mentora narzekać, że inni za nas tego nie robią. Lepiej pokrytykować, że rząd nie robi nic dla budowy społeczeństwa obywatelskiego. Dziennikarze w tej kwestii dokładają taką samą cegiełkę, nie tylko samą krytyką, ale i brakiem zainteresowania ewentualnymi oddolnymi inicjatywami, bo to nudne, lepszy jest news z bon motem prezesa, który można cytować co godzinę.
Społeczeństwa obywatelskiego nie budują rządy, ale obywatele właśnie. Ale skoro nawet naukowcy czekają aż im politycy pozwolą na zabranie głosu, to czego się spodziewać od reszty?
I nie prezes, ani też dziennikarze byli dla mnie najsmutniejszą refleksją po tym spektaklu, ale naukowcy właśnie.
hreczka
Wysłany: Śro 18:43, 26 Wrz 2012
Temat postu:
.
Wojciech Szacki pisze;
PiS merytoryczny tylko w poniedziałki
;
(
Z obawy przed "piano" - całość.
)
Dyskusja Jarosława Kaczyńskiego z ekonomistami to był dobry pomysł, nieźle poza tym wykonany. Widok prezesa, gdy mówi, że ekspertów wysłucha "z pokorą" i ewentualnie skoryguje program PiS - bezcenny. Ręce składały się do oklasków, gdy Kaczyński deklarował: "Chciałbym, żeby tak w Polsce rozmawiano w wielu innych miejscach, żeby ta fatalna wojna rozpoczęta siedem lat temu została w końcu zakończona".
Debatę ekonomiczną entuzjastycznie przyjęły prawicowe portale, transmitowały ją telewizje informacyjne, politycy PiS chwalili ją na Twitterze. Obficie komentowali ją przeciwnicy Kaczyńskiego - słychać było zarówno żenujące kpiny harcowników PO, że to żadna debata, bo miejsce wyglądało jak sala weselna (ciekawe, kto stoi za tym wybornym żartem), jak i głosy sceptycznych ekonomistów. Kilka godzin po debacie minister finansów Jacek Rostowski zrecenzował ją jako mały krok PiS na drodze do normalności.
Komentatorzy zastanawiali się, na ile debata poprawi wizerunek PiS. Ta partia co wybory zbiera baty od Platformy z trzech powodów.
Po pierwsze, większość Polaków uważa ją za zbiór ignorantów. - Tuż przed wyborami 2007 r. zrobiliśmy badania, jak ludzie postrzegają nas i PO. Wyszło, że Polacy uznają Platformę za bardziej kompetentną we wszystkich dziedzinach poza wymiarem sprawiedliwości - wspomina były polityk PiS. I jak się zdaje, nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Po drugie, PiS solidnie zapracował na markę partii kłótliwej i nieprzewidywalnej. Największe zwycięstwa Kaczyńskiego w ostatnich latach to pokonanie Ludwika Dorna, Zbigniewa Ziobry, Pawła Kowala, Adama Bielana i Michała Kamińskiego czy Joanny Kluzik-Rostkowskiej; załatwienie Romana Giertycha i Andrzeja Leppera. Tyle że wszystkie te błyskotliwe triumfy prezes odniósł nad ministrami swego rządu, specjalistami od swego wizerunku i koalicjantami. Sukcesy na wojnie z PO są jakby rzadsze. - Ludzie robią się głodni, ale knajpę na rogu wciąż omijają - mówi o tracącej poparcie Platformie i braku sukcesów PiS ekspolityk tej partii.
I wreszcie, kombinacja dwóch pierwszych czynników składa się na kwestię trzecią, czyli niewiarę w zwycięstwo; a jeśli nawet ktoś dopuszcza myśl, że PiS wygra, to pada trudne pytanie o koalicjanta.
Debatę, słusznie zresztą, komentatorzy odczytali jako próbę pozbycia się każdego z tych garbów. Kaczyński pokazał się jako polityk, który otacza się mądrymi ludźmi, chce ich słuchać, potrafi iść na kompromisy i, wreszcie, potrafi przyciągnąć tłum profesorów, by rozmawiali o jego programie; ergo - program ten jest poważny. Kaczyński sprytnie wykorzystał przy tym to, że Platforma potrafiła zirytować ekspertów gospodarczych z różnych dziedzin.
Krótko mówiąc, można było odnieść wrażenie, że w polityce stało się coś ważnego. Tyle że wydarzenie to jedno, jego odbiór - to drugie. Debatę na żywo mało kto - w skali kraju - oglądał. Opinię o debacie wyrabiają główne programy informacyjne. A więc co o tym wydarzeniu mógł się dowiedzieć przeciętny widz?
Słuchałem wczoraj wiadomości Radia ZET o 19 - o debacie ani słowa. "Wiadomości" TVP relację z niej zapowiedziały tak: "Bez największych nazwisk polskiej ekonomii, bez konkretów, bez konkluzji. Debata PiS porywająca raczej nie była". Po takim wstępie aż chce się zmienić kanał.
W "Faktach" TVN też była mowa o "wielkich nieobecnych", o "kosztach pomysłów PiS będących zagrożeniem dla finansów publicznych". Obie telewizje hojnie oddały głos przeciwnikom PiS, a TVN podsumował, że największym sukcesem debaty było to, że się odbyła.
Wczoraj debatę solidarnie zignorowały tabloidy; "Fakt" opędził ją trzema komentarzami, a "Super Express" - notką na dole 9. strony. Ale pewnie nawet trzy tysiące profesorów przegrałoby ze ślubem Oli Kwaśniewskiej z księciem kefirów, które to wydarzenie zdominowało czołówki tabloidów.
Debata PiS przemknęła więc przez nasze polityczne niebo jak meteor i równie szybko wszyscy o niej zapomną, podobnie jak o imprezie Polska Wielki Projekt, jeśli PiS nie będzie konsekwentny.
A pierwszy poważny sprawdzian tej konsekwencji czeka Kaczyńskiego w sobotę. W sobotę do Warszawy przyjedzie kilkadziesiąt tysięcy ludzi - z PiS, "Solidarności", słuchacze Radia Maryja, których łączy, delikatnie mówiąc, skrajna niechęć do rządu.
- To event wysokiego ryzyka - komentuje polityk sympatyzujący z PiS. Trochę transperentów smoleńskich, kilka o "Herr Tusku" i "Konzentrationslager Europa" (przykłady z marszu PiS w "obronie niepodległości" z grudnia zeszłego roku) czy awantura o to, czy mszę odprawi biskup czy zwykły proboszcz, bez trudu przyćmi każdą debatę. Nie da się połączyć "pokory" i chęci zawarcia pokoju z otwarcie wyrażanym przekonaniem, że Smoleńsk to zamach.
PiS nastawienie "Jeśli to poniedziałek, to jesteśmy merytoryczni" musi rozszerzyć na wszystkie dni tygodnia. Wtedy PO będzie się miała czego bać.
http://wyborcza.pl/1,75968,12553083,PiS_merytoryczny_tylko_w_poniedzialki.html
Daga
Wysłany: Wto 15:27, 25 Wrz 2012
Temat postu:
Kabaret widziałam ile sie dało i mam te same wnioski co DAKunia:)
Miny dzikiej kaczki, czyli panprezesa - bezcenne!!!!!
Wczoraj więc przewodnim tematem na wszystkich komercyjnych było to coś!!!!! długiego, nudnego i nie zawsze po myśli organizującego!!!!!
Nie wiedziałam, czy śmiać sie z głupoty czy płakać ze współczucia, nad ciężkim przypadkiem chortobowym?
Ktoś powiedział z uczestników tego zebrania - pis ma sie za rządzących, a rząd jest uważany za opozycję!!!!!
Słowo daję nie zakonektowałam, kto te słowa powiedział, ale jak spojrzałam na minę panprezesa, to zrobił "dziobek kaczuszki" i uśmiecznął się, niczym Musolini w czasie przemówienia na balkonie
Nie jest to dokładnie ta minka, ale coś takiego.
Wzrok i mimika zwycięzcy!!!!!
DAK
Wysłany: Wto 1:57, 25 Wrz 2012
Temat postu:
Oglądałam niewielki fragment tego żałosnego spektaklu. Fragment, w którym ekonomiści zajadle kłócili się o podatki, a w tym czasie Jaro aż nie potrafił ukryć jak się świetnie bawi tym, że tych profesorków udało mu się do swoich celów tak świetnie wykorzystać. Bo oni na prawdę niektórzy zachowywali się tak jak by przybyli na prawdziwą debatę i nie zauważali, że są marionetkami w spektaklu rozpisanym na role. Ale tam role, robili za tło i uwiarygodnienie tego, że ON wielki i ważny przyszły premier tak o gospodarkę się troszczy.
Już nie tylko ścierwojady chodzą na pasku hochsztaplera. Wciągnął w to utytułowanych głupców - zapowiedział, że będzie rozszerzał to pole.
Gdy tłem dla niego były rzesze moherów, to jeszcze nie było takie groźne, ale gdy dają się robić w konia profesorskie głowy, to zaczyna brzydko pachnieć. Bo te profesorskie głowy są jeszcze bardziej łase na docenienie ich zdania i dobrze wie manipulator jak ich podłechtać. Choć i tak jak przed laty ze ścierwojadami (poniżając ich na wstępie), tak i dziś niektórym dał po nosie. Ciekawe, czy i ich dotknie syndrom sztokholmski?
kszzzz
Wysłany: Pon 16:19, 24 Wrz 2012
Temat postu:
Widziałam krótki skrót i odniosłam wrażenie, ze debatę zorganizował aktualny premier, mąż opatrznościowy, mesjasz i zbawca narodu. Tylko opatrzności ani zbawienia nie dostrzegam...
Te scierwojady z histerii wraz z ich kierownictwem i medialnymi rodzicielami powinny się udać na terapię, bo zamieniają się kanibali, a to stwarza zagrożenie dla ogólu!
hajdi
Wysłany: Pon 15:27, 24 Wrz 2012
Temat postu:
Ja też
DAKuniu
, ja też
DAK
Wysłany: Pon 13:20, 24 Wrz 2012
Temat postu: EKONOMIA GŁUPCZE!
No właśnie - Ekonomia, a nie Polityka!!!
Czy wy widzicie to co ja?
Trwa transmisja pisiej ekonomicznej konferencji. Trwa i trwa, i trwa.
A na ekranie podzielonym na pół - na prawej stronie dyskutant, a na lewej kto ? - sam panprezes jego niskość Jarosław Kaczyński!!!
Mina prezesa - bezcenna.
Ja mam tylko jedno pytanie:
Czy gdyby taką debatę zorganizował rząd, to transmisja trwałaby cały czas, czy byłaby tylko zajawka na dodatek na koniec z migawką jakiegoś krytykanta z opozycji?
Odpowiedź znam z góry.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin