www.spotkania.fora.pl

ans

Dzisiaj słyszę wiadomości : "nasz minister sprawiedliwości jest zadłużony w USA, nie spłacał kart kredytowych, nie płacił za prywatne leczenie, toczą się przeciwko niemu sprawy w sądzie.." Pisano w "Polityce"
Myślę sobie , czy USA leżą na Marsie ?
Premier pytany o te sprawy (na konferencji prasowej w sprawie Pakistanu) odpowiada: " Sprawdzaliśmy, minister Czuma nie ma żadnych długów. To samo wynika zresztą z artykułu w Polityce".
Przez chwilę jestem uspokojona..
Znowu wiadomości w tvn24 i znowu wyliczanie długów Czumy i prowadzonych przeciwko niemu spraw..

hajdi

A przed chwilą w SS skończyła si e 'rozmowa dnia' z P. Dąbrowskim, działączem polonijnym z Chicago, który był zaangażowany w kampanii wyborczej PO w USA. Bardzo niepochlebnie wyrażał się o Czumie, potwierdził zarzuty i był bardzo zdziwiony, że premier nie sprawdził kandydata na ministra. Stwierdził, że Czuma w ogóle nie powinien być w PO, bo kiedy oni tam przed laty działali w kampanii na rzecz Olechowskiego, Czuma bardzo energicznie rozwijał tam kampanię na rzecz Krzaklewskiego i AWS-u. Sprzątnął im sprzed nosa jakieś poważne dotacje. Bardzo niepopularny jest Czuma w kręgach sympatyków PO w Stanach.
W świetle tego premier Tusk wydaje się być naiwny i łatwowierny, co napawa mnie smutkiem.
Ciekawe jaka jest prawda?

DAK

Tusk chyba żałuje. Nie bronił go zbyt żarliwie i przekonywująco. Crying or Very sad

ans

Utwierdzam się w przekonaniu, że Tusk nie miał dobrego pomysłu mianując Czumę na ministra sprawiedliwości.
Ktoś nawet dzisiaj porównał to mianowanie "za wysadzenie pomnika Lenina", z przypadkami kiedy za wczesnej komuny stanowiska uzyskiwali "towarzysze za zasługi w ruchu robotniczym".
Mógł już Czuma spłacić wszystkie swoje długi, ale samo to jak się tłumaczy jest dla mnie jakieś żenujące. Mówił Niesiołowski o "chicagowskim bagienku" (czy jakoś tak), o zawistnikach.. Ale, Czuma w jakiś sposób tkwił w tym wszystkim przez wiele lat.. To nie są dobre rekomendacje Sad

DAK

Krótko tam byłam i na dodatek nie w USA, a w Kanadzie, gdzie to co obserwowałam nie było aż takie skrajne, a w Chicago, to już w ogóle.

Ale mój syn jest na tej drugiej półkuli już 19 lat i unika polonijnego towarzystwa. On twierdzi, że zachowują się jak skostniałe towarzystwo małomiasteczkowe, jeden drugiemu nogę by podstawił i ściągnął w dół.
Ma znajomych z całego świata, ale nie z Polski. Na każdym kontakcie się zawodził i teraz unika.

Z drugiej strony jak usłyszałam o długach Czumy, to mi ciarki po plecach przeszły - tak postępował mój małżonek > upadłe interesy, niepłacone karty kredytowe > pożyczki u ludzi > ściganie przez ludzi i banki wrrrrrrrrrr
Jak już się rozwiodłam to dziękowałam Bogu, że mam to za sobą, bo nawet do Polski do mnie potem dzwonili domagając się ode mnie spłat jego długów.
Nie podoba mi się ta historia z Czumą.

Tam wielu Polaków dostawało małpiego rozumu i stawali się oszołomieni bajkami i marzeniami o pucybutach, co milionerami się stali. Ale tam wielu Polaków tak postępowało. Mąż poznał mnie tam ze znajomymi, sąsiadami Polakami i u wszystkich byłam tylko raz i nigdy więcej, wolałam nie patrzeć na ich głupotę. Stary patrzył na mnie jak na chorą, że siedzę w domu, podczas gdy w Polsce trudno było mnie utrzymać w chałupie.
Wszystko mieli na kredyt, zaciągali następne kredyty bez możliwości zarobienia na ich spłaty i tylko marzyli, że jutro coś dobrego ich spotka. Przy tych zadłużeniach jeszcze była mania zakupowa pierdół.

ans

Dakuniu, wcale się nie dziwię temu co piszesz. Ja tam nie byłam, ale znam to powiedzmy wirtualnie.
Pewna pani w Kanadzie żyjąca , inteligentna, wykształcona, oczytana żyje wyłącznie z kredytów, długów.. Upadłość ogłosiła.. Dochodziło do tego, że ludzie z Polski jej pomagali, bo chora i biedna..
Na pewno nie wszyscy na emigracji tak żyją.
Moja kuzynka (też prawniczka jak Czuma) mieszka w Filadelfii, pracuje na uniwersytecie, kupiła dom i nie ma , ani nie miała żadnych długów.
Tylko, że ona ma męża Irlandczyka , znajomych nie "polonijnych". Utrzymuje kontakty z Polakami, ale z tymi którzy przyjeżdżają z Polski na krótko..
Mnie także nie podobają się wieści na temat Czumy. Tym bardziej , że jego wystąpienia w roli ministra także nie zachwycają (delikatnie rzecz ujmując).
Gdzieś (nie dosłyszałam gdzie) ankietę przeprowadzono i 70% ankietowanych uważało, że Czuma powinien zostać odwołany.

DAK

Do tego jeszcze dziś się wygadał, że jego syn obecnie "społeczny doradca", ale pracuje jako prowadzący jego biuro poselskie.
Przecież Tusk za ten nepotyzm wywalił Zytę. Crying or Very sad

I ta wpadka z wypowiedzią o rządzie pakistańskim Sad

ans

Dobrze to nie wygląda, ale Tusk jest na pewno w trudnej sytuacji. Czuma jest dopiero 3 tygodnie ministrem. Kogo znajdzie na jego miejsce ?
Prawdopodobnie jacyś odmówili po dymisji Ćwiąkalskiego..

hajdi

Był proponowany Prof. Andrzej Zoll, ale nie wiem czy odmówił, czy też inne względy przemówiły za Czumą.
A co takiego palnął Czuma w sprawie pakistańskiego rządu, bo jakoś mi umknęło?

ans

To najlepiej byłoby posłuchać w wersji oryginalnej, ale nie wiem w tej chwili czy jeszcze gdzieś jest dostępne.
Powiedział, że nazwiska porywaczy Polaka i członków ich rodzin od początku były znane (w podtekście, że zemścimy się) . Co gorsze wspomniał, że władze Pakistanu mają powiązania z Talibami i dlatego nie umieli, nie chcieli uwolnić porwanego Polaka.
Kiedy słuchałam tego oświadczenia byłam zszokowana.
Po pierwsze od razu wydało mi się, że Czuma w tej wypowiedzi ujawnia tajne informacje. Atakowanie władz Pakistanu nie było dyplomatyczne !
Polska powinna starać się odzyskać ciało, a na pewno w tych staraniach nie pomogą takie wypowiedzi.
Całe wystąpienie Czumy w tej sprawie brzmiało nieprofesjonalnie (podobnie zresztą jak jego wczorajsze tłumaczenie się ze swoich długów).

hajdi

Dziękuję Ansiu!
O tych nazwiskach wiedziałam, czytałam na pasku wiadomości TVN24 i też mnie to zszokowało. Tego o władzach Pakistanu nie słyszałam.
Słuchanie tłumaczeń Czumy dot. długów było żenujące i masz rację nieprofesjonalne.
Koniecznym wydaje mi się posyłanie przyszłych ministrów na szkolenia w zakresie protokołu dyplomatycznego, etykiety, po prostu zachowań właściwych dla ministra rządu Sad

ans

Dzisiaj , a właściwie już od wczorajszego wieczoru kolejne rewelacje na temat Czumy Sad

Nie "dopilnował" i nadal figuruje jako członek zarządu spółki swojego syna.
Dzisiaj na tvn24 widzę informację na temat internetowej strony rodziny Czumów. Tam syn ministra prezentuje "kapusiów".
Moim zdaniem premier szybko powinien znaleźć nowego ministra.
Wyjątkowo wdzięcznym obiektem do "medialnej nagonki" Wink

okazał się Czuma.

kszzzz

Dziennikarze, jak już ruszą, to gnają za "zwierzyną" jak charty Rolling Eyes

Zawsze tak jest Mad

DAK

ans

"Można zrozumieć Tuska, że głupio mu się przyznać do swojej pomyłki, lecz jeszcze głupiej bronić jej, czy udawać, że nic się nie stało. "
Także tak uważam. Sad

hreczka

.
No i to racja, że wprawdzie syn Czumy "jest już panem w średnim wieku i ojciec nie ponosi za niego
odpowiedzialności, lecz odpowiada za to, że robi go swoim asystentem - co z tego, że ”społecznym” ?"

Przykre jest to, że "kryształowa" przeszłość Andrzeja Czumy - wydała taki antysemicki "owoc"...

ans

Zapewne wpływ na to miał pobyt w Chicago , w tym całym dziwacznym środowisku. Crying or Very sad

Żyli tam przecież aż 20 lat !
Przyznacie chyba, że ja od początku nie byłam zachwycona tą nominacją i tym ciągłym powtarzaniem , że "taka wspaniała rodzina", "chlubna karta". Pewnie mam jakiś uraz. Miałam bowiem w pracy kolegę, którego przedstawiano podobnie do p. Czumy. Wzór po prostu uczciwości i prawości. Też w to uwierzyłam. Kiedyś koleżanka zwróciła mi uwagę czy nie widzę, że to "legenda" , raczej zakłamana i w gruncie rzeczy fałszywa.
Tak było ! Nie żeby nasz kolega jakieś przestępstwa popełniał czy coś z tych rzeczy, nawet nie zapożyczał się tak jak pan Czuma, ale..
Czy było uczciwe wobec nas współpracowników n.p to, że siedział w pracy do późnych godzin wieczornych pobierając "lwią część " premii (bo nadgodziny !), a i tak ze wszystkim był spóźniony ? Nigdy nie żałował czasu na czytanie gazety , czy słuchanie radia, dyskusje o polityce z odwiedzającymi go gośćmi (także w nadgodzinach !).
Poglądy miał prawicowe, stale podkreślał swoją uczciwość i szlachetność Wink

Tak się permanentnie reklamował, że wszyscy w to uwierzyli (a przykład z nadgodzinami nie był jedynym jego niezbyt szlachetnym zachowaniem). Wink

DAK

ans

DAK

hreczka

DAK

Hreczko, moi rodzice pochodzili ze wschodu, tam małe miasteczka co najmniej w połowie żydowskie i z czasów przedwojennych tę niechęć do bogatych Żydów nosili. Ojciec dużo mniej, bo już dzieciństwo spędzał w Warszawie. Ja byłam na nich za to wściekła.
Zrozumiałam dopiero tam, gdy próbowałam znaleźć pracę. Co szef to Żyd. Nie podjęłam żadnej, czułam się poniżana już samą ofertą i targowaniem - najpierw za darmo, a nóż się zgodzi. To inna kultura, u nich zwykły handel i zasada maksymalnego zysku, u nas pojmowane jako brak szacunku dla drugiego człowieka.
My mamy obiekcje, oni nie.
Oczywiście nie wszyscy, nie można uogólniać, ale większość i tak to wychodzi.

hreczka

.
Wiesz, Dakuniu, - może... nie mam dystansu...

Wprawdzie też mam kresowe korzenie (Czerniowce, Brody), a nawet Dziadek był wiedeńczykiem, (Babcia,
przed I wojną światową mawiała, że "jedzie do stolicy" - wybierając się do Wiednia.. Wink

) i nieraz obiły mi się
o uszy słowa typu; "mojsiek", czy "aj, waj" - (mające negatywne zabarwienie)...
Jednak po II w.św. zamieszkaliśmy w mieście, w którym, bodaj w 1948 roku zrodziła się idea - niezależnego
państwa Izrael.
Miałam sporo żydowskich przyjaciół, a nawet, w liceum w klasowej, kilkuosobowej "paczce" - były trzy
Żydówki, (w tym jedna - "przechrzta"). Z tych czasów, ani później - nie mam szczególnie złych wspomnień...
... Rolling Eyes

..
Faktem jest, że w czasie pierwszego, "syjonistycznego" exodusu Żydów z Polski (lata 50-te), ojciec mojej
koleżanki - dotarł jedynie do Wiednia - z obawy przed "zjedzeniem go żywcem" w Izraelu - przez oszukanych
w Polsce - ziomków...

Może trzeba odczuć coś na własnej skórze, tak jak Twoja Rodzina, albo jak Ty (z tą pracą) aby poczuć w sobie
wrogość... (?!)

DAK

Ale ja wrogości nie poczułam, raczej w pierwszych momentach potworną złość, ból upokorzenia.
I teraz we mnie nie ma wrogości, a raczej próba zrozumienia tych, którzy wielokrotnie doznawali takich uczuć. Choć sama uważam, że współżyjąc z tak różną od naszej mentalnością zamiast wrogości lepiej by było nauczyć się, że tacy są, przyjąć to do wiadomości i stosowania tej wiedzy w relacjach z nimi.
Ale to już wymaga wysiłku.
Jeśli nam się nie wiedzie, to skłonni jesteśmy poszukać winy w innych, nie w sobie.

ans

To wszystko o czym piszecie to stereotypy wg których n.p "każdy Polak to katolik i alkoholik" Wink

Bardzo nie lubię kiedy ktoś kieruje się takim stereotypowym podejściem do ludzi różnych narodów .
Z opowiadań mojego ojca pamiętam, że w jego rodzinnym miasteczku mieszkali zarówno bogaci Żydzi, jak i bardzo biedni. Byli pośród nich ludzie pozbawieni pazerności, byli i chciwi.
W każdym narodzie tak przecież jest !
"Światowa finansjera" (jak to nazywają Wink

) też z całą pewnością nie jest jednorodna narodowo. Nie jest wykluczone, że właśnie z powodu stereotypów niektórzy bankierzy mogli zostać wręcz "mianowani" Żydami Wink

Mimo wszystko nie przypuszczałam, że za obecny kryzys będą winieni akurat Żydzi. Nic nowego nie umieją zwolennicy spiskowych teorii wymyślić Shocked

A o masonach się nie wspomina ?
W naszym kraju spodziewałam się, że będzie rozpowszechniana teoria, że to Tusk kryzys do nas sprowadził. Ktoś przecież winnym być musi ! Wink

DAK

Nie całkiem tak Aniu - pewne cechy narodowe są. Polonia w Ameryce to zupełnie przeciwny biegun cech niż Diaspory Żydowskiej.
Nieniec nie potrafi zrozumieć jak to można łazić po samolocie i kłócić się o przepisy, przepis to przepis, tam się z nim nie dyskutuje, u nas z każdym przepisem najchętniej byśmy się nie zgodzili.

ans

Ja Niemką nie jestem, ale także mam szacunek dla obowiązujących przepisów (w samolocie czy gdzie indziej).
Prawdopodobnie jestem pozbawiona "typowo narodowych" cech Wink

i pewnie dlatego drażnią mnie te wszystkie stereotypy.
Jestem także pewna, że i Polonia w Ameryce i Diaspora też nie są takie "jednokolorowe" jak się powszechnie sądzi.
Pewien typ zachowań prawdopodobnie jest bardziej widoczny na zewnątrz.
Człowiek w specyficznym środowisku jakoś nim "przesiąka", żyje problemami tego środowiska. Jak wreszcie się "wyrwie" oddycha z ulgą i wreszcie może w pełni być sobą...
Ja tak to odczuwam i dlatego nie wierzę w stereotypy ani w "spiskowe teorie"..
Nawet koty mają różne charaktery i zachowania, a przecież wg stereotypu wszystkie są fałszywe Wink

DAK

Ja też. Jesli ktoś nie wiedział, że jestem z Warszawy, to taka wiadomość zawsze budziła zdziwienie.
Bo przecież Warszawiacy zadzierają nosa, a Krakusy są skąpe, no nie? Laughing

hajdi

Podobnie jak Ansia nie znoszę spiskowych teorii i stereotypów. Zawsze starałam się je łamać co nie przysparzało mi popularności, a wręcz przeciwnie przynosiło sporo przykrości.
Np. taki stereotyp: dziewczynki to tylko lalki, a chłopcy samochodziki. Moje córki pierwsze lalki dostały w wieku 2 lat, specjalnie prosiłam rodzinę, żeby im takich zabawek nie dawała. Były różne pojazdy, np. ukochana była lokomotywka, oczywiście klocki, a już jakieś pokoiki czy kuchenki były wykluczone Smile

Wiem, że to nie jest polityczny temat, ale to również stereotypy.