www.spotkania.fora.pl

ans · Wysłany: Czw 0:53, 17 Mar 2011 Temat postu: "Ważne sprawy"

Sytuacja na świecie jest niepokojąca (Japonia, Libia), w sejmie debata na temat OFE...
Dzisiaj przed południem czytałam na portalach "bardzo ważną wiadomość" o sprzątaniu zniczy zostawionych przez "żałobników" przed pałacem po ostatniej miesięcznicy. Pan prezes Jadosław był oburzony, że tam ktoś sprząta. Zwracał się bezpośrednio do premiera Tuska z pytaniem "czy byłoby mu miło gdyby ktoś wyrzucił do śmieci zdjęcia jego zmarłych matki i ojczyma". Pomyślałam, że nie wyobrażam sobie aby Tusk zdjęcia swoich zmarłych członków rodziny rozkładał na ulicy.
To samo mówił ktoś telefonujący do "szkła" kogo oburzyła wypowiedź prezesa PIS.
Ta niesłychanie ważna wiadomość o uprzątnięciu zniczy już zniknęła z serwisów..
Piszę o tym, bo wypowiedź prezesa PIS w tej sprawie uważam wręcz za skandaliczną podobnie jak hierarchię ważności zdarzeń wg PIS.

Daga · Wysłany: Czw 1:30, 17 Mar 2011 Temat postu:

Mam taki sam stosunek do wypowiedzi tego "belzebuba"

Sprzątac trzeba!!!!!
Mało kto wystawiałby zdjęcia bliskich na trotuar, a w D. Tusk szczególnie!!!!!

BB · Wysłany: Czw 17:05, 17 Mar 2011 Temat postu:

To było obrzydliwe co ten paranoik wygadywał !
Gdyby to ode mnie zależało to już dawno któregoś 10-go posłałabym tam wielką śmieciarę i wszystkich obecnych do niej zgarnęła po czym wywiozła ich najdalej jak tylko byłoby to możliwe.

ans · Wysłany: Czw 17:57, 17 Mar 2011 Temat postu:

Dzisiaj rano pani Czubaszek mówiła o "przepowiedniach czarnowidza".
Szukałam , aż znalazłam w "Fakcie"

[link widoczny dla zalogowanych] Rolling Eyes

ans · Wysłany: Czw 23:29, 17 Mar 2011 Temat postu:

"Niezwykle ważną" sprawę nagłaśniały dzisiaj sms-y do "szkła".
Pan prezydent jakieś ortograficzne błędy zrobił wpisując się do księgi kondolencyjnej ambasady Japonii.
Kto i po co to nagłaśnia (zamiast dyskretnie poprawić ?) Rolling Eyes

Chyba pierwszy raz słyszę o tym aby analizowano tego typu wpisy. Wydaje mi się, że to jakoś nieładnie zważywszy na tragedię w Japonii.
Byle "dowalić" prezydentowi robią sobie żarty z poważnej sprawy.
Nie podobałoby mi się robienie takiego szumu (zważywszy na okoliczności dokonanego wpisu) gdyby dys-ortografikiem okazał się być poprzedni prezydent, czy jego żyjący brat.
Swoją drogą ciekawe dlaczego Komorowski dopóki był zaledwie marszałkiem sejmu nie pretendującym do urzędu prezydenta żadnych "wpadek" nie zaliczał (nie przypominam sobie nic takiego).

Daga · Wysłany: Pią 0:11, 18 Mar 2011 Temat postu:

Te błedy prezydenckie sa dla ludzi normalnych tak nieważne w obliczu nieszczęścia w Japonii, że jedno mi przychodzi do głowy, iż
jest to jakaś sprawka 'maluczkiego niegodziwca'

Niech sie nie śmieją pisdzielce, bo ich prezesek napisał na kartce - "obiat"

(A ja często walę babola i nie wiem, czy to wtórny analfabetyzm, czy dysortografia.
Wiem tylko tyle, ze przez całe życie zawodowe liczyłam, no i od kilku lat nie mogę przeczytac długich tekstów i mi wybaczcie w razie co Very Happy

)

Daga · Wysłany: Pią 0:14, 18 Mar 2011 Temat postu:

Mam ważne dość pytanie?

O co chodzi pielęgniarkom gardyjasowym, że zostały na noc w sejmie????
Spac nie mogą???
Czy zmówiły sie z Piechą i Balickim?
Nie wiem o co chodzi???

ans · Wysłany: Pią 0:29, 18 Mar 2011 Temat postu:

Przeczytałam to :
[link widoczny dla zalogowanych]
i nie rozumiem czego chcą pielęgniarki. Rolling Eyes

Z powyższego tekstu zrozumiałam najpierw, że pielęgniarki oburzają się, że nowe regulacje "uniemożliwią im pracę na kontraktach".
Równocześnie bardzo te dotychczas praktykowane kontrakty krytykują.
Nie wiem co ta "nocna komisja" ma im załatwić ? Rolling Eyes

Tu już trochę jaśniej :
[link widoczny dla zalogowanych]
Rozumiem, że jednak nie chcą kontraktów. Nie wydaje mi się jednak aby z poprawki wynikało, że są do zawierania kontraktów zmuszane. Teraz już niektóre na kontraktach pracują. Rozróba dla rozróby ? Rolling Eyes

BB · Wysłany: Pią 9:45, 18 Mar 2011 Temat postu:

Chyba nie można było liczyć na właściwą postawę pielęgniarek skoro przewodzi im taka "znakomitość" jak pani G. A podpuchy Piechy i Balickiego są dla nich impulsem do działania.
Podoba mi się minister Kopacz bo widać, że nie robią na niej wrażenia te wyczyny. Jak panie lubią siedzieć w Sejmie, a nie lubią opiekować się pacjentami - to niech sobie siedzą.

hajdi · Wysłany: Pią 12:43, 18 Mar 2011 Temat postu:

W ustawie była mowa o możliwości samozatrudnienia przez pielęgniarki i one przeciw temu protestują. Tak zrozumiałam z tego co mówił Piecha na korytarzu sejmowy. A taki był zadowolony jak kot co się opił śmietanki, tylko czekałam, ąz się zacznie oblizywać. Każdy sposób jest dobry na dowalenie rządowi i o to tylko chodzi. Znowu powołam się na tę samą 'Politykę" polecaną w innym wątku, a tam Mariusz Janicki i Wiesław Władyka w artykule WyPiSka (o buncie elit przeciw PO) też piszą o tym dowalaniu za wszelką cenę.

ans · Wysłany: Pią 17:07, 18 Mar 2011 Temat postu:

To są działania skomasowane (może już jako przygrywka do 10 kwietnia, liczenie sił). W jednym dniu pielęgniarki nocują w sejmie, górnicy w Katowicach wrzeszczą "złodzieje", a prezes Jadosław roześmiany i szczęśliwy udziela wywiadu.
Trochę wyłamały się inne pielęgniarki i tak te dwie grupy razem śmieszą (chyba). Sejm ustawę przegłosował, a "protestantki" nadal okupują.
Jadosław nie omieszkał poużywać sobie na ortografii prezydenta, ale dziennikarze natychmiast przypomnieli mu "obiat". Wink

kszzzz · Wysłany: Pią 17:55, 18 Mar 2011 Temat postu:

To nie jest takie proste, jak o tym piszecie, tu chodzi o wyzysk człowieka, co może za sobą pociągnąć dalszy deficyt średnich kadr medycznych. Tu nie chodzi o zwalnianie pielęgniarek i zatrudnianie ich na kontraktach, bo to pociągałoby za sobą konieczność wypłacania sowitych odpraw, zwłaszcza w przypadku zwolnień masowych czyli grupowych. Tu chodzi o przyjmowanie nowych pielęgniarek na kontrakty, zazwyczaj młodych i niewiele potrafiących. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. Pytanie o czyje? Czy chodzi o to, by pielęgniarki wreszcie przyzwoicie zarabiały? Czy może o to, by szpitale na nich zaoszczędziły? Niestety chodzi o to drugie Sad

. Szpitale oszczędzają na płaconym przez nie ZUS-ie, czyli przyszłych emeryturach pielęgniarek, ich urlopach, na kontrakcie zazwyczaj przysługują wyłącznie bezpłatne i zwolnieniach lekarskich. Osoba na kontrakcie w przypadku choroby (kiedy szpital nie płaci jej zasiłku chorobowego), będzie miała dodatkowy obowiązek - dostarczyć za siebie zastępstwo. Owszem na kontrakcie można lepiej zarobić, ale pracując jak stachanowiec. Czy wyobrażacie sobie dobrą i fachową opiekę pielęgniarską ze strony pielęgniarki pracującej na akord po 300-400 godzin miesięcznie? Ja nie!
Piszę, bo wiem o co chodzi. Mój szpital zmusza techników medycznych do pracy na kontraktach. To naprawdę kilka niewielkich grup zawodowych, zajmujących się badaniami radiologicznymi, EKG, EEG, obsługą sprzętu do radioterapii chorych onkologicznych oraz analitycy medyczni i laboranci. To naprawdę nie są korzystne dla pracowników kontrakty.
Nowi pracownicy przyjmowani są wyłącznie na kontrakty. Nie przedłuża się też umów o pracę osobom zatrudnionym na czas określony, kiedy kończy się okres umowy, a jedynie proponuje się kontrakty. W moim zakładzie na kontrakt nie przeszedł nikt. Świetni fachowcy odchodzą i znajdują zatrudnienie gdzie indziej, za lepsze pieniądze (bo wszędzie są deficyty...). Na kontrakty przyjmowani są młodzi, nic nie umiejący absolwenci licencjatu (bo teraz zamiast szkół pomaturalnych są licencjaty, na których przygotowanie do zawodu jest znacząco gorsze niż w dawnych szkołach pomaturalnych, których struktury rozwalono - to się nie stało za PO, a jeszcze za Buzka i SLD), którzy spotykają się z ostracyzmem "starych" techników, zatrudnionych na umowę o pracę, którzy traktują ich jak piątą kolumnę... Z pielęgniarkami będzie na pewno podobnie.
Lekarze także są zmuszani do kontraktów. Ale to zawód wolny i samodzielny, więc łatwiej sobie radzi. Przede wszystkim dobry fachowiec łatwo znajdzie inną pracę na znacznie korzystniejszych warunkach w Polsce lub zagranicą... A młodzi absolwenci studiów mogą się specjalizować przez 5 lat na rezydenturach z pensjami z ministerstwa, wyższymi od szpitalnych pensji lekarzy specjalistów... Mają także w umowie 3 dyżury, za które płaci już szpital, oczywiście pieniądze wyższe niż specjalistom, a nawet ordynatorom, bo tak stanowi prawo... Ciekawe czy lekarze pracujący na akord na kontraktach zechcą dzielić się wiedzą z rezydentami??? Mam przekonanie graniczące z pewnością, że nie!
Dla skarbu państwa i budżetów lokalnych, może to korzystne rozwiązanie, ale z pewnością nie dla pacjentów, młodych niedouczonych kadr oraz najzwyczajniejszej etyki, w tym zawodowej...

Wracając do p. min. Kopacz, ja się nią nie zachwycam, bo nienawidzę nepotyzmu (takiego prawdziwego!)! I jestem wściekła na Platformę, ze nie zrobiła i nie robi z nią porządku! Mad

Pensje stażystów zostały podniesione, gdy jej córka była na VI-tym roku Wydziału Lekarskiego Gdańskiej AM, a rezydentom (przypominam wypłacane przez MZ) - i to do poziomu powyżej szpitalnych pensji wieloletnich specjalistów, gdy była na stażu podyplomowym Shocked

. Aktualnie jej córka jest na drugim roku rezydentury z ginekologii (na którą niezwykle trudno się dostać, bo to intratna specjalność) i ma przed sobą jeszcze 3,5 roku życia jak pączek w maśle...
Pani Minister wraz z Panem Premierem D.T. gościli na dyplomatorium roku jej córki. Mam nieustającą nadzieję, graniczącą z przekonaniem, że Pan Premier nie ma o niczym pojęcia...

A Pani Minister nie lubię, nie cenię i nie szanuję!

ans · Wysłany: Pią 18:00, 18 Mar 2011 Temat postu:

Może tak jest jak piszesz Kszuniu, ale i tak te protesty w tej formie nie mają sensu. Jeśli te kontrakty są faktem to dlaczego protestują przeciwko uwzględnieniu tego co jest w ustawie ?
Jako związki zawodowe mogłyby uświadamiać te młode osoby, dbać o zapewnienie opieki nad młodą kadrą.
Jaki sens ma okupowanie sejmu i to już po przegłosowaniu owej poprawki ?
To wygląda absurdalnie dla nas patrzących za boku.

kszzzz · Wysłany: Pią 18:05, 18 Mar 2011 Temat postu:

Nasi technicy o poziomie wykształcenia podobnym do pielęgniarskiego, lecz od zawsze znacznie gorzej traktowani przez prawo niż pielęgniarki, zacierają ręce z radości, w nadziei, ze to nowe prawo poprawi ich sytuację...

Tak jest nie "może", tak jest na pewno!

kszzzz · Wysłany: Pią 21:17, 18 Mar 2011 Temat postu:

Miałam na myśli, ze zrówna ich nędzne prawa z prawami pielęgniarek, bo od zawsze byli traktowani po macoszemu, jako gorszy odłam w zawodach medycznych. To oczywiście skrajna niesprawiedliwość, bo technik medyczny zazwyczaj musi się wykazywać znacznie większym pomyślunkiem i inwencją od pielęgniarki... I musi więcej umieć...

DAK · Wysłany: Pią 21:47, 18 Mar 2011 Temat postu:

kszzzz · Wysłany: Pią 22:14, 18 Mar 2011 Temat postu:

Nie sądzę, byś uznała za prawidłową sytuację, w której nauczyciele bezpośrednio po studiach zarabialiby o kilkaset złotych netto więcej od Ciebie... Ale to jest "mały pryszcz", bo te pieniądze pochodzą z ministerstwa, czyli budżetu państwa, a nie z budżetu mojego szpitala. Za to za dyżury rezydentów płaci szpital, i to znacznie więcej niż za moje i innych specjalistów. A kto na dyżurze ponosi odpowiedzialność za pacjenta? Na pewno nie rezydent! Rezydent nawet nie ma prawa do samodzielnego dyżurowania, Za to ma prawo do trzech dyżurów miesięcznie, opłacanych z budżetu szpitala i to wg najwyższej stawki...
Ja w rewanżu za takie traktowanie mogę jedynie się odpłacić niedzieleniem się pracowicie zdobytą przeze mnie wiedzą z rezydentami (nauczanie rezydentów jest nieodpłatne). A co sobie myślę o tej sytuacji, to moje!...
Te finansowe działania nie były przypadkiem ani wpadką, a celowym działaniem, o czym nikt w 3Mieście nie ma wątpliwości, tak jak przypadkiem nie była obecność p. Minister wraz z Premierem na dyplomatorium jej córki...
Jej córka na studiach orłem nie była, a dostała się na najbardziej intratną specjalizacię... Wiem coś na ten temat, bo moje dziecko studiowało na jednym roku z Kopaczówną... Oczywiście i na szczęście nigdy nie zamierzało zostać ginekologiem...

DAK · Wysłany: Pią 23:05, 18 Mar 2011 Temat postu:

To co piszesz o córce Kopaczowej wcale mnie nie dziwi.
Studiowałam z córką profesora i synem dziekana. To co wyprawiali inni profesorowie było czasem aż żenujące, choć żaden z ojców tego sobie nie życzył. Zdarzyło mi się też tego doświadczyć i na przykładzie swoim i moich dzieci.
I jeszcze wyjaśnienie - to nie jest tak, że tobie płacą z budżetu szpitala, a mnie to z budżetu państwa. Mnie też z budżetu szkoły, a ten tak jak u ciebie przekazuje NFZ, to u mnie inny pośrednik - gmina. I tak jak szpital musi wykazać plan pacjentów, leczonych jednostek, tak u nas płaci się szkole na jednego ucznia, o którego taka szkoła musi zabiegać. - takie czasy Wink

W sumie i tak najważniejsze jest że i na moją i na twoją pensję zrzucają się wszyscy pracujący w tym kraju.

kszzzz · Wysłany: Sob 6:32, 19 Mar 2011 Temat postu:

Masz rację z tym budżetem szkoły i szpitala, nie sądziłam, by mogło być inaczej.... Wink

Ale rezydentom nie szpital płaci ze swojego budżetu, a ministerstwo. Szpital tylko pośredniczy w wypłacaniu im pieniędzy. Rezydent ma wysoką pensję, więc i wysoką stawkę godzinową. A wg obecnie obowiązującego prawa, wywalczonego przez lekarzy w licznych procesach sądowych, stawka za godzinę dyżuru nie może być niższa od stawki za godzinę pracy na etacie. Rezydent jest obowiązany do 3 dyżurów w miesiącu, ale za nie płaci już szpital i to wg jego stawki godzinowej!
I rezydenci i lekarze specjaliści opłacani są z podatków, tylko z różnych puli. Pensje lekarzy pochodzą z budżetu szpitali i są niskie, a rezydentów z innego budżetu, stworzonego przez ministerstwo i są dla wszystkich jednakowe. Za to za dyżury rezydentom płaci szpital ze swojego budżetu, ale wg stawki ministerialnej.

Lekarzy także się wygania na kontrakty. Ciekawe ilu wśród kontraktowców znajdzie się hobbystów chętnych do uczenia rezydentów? Chyba, ze to rezydent będzie odwalał robotę, a kontraktowiec wykazywał jako swoją Laughing

Te kontrakty w szpitalach, to jest ewenement w UE, wszędzie personel jest zatrudniany na umowę o pracę, bo mniej przecież o ilość, a bardziej o jakość chodzi... A ponieważ pracownika na kontrakcie nie obowiązuje prawo pracy, może pracować nawet za 5-ciu przez 24 godziny na dobę i zarabiać. Tylko jaką korzyść ma w tym pacjent?

DAK · Wysłany: Sob 10:51, 19 Mar 2011 Temat postu:

W sumie to te kontrakty to jest rzeczywiście wyjście kuchennymi schodami, by ominąć zapisy prawa pracy. W oświacie też kontrakty obowiązują, a to dlatego, że żadnego pracodawcy niepublicznego nie byłoby stać na płacenie odszkodowań lub odpraw, gdy zmieniają się drastycznie warunki (spada liczba uczniów). Nikt nie może przewidzieć czy na następny rok do jego szkoły przyjdzie tylu uczniów, a co roku ogólna liczba jest mniejsza. A jednocześnie związkowcy wywalczyli sobie zapis, że więcej niż 3 lata nie można przedłużać umowy okresowej.
Tylko że moim zdaniem robi się to z powodu zbyt mocno wynegocjowanych ustępstw socjalnych i z prawa pracy dla wszystkich z umów o pracę. Wtedy jak nie kijem to pałką - uruchamia się takie furtki jak kontrakty.

hajdi · Wysłany: Nie 23:16, 20 Mar 2011 Temat postu:

A mnie się strasznie spodobało określenie przez widza szkła strajkujących w sejmie pielęgniarek "strajkujarki" i to by było na tyle mojego komentarza w/w tych żenujących wydarzeń Smile

ans · Wysłany: Nie 23:20, 20 Mar 2011 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
... a ja się dziwiłam po co te rozmowy Wink

kszzzz · Wysłany: Nie 23:50, 20 Mar 2011 Temat postu:

A mnie ten protest pielęgniarek nie dziwi ani nie oburza. Doskonale rozumiem o co im chodzi. Obawiają się wyzysku oraz realnej obniżki i tak niskich płac, bo więcej niż teraz zarobić będą mogły pracując ponad siły i opłacając najniższą z możliwych składkę na ZUS. W jakim celu wprowadzono ten punkt do ustawy? Na pewno nie po to, by uzmysłowić pielęgniarkom, ze mają prawo pracować na kontraktach, a po to, by wypełnić luki kadrowe pracującą ponad siły dotychczasową kadrą i to bez dopłacania do interesu przez szpitale. Co to jest 11 godzin wypoczynku po ciężkim dyżurze? Nic! To akurat powrót do domu, zrobienie zakupów, ugotowanie obiadu, sprzątanie, przypilnowanie dzieci przy odrabianiu lekcji i ze dwie godziny nerwowego snu, by nie zaspać. A potem hajda do ciężkiej pracy!
Taka polityka doprowadzi do sytuacji, ze naprawdę w polskich szpitalach nikt nie zechce pracować.

ans · Wysłany: Pon 0:51, 21 Mar 2011 Temat postu:

A ja nie rozumiem. Jeśli na tych kontraktach pracują już od 10 lat (te co tego chcą) i jest to faktem, nawet trybunał to potwierdził to dlaczego ustawa ma ten fakt pomijać ? Dlaczego strajkujące chcą ustawowo zakazać swoim koleżankom pracy na kontraktach ?

BB · Wysłany: Pon 14:20, 21 Mar 2011 Temat postu:

Coś mi się widzi, że w temacie "biała okupacja" nie potrzeba wielce deliberować bo sprawa jest prosta jak "budowa cepa" - panie pielęgniarki siedzące w Sejmie to pielęgniarkami są tylko z niegdysiejszego wykształcenia. TO SA TERAZ DZIAŁACZKI ZWIĄZKOWE !!!!!!!!!!
Ani im się śni bronić interesów koleżanek po fachu (wyuczonym) bo one bronią interesu własnego czyli miękkiego związkowego fotelika , super dobrej pensji i wysiłku nieporównywalnego do pracy na zmiany przy łóżku chorego.
Twierdzę na podstawie wieloletnich obserwacji działaczy związkowych w kopalni, że wszyscy związkowcy funkcjonują w ten sam sposób - dużo gadanego, piękne hasła i "ciężka walka" o swoje interesy.
Wiem co mówię !

kszzzz · Wysłany: Pon 15:55, 21 Mar 2011 Temat postu:

No właśnie, jest, jak pisze BB, te panie bronią swoich miękkich stołków.

A jeśli chodzi o kontrakty, praca na nich jest opłacalna wyłącznie w prywatnych szpitalach i innych prywatnych zakładach opieki zdrowotnej i tam zapewne te pielęgniarki na kontraktach pracuję, często jako w drugiej pracy. A jeśli pracują także na umowę o pracę, nie muszą odprowadzać składek na ZUS. W takich miejscach są zupełnie inne warunki pracy, a sama praca jest lżejsza, bo w prywatnych szpitalach nie leczy się ludzi poważnie, a co dopiero ciężko chorych.

Absolutnie zgadzam się, ze zakazywanie pracy na kontraktach jest głupotą. Obawiam się jednak, ze teraz zacznie się zmuszanie ludzi do pracy na kontraktach. W przypadku pielęgniarek nie chodzi (jak w przypadku nauczycieli) o likwidację zbędnych etatów, a o łatanie dziur obecną kadrą i to za te same pieniądze.
Mnie osobiście jest ganc egal, czy i ile rzeczy będzie w tej ustawie niekorzystnych dla pacjentów, bo podobnie, jak rząd "się wyżywi" Wink

, tak lekarz, czy pielęgniarka poradzi sobie z leczeniem siebie i swoich bliskich Laughing

hajdi · Wysłany: Pon 16:12, 21 Mar 2011 Temat postu:

Mniej więcej o tym samym co BB pisze Antoni Kopff na swoim blogu.
[link widoczny dla zalogowanych]

Wszyscy jako tako normalni ludzie czują z daleka, że to pachnie związkową zadymą.

kszzzz · Wysłany: Pon 16:44, 21 Mar 2011 Temat postu:

Trochę pan Antoni przerysował, bo śpiące na dyżurach pielęgniarki to stereotyp. I nie twierdzę, ze nie sypiają, ale raczej niepowszechnie i chyba coraz rzadziej jest to możliwe.
Po prostu zazwyczaj jedna nocna pielęgniarka ma na głowie cały 30-łóżkowy albo większy oddział...
Każdy w pracy czasem pije kawę i gada nie na temat, ale nie jest to już chyba powszechne zajęcie... A za granicą na pewno nie pracuje się bardziej wydajnie niż w Polsce, często odwrotnie...

Ale to oczywiste, ze aktualnie paniusie bronią własnych interesów, bo nigdzie nie ma większego nieróbstwa niż w związkowych fotelach.

Daga · Wysłany: Pon 17:53, 21 Mar 2011 Temat postu:

Denerwuję si dzisiejsza debata Vincenta J Rostowskiego z Balcerem Sad

Mam świadomość, że ten kto bardziej ;zaczaruje widzów ten wygra.
Argumenty nie będa sie az tak liczyć, co urok.
20.25 tvp1

hajdi · Wysłany: Pon 22:27, 21 Mar 2011 Temat postu:

Oczywiście, że Pan Antoni przerysował, taka jest rola satyryka Smile

ale lubię jego pióro.
Natomiast debaty nie oglądałam i tak się na tym nic a nic nie znam i po co mi się denerwować, a obaj panowie działają mi na nerwy Sad

Za to ubaw miałam słuchając i oglądając hecę z Bielanem i PJN w roli głównej.
Baby namieliły ozorami jak w maglu, film szpiegowski sobie wymyśliły, a Bielana przesłuchuje Rymanowski całkiem poważnie niczym też w jakimś sensacyjnym filmie.
To są zaiste "ważne sprawy" dla naszej polityki.
Istny cyrk Evil or Very Mad