 |
www.spotkania.fora.pl zatrzymaj się na chwilę
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:06, 24 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Możemy i tak będzie w moim życiu, dopóki będą siły... |
Ostatnio zaordynowałem sobie prywatny odwyk...
Na razie minęły dwa dni (piątek i sobota), w których nie wypiłem ani kropli piwa (innych alkoholi nie używam). Mimo 33 posiadanych puszek (6 w lodówce, 27 w barku) postanowiłem wytrwać w tym zamiarze przynajmniej do końca miesiąca. Nie oznacza to żadnych problemów z alkoholem (ZZA) lecz wynika z kalkulacji. Pijam 24 puszki piwa 7,2% tygodniowo, co oznacza 12 litrów w tygodniu i 624 litry rocznie (12*52). Po przeliczeniu na czysty alkohol jego spożycie roczne wynosi 45 litrów, co wykracza rażąco poza średnią krajową. Może to powodować kłopoty zdrowotne, np. podagrę. Jak eksperyment się powiedzie to może zrezygnuję z picia piwa całkowicie. Oczywiście po zużyciu zapasów barkowo-lodówkowych w przypadkach sporadycznych.
Np. jedna puszka co tydzień w niedzielę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:57, 25 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
Trochę przesadzasz z tym piwem. Ja lubię wino, a piwa mocniejszego niż 4,6- procentowe w ogóle nie używam. I nie piję alkoholu codziennie, do tego przeważnie w towarzystwie.
Kiedy jestem psychicznie wykończona czasem wypiję kieliszek brandy na wyluzowanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 22:01, 25 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Trochę przesadzasz z tym piwem... |
To wina popytu i podaży...
Mam w lodówce kilka napojów zimnych do natychmiastowego popicia. Jest to woda mineralna, oranżada, zimne mleko i dotąd było piwo. Regułą było po otwarciu puszki z piwem przelanie zawartości do litrowej butelki po winie z nakrętką (aby zmieściła też pianę). Ta butelka z piwem znajdowała się w lodówce i co jakiś czas popijałem sobie 2-3 łyki jakiegoś z tych zimnych napojów. Ponieważ największy popyt był na piwo, to po kilku godzinach butelka była pusta i trzeba było wlać do niej kolejną puszkę piwa. Zwykle starczały trzy puszki piwa na dobę, w weekendy zdarzały się często cztery. Tak więc miałem piwo o dostępie 24 godziny na dobę i z tego korzystałem (oczywiście inne napoje zimne starczały na dużo dłużej). Od piątku piwo jest niedostępne (butelka zniknęła z lodówki).
Toteż popijam aktualnie głównie oranżadę, wodę mineralną lub zimne mleko. I tak trwa to już trzeci dzień...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:06, 26 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
Ja piję głównie herbatę albo kranówkę (w Gdańsku jest najlepsza w Polsce). Ostatnio kupiłam sobie saturator, więc kiedy mam ochotę, to ją sobie gazuję.
Przy okazji nie męczę się noszeniem płynów . Jeśli chcę by była bardzo zimna, to dodaję lodu z zamrażarki, która jest częścią lodówki (lód także z kranówki).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:54, 26 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Przy okazji nie męczę się noszeniem płynów... |
Ja również nie męczę się targaniem wody na 4 piętro...
Oczywiście wyłączając piwo i mleko, gdyż to są produkty gotowe. Moja kranówka jest również doskonałą do picia, chociaż jej wadą jest wysoka temperatura zimnej wody, spowodowana ogrzaniem jej przez biegnące obok rury z ciepłą wodą przez pięć kondygnacji budynku. Ta zaleta - korzystna przy myciu rąk czy płukaniu naczyń - staje się wadą przy sporządzaniu napojów zimnych. Konieczne jest zatem jej schładzanie w lodówce. Ponieważ zawiera dużo soli mineralnych (kilka razy w roku trzeba rozpuszczać w occie zatkane kamieniem kotłowym perlatory kranów zlewu, umywalki czy wanny) to dodaję do wody odrobinę kwasku cytrynowego i tak sporządzam sobie wodę mineralną, natomiast oranżada powstaje po dodaniu tabletek musująco-smakowych. Oczywiście kawa, herbata czy inne napoje gorące jak ciepłe mleko wymagają oddzielnego przyrządzania i określonej procedury parzenia i nie są to napoje z bezpośrednim dostępem, chociaż pite są także kilka razy dziennie.
A napoje zimne można pić zaraz po odkręceniu nakrętki butelki lub kartonika (ostatnio trzeba urwać nakrętkę)...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:08, 27 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
Nie tkknęłabym takich napojów, nie dziwi mnie, że wolisz piwo.
Jak możesz urywać nakrętki?! One są po to przymocowane, żeby nie gubiły się i nie zanieczyszczały środowiska plastikiem, nie spływały do mórz i tam nie rozpadały się w cząstki, które trafiają do żołądków ryb i innych morskich stworzeń. Postępujesz zgodnie z reklamą Bortniczuka. Niedługo wszystko będzie z plastiku, nasze jedzenie i my sami... Tylko czy to przetrwamy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:51, 27 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Nie tknęłabym takich napojów, nie dziwi mnie, że wolisz piwo... |
W tym szaleństwie jest metoda...
Podstawowe napoje dnia to kawa z mlekiem i herbata z cytryną. Tę pierwszą pijam trzy razy dziennie (kubek 400 ml), te drugą dwa razy dziennie w identycznym kubku. Zimne mleko, woda mineralna czy oranżada służą w sytuacjach awaryjnych do zaspokojenia pragnienie (upały, zgrzanie po wysiłku, pragnienie w nocy, itp.). Ich smak ma raczej odstraszać niż zachęcać do picia. I tak było, dlatego prym wiodło piwo. Od pięciu dni piwo zastępuje zimne mleko i dzisiaj w Biedronce musiałem "podwoić" zakupy i zamiast 2 litrów mleka kupić 4 litry aby uzupełnić zapasy od piątku.
Wygląda na to, że organizm zamiast piwa zaczął chwilowo "gustować" w zimnym mleku jako jego ekwiwalencie...
kszzzz napisał: | Jak możesz urywać nakrętki?! |
Bo mi przeszkadzają...
Piję napoje bezpośrednio z butelek i kartonów (mleko). Bez urwania nakrętki w kartonie można się najwyżej oblać mlekiem zamiast się napić (próbowałem!). Ale to nic straconego, gdyż każdy karton, puszkę czy plastykową butelkę i tak zgniatam przed jej wyrzuceniem do śmieci. Aby karton czy butelka się nie rozprostowała po zgnieceniu jest zamykana nakrętką i trzyma wewnątrz niskie ciśnienie. W takiej wersji wynoszę to do śmietnika w niewielkich torbach, a nie w dużych workach.
I tak wilk jest syty (nakrętka pozostaje na butelce czy na kartonie) i owca cała (piję bez oblewania się płynami)...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:43, 28 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
Też piję kawę z mlekiem, ale jeden raz dziennie, rano po obudzeniu.
Herbaty piję dużo, może być też zielona, bez żadnych dodatków, bo z dodatkami nie lubię, a samą lubię bardzo. Tylko jeśli jestem chora, piję herbatę z cytryną, miodem i sokiem malinowym, a jeśli mam w domu, to jeszcze z dodatkiem herbaty lipowej i uważam to za najskuteczniejszy środek leczniczy na przeziębienie. I co najdziwniejsze - wtedy mi taka herbata smakuje, w innych sytuacjach nie.
Czystego mleka nie piję, tylko jako dodatek do kawy albo do przyrządzanych w domu zmiksowanych koktajli owocowych.
Z zimną wodą na wsi nie ma problemów. Rury z nią biegną pod ziemią i nawet w upały jest zimna. A ciepłą wodę mam z elektrycznego bojlera.
Nie lubię pić z butelek, kartonów i puszek, ale w plenerze piję z butelek i nakrętki mi nie przeszkadzają, nawet jeśli jest to gęsty jogurt albo kefir. Wystarczy mi do tego moje ekologiczne podejście. Jeśli zdarzy mi się umazać gęstym napojem kawałek twarzy, to wycieram chusteczką i po problemie. Plastikowych kubków nie biorę, bo to też nieekologiczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 21:46, 28 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Też piję kawę z mlekiem, ale jeden raz dziennie, rano po obudzeniu... |
Moje potrzeby są dużo większe...
Pierwszy kubek kawy z mlekiem piję po porannej toalecie (10:30). Po obiedzie (13:0) pora na kubek herbaty z cytryną, a podczas podwieczorku (16:00) na kolejną kawę z mlekiem. Wieczór (19:00) sprzyja piciu kolejnej herbaty z cytryną, zwłaszcza podczas oglądania filmu lub w przerwie na kolację. Natomiast ostatnia kawa z mlekiem jest wypijana krótko przed zaśnięciem (23:00), gdy już leżę w łóżku i czytam sobie e-booka. Natomiast popijanie napojów zimnych z lodówki ma charakter przypadkowy i ma miejsce co godzinę lub dwie (podczas bytności w kuchni). Są to zwykle 3-4 łyki dla zaspokojenia pragnienie, przy czym latem tych napojów zimnych wypijam w sumie ponad dwa litry dziennie.
Tego wymaga mój organizm, a ja się doń dostosowuję...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:58, 29 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
Po kawie zawsze chce ni się bardzo pić. Nie gasi pragnienia, wręcz odwrotnie nasila je. Herbata odwrotnie. Lubię gorzką, mocną, bez cukru, a tym bardziej innych dodatków. Cytrynę za to lubię z wodą, a raczej wodę z cytryną albo z cytryną i listkiem mięty.
Chemii w postaci kwasku cytrynowego i wodorowęglanu sodu nie używam (najwyżej jako proszku do pieczenia w wypiekach), a kwasek dla mnie nie istnieje. Do zakwaszania używam produktów naturalnych octu albo cytryny.
A najwięcej piję wody z kranu, jak mam ochotę na gazowaną, to gazuję dwutlenkiem węgla.
W Gdańsku także jest bardzo twarda woda. Mydła i szampony pienią się bardzo słabo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:07, 29 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | A najwięcej piję wody z kranu, jak mam ochotę na gazowaną, to gazuję dwutlenkiem węgla... |
Przy braku smaku priorytety są inne...
Napoje zimne muszą być przede wszystkim zimne. Przyjemniej jest pić zimną wodę z dodatkiem tabletek musująco-smakowych, ale gdy jest ona naprawdę zimna to i czysta woda praktycznie się nie różni od tak przyrządzonej "oranżady". Przy piciu piwa specyficzny charakter miał zawarty w nim alkohol, który pobudzał pozytywnie komórki smakowe i pozwalał trwać niejako cały dzień na wiecznym "rauszu" (4 piwa dziennie to 100 gram czystego alkoholu, czyli "ćwiartka" wódki 40%). Aktualnie ten efekt przestał istnieć i zimne mleko go nie zastąpi. Ostatnio zauważam duże zużycie płynów zimnych (chociaż upałów raczej nie ma) i dochodzę w spożyciu do 5-6 litrów dziennie. Ale żadnego ujemnego skutku to nie ma, a jest ponoć dobre dla nerek, które zniosą i 20 litrów dziennie.
W przeciwieństwie do braku wody, który jest dla nich bardzo szkodliwy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:46, 30 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
To po co dodajesz chemię, skoro nie czujesz smaku?
U mnie na wsi zimna woda leci z kranu i nie jest cieplejsza od tej z lodówki, a kiedy chcę, by była dłużej zimna w szklance, wrzucam do niej lód, podobnie do piwa albo białego wina. Białe wytrawne wino z lodem najlepiej gasi pragnienie, może być też musujące. Tylko zbyt wiele pić tego nie można, bo jest mocniejsze od piwa. Rozwadnianie wina jest normalną praktyką w krajach śródziemnomorskich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:21, 30 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | To po co dodajesz chemię, skoro nie czujesz smaku? |
Z trzech powodów...
Pierwszym jest jednak zauważalna poprawa smaku, mimo dużego rozcieńczenia (tabletka musująca przeznaczona jest na 200 ml, a ja wrzucam ją do butelki litrowej). Drugim powodem jest zawartość w jednej tabletce 10 witamin - od C i E do B6 i B12 - zapewniająca 100% dziennego zapotrzebowania organizmu. Trzeci powód to niska kaloryczność tabletki (6 kcal), gdyż nie zawiera ona cukru. A ponieważ 20 tabletek kosztuje tylko 7 zł to opłaca się bardziej niż zachorowanie na awitaminozę.
A główne składniki, czyli kwas cytrynowy i węglan sodu (powodujące musowanie) - też nie są chemią inwazyjną...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:11, 31 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze witaminy „sztuczne” są bardzo słabo wchłaniane, a zwłaszcza te z produktów, które znajdują się w suplementach diety, a tym są te tabletki, a nie w lekach. Poza tym w wodnych roztworach wchłanianie witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (A, D, E i K) jest zerowe.
Po drugie to nie węglan sodu Na2CO3, którego używa się w przemyśle chemicznym, głównie mydlarskim i papierniczym, a wodorowęglan sodu lub inaczej kwaśny węglan sodu albo soda oczyszczona NaHCO3, który jest w proszku do pieczenia, a także jest składnikiem substancji musujących.
Kwasek cytrynowy jest produktem czysto chemicznym, podobnie jak cukier wanilinowy i olejki zapachowe do produktów spożywczych, które są sztucznie produkowanymi estrami. Nigdy tego nie używam, a substancji naturalnych -wanilii, migdałów, cytryny itp.
Kwas cytrynowy jest silnym kwasem organicznym, o wiele silniejszym od kwasu octowego. Nie używam go od kiedy z ćwiczeń z biochemii wróciłam z licznymi drobnymi dziurkami w rajstopach i w fartuchu po doświadczeniach ze stężonym kwasem cytrynowym. To było dzieło jego oparów. Podobne skutki były też po doświadczeniach ze stężonym kwasem siarkowym oraz solnym.
Poza tym kiedyś, kiedy kwasek cytrynowy jeszcze był w domu, przed Wielkanocą okazało się, że nie ma w domu octu, więc użyłam do barwienia farbkami jajek kwasku zamiast octu. Kwasek tak silnie reagował ze skorupkami jajek, które zbudowane są głównie z węglanu wapnia, że je rozpuścił - chemicznie zaś powstał cytrynian wapnia i kwas węglowy. Ocet też reaguje ze skorupkami jaj, ale znacznie słabiej.
Dlatego ocet nie spienia też twardej wody. Kiedy pijesz wodę z kwaskiem, to tak naprawdę pijesz cytryniany soli zawartych w wodzie i kwasy nieorganiczne (fosforowy, węglowy, solny itp).
Poza tym ocet to produkt naturalny, jest efektem fermentacji octowej alkoholi - ocet spirytusowy - spirytusu, a octy winne - win.
Do usuwania kamienia z czajników i urządzeń sanitarnych kwasek cytrynowy jest skuteczniejszy niż ocet.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Sob 16:20, 31 Sie 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:08, 31 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Po pierwsze witaminy „sztuczne” są bardzo słabo wchłaniane... |
Przypuszczam, że producent to uwzględnił i stosuje dawkę wystarczającą do wymaganego wchłonięcia...
Tak na marginesie to skład pastylki smakowo-musującej jest bardzo złożony. Oto zdjęcie naklejki pojemnika z tabletkami:
Same nazwy związków niewiele mi mówią, ale sam fakt że są podane do wiadomości i każdy specjalista może je zdiagnozować budzi zaufanie. Jest też ostrzeżenie przed laktozą - dosyć częste w produktach spożywczych. Natomiast mam w kuchni dwa czajniki elektryczne, które zmieniam na przemian co miesiąc. Stary czajnik jest tak zakamieniony, że wlewam do środka trochę octu i pozostawiam na noc. Rano mam czajnik czyściutki i przez miesiąc stoi w szafce czekając na kolejny miesiąc.
Właśnie odkamieniam czajnik z sierpnia br. - a czysty, już bez kamienia, jutro mi rano zagrzeje wodę na kawę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 7:15, 01 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Niestety, to tylko suplement diety i nie przechodzi testów farmaceutycznych. Na pewno zawiera wymienione składniki, ale ich przyswajalność na pewno jest słaba, o ile występuje w ogóle. Do wchłaniania witamin potrzebne są odpowiednie warunki i nawet zawarte w preparatach farmaceutycznych często
wchłaniają się słabo.Witamina E na pewno się nie wchłania, bo to witamina rozpuszczalna w tłuszczach.Lepiej jeść produkty zawierające te witaminy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:31, 01 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Witamina E na pewno się nie wchłania, bo to witamina rozpuszczalna w tłuszczach... |
To byłby bezsens...
Przypuszczam jednak, że na całej swojej drodze w przewodzie pokarmowym organizmu owe 12 mg witaminy E natrafi i zetknie się ze znajdującym się tam tłuszczem z innych pokarmów (mleko, masło, sery, kiełbasa, olej, mięso) i zostaną przezeń wchłonięte. A wraz z tłuszczem przenikną też do organizmu. Mnie zaciekawiła nieznaczna ilość owych witamin niezbędnych dziennie człowiekowi dorosłemu. Witamina C stanowi 80 mg, niacyna 16 mg, a witamina E - 12 mg. Natomiast ilość witaminy B12, biocyny i kwasu foliowego wystarcza w mikrogramach.
Przy zjadanych posiłkach w kilogramach i wypijanych napojach w litrach to naprawdę jest niewiele...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:59, 02 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Nie, nie wchłonie się nierozpuszczona w tłuszczu. Spuplementy diety są bardziej placebo niż lekami. A w przewodzie pokarmowym się już nie rozpuści. Przestań wierzyć w bajki, że uzupełniasz jakieś dzienne zapotrzebowanie na witaminy. Witaminy nawet z aptek wchłaniają się słabo, bo potrzebują ściśle określonych warunków, dlatego mimo, że są bez recepty, nie zdarzają się przedawkowania. Leczenie niedoborów witamin leczy się zupełnie inaczej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 20:49, 02 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Nie, nie wchłonie się nierozpuszczona w tłuszczu... |
Nic to...
Ponieważ nie znam zapotrzebowania organizmu na substancje pokarmowe i witaminy, to dostarczam je w nadmiarze (poza tłuszczami, które ogranicza dieta). Zatem węglowodanów, białek i witamin w codziennej diecie nie brakuje i organizm sam sobie pobiera z przewodu pokarmowego co mu jest niezbędne do funkcjonowania. Rezygnacja z picia piwa z 3-4 puszek dziennie do zera spowodowała reorientację organizmu na oranżadę. W minionym tygodniu wypijałem jej 2 litry dziennie, wody mineralnej litr, mleka też litr, a kawy i herbaty łącznie 2 litry (razem ok. 6 litrów). Nie było żadnego "parcia na piwo", toteż wczoraj wypiłem sobie jedną puszkę tego napoju (po 8 dniach "postu") i nawet mi niezbyt smakowało. Wynika z tego, że uzależnienia od alkoholu nie mam.
Aktualnie z zimnych napojów preferowana jest właśnie oranżada. Najbardziej smakuje...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:49, 03 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
No to fajnie.
Mnie jednak takie napoje nie smakują .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 21:07, 03 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Mnie jednak takie napoje nie smakują... |
Dla mnie nieistotne...
Najważniejsze jest dostarczenie wody do organizmu. Szczątkowy zmysł smaku, jaki mi pozostał, rozróżnia jeszcze smak słodki i słony, natomiast nie reaguje prawie wcale na smak kwaśny i gorzki. Dlatego nawet duże rozcieńczenie tabletek musujących jest zauważalne z korzyścią dla pijącego.
Natomiast traci ostatnio popularność zimne mleko i jego spożycie wraca do normy sprzed rezygnacji z piwa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:23, 04 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Dla mnie mleko i jego przetwory to nie napój, a jedzenie. Ale mleka czystego nie używam, wolę mleko zsiadłe, kefiry i jogurty pitne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 20:35, 04 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Dla mnie mleko i jego przetwory to nie napój, a jedzenie... |
Mnie mleko służy głównie do zabielania kawy...
Tak doprawiona kawa nie wymaga już słodzenia i ogranicza spożycie węglowodanów. Natomiast wiele lat temu zauważyłem u siebie uczulenie na laktozę, która 2-3 godziny po wypiciu większej ilości mleka powodowała niezmiennie ostrą biegunkę (brak enzymu trawiennego). Jednocześnie regularne mleka powodowało zanik tej dolegliwości. Dlatego uzupełniam mleko dolewane do kawy piciem zimnego mleka prosto z kartonika z lodówki. Gdy dzienne spożycie przekracza 3/4 litra to organizm radzi sobie z wypitym mlekiem już bez żadnych jelitowych sensacji. Dlatego "dieta mleczna" ma także charakter profilaktyczny, a mleko 1,5% UHT nadmiernie nie dodaje kalorii (50 kcal/100g).
Jak widać 'est modus in rebus'...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 6:09, 05 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
W ogóle nie słodzę kawy, ani bez mleka, ani z mlekiem, posłodzona jest dla mnie nie do przełknięcia.
Ja na codzień mleka używam tylko do kawy. - jednej dziennie, rzadko dwóch. Kupuję mleko bez laktozy z 1,5% tłuszczu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:16, 05 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | W ogóle nie słodzę kawy, ani bez mleka, ani z mlekiem... |
Ja też już słodzę kawę z mlekiem sporadycznie...
Jako swego rodzaju luksus. Natomiast nie przełknę nigdy gorzkiej herbaty i tam słodzenie jest obowiązkowe. Jedynie ograniczam ilość cukru i na kubek 400 ml wsypuję odrobinę kilku gramów na końcu łyżeczki. Natomiast dodatek cytryny jest raczej selektywny, gdyż mogę śmiało wypić herbatę bez niej jak i z nią.
Po dodaniu cytryny przynajmniej nie osadza się kamień kotłowy na dnie kubka ani na jego ściankach...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 6:14, 06 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Słodzonej herbaty także nie znoszę. Ponieważ bardzo lubię herbatę (tylko dobre gatunki piję), nie lubię żadnych w niej dodatków. Cytrynę zniosę, ale w moim odczuciu psuje ona smak herbaty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:19, 06 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Słodzonej herbaty także nie znoszę... |
Kwestia indywidualnego gustu...
W młodości piłem duże ilości herbaty obficie słodzonej (miałem w tym celu litrowy dzbanek z herbatą do regularnego popijania na ciepło i na zimno). Takie 2-3 dzbanki dziennie zaspokajały całodzienne pragnienie. W stanie wojennym, gdy były problemy z cukrem, ograniczyłem słodzenie owego dzbanka początkowo do 4, potem do dwóch czubatych łyżeczek. Na nowym mieszkaniu (1991) też przez dekadę dominował jeszcze ów dzbanek z herbatą, ale od XXI wieku zastąpiły go kubki szklane 400 ml. Doszła też kawa (rozpuszczalna), której poprzednio nie piłem wcale lub tylko przy uroczystościach rodzinnych. Mam aktualnie dwa kubki szklane 400 ml - jeden do kawy, drugi do herbaty - i teraz korzystam przy parzeniu herbaty wyłącznie z torebek (4 minuty we wrzątku na odpowiedni napar). Cukrzenie też jest minimalne - odrobina cukru na końcu łyżeczki.
Tego systemu już chyba nie zmienię do końca moich dni...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:46, 06 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Jako małe dziecko sypałam płaską łyżeczkę cukru do kubka normalnej wielkości, w podstawówce zmniejszyło się to do pół łyżeczki i utrzymało się do końca studiów, a po studiach przestałam słodzić, nie z powodu kalkulacji albo braku cukru, ale z tego powodu, że przestała mi z cukrem smakować. Żadnych zaparzonych ziół jak rumianek, mięta, szałwia, melisa albo czystek także nie znoszę, gdy są posłodzone.
Zimnej herbaty nie lubię, zwykle wylewam kiedy mi wystygnie, wyjątek jest w upały. Wtedy piję nawet mrożoną i nie przeszkadza mi cytryna i cukier (razem), ale tylko w mrożonej.
Kawy, gdy byłam młoda bardzo nie lubiłam, podobnie żadnych kawowych słodyczy. Na studiach jednak ją piłam, kiedy nocami się uczyłam, bo poprawiała jasność myślenia i odganiała senność. Ale kawę słodziłam, bo wydawała mi się bardzo gorzka. Polubiłam kawę natychmiast, kiedy po raz pierwszy wypiłam gorzką - i tylko taką lubię. Słodyczy kawowych nie jadam, poza cukierkami Kopiko, które jako jedyne mi smakują i zawierają kofeinę oraz tortami kawowymi własnej produkcji albo z dobrych cukierni, które są podobne do moich - z bardzo mocnej kawy i mało słodkie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Sob 10:18, 07 Wrz 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:31, 07 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Jako małe dziecko sypałam płaską łyżeczkę cukru do kubka normalnej wielkości... |
Ja tak daleko pamięcią nie sięgam...
Natomiast rozumiem potrzebę zarówno słodzenia napojów jak i solenia potraw. Z czterech podstawowych smaków (słodki, słony, kwaśny, gorzki) te dwa ostatnie pozostały u mnie - po jednej infekcji sprzed dekady lub dwóch - na śladowym poziomie. Natomiast smak słodki i słony są wyczuwane przez organ smaku nawet w niewielkich ilościach. Dlatego pijąc osłodzony napój lub jedząc przyprawioną na słono potrawę (maggi) czuję w ogóle jedzenie i picie. Przy kawie - nawet z mlekiem - efekt smakowy jest żaden, natomiast liczy się głównie zaspokojenie pragnienia przez organizm.
Oczywiście mój przypadek jest jednostkowy i uogólniać tego nie można...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:29, 07 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Najstarsze moje wspomnienia sięgają mniej więcej 2,5 roku życia, bo pamiętam mego brata jako małego niemowlaka, a jest ode młodszy o 2 lata i miesiąc. Wspomnienia o nim jako o roczniaku mam już całkiem wyraźne. Ale oczywiście nie pamiętam jaką herbatę piłam jako 2-3 trzylatka, ale doskonale pamiętam, że jako przedszkolaczka (trafiłam do przedszkola jako 4-latka) nie chciałam pić zbyt słodkiej herbaty i podobnie jak moja mama (może ją naśladując) piłam herbatę z jedną płaską łyżeczką cukru. Kubki mieliśmy z bratem z serwisu dziecięcego, ale one, podobnie jak i talerze były wielkości normalnych, wiem to, bo dotrwały lat 80-tych, a może nawet 90-tych.
Ja bardzo mało solę, prawie w ogóle, najwięcej soli spożywam w ogórkach kiszonych. Nie lubię niczego co jest mocno słodkie, słone albo kwaśne. Gorzkie mi nie przeszkadza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|