www.spotkania.fora.pl

hreczka

.

Zakończyła się msza żałobna na Pl. Piłsudskiego...

Kto nie oglądał transmisji - może poczytać i posłuchać relacji z tej uroczystości; [link widoczny dla zalogowanych]

Osobiście tak jestem zmęczona tygodniową żałobą, że na razie nie mam sił na własne refleksje... Crying or Very sad

.

hreczka

.
Nie! Jednak MUSZĘ! Mimo wczorajszej deprecjacji poczynań Rządu (przez niejakiego Borutę) -

ODDAJĘ HOŁD WŁADZIOM za ogrom trudu włożonego w organizację wielodniowych

UROCZYSTOŚCI żałobnych Padam

.

ans

Jeszcze nie dzisiaj droga ostatnia, choć przejazd przez Warszawę do archikatedry bardzo był uroczysty.

Inny świat

Oglądałam, choć tez już duch łaknie innych wrażeń.
Pożegnanie ze strony rządu nienaganne, choć nie podobało mi się prostowanie kręgosłupów tym spod "białej flagi", którzy chcieliby zaprzestać nienawidzić nieustannie. Kręgosłupy prostował biskup o nieznanym mi nazwisku, bom wyszła na chwilę. Oklaski zebranych za pouczenia i przypomnienia miały prostować kręgosłup jeszcze bardziej.
Trochę mnie zdziwił transparent z napisem "Panie prezydencie zwyciężymy. Grupa oporu" z zawłaszczonym i przerobionym symbolem Polski Walczącej.
Komu ta grupa ma się opierać i nad kim(czym) obiecuje Zmarłemu zwycięstwo? Do tego zapalone flary przez bojówki z Solidarności.
Poczułam smród palonych opon.
Maciej Łopiński, choć urzędnik kancelarii prezydenckiej, dał bardzo osobiste przemówienie i wspomnienie o Zmarłych chlebodawcach. Trochę to za osobiste było jednak.
Ale to tylko tyle.
Pani prezydent Warszawy pokazała, że potrafi. Chwała wszystkim, którzy znaleźli się w tym wirze, za precyzję, dostojeństwo i powagę uroczystości. A także, co nie mniej ważne - dobry smak we wszystkich szczegółach.

PS. Przypomniałam sobie, że był to Przewodniczący Episkopatu, czyli abp Michalik. No tak!

pacyfek

Żal mi pozostałych 94 osób i współczuję Smokowi Wawelskiemu.

kszzzz

Obejrzałam pół mszy, bo wyjść musiałam. Przez 7 godzin mojej nieobecności całkiem oderwałam się od rzeczywistości. I coś jeszcze zauważyłam, ludzie rozmawiają o wypadku, zastanawiają się nad przyczyną, nad następstwami, nad przyszłością, nad jego sensem i bezsensem. Ale w żałobie już nie są. Zwykli ludzie w żałobie już nie są. A jutro będą pozamykane sklepy i pewnie wielu wściekłych odejdzie spod zamkniętych drzwi... Miasto żyje normalnym życiem. Na mieście nikt nie celebruje żałoby.

DAK

Chyba nie tylko mnie miesza się nastrój smutku przerywany irytacją
- co za dużo to niezdrowo.
Rano obejrzałam mszę na placu. I już tu były fragmenty, w których scyzoryk mi się od otwierania wyrywał.
Bo oto zaczęłam mieć wrażenie, że nie licząc oszołomów to środowisko kościelne najbardziej ugrywa swoje cele na tych spektaklach.
Drugi raz ostrze się wychylało, gdy usłyszałam parę razy oklaski.
Potem przemarsz i koniki, Katedra i znów ugrywanie własnych celów - wzorzec stylu życia: po Bożemu, spowiadanie się i komunia, wzorzec patrioty, ślubów kościelnych i wiele innych. No i zepchnęli mnie na margines - ani z mężem po Bożemu, ani patriotka z antenką.
No i mam pełną jasność komu WAWEL był potrzebny najbardziej i nie musiał to być Jarek (choć pewnie był, ale KK skwapliwie to łyknął i wykorzystuje).

ans

kszzzz

I jeszcze przyjmowanie 21 ciał, które prawdopodobnie nie istnieją...
Czekam z utęsknieniem końca żałoby i pochówków i powrotu do życia codziennego. Wiem, ze jestem trochę cyniczna, ale ostatecznie każdy człowiek może zginąć w jakimś wypadku i niekoniecznie jego zwłoki muszą być podobnie do ciała za życia...
Nie wiemy co nas czeka i jak skończymy, a większość z nas opuści ten padół "nie ze swojej winy".

Jestem już bardzo tym zmęczona, pod każdym względem.

hajdi

Też już czuję się zmęczona, ale dla rodzin i bliskich tych 21 osób to musi być straszne. Chyba nikomu nie pozwalają otworzyć trumny.

ans

Jak dawniej bywało :
[link widoczny dla zalogowanych]

Ewa z Tarnowa

No, właśnie Warszawa pożegnała po raz ostatni parę prezydencką. Do Casy wszedł za trumnami Jarek i Marta z mężem. Jarek nie wyszedł, poleciał z nimi do Krakowa.

ans

a w Krakowie :
[link widoczny dla zalogowanych]
Gdyby ci ludzie decydowali oglądalibyśmy w telewizji prawie wyłącznie msze i modły i to nie tylko w dniu pogrzebu.
W Krakowie odbywają się msze w Łagiewnikach, na Błoniach.

Inny świat

Nam już żałoby starczy, bo jak każde silne uczucie i wielkie emocje wypala się szybko. Euforyczna miłość też opada przy trzecim przypalonym kotlecie.
co nie znaczy, że nie przeradza się w trwalsze, choć nie tak - za przeproszeniem - widowiskowe uczucie.
Nie mam już wątpliwości, że żałobnicy stojący w kolejce, tłum słuchaczy mszy i czekający w Krakowie na placu - to ci sami ludzie. Te same transparenty, te same gesty, słowa. Pokarm dla duszy, w której hula wiatr. A teraz może powiać wiatr historii i zapełnić świadomość pokarmem na dłużej. Lepszy on, niż chłam telewizyjno - tabloid-owy.
Przepraszam za otarcie się o cynizm, który elegancko nazywa się realizmem. Zdaję sobie sprawę z ostrości osądów.
Mam prawo. Jako jeszcze częściowo świeża 70 latka swoje widziałam i wiem.

Miałam zaczekać z tym opisem ale niech. A nuż ...
Łatwiej mi przeżywać własną śmierć a może ze spokojem przyjmować, jako nieuchronność, śmierć innych, ponieważ dwa razy śnił mi się mój pogrzeb. Ten pierwszy odłóżmy na bok a ten drugi był tak sugestywny,
że zapamiętam go chyba na zawsze.
Otóż leżę w domu w Sosnówce, a gabinecie Ojca, patrzę na kratkę dębową na suficie i czuję, że coś jest nie tak. Godzina pochówku już blisko a rodzina beztrosko rozmemłana, niepozbierana, nic nie załatwione. Na moje wezwania nie reagują. Co było robić, wstałam z katafalku i zabrałam się za organizację pogrzebu.
Zbudziłam się zbudowana realizacją przedsięwzięcia, bo wszystko poszło swoim torem. Co za satysfakcja. Ten sen pozwala się oswoić z nieuchronnością, w którą i tak człowiek w stosunku do siebie nie wierzy.
I tak trzymać.

hajdi

IŚko jak zawsze potrafisz dodać otuchy.
A co do tego artykułu przytoczonego przez Ansię to jak myślicie, czy z powodu tych incydentów na Rynku krakowskim TVN będzie jeszcze bardziej starała się bez wazeliny? Czy może zdadzą sobie sprawę, że próżny trud? Niektórych zabetonowanych i tak nic nie przekona.

ans

Ja dodam wrażenia estetyczne z drogi konduktu.
Lepsze (jak na mój gust) były w Warszawie.
Dekoracje na krakowskich ulicach jakieś takie odpustowe.
Towarzystwo przeżywające wielkie uniesienia to samo co w Warszawie, te same gesty, te same okrzyki.
Śniadek uświadomił mi, że zmarły prezydent "walczył o krzyż" i ta walka będzie kontynuowana.
Powinnam pewnie poczuć się poza nawiasem społeczeństwa prawdziwych Polaków, przytłoczona wielką siłą i potęgą, ale tak się nie czuję...

DAK

Ansiu, pocieszyłaś mnie. Dzięki tobie nie czuję się osamotniona w tym odrzuceniu. Wink

Ale zobacz kochana - Moc jest z nami! Niebo nad Polską właśnie otwierają. Smile

Wulkan jest z nami!

acomitam

Otworzyli niebo nad Polską, a za trzy i pół godziny skończy się żałoba. Już niedługo!
Oczywiście, musimy się uzbroić na ujadanie PISowców: jak to nieudolnie uroczystości pogrzebowe były zorganizowane, jak okropnie zachowywali się Tusk i Komorowski i jakim to bohaterem naszych czasów był nieboszczyk prezydent.

Inny świat

Jak i ja tam wejdę, to znacznie poszerzę nawias.
"Kult się rodzi
Myśl truchleje,
Że Kaczyński świętym będzie"

Wyłączyłam telewizor.

Wazelina, która się stamtąd wylewa daje za duży poślizg.
A poza tym 8 dni tygodnia to tylko w filmie czy opowiadaniu.
Moja karawana już wyruszyła naprzód.
Wielbłądy pogonili mi Śniadek i abp. Muszyński oraz elektorat PiS zebrany w sile łącznie 200 tys. w Warszawie i Krakowie, bo liczyć trzeba dwa razy to samo

kszzzz

Wazelina niemożliwa
zewsząd wypływa,
wszystko jest wysmarowane
i już wszędzie jest babranie
w mazi tej, mam obrzydzenie,
a w poślizgu me sumienie,
ci co pluli, wciąż smarują,
a me flaki protestują!

acomitam

Moja karawana wyruszyła naprzód po trzech-czterech dniach żałoby. Ważne jest teraz, żeby Komorowski został prezydentem, żeby zacieśniały się nasze stosunki z Rosją. Wyobraźcie sobie - możemy wreszcie żyć w europie między dobrymi sąsiadami! Przecież nigdy przedtem tak nie było!

kszzzz

Mam nadzieję, że nie zniweczy tego polskie piekiełko. Oby nasza karawana szła bez przeszkód do przodu!

acomitam

Oby szła! Dlatego - w dniu wyborów prezydenckich żadnych wymówek proszę. Do urn jak jeden mąż, jak jedna żona. Bo jak nam wsadzą na prezydenta jakiego Jara lub zero... Tfu, tfu tfu, przez lewe ramię!

Inny świat

W celach rekreacyjnych oraz - jak najbardziej - wyborczych, kupiłam samochód dostosowany do przewiezienia pod urnę członka rodziny, pozbawionego jednego członka, czyli nogi, aby wziąć udział w głosowaniu na wezwanie Oli. Jak jeden mąż i jedna żona. I na naszego kandydata.
Wracając do snu o własnym pogrzebie... Przyśnił mi się w sytuacji, która jest moim znakiem firmowym: "Co by się nie zdarzyło, jak i tak muszę sama zrobić, co trzeba". A więc na wybory, choćby z katafalku a wstanę i pójdę. Powtórka z rozrywki prezydenckiej spowoduje, że ja naprawdę znajdę się na katafalku. Nerwy mam już bardzo słabe.

PS. Czy nie myślicie, że w świetle wydarzeń i będąc pod ostrzałem, p.o. Prezydent Komorowski nie zrezygnuje z kandydowania, oddając pole walki Sikorskiemu?
Jak będzie trzeba - podpisy zbiorą. Ciągle mi się ten scenariusz plącze po głowie.
A spieprzaj, dziadu!

Ewa z Tarnowa

Widziałam taki wpis na onecie pod artykułem o tym, że pasażerowie wiedzieli, że zginą w katastrofie.
[link widoczny dla zalogowanych]

hajdi

W tym może coś być, że to KK wymyślił Wawel, bo jak napisała IŚka bardzo brakowało mu takiego spektakularnego widowiska, papież nie przyjeżdża, na lotnisku modlitwy ekumeniczne (bardzo piękne śpiewy prawosławnych duchownych), gdzieś trzeba pokazać kto tu rządzi. Jaro to tylko z zadowoleniem przyklepał.

multilatek

Pozwoliłem sobie na kpinę z pomysłu wawelskiego wyrażając na FSK pragnienie aby pochowano mnie na Giewoncie. Te cymbały od moderacji nawet nie chwycili tematu i pozwolili na jeszcze więcej. Teraz mam tam całkowitego bana a i ochota śpiewania w jednym chórze ze stale obecnym tam towarzystwem jakoś mnie nie pociąga. Zauważyłem jedynie, że Zibi jakby nieco zboczył. Palnął państwowo-twórczy speech na temat patriotycznego zachowania Krakusów, którzy dali odpór nieodpowiedzialnym zachowaniom protestujących przeciw pochowaniu LechKacza na Wawelu. Mam w Krakowie kuzyna-artystę a ten pochówkiem na Wawelu zachwycony nie był (żeby publicznego słowa nie użyć).

acomitam

A jakże mógłby być zachwycony (żeby publicznego słowa nie użyć)?

Przeciez Krakusom mimochodem - mimoboczkiem Jaro ręka w rękę z Dziwiszem zrobili takie sobie malutkie acz oślizgłe swiństewko. Przecież kilka miesięcy temu mieszkańcy tego wspaniałego miasta nie zgodzili sie na honorowe obywatelstwo dla Lecha. A teraz wepchnięto im go na zawsze.

To sie nazywa stawianie na swoim za wszelką cenę.

kszzzz

Przez cały okres wałkowania tematu pochówku na Wawelu odnosiłam wrażenie, że krakusi- Kolenda-Zaleska i Miecugow nie są pomysłem zachwyceni. Jakoś ich wyraz twarzy nie był euforyczny, a intonacja pozbawiona była entuzjazmu.

hreczka