www.spotkania.fora.pl

hajdi

Czyli radzimy sobie gorzej niż Rumunia Confused

hajdi

Koronawirus przetrzebia DPSy. To okropne i płakać mi się chce. Ci, którzy oddali starych rodziców do takich domów powinni ich jak najprędzej odebrać. Biedni są ci, którzy nikogo nie mają. Pisałam już wcześniej o zarażonych wszystkich podopiecznych w którymś DPS, teraz są informacje o kolejnym ośrodku. Na pewno jest ich więcej.

kszzzz

Dom seniora, ale prywatny, na wysokim poziomie, w którym mieszka mama mojej bratowej z chorobą Alzheimera, zamknął wszelkie wizyty już na początku marca. Podejrzewam, że i personel restrykcyjnie przestrzega procedur.
Nie zawsze można zabrać starych rodziców na stałe do siebie, bo jest to dla nich zagrożenie, wielkie wyzwanie i ogromny stres... Nie każdy po 90- ce wychodzi codziennie po gazetę...
W listopadzie jej mama, będąc na urodzinach Antka w domu swojej wnuczki, w którym była wcześniej wielokrotnie, nagle zapytała "A czy ja tu już byłam?"... Kilka godzin, 1-2 dni są dla niej dopuszczalne, jednak jeśli jest dłużej poza swoim domem (domem seniora) staje się zagubiona, nie odnajduje się ani w domach córek, ani po powrocie u siebie... Dobrze, że z rozpoznawaniem ludzi nie ma na razie problemów.

********************************************************************
Jeszcze jeden powód, najpewniej najistotniejszy, dlaczego rząd nie wprowadza stanu nadzwyczajnego. W GW jest artykuł pt. "Jarosław Kaczyński wpadł we własne sidła". Autor artykułu pisze, że Jarosław Kaczyński rządzący z tylnego siedzenia, w momencie wprowadzenia stanu wyjątkowego całą władzę musi oddać premierowi, który w czasie trwania stanu nadzwyczajnego ma nieograniczone uprawnienia.

hajdi

Dobrze to ujął Ćwiklak, właśnie padamy na twarz. Ciekawe komu sprzedali te maski, w artykule nic nie piszą na ten temat.
A rezerwa budżetowa poszła na rozdawnictwo i przede wszystkim na zakup węgla.

kszzzz

W załącznikach z Twittera do artykułu jest napisane, że ktoś zarobił na tym 2 000 000 zł... Pewnie jeszcze nie wiadomo kto, ale to na pewno wyjdzie...

kszzzz

Natury i żywiołów nie wolno lekceważyć, bo nie umiemy ich okiełznać. Wirusy są jedną z cząstek natury, których nie umiemy się pozbyć. Nie zawsze ich działanie jest szkodliwe, niekiedy wpływają pożytecznie na mutacje, które mogą być bardzo korzystne.
Lekceważenie natury jest głupotą i zbrodnią jeśli z tego powodu cierpią dziesiątki, setki, czy tysiące ludzi.
Boris Johnson zlekceważył naturę (epidemię), sądził że poświęci paru staruszków, którzy i tak byli nad grobem, a epidemię zdoła się przejść bezboleśnie, wszyscy się uodpornią i wszystko będzie jak w raju ( tak radził mu jego doradca). Tymczasem z naturą igrać nie wolno. Teraz sam walczy o życie, bo tylko tacy ludzie leżą na intensywnej terapii. Nawet jeśli położyli go tam trochę przedwcześnie, to i tak jego stan musiał być bardzo ciężki, skoro się tam znalazł... A podobno wcześniej był zdrowy jak rydz i na nic nie chorował...

manko

kszzzz

To prawda, ale część populacji, która uchroni się od zakażenia, może doczekać się szczepień. Ospa prawdziwa, która co kilkadziesiąt lat przetrzebiała ludność Europy i innych kontynentów, została zwalczona dzięki powszechnym szczepieniom. Owszem, w przeszłości uodparniała się na nią część społeczeństwa, ale ogromnym kosztem, ponieważ około 90% zakażonej populacji umierała. Owszem, zdarzała się też odporność nabyta w sposób łatwiejszy, kiedy matki, które przechorowały ospę i wyzdrowiały rodziły potem dzieci albo kiedy ktoś przeszedł bardzo niewielkie zakażenie, które go nie zabiło i nie dało dużych objawów - coś na podobieństwo szczepień. Gdyby ludzie w średniowieczu się nie izolowali, a mimo że nie mieli pojęcia o zarazkach - to robili, to nasza populacja przed odkryciem bakterii, wirusów, sczepień, antybiotyków byłaby niezwykle mała. Bo nie tylko ospa przetrzebiała ludność Europy, również dżuma, cholera oraz tyfus brzuszny i plamisty, a także inne, trochę mniej groźne choroby.

**********************************************************************
Śmieszą mnie sensacyjne doniesienia, o odkryciach, że koronawirus może atakować serce albo mózg. Wszystkie wirusy mogą, również grypy, czy chorób dziecięcych jak odra albo ospa wietrzna... to najczęściej bywa przyczyną śmierci w tamtych chorobach, choć wietrzna ospa bardzo rzadko ma ciężki przebieg. Dlatego wprowadzono szczepienia na odrę, które początkowo były nieobowiązkowe, bo powikłania mózgowe w odrze zdarzają się stosunkowo często. To nie katar, zapalenie gardła, czy oskrzeli zabija człowieka, ale zapalenie płuc, serca albo mózgu.

hajdi

Mój Tato przypomniał mi, że w 1945 roku po wojnie panowała "czarna śmierć", czyli czarna ospa własnie.
Nie wiem nic bliższego na ten temat.

Nie tyle przypomniał co powiedział, mnie wtedy jeszcze nie było na świecie Smile

manko

kszzzz

Hiszpanka pojawiła się specyficznym okresie, kiedy ludzie byli wycieńczeni wojną, a z powodu wojny były duże migracje, w tym migracje wojsk. Każda choroba jakimś społeczeństwie występuje tak długo, aż zostanie ono "nasycone". Kiedy większość ludzi jest już odporna, ta niewielka część, która nie przechorowała traci szansę na spotkanie wirusa, a w związku z tym na zachorowanie. Szczepienia ochronne w trakcie epidemi przyspieszają ten proces.
Na moim roku kilka osób zachorowało na ospę wietrzną, gdy zetknęli się z nią na zajęciach z pediatrii. To byli dorośli ludzie, który wcześniej którzy wcześniej nie spotkali wirusa. Ospa wietrzna należy do najbardziej zakaźnych chorób – ponad 97% zakaża w się zetknięciu z wirusem ( stąd jej nazwa – jakby ją roznosił wiatr). Widocznie w ich otoczeniu nie było chorujących na ospę dzieci, kiedy byli dziećmi, a potem już nie było chorych, bo przechorowali ją we wczesnym dzieciństwie. Gdy się jako dorośli zetknęli z chorobą, natychmiast się zarazili.

Epidemia ospy prawdziwej, inaczej zwanej czarną, choć czarna to jej groźniejsza odmiana, częściej kończąca się śmiercią (a nazwa pochodzi od czarnego koloru pęcherzyków na skórze ), była w Polsce 1963 roku, we Wrocławiu. Została przywleczona z Indii, zachorowało na nią 99 osób, zmarło siedem, szczęśliwie nie rozniosła się po Polsce, pewnie dlatego że większość ludzi była zaszczepiona.

Nazwa czarna śmierć dotyczy dżumy, która jest roznoszona przez szczury, nie wiem czy po wojnie panowała w Polsce dżuma. Dżuma jest chorobą bakteryjną.

manko

hajdi

Kiedy nadchodzi epidemii zmora... Smile

https://www.youtube.com/watch?v=CzxzfDvF-1g

kszzzz

Na wsi kwarantanna jest o wiele łatwiejsza niż w blokach w mieście, choć oczywiście zakaz wstępu do lasu jest bezsensowny i pogarsza stan psychiczny.

Irytują mnie dzisiejsze wyrazy wdzięczności dla bohaterów – medyków. Po pierwsze bohaterstwo byłoby znacznie mniejsze, gdyby medycy byli dobrze zabezpieczeni, a szpitale zawczasu przygotowane do epidemii. Po drugie wyrazy wdzięczności byłyby dużo przyjemniejsze, gdyby nie wcześniejsze opluwanie, lekceważenie, nagonka i odsądzanie od czci i wiary. Jeszcze nie tak dawno - dwa, trzy miesiące temu PiS bez odrobiny refleksji poniewierał marszałka Grodzkiego, który przez większość swojego życia leczył i ratował od śmierci chorych ludzi... Po trzecie byłoby o wiele sympatyczniej gdyby postulaty lekarzy, lekarzy rezydentów, pielęgniarek, ratowników i innych zawodów medycznych były brane pod uwagę, a przynajmniej wysłuchano by tych ludzi i porozmawiano z nimi kiedy o coś proszą albo protestują... Po czwarte przydałoby się mniej bohaterstwa, a więcej pieniędzy za rzetelnie wykonywaną pracę. Bo co by się na ten temat nie wygadywało i nie wypisywało, to znakomita większość medyków pracuje rzetelnie i uczciwie, najczęściej za śmieszne pieniądze, a zarabia przyzwoicie jedynie gdy pracuje na kilka etatów. Znacznie sympatyczniejszy jest szacunek na co dzień niż brawa od święta.

hajdi

Też tak uważam, dlatego nie przyłączam się do braw, których zresztą,a w mojej okolicy w ogóle nie było.
To jest czysta hipokryzja Sad

A arii O sole mio" w polskiej przeróbce zobaczyłaś Smile

kszzzz

hreczka

kszzzz

Dlacżego dziwne? Ryzyko zarażenia się czymś jest wpisane w ryzyko zawodu. Na codzień ryzykujemy, że się czymś zarazimy, od przeziębienia i grypy, poprzez gruźlicę i całą gamę chorób zakaźnych, po świerzb i wszawicę... Teraz tylko ryzyko jest większe...

A brak szacunku? To jest coś, co spotykamy jako grupa znacznie częściej niż szacunek. Nie potrzeba powodów. Ten nieszczęsny prof. Rokita z Kielc, który popełnił samobójstwo, jest ofiarą niezasłużonego braku szacunku. Był cenionym lekarzem, był lubianym lekarzem, uratował niejedną ciążę, postawił kieleckie położnictwo na nogi, dzięki niemu Kielce z ostatniego miejsca przeniosły się na miejsce pierwsze, w którym najmniej noworodków w Polsce umiera. Pojechał odpocząć do kraju o niskim ryzyku zakażenia koronawirusem - Szwajcarii. Kiedy zobaczył, że przyrasta liczba chorych w Europie i w Polsce natychmiast wrócił. Nie poszedł do szpitala, a miał zwyczaj wpadać tam nawet w dni wolne od pracy, zrobił sobie test na koronawirusa, choć był zdrowy. Wyszedł pozytywny. Ponieważ nie podejrzewał u siebie zakażenia, odebrał samochód żony z warsztatu. To było jeszcze przed wprowadzeniem obowiązkowej kwarantanny dwu tyg. po powrocie z zagranicy – i to był największy błąd jego życia. Obsmarowali go w gazecie, pod artykułami na jego temat sypały się niemoderowane, potwornie chamskie i kłamliwe komentarze. Nie wytrzymał tego psychicznie i popełnił samobójstwo... To jest szacunek do człowieka, który na ten szacunek naprawdę zasługiwał?
W naszym społeczeństwie nie ma szacunku ani do lekarzy, ani do pielęgniarek, ani do ratowników. Może się coś po tej epidemi poprawi, ale mam wątpliwości czy na trwałe. Ta nienawiść do środowiska medycznego jest zakorzeniona jeszcze od czasów komuny.
A chichot rzeczywistości sprawił, że test profesora Rokity był fałszywie pozytywny, został zweryfikowany, bo on sam nie miał objawów choroby i nie zaraził nikogo, nawet żony i córki, po weryfikacji test wyszedł ujemny...

Dziś pękło 5000. Po Wielkanocy, za zgodą, czy bez zgody PiS, będzie 10 000...

hajdi

Będzie, będzie, bo durni ludzie ruszą do kościołów i do rodzin na świąteczny obiadek, czy podwieczorek. Bo tak przecież bywało od zawsze, bo taka jest tradycja. No to nas ta tradycja udupi Evil or Very Mad

Na niemieckiej granicy ponoć kolejki samochodów Polaków mieszkających w Niemczech i jadących na święta do rodzin. A siedźcie na tyłku u siebie skoro tam zamieszkaliście, poprzywlekają wirusa, a co z kwarantanną, obowiązuje przecież każdego kto przyjeżdża z zagranicy Shocked

Ręce opadają Exclamation

kszzzz

hreczka

kszzzz

Nie tylko władza nie ma szacunku, większość pacjentów też nie ma, oczywiście z wieloma wyjątkami, ale częściej na co dzień człowiek spotyka się w pracy z awanturą niż z wdzięcznością. Ja bym chciała takie oklaski na co dzień, bo raczej się w pracy bardzo staram...
Szacunek i wdzięczność czują ludzie, którzy są naprawdę chorzy, którzy widzą, że ci którzy zajmują się ich leczeniem, wkładają w to serce, wiedzę i duży wkład psychiczny, i starają się im uratować życie.
To nie jest tak, że idzie się do domu, a pacjenci zostają w przychodniach albo w szpitalach. Oni idą do domu z nami i siedzą w naszych umysłach... Oczywiście są wyjątki, ale nie dotyczą większości.

kszzzz

hajdi

Wrócę do koronawirusa. Teraz na własne uszy dowiedziałam się, że są zaniżane zgony. Rafał Trzaskowski był gościem FpF i powiedział, że oficjalny raport o zgonach w Warszawie opiewa na 8 śmierci, natomiast on jak prezydent miasta ma wgląd w akta zgonów i s,a w jego urzędzie 32 zgony, w których jako przyczynę podano koronawirus.
Chciałabym wiedzieć jaka jest rzeczywista liczba tych zgonów.

kszzzz

Dowiesz się po utracie władzy przez PiS, o ile się jej za swego życia doczekasz...
Bo zmierzamy już bardzo szybkim krokiem, a może nawet już biegiem do dyktatury! Sad

hreczka

kszzzz

hajdi

Nowe obostrzenia od przyszłego czwartku: na ulicę tylko w maseczce.
Egzaminy ósmoklasistów i matury odłożone na nie wiadomo kiedy Sad

kszzzz

Ale nikt nie mówi, że maseczki nie naleźy nosić dłużej niż godzinę, bo potem jest na niej sama zaraza. Nie mówią też, że maseczki nie chronią noszącego (z wyjątkiem masek z filtrem hepa), a otoczenie. Tzn, jeśli ja noszę maseczkę, nie chronię siebie, a innych przed ewentualnym zarażeniem przeze mnie. Maseczki z luźnych tkanin (również szaliki, apaszki itp) większego znaczenia ochronnego nie mają.
Ale rozumiem zarządzenie, jeśli dzięki niemu uda się zmniejszyć liczbę zarażeń o 5%, a nawet jedynie o 2%, to też warto.

Maseczki można regenerować piorąc w temp. 60° lub wyższej, prasując gorącym żelazkiem, lub w piekarniku ustawionym na 60° przez 15 min. Oczywiście te, które się do tego nadają. W piekarniku można chirurgiczne.
Koronawirus ginie w temperaturze nieco powyżej 56°C.

kszzzz