 |
www.spotkania.fora.pl zatrzymaj się na chwilę
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:27, 06 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Całe życie żyje ze zwierzętami, kotami, psami, ptakami, rybkami. 0bejrzałam mnóstwo filmów przyrodniczych o zwierzętach i przeczytałam mnóstwo książek. Zwierzęta są podobne do ludzi, tylko nie zabijają bezinteresownie lub z błachego powodu, co człowiek potrafi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 15:11, 07 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Całe życie żyje ze zwierzętami, kotami, psami, ptakami, rybkami... |
Masz widocznie takie zainteresowania...
Ja wolałem zawsze technikę i elektronikę. Nawet w czasach PRL budowałem sobie różne urządzenia z części niepełnosprawnych, dostępnych w sklepie z bublami. Do dzisiaj mam działający i znajdujący się w kuchni zegar cyfrowy, który - oprócz wskazywania czasu - posiadał kilka funkcji przydatnych na starym mieszkaniu jak budzenie czy sterowanie ogrzewaniem elektrycznym pokoju. Ta druga funkcja włączała grzałkę 2 kW w piecu kaflowym o 24:00 i wyłączała ją o 6:00. Grzanie nocne było tańsze niż dzienne, a pobór prądu nie kolidował z innymi urządzeniami elektrycznymi mieszkania, gdyż wtedy wszyscy spali.
Obsługa ogrzewania mojego pokoju ograniczała się do wciśnięcia klawisza jesienią i zwolnienia go na wiosnę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:03, 07 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Pisałam, że całe życie mieszkałam ze zwierzętami. Moi rodzice podobnie od dziecka wychowywali się ze zwierzątkami, więc to, że zawsze były w moim życiu to dla mnie normalne. Filmy o zwierzętach i książki też zawsze były w moim życiu. Zawsze, od małego dziecka mnie fascynowały i ciekawiły. Wspominałam tu, że myślałam o studiowaniu weterynarii.
Ja miałam babskie zainteresowania - robienie na drutach, szydełkowanie, szycie, gotowanie. Za komuny, kiedy niewiele było w sklepach, sama tworzyłam swoje stroje i były przedmiotem podziwu koleżanek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 8:29, 08 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Pisałam, że całe życie mieszkałam ze zwierzętami... |
W młodości mieliśmy przez wiele lat w mieszkaniu kotkę Murkę...
Podobne zainteresowanie zwierzętami domowymi ma moja siostra, która trzymała koty i psy w swoim mieszkaniu w Gdańsku (dziś został tylko pies Kapsel). Ja lubię zwierzęta żyjące na wolności i oglądane w naturalnym środowisku okiem kamery (najlepiej ukrytej). Zwierzęta w ZOO czy hodowlane to odstępstwo od ich naturalnych warunków bytowych.
No i nie lubię stworzeń dokuczliwych dla mnie (muchy, osy, komary, moty). Te tępię bezlitośnie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:30, 08 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Ja lubię wszystkie zwierzęta . Domowe zwierzęta są nieszczęśliwe kiedy są bezdomne. Ogrody zoologiczne także lubię i podpatrywanie tam zwierząt. W nowoczesnych zwierzęta są szczęśliwe.
W domu rodzinnym mojej mamy też była kotka o imieniu Murka i dwa psy. Mój dziadek - lekarz uśpił je we wrześniu 1939 roku, kiedy do Grodna wkroczyli Rosjanie. Nie spodziewał się dla nich niczego dobrego i miał rację, on został aresztowany w listopadzie 1939 roku, potem został rozstrzelany przez Rosjan kiedy do Grodna wkraczali Niemcy w czerwcu 1941 roku. Moja babcia i rodzeństwo mojej mamy zostali deportowani do Kazachstanu na początku 1940 roku (mama była w Wilnie).
W Gdańsku mieliśmy taką samą kotkę jak ta w Grodnie i mama też ją nazwała Murka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 8:34, 09 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Ja lubię wszystkie zwierzęta... |
Lubisz też martyrologię, do której nieustannie nawracasz...
Ja wolę podejście selektywne do świata zwierząt, gdzie dominuje podział na: ptaki i owady, zwierzęta lądowe (wolne i żyjące w niewoli) oraz na faunę morską żyjącą w wodzie. To ostatnie środowisko jest dla nas zasadniczo niedostępne i można je poznawać tylko wirtualnie okiem kamery (lub łowiąc ryby). Podobnie jest z ptakami i owadami, które znajdują się poza naszym zasięgiem i jedynie kontakty osobiste z pewnymi owadami bywają uciążliwe dla ludzi. Ze zwierząt lądowych uznaję jedynie te żyjące na wolności (bory, lasy, busz, sawanny) i tam też nie chciałbym ingerencji człowieka. Z tych hodowlanych cenię sobie jedynie robione z nich przetwory mięsne przy posiłkach (wołowina, wieprzowina, kurczaki).
A martyrologii nie cierpię. Było, przeszło, przeminęło. Lepiej patrzeć do przodu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:44, 09 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Wyrosłam z martyrologii i nic na to nie poradzę. Jest częścią mnie jako poczucie szczęścia, że nie musiałam żyć życiem moich dziadków i moich rodziców.
Ale tym razem pisałam o martyrologii kotki Murki i dwóch psów Belli i Becka, którym dla ich dobra nie było dane dożyć swoich dni w kochającej rodzinie.
Twój podział świata zwierząt jest wyłącznie twoim podziałem, jest bardzo prosty i nie ma nic wspólnego z biologią.
Życie na Ziemi zaczęło się w wodzie i wszyscy z wody pochodzimy. Masz praprzodków sprzed miliardów lak, którzy żyli w oceanach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 14:32, 10 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Wyrosłam z martyrologii i nic na to nie poradzę... |
Tak bywa ze skorupką, która za młodu nasiąknie...
Moje dzieciństwo i młodość też nie były usłane różami, ale w rodzinie, kamienicy, szkole czy dzielnicy stosunki międzyludzkie miały charakter wspólnotowy i bardzo pozytywny. Wzajemna pomoc była na porządku dziennym, a z kłopotami - np. zdrowotnymi - nie było problemów. Przestępczość czy szkodliwa rywalizacja były marginesem i ja, ani moja rodzina, się z nimi nie spotykała. Dlatego wspominam ten okres swojego życia z dużą nostalgią i sentymentem.
I może dlatego na starość "nie trącę"?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 6:16, 11 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Dzieciństwem własnym zapewne nie różniliśmy się.
Mieszkałam w kamienicy z 10 mieszkaniami, która była pojedyncza, wszystko w otoczeniu zostało zburzone. Ocalała tylko szkoła, a naprzeciw mojej kamienicy było jej duże boisko. Na zapleczu też wybudowano szkołę z wielkim boiskiem. To były place naszych zabaw. Ponieważ w sąsiedztwie nie było innych domów mieszkalnych, bawiliśmy się we własnym gronie i zaprzyjaźniliśmy się na całe życie. W kamienicy też nie było sporów między dorosłymi.
Żadnych meneli ani ludzi z półświatka wśród sąsiadów nie było, a większość lokatorów miało wykształcenie wyższe.
Ale wszyscy skądś przybyli. Rodowitych gdańszczan było w Gdańsku niewielu.
Nie narzekam na dzieciństwo. Miałam kochającą rodzinę i zżyte ze sobą towarzystwo rówieśnicze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:01, 11 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Ale wszyscy skądś przybyli. Rodowitych gdańszczan było w Gdańsku niewielu... |
Podobnie było na Ziemiach Odzyskanych...
Tam też zniknęli rodowici Niemcy i na ich miejsce pojawili się przesiedleńcy zza Buga. Nie miało to jednak żadnego znaczenia, gdyż mentalność społeczna, standardy i obyczaje były przeniesiona żywcem z terenów dawnego zamieszkania ('vide' "Sami Swoi"). W Bydgoszczy tego problemu nie było wcale, gdyż przed II wojną światową miasto należało do Polski i nie było tu wcale mniejszości niemieckiej. Dlatego po wojnie cechy wspólnotowe pozostały na takim samym poziomie jak przed wojną. Nie było też elementu napływowego ani masowej ucieczki Niemców wobec zbliżającego się frontu w roku 1945.
Można było "wymazać" okres lat 1939-1945 jako chwilową odmianę bytu miasta...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:42, 12 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
W Gdańsku w 1939 roku mieszkało 20% Polaków. Wcześniej część Polaków wyprowadziła do Gdyni, by nie narażać się hitlerowcom, potem część została wytępiona w obozie koncentracyjnym Stutthof, byli wcielani do Wehrmachtu jak dziadek Tuska…. Po wojnie też byli tępieni, jak właściciel kamienicy, w której mieszkaliśmy na początku, który był maklerem i zgnił w stalinowskim więzieniu…
Ale spotykało się Polaków - rodowitych gdańszczan. Tusk też do nich należy, jego rodzice i dziadkowie z obu stron byli gdańszczanami.
Takie hurtowe migracje jak w Samych swoich dotyczyły raczej wsi. Ludzie z miast ulegali rozproszeniu.
Moja rodzina nie przyjechała jednak do Polski jako repatrianci, którzy opuścili swe domy na wschodzie, zabrali dobytek i zostali przesiedleni na zachód.
Mój dziadek ze strony ojca spędził wojnę w oflagu i stamtąd przyjechał już wprost do Polski. Moja babcia dowiedziała się w 1944 roku, od żony NKWDzisty, która była wraz z mężem dokwaterowana do ich mieszkania we Lwowie, że jest na liście do wywózki, więc uciekła jak stała, zabierając tylko dzieci (4 siostry mojego ojca) do swojej rodziny, która już wcześniej uciekła ze Lwowa pod Rzeszów. Kiedy wrócił z oflagu dziadek i dostał pracę na Dolnym Śląsku w Długopolu Zdroju, tam wyjechali.
Mój ojciec i jego brat byli w tym czasie aresztowani za przynależność do AK, po tym jak się na rozkaz dowództwa ujawnili, potem wywiezieni do obozu w Riazaniu.
Z rodziną mojej mamy było jeszcze gorzej, dziadek został aresztowany w listopadzie 1939:roku (potem rozstrzelany), babcia wraz z dwiema mamy siostrami i bratem deportowani do Kazachstanu do jakiegoś małego, biednego kołchozu na stepie. Drugi brat mamy został złapany na zielonej granicy i wywieziony do obozu pod Archangielsk, z tamtych obozów prawie nikt żywy nie wychodził, opisał je Gustaw Herling-Grudziński w książce Inny świat.
Moja mama została w 1939 roku w Wilnie, bo studiowała medycynę, ale wpadła w 1944 roku w sowiecki kocioł w czyimś mieszkaniu i wywieziona została do obozu w okolicach Saratowa. W 1947 roku moi rodzice znaleźli się w jednym obozie i się tam poznali, zwolnieni zostali dopiero na początku 1949 roku i wrócili do Polski.
Jak odnaleźli swoje rodziny nigdy nie zapytałam i żałuję. Z mamy rodziny przeżył tylko jeden brat mamy ojca z żoną i córką i jedna mamy siostra, która z Kazachstanu przyjechała do niego do Ostrowca Św. On tam wcześniej uciekł z Krakowa, w którym mieszkał przed wojną.
W Gdańsku (mama pojechała do Gdańska, bo tu przyjechały dokumenty z wileńskiego uniwersytetu) niewielu było przedwojennych znajomych: sąsiadka rodziny mojej mamy z Grodna, zaprzyjaźniona z moją babcią, chrzestna siostry mojego ojca ze Lwowa, następnie spowinowacona z mamą duża rodzina z Wilna, z którą mama bardzo się zaprzyjaźniła w czasie wojny (osiedlili się w Sopocie) i koleżanka mamy z jednej klasy z gimnazjum, która przed wojną nie mieszkała w Grodnie, a w Kuźnicy Białostockiej (która została w Polsce) i codziennie dojeżdżała stamtąd (20 km) do szkoły. Jak się oni odnaleźli w Gdańsku, nie wiem, ze wszystkimi byliśmy z zażyłych stosunkach.
Mój ociec, po ślubie zawartym w 1951 roku w Bystrzycy Kłodzkiej, przyjechał stamtąd do Gdańska.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 20:38, 12 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | W Gdańsku w 1939 roku mieszkało 20% Polaków... |
A w Bydgoszczy blisko 100%...
Moje miasto przez II wojną światową i po jej zakończeniu postawiło na przemysł. Tu powstała elektrotechniczna firma Ciszewskiego - późniejsza "ELTRA" - czy Zakłady Naprawcze Transportu Kolejowego ZNTK - dzisiejsza PESA. Telekomunikację i teletransmisję rozwijała "TELFA", technika jądrowa królowała w Biurze Urządzeń Techniki Jądrowej BUTJ - dziś "POLON". O takich "kolosach" przemysłowych jak "BELMA" czy "ZACHEM" już nie wspominając.
Wszystkie te firmy - wraz z moim "FAMOR-em" - działają prężnie do dzisiaj i dają zatrudnienie oraz dochody miastu i mieszkańcom...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 8:17, 13 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Gdańsk był przed wojną Wolnym Miastem i po wojnie nie opuścili go polscy gdańszczanie. Za to opuściły go maszyny i urządzenia przemysłowe, bo Gdańsk też był i jest miastem przemysłowym. Jednak nie Niemcy zabrali je ze sobą, a ukradli Rosjanie, a to czego ukraść nie zdołali, zrujnowali. Gdańsk w 1945 roku został zniszczony w 90%, a mimo tego napływali ludzie którzy chcieli tu zamieszkać, z całej Polski, a nie tylko z jej utraconej wschodniej części.
W naszej kamienicy było 10 mieszkań, ale nie mieszkał w nim nikt z rodowitych Gdańszczan, a poza moją rodziną tylko jedna przybyła ze wschodniej Polski, reszta to przybysze z całej Polski. Tym niemniej repatriantów ze wschodu było w Gdańsku dużo. Rodowitych gdańszczan też.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 21:49, 13 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Gdańsk był przed wojną Wolnym Miastem i po wojnie nie opuścili go polscy gdańszczanie. Za to opuściły go maszyny i urządzenia przemysłowe, bo Gdańsk też był i jest miastem przemysłowym... |
W Bydgoszczy to nie miało miejsca...
Ofensywa zimowa Armii Czerwonej w roku 1945 zaczęła się 12 stycznia, 17 stycznia wolna była Warszawa, a Bydgoszcz odzyskała niepodległość 24 stycznia - a więc 12 dni po rozpoczęciu działań wyzwoleńczych. Armia Czerwona wyzwoliła Bydgoszcz i ruszyła dalej na zachód do linii Odry, gdzie zatrzymała się przed atakiem na Berlin. Wyzwolone tereny od razu przejęło państwo polskie i - tak jak po tegorocznej powodzi na Dolnym Śląsku - od razu przystąpiło do uruchamiania zakładów przemysłowych. A było ich niemało. Oprócz już wymienionych Bydgoszcz miała: Fabrykę Automatów Tokarskich FAT, Fabrykę Obrabiarek do Drewna FOD, Zakłady Maszyn Krusząco-Mielących MAKRUM, firmę fotochemiczną FOTON. Wszystko to ruszyło niemal z dnia na dzień, gdyż Niemcy opuścili tylko niektóre stanowiska organizacyjne, a załoga pozostała w całości polska. Np. w latach 1939-1944 niemiecki koncern Dynamit-Aktien Gesellschaft Vormals Alfred Nobel &Co wybudował od podstaw fabrykę w Łęgnowie koło Bydgoszczy, która produkowała na dużą skalę nitroglicerynę, nitrocelulozę, prochy artyleryjskie i prochy rakietowe na bazie nitrocelulozy. Za początek działalności produkcyjnej ZACHEM-u, a tym samym datę narodzin przedsiębiorstwa, przyjmuje się dzień 4 grudnia 1948 r., kiedy to wznowiono produkcję trotylu dla górnictwa.
Czyli Niemcy zbudowali, a Polacy w całości szybko przejęli ich dzieło wznowili działalność...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:34, 13 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Gdańsk został wyzwolony 30 marca 1945 roku. Walki trwały 5 dni. Cywile przebywali w piwnicach i schronach, ale nie mieli tam spokoju. Byli stamtąd wyciągani i mordowani przez Rosjan, bez względu na narodowość Polacy na równi z Niemcami, a kobiety brutalnie gwałcone, potem mordowane. To była taka Bucza, tylko w skali makro.
Po 5 dniach, kiedy walki ustały i ludzie wyszli ze schronów, nie poznali miasta, nie istniało, całe płonęło. W Gdańsku wtedy było bardzo dużo cywilów, przebywali w nim nie tylko gdańszczanie niemieccy i polscy, ale też mnóstwo uciekinierów z Prus Wschodnich.
Jeśli chodzi o przemysł - to na przykład całe wyposażenie stoczni Schichaua i stoczni Cesarskiej - obecnie to stocznia Gdańska, zostało zdemontowane i wywiezione, a wejście do portu zablokowane celowo przez wraki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 8:48, 14 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Gdańsk został wyzwolony 30 marca 1945 roku... |
Podobne walki trwały też w Kołobrzegu czy we Wrocławiu, które zamieniono w twierdze...
Natomiast takie miasta jak Kraków, Poznań czy Łódź zostały wyzwolone w roku 1945 błyskawicznie i bez żadnych strat. Dla mnie porównaniem jest tegoroczna wrześniowa powódź, która niszczyła praktycznie wszystko na swojej drodze. Waliły się budynki, zrywały mosty, pływały śmieci i majątek ruchomy z zalanych mieszkań. Państwo polskie zajęło się odbudową tych terenów i wkrótce wszystko wróci do normy, a przedsiębiorcy będą mogli znowu pracować.
I to się tylko liczy, a nie płacz nad rozlanym mlekiem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:56, 14 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Gdyby to tylko walki były, byłoby pół biedy. Wrocław, podobnie jak Gdańsk został splądrowany i spalony po zdobyciu. Wojenną historią Wrocławia zbytnio się nie interesowałam, ale znam Wrocław od dziecka, ponieważ mam tam rodzinę. Jako dziecko każdego roku byłam we Wrocławiu i daleko lepiej pamiętam ruiny Wrocławia niż mojego Gdańska, może dlatego, że odbudowujący się stopniowo Gdańsk zacierał w mojej pamięci wcześniejsze obrazy, a Wrocław odwiedzany jeden raz w roku zmieniał się w mojej pamięci skokowo i prawdopodobnie dlatego znacznie lepiej pamiętam ruiny.
Przeczytałam dziesiątki, jeśli nie setki wspomnień gdańszczan, Polaków i Niemców z marca i kwietnia 1945 roku i wiem, że w walkach i bombardowaniach zniszczonych zostało ok. 50% miasta. Resztę zniszczono już po wyzwoleniu. Przypuszczam, że podobnie było we Wrocławiu, Kołobrzegu, Elblągu.
W okresie studiów odwiedzałam Elbląg, bo miałam tam koleżanki z grupy studenckiej. W samym centrum było olbrzymie, niezabudowane pole - to była elbląska starówka. Pod koniec lat 80-tych ruszyła rekonstrukcja starówki, też to widziałam, bo przez kilka lat 1x w tygodniu pracowałam w Elblągu.
Podsumowując napiszę, że moje porównanie do Buczy w skali makro tego co się działo w Gdańsku wiosną 1945, jest znacznie trafniejsze niż twoje porównanie do powodzi. Jestem też pewna, że historia Wrocławia, Kołobrzegu, Elbląga, a także Królewca (został tak samo zrujnowany) była taka sama.
Nasza kamienica, która przetrwała jako jedyny dom mieszkalny na całej ulicy, nie została zburzona tylko dlatego, że stacjonował w niej sztab radziecki. Ale splądrowana została całkowicie, co wiem od sąsiadów, którzy zamieszkali w niej w 1945 roku. Zamieszkały w niej też radzieckie pluskwy, które pamiętam z dzieciństwa.
Dwie równolegle ulice całkowicie przestały istnieć. Przy jednej z nich (tej dalszej) wybudowano szkołę, druga, ta bliższa mojej kamienicy, zmieniła się w poprzek niej postawiony internat i boisko szkolne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:05, 14 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Gdyby to tylko walki były, byłoby pół biedy. Wrocław, podobnie jak Gdańsk został splądrowany i spalony po zdobyciu... |
Wygląda, że to "okazja czyniła złodzieja"...
Ziemie rdzennie polskie przed II wojną światową dość łatwo zniosły okupację niemiecką i po wyzwoleniu szybko odzyskały swój przedwojenny status bytowy. Natomiast Ziemie Odzyskane - czyli dawne ziemie niemieckie - zostały wysiedlone z dotychczasowych właścicieli i na ich miejsce przybyli nowi mieszkańcy, którzy otrzymali za darmo ziemię, domy, budynki gospodarcze, miasta, ulice, fabryki, itp. Wygenerowało to szabrownictwo na niespotykaną skalę - również z powodów politycznych, gdyż własność w PRL była własnością wspólną, a nie indywidualną. Stąd do zniszczeń typowo wojennych doszły działania najzwyczajniej przestępcze.
Pokazał to doskonale film "Prawo i pięść" z roku 1964 z Gustawem Holubkiem w roli głównej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 6:05, 15 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Zwłaszcza dla Rosjan okazja jest nie do przepuszczenia, włącznie z gwałtem. I nie zmieniło się nic od 80 lat oraz XXI wieku, co widać w Ukrainie. Kobietom wziętym do niewoli także się nie przepuszcza.
W Gdańsku w 1945 roku działały organizacje duńska i szwedzka, pomagające kobietom, które zaszły w ciążę lub zaraziły się chorobą weneryczną w wyniku gwałtu.
Film Prawo i pięść pokazuje wszystko w wersji light, bo tam bohaterami byli Polacy, a nie Rosjanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 20:52, 15 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Film Prawo i pięść pokazuje wszystko w wersji light, bo tam bohaterami byli Polacy, a nie Rosjanie... |
Bo Rosjan tam nie było...
Armia Czerwona po 12 stycznia 1945 roku wyzwoliła tereny okupowane przez Niemców i poszła dalej na Berlin i nad Łabę. Po podpisaniu kapitulacji 8-9 maja 1945 roku żołnierze radzieccy marzyli jedynie o powrocie do swoich domów i rodzin, których nie widzieli od lat. Tereny wyzwolone były z miejsca przejmowane przez władze polskie i tam stanowiono prawo od podstaw. Jedynie na terenach III Rzeszy nie pozwolono pokonanym Niemcom na rządy i tam prawo stanowili pełnomocnicy zwycięzców z ZSRR. Taka była generalnie struktura zasiedlania Ziem Odzyskanych, że nowi mieszkańcy głównie pochodzili z ZSRR (zza Buga).
Można ich nazywać Rosjanami, gdyż stamtąd przybyli, chociaż lepiej pasuje mi określenie jako polskich przesiedleńców...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:11, 16 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Tak były zajmowane miasta, które armia niemiecka opuszczane bez walki.
To bardziej film psyhhlogiczny niż film dokumentujący tamten czas.
Polaków, którzy przybyli zza Buga nie można nazwać Rosjanami, bo nigdy nimi nie byli. Byli Polakami. W przedwojennej Polsce były mniejszości narodowe i wyraźnie same określały swoją narodowość i była ona też w dokumentach. Polacy w dokumentach zawsze byli Polakami, Żydzi Żydami, Rosjanie Rosjanami, Ukraińcy Ukraińcami. Nie wiem czy Białorusini byli uważani za odrębny naród.
A Polacy mówili po polsku, myśleli po polsku, byli katolikami i uważali się za Polaków. Mieszkali tam też ludzie, zwłaszcza na wsi, którzy nie umieli określić swojej narodowości, o przynależności decydowała religia: Polacy - katolicy, podobnie Litwini, Rosjanie - prawosławni, Ukraińcy - grekokatolicy.
Ludzie innych narodowości niż Polska nie repatriowali się do Polski.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 21:31, 17 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Ludzie innych narodowości niż Polska nie repatriowali się do Polski... |
W tym kontekście zastanawia dzisiejsza narodowość białoruska...
Tereny te (Polesie, Wołyń czy pińskie błota) zajmowali do roku 1945 głównie Polacy. To stamtąd zostali przesiedleni na Warmię i Mazury (dawne Prusy Wschodnie), Zielonogórskie, Pomorze - w tym zachodnie, Dolny Śląsk czy na Opolszczyznę. Na ich miejsce musieli przyjechać zatem rdzenni Rosjanie z różnych innych republik ZSRR.
Możesz coś o tym napisać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 6:24, 18 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Na pogranicznych ludność zawsze była wymieszana i żyła obok siebie często nie zastanawiając się nad narodowością sąsiadów. Poza tym ludzie mieszali się ze sobą poprzez małżeństwa i wspólne dzieci. Ja napisałam tylko, że nie wiem, czy władze II RP uznawały Białorusinów jako odrębny naród. Mam duże wątpliwości. Moja mama mówiła, że język białoruski był nazywany językiem wiejskim. Białorusini mieszkali na wsiach, przynajmniej na zachodzie. W Grodnie Białorusinów nie było, w Mińsku pewnie mieszkali, ale Mińsk przed wojną był w ZSRR. Skąd się wzięli w zachodniej Białorusi? Ze wsi, z Podlasia, ze wschodniej Białorusi. Poza tym w ZSRR ludzie się mieszali. Dlaczego w Łotwie mieszka więcej Rosjan niż Łotyszy? Zrusyfikować Łotyszy w przeciwieństwie do Ukraińców, czy Białorusinów było trudno, bo język łotewski nie jest słowiański. Teraz Łotysze przymusowo łotyszyzują Rosjan. Dostali termin nauczenia się języka łotewskiego, inaczej nie otrzymają obywatelstwa i będą musieli opuścić Łotwę. Nauka języka ma się zakończyć egzaminem.
W 1991 roku byłam w Wilnie ze swoją kuzynką. Razem z z nią odwiedziłyśmy jej rodzinny dom, a w mim jej znajomą Litwinkę. Pani wtedy w wieku około 70 lat mówiła nienaganną polszczyzną, nawet bez wschodniego akcentu i cały czas podkreślała, że jest Litwinką. Język polski poznała na pewno w międzywojennej Polsce.
Tożsamość narodowa to skomplikowana sprawa na pograniczach.
Korzenie mojego zaprzyjaźnionego Ukraińca pochodzą z Podkarpacia. Jego rodzina została wysiedlona w trakcie akcji Wisła i wybrała przeniesienie się na Ukrainę, a nie w inne regiony Polski. Jego pradziadkowie mieli silne poczucie swojej ukraińskości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 21:26, 18 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Tożsamość narodowa to skomplikowana sprawa na pograniczach... |
Niekiedy jest to rozgrywane politycznie...
21 grudnia 2007 roku Polska przystąpiła do strefy Schengen, gdzie granice między krajami unijnymi, należącymi do tej strefy, zostały otwarte. Nie spowodowało to, że Polak i Niemiec czy Niemiec i Francuz wyrzekli się swoich narodowości, tylko umożliwiło przemieszczanie się ludności bez kontroli granicznych. Dlatego stan taki można uważać za trwały i ustalony. Co innego przesiedlenia masowe dużych grup ludności (np. Łemkowie). Tam tęsknota za "ojcowizną" przestaje mieć znaczenie dopiero po kilku pokoleniach. Niemcy, wysiedleni z Ziem Odzyskanych w roku 1945, też przez dekady tworzyli u siebie "ziomkostwa", które łudziły ich nadzieją powrotu na "ziemie ojców".
Ostatnio jakoś ich już nie tworzą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:06, 19 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy kilku pokoleń trzeba by zaprzestać tęsknoty „za ojcowizną”. Ja jestem drugim pokoleniem i za niczym nie tęsknię. Jestem gdańszczanką, również w sercu.
W 1956 roku Łemkowie mogli już wrócić do swoich wsi. Wróciło ich dwustu kilkudziesięciu. Najwyraźniej nowe życie się im spodobało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 21:19, 19 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Nie wiem czy kilku pokoleń trzeba by zaprzestać tęsknoty „za ojcowizną”... |
Średnio...
Masowa emigracja Polaków do USA czy Wielkiej Brytanii miała odmienne charaktery w ostatnim stuleciu. Do USA emigrowano "za chlebem" i tam na miejscu tradycję pielęgnowała i podtrzymywała miejscowa Polonia. Tam też wyjechała w latach 80-tych XX wieku jedna z naszych pracowniczek i po roku ściągnęła tam syna i jego rodzinę (córka została z rodziną w posiadanej willi w Polsce). Podobnie postąpił kolega z pracy wraz z żoną w podobnym okresie. Natomiast emigracja do Niemiec czy Wielkiej Brytanii miała zawsze charakter zarobkowy i krótkoterminowy. W czasach PRL moja mama znała człowieka, który wyjeżdżał co rok do RFN na 2-3 miesiące do prac polowych.
Przez resztę roku natomiast żył sobie na wysokim poziomie w Polsce z zarobionych tam pieniędzy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 8:40, 20 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Opisujesz jakieś swoje wyobrażenie wynikające z literatury, filmów i zasłyszanych historii.
Stara Polonia amerykańska nie znała języka angielskiego, żyła we własnym środowisku i wykonywała poślednie prace. Pochodziła głównie ze wsi i nigdy nie nawiązała jakiegoś porozumienia, kontaktu, nie wspominając o przyjaźni z Amerykanami anglojęzycznymi. To okropna konserwa światopoglądowa, obejmująca 2-3 pokolenia, obecnie na wymarciu.
Emigracja wojenno-powojenna to głównie inteligencja, zaczęła robić tam kariery, najwyżej zaszedł politycznie Zbigniew Brzeziński, intelektualnie noblista Czesław Miłosz. Niektórzy wrócili na starość do Polski, inni - nie.
Emigracja nowsza bez problemu integruje się ze społeczeństwem amerykańskim. Moja koleżanka z podwórka, z dzieciństwa, z mężem pracowali tam ciężko fizycznie, ale są tam zintegrowani, ich syn skończył studia, robi karierę jako dyplomata amerykański.
Tęsknoty „za ojcowizną” jakoś nie dostrzegam, prędzej za rodziną. Tej mojej koleżance z dzieciństwa udało się tam sprowadzić rodziców, jeszcze wcześniej do USA wyjechała jej siostra, też moja koleżanka.
Mojej koleżance z grupy studenckiej , lekarce udało się tam ściągnąć schorowaną mamę.
Wyjazdy do krajów Europejskich były czasowe i na stałe. Znam ludzi, takich i takich. To zależy od charakteru, związków rodzinnych i rodzaju wykonywanej tam pracy. Niektóry wyjeżdżali żeby więcej zarobić i wydać w Polsce, inni żeby tam żyć. Wielu moich znajomych żyje w Europie na emigracji. Na przykład cała rodzina moich sąsiadów z vis a vis wyjechała do Niemiec (a jest ich czwórka rodzeństwa), jako ostatnia moja rówieśnica, koleżanka z klasy, po śmierci ich rodziców.
Ja na studiach wyjeżdżałam do pracy w Szwecji. Nie żyłam za to jak pączek w maśle, ale zaczęłam zwiedzać Europę.
Wiele moich koleżanek i kolegów wyjeżdżało na wakacje, by dobrze zarobić.
Niektórzy z tego spłacali kredyty, budowali domy…
Teraz mniej się to opłaca dla tych co dobrze w Polsce zarabiają, więc mniej ludzi wyjeżdża, a niewykształceni wolą klepać biedę. Bo nie mają odwagi, bo nie znają żadnego języka…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Nie 13:22, 20 Paź 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 17:37, 20 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Opisujesz jakieś swoje wyobrażenie wynikające z literatury, filmów i zasłyszanych historii... |
Bo są to jedyne źródła jakie znam...
Nigdy sam nie byłem emigrantem i nie mam zielonego pojęcia o statusie takich osób. Urodziłem się w Bydgoszczy, tu dorastałem i się uczyłem. Tutaj także pracowałem ponad 40 lat i aktualnie od kilku lat spędzam czas na emeryturze. Zatem moje osobiste wrażenia z pobytu na obczyźnie nie istnieją.
Pozostaje poznawanie losów innych na podstawie literatury, filmów czy ich relacji. Inaczej moja wiedza byłaby nieznana...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:05, 21 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
Istnieją jeszcze opracowania popularnonaukowe i naukowe, filmy dokumentalne, reportaże, relacje, wspomnienia, pamiętniki itp…
Mało wiemy z osobistych doświadczań, dużo więcej z doświadczeń innych ludzi, jednak filmy fabularne i powieści zazwyczaj źródłem wiedzy nie są.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
manko
Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1016 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:32, 21 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Istnieją jeszcze opracowania popularnonaukowe i naukowe, filmy dokumentalne, reportaże, relacje, wspomnienia, pamiętniki itp... |
Sięganie do takich źródeł oznacza studiowanie zagadnienia...
Tymczasem wiele tematów można doskonale pojąć bez poznawania zbędnych szczegółów. Osobiście mało znam historię, której nie lubię jako analizę przeszłości, ale znając z grubsza niektóre fakty kluczowe mogę zawsze doczytać sobie szczegóły w Wikipedii. Podobnie jest z medycyną, której również nie znam wcale, jednak Internet zawiera wszystkie niezbędne dane do poznania interesującego lub aktualnego problemu (tak było np. z okulistyką przed operacją zaćmy czy podagrą). Natomiast są tematy, których studiowanie na emeryturze stało się dla mnie naprawdę pasjonujące i rozwojowe. Zaliczam do nich np. fizykę cząstek elementarnych, kosmologię czy ekonomię.
Także bieżąca polityka wymaga swoistego przetwarzania danych...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|