Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna www.spotkania.fora.pl
zatrzymaj się na chwilę
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

EUROPA I ŚWIAT
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 49, 50, 51 ... 114, 115, 116  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna -> Polityka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:04, 02 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
Bardzo uprościłeś sprawę...

To niezbędne przy uogólnianiu... Very Happy

Natomiast moją gafą zasadniczą jest pominięcie w tej "piramidzie wiedzy" matematyki. To ona - zwana "królową wszystkich nauk" - powinna stanowić podstawę wiedzy, a fizyka dopiero stanowić kolejny poziom. Dzięki matematyce działają również komputery. A fizyka w organizmach żywych to przede wszystkim ich ruch i zmiana położenia w przestrzeni.

Od ptaków i owadów w powietrzu, poprzez ryby i skorupiaki w wodzie, aż do polowań lwów i gepardów na zwierzęta stadne... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:46, 02 Maj 2023    Temat postu:

Oczywiście, że matematyka jest królową nauk, nie mam nawet cienia wątpliwości.

W tym aspekcie, o jakim napisałeś fizyka nie jest przyczyną, a skutkiem istnienia życia. Natomiast bez dyfuzji życie by istnieć nie mogło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Wto 22:28, 02 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 6:40, 03 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
Natomiast bez dyfuzji życie by istnieć nie mogło...

Warunków zaistnienia i trwania życia jest dużo więcej... Very Happy

Przede wszystkim środowisko. Tylko na Ziemi powstało życie w formie jaką znamy (być może na gwiazdach i innych planetach ma ono inną formę niż istnienie białka). Potem nieustający imperatyw do ewolucji przy zmianach tego środowiska (woda, ląd, powietrze). I wreszcie wieczne rozmnażanie, bez którego trwanie gatunków kończyłoby się ślepą uliczką. Dziś mamy na naszej Ziemi początki nowej formy życia struktur krystalicznych "bez białek" - komputery (na bazie krzemu zamiast związków węgla).

Tyle tylko, że one jeszcze się nie potrafią rozmnażać... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:02, 03 Maj 2023    Temat postu:

To zupełnie inny temat. Czym innym jest zdolność do życia organizmu, a czym innym środowisko, które im umożliwia życie.
Oczywiście, że życie na innych pierwiastkach niż tych, które mam zapewniają życie jest możliwe. Istnieją na przykład chorobotwórcze bakterie beztlenowe, które tlen zabija. Ich przemiana materii jest inna niż w naszych komórkach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 15:39, 03 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
Czym innym jest zdolność do życia organizmu, a czym innym środowisko, które im umożliwia życie...

Środowisko - to rzecz drugorzędna... Very Happy

Dla mnie podstawową cechą życia jest reprodukcja. Od komórki, która się dzieli na dwie identyczne, poprzez rośliny rosnące na tej samej zasadzie, aż do pierwotniaka z identycznym mechanizmem rozmnażania. To jest dla mnie życie. I nieważne czy rozwija się ono w głębinach mórz i oceanów, na lądzie, w powietrzu czy w próżni - bez tej cechy nie ma życia 'sensu stricto'. A komputery tego jeszcze nie potrafią. "Życie krzemowe" powstanie dopiero wtedy, gdy jeden procesor podzieli się tak, że powstaną z niego dwa identyczne procesory. Podobną cechę uczenia się ma już sztuczna inteligencja AI. Gdy z tysiąca egzemplarzy AI jeden nauczy się danej wiedzy, to wszystkie pozostałe 999 też posiądą natychmiast ową wiedzę. To jakby płód narodzony posiadał taką samą wiedzę jaką posiadła przez całe swoje życie jego matka.

Oczywiście wiemy, że do tego natura jeszcze nie doszła. I chyba nie dojdzie... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:19, 03 Maj 2023    Temat postu:

Reprodukować mogą się białka nieożywione, w ten sposób prawdopodobnie materia nieożywiona przeszła w życie.
Środowisko nie jest sprawą drugorzędną, w niesprzyjającym życie zanika.
Pisałam poprzednio o bakteriach beztlenowych.
Wszystko jest ważne, by życie mogło trwać: procesy życiowe w komórkach organizmów jednokomórkowych, wielokomórkowych, czy tak złożonych jak ssaki, reprodukcja i środowisko - musi być takie, w którym organizmy są w stanie żyć i się rozmnażać.

To by płód miał wiedzę swoich rodziców nie jest możliwe, ale zauważ, że ludzie uczą się coraz większej wiedzy coraz szybciej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Śro 17:20, 03 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:01, 03 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
To by płód miał wiedzę swoich rodziców nie jest możliwe, ale zauważ, że ludzie uczą się coraz większej wiedzy coraz szybciej...

Natomiast AI uczy się błyskawicznie... Very Happy

Zauważ, że każdy komputer wymaga zaprogramowania. Program operacyjny jest jeden, komputerów są na świecie miliardy. Istnieje coś, co nazywa się aktualizacją oprogramowania i jest ona robiona w systemie Windows automatycznie. Również przy produkcji płyt CD czy DVD każda z nich zawiera identyczną zawartość cyfrową, powieloną na skalę masową. Takie aktualizowanie oprogramowania doprowadzono do perfekcji w sztucznej inteligencji AI, gdzie wiedza nabyta podczas uczenia się maszyny jest natychmiast przenoszona do innych maszyn i w nich powielana. To jakby w klasie nauczyciel powiedział, że "dwa i dwa to cztery", a wszyscy uczniowie od tego momentu poznali tę równość raz na zawsze. Sednem jest szybkość przetwarzania danych, która w komputerach najnowszych generacji jest miliardy większa niż to ma miejsce u człowieka. O precyzji i trwałości zapamiętywania już nie wspominając.

Ta bywa u ludzi zawodna, w komputerach jest niezawodna (stosując bity kontrolne i korygujące)... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:10, 03 Maj 2023    Temat postu:

Ale ludzie uczą się dzięki komputerom. Maja szybki dostęp prawie nieograniczonej wiedzy i skwapliwie z niego korzystają. To dzięki komputerom uczą się prędzej i przyswajają większą ilość wiedzy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 5:19, 04 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
To dzięki komputerom uczą się prędzej i przyswajają większą ilość wiedzy...

Raczej dzięki własnej inicjatywie... Very Happy

Gdy jeszcze nie było komputerów, to byli ludzie niejako "żądni" wiedzy i potrafili pokonywać niewyobrażalne trudności, aby tylko do niej dotrzeć. Dla innych nawet szkoła podstawowa to była swoista "droga rzez mękę", a zdobyta tam wiedza marnowała się w przyszłym bycie i nie ewoluowała (np. sportowcy). Mnie odpowiada podział na wiedzę ogólną, powierzchowną ale zwartą i stanowiącą jedną całość logiczną z powiązaniami detali.

Takie przeciwieństwo specjalizacji, gdzie szczegóły potrafią czasami przesłonić sens całości... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 7:36, 04 Maj 2023    Temat postu:

Ja nie miałam takiego pędu do wiedzy. Moja wiedza pochodziła z podręczników i encyklopedii, które w przeciwieństwie do Wikipedii i stron tematycznych szybko się starzeją.
Nawet podręczniki zawodowe często były trudno dostępne i przestarzałe. Szukanie czegoś w książkach trwa dużo dłużej i jest mniej wydajne niż w internecie. Teraz, kiedy coś widzę i nie wiem co to jest, najpóźniej w ciągu godziny mam wyrobiony pogląd. Dawniej przegrzebywanie się przez podręczniki mogło zabrać i kilka dni...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:01, 04 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
Ja nie miałam takiego pędu do wiedzy...

A ja miałem... Very Happy

Oczywiście główne zainteresowania miały charakter zawodowy - a w pracy miałem do czynienie nie tylko z elektroniką 'sensu stricto', ale i z mechaniką, elektrotechniką, akustyką, elektrochemią, informatyką, przeciwwybuchowością, niezawodnością czy techniką oświetleniową wraz fotometrią. Trzeba było poznać podstawy i wybrane kierunki z dziedzin, które miałem badać i oceniać. Niejako poza pracą zawodową głównym zainteresowaniem stałą się ekonomia, finanse i inwestowanie kapitałowe na giełdzie. Gdy i to się skończyło w połowie pierwszej dekady XXI wieku - przyszła pora na zainteresowanie naukami przyrodniczymi i polityką. Natomiast "nie czuję pędu" do poznawania: historii, filozofii, kulturo- i religioznawstwa czy innych nauk humanistycznych.

Ucieczka od nauk ścisłych ma miejsce jedynie w "wierszowaniu", gdzie swoista 'licentia poetica' pozwala dosadniej wyrażać emocje... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:31, 04 Maj 2023    Temat postu:

Taki pęd, o jakim piszesz także miałam, w moim przypadku sprawa prawdopodobnie trwała dłużej, bo po ciężkich 6-letnich studiach zdawałam dwa trudne egzaminy specjalizacyjne, a poza tym prawie 20 lat pracowałam naukowo i zrobiłam doktorat.
Dopiero od 20 lat mam czas na hobbystyczne zainteresowania Very Happy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Czw 16:33, 04 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:29, 04 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
Dopiero od 20 lat mam czas na hobbystyczne zainteresowania...

U mnie zainteresowania pozazawodowe praktycznie zaczęły się podczas likwidacji technicznej biblioteki zakładowej... Very Happy

Były to bodajże wczesne lata 80-te XX wieku. Aby nie marnować wieloletnich zbiorów literatury technicznej (nawet z początku lat 50-tych XX wieku) zainteresowani pracownicy mogli sobie wybrać pozycje, które ich interesują i zatrzymać na własność. Pamiętam, że skompletowałem sobie w laboratorium jedną pełną szafkę biblioteczną z najcenniejszymi pozycjami (poradniki techniczne, literatura naukowa, tłumaczenia światowe). Poradniki zawodowe (inżyniera elektryka, elektronika, radioelektronika, itp.) mam do dzisiaj w domu, gdyż zabrałem je sobie podczas przejścia na emeryturę. Zwrot w moich zainteresowaniach spowodowały trzy-cztery książki (tłumaczenia anglojęzyczne uczonych i popularyzatorów nauki światowej sławy): dwie z fizyki o budowie materii i cząstek elementarnych (stan na lata 70-te XX wieku), jedna z biologii komórek i tłumaczenie z rosyjskiego biografii Ludwika Pasteura, napisane przez Olgę Kuźniecową, pt. "Wróg pod mikroskopem" (z tej ostatniej poznałem zasady oraz podstawy immunologii i szczepień, zwłaszcza przeciwko wściekliźnie). A reszta to już Internet i poszerzanie tak zdobytej wiedzy. Na emeryturze doszła jeszcze kosmologia i wszechświat.

Ale to już jest zupełnie inna bajka... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:43, 05 Maj 2023    Temat postu:

O zakupy podręczników z dziedziny medycyny władza nie dbała. Wiele podręczników było na stanie Biblioteki Głównej w jednym egzemplarzu, a ten był wypożyczony do biblioteki zainteresowanego zakładu lub kliniki. Radiologii do egzaminu specjalizacyjnego I stopnia uczyłam się z niemieckiej wersji wielotomowego podręcznika z lat 50-tych, nie znając niemieckiego. To była „cegła” ważąca kilkanaście kilogramów albo i więcej - na kredowym papierze - dla dobrej jakości zdjęć, ok. 20 tomów po kilkaset stron…
Polskich podręczników, poza krótkim - dla studentów ani tłumaczeń nie było. Ale nie był jedyny podręcznik jaki przed „jedynką” zgłębiłam. Uczyłam się też m.in. z podręcznika po francusku, znając francuski bardzo słabo…
W latach 80-tych zaczęły trafiać angielskojęzyczne, głównie amerykańskie podręczniki z darów w tak dużych liczbach, że nie tylko zasiliły Bibliotekę Główną i zakładową, ale można je było sobie brać za darmo. Także uzbierałam sporą biblioteczkę.
A w latach 90-tych pojawiły się zagraniczne podręczniki na sprzedaż, zwykle w cenie od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu dolarów. Kilka najbardziej mi potrzebnych sobie kupiłam.
A teraz niczego nie kupuję, wszystko jest w internecie, ale nie w języku polskim. Polskie strony są wciąż ubogie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:03, 05 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
O zakupy podręczników z dziedziny medycyny władza nie dbała...

A moja firma odwrotnie - szczodrze inwestowała w czasach Gierka i przedtem w literaturę techniczną i naukową... Very Happy

Zauważyłem, że u mnie wiedza gromadzi się warstwami - niejako stanowi odpowiednik rafy koralowej. Tam pokolenia małży, polipów i perłowców budują okazałe osady wapienne i dzięki temu rafa koralowa rośnie w górę przez wieki i nawet wyrasta poza poziom mórz przy tworzeniu atoli wysp koralowych. Gdy zalążkiem jest fizyka subatomowa, to rośnie wiedza z tej tematyki. Gdy jest to giełda to prym wiedzie wiedza finansowa i inwestycyjna. Aktualnie wspaniałym źródłem wiedzy są nagrane i dostępne na Y-T wykłady wybitnych fizyków teoretyków i zarazem popularyzatorów nauki (prof. Dragan czy Meissner) na różnych uczelniach krajowych. Np. na KUL-u wierzący wykładowca spytał prof. Dragana o początek wszechświata i rolę Boga w tym dziele. Odpowiedź była błyskawiczna - przy rozszerzeniu przedziału czasu istnienia wszechświata do minus nieskończoności Bóg okazuje się zbędny.

Profesor KUL z miejsca zamilkł, pokonany logiką wykładowcy... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:25, 05 Maj 2023    Temat postu:

Uczelnia nie miałała dewiz na zakupy podręczników, tzn były badzo ograniczone, a jak wspomniałam polskich podręczników radiologii nie było. Pierwszy wyszedł pomiędzy moim pierwszym i drugim stopniem specjalizacji. W pierwszym wydaniu było sporo błędów.
Teraz wszystkie ważne podręczniki wychodzą w polskich tłumaczeniach. Wtedy pewnie też nie było pieniędzy (dewiz) na zapłacenie ich autorom.
Ja na YouTube oglądam filmy o historii, archeologii, geologii, geografii, wulkanologii, ruchach tektonicznych itp, a także podróżnicze i przyrodnicze oraz dużo pocastów z naszej polityki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:29, 05 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
Uczelnia nie miała dewiz na zakupy podręczników...

A moja firma na dewizy nie narzekała... Very Happy

Ponieważ produkcja podstawowa przeznaczona była prawie wyłącznie do wyrobów wysyłanych na eksport, dewiz było zawsze pod dostatkiem (zwłaszcza za "wczesnego Gierka"). Sprzęt laboratoryjny pochodził z najlepszych firm zagranicznych (np. do badań akustycznych kupowano tylko sprzęt duńskiej firmy Brüel & Kjær) lub był konstruowany we własnym zakresie (pracownia fotometryczna). Ale od zakupów literatury technicznej mieliśmy bardzo dobrego organizatora, jakim był kierownik Biblioteki Technicznej, który "miał namiary" na bydgoską Księgarnię Techniczną i kupował tam wszystkie dostępne na rynku krajowym wydawnictwa techniczne. To jego odejście z firmy spowodowało właśnie "upadek" biblioteki, o którym pisałem (został Kierownikiem Biblioteki Głównej na uczelni ATR, później UTP, a dzisiaj jest to Politechnika Bydgoska). A jak kończyłem wszystkie te uczelnie, ale wczasach gdy nazywały się jeszcze Wyższą Szkołą Inżynierską.

Bo im "szumniejsza" była nazwa tej samej uczelni tym gorszy okazywał jej poziom kształcenia (takie mam wrażenie osobiste)... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:56, 06 Maj 2023    Temat postu:

I obecnie budżetówka ma o wiele gorzej od firm.

Ja kończyłam Akademię Medyczną w skrócie AMG, a teraz jest to Gdański Uniwersytet Medyczny w skrócie GumMed. W czasie gdy studiowałam bydgoska AM była filią mojej uczelni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:50, 06 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
W czasie gdy studiowałam bydgoska AM była filią mojej uczelni...

Teraz jest filią UMK w Toruniu... Very Happy

Ale ostatnio bydgoscy radni miejscy uchwalili, że przy Politechnice Bydgoskiej ma powstać wydział medyczny kształcący lekarzy. Przekazany też został tej uczelni szpital miejski w Bydgoszczy aby stać się kliniką przy tym wydziale. Teraz wszystko w rękach Czarnka. Bo może zatwierdzić warunkowo decyzję samorządową Rady Miasta.

I np. preferować wyłącznie lekarzy wyświęconych lub ze "skażonym" przez wyznanie sumieniem... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:52, 06 Maj 2023    Temat postu:

Ta masowa produkcja lekarzy przez PiS nie wiadomo gdzie, nie wiadomo przez kogo i w jakich szpitalach, raczej budzi moje obawy, że nie będą to lekarze a felczerzy...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:18, 06 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
...nie będą to lekarze a felczerzy...

Jak zwał, tak zwał... Very Happy

Mamy w ochronie zdrowia stan awaryjny i potrzebne są "wszystkie ręce na pokład". Przede wszystkim zagraża nam brak lekarzy - i to wcale nie wybitnych specjalistów lecz internistów pierwszego kontaktu. Tam lekarz powinien pracować jak w warunkach wojny i przede wszystkim leczyć. A nie zajmować się durną biurokracją, statystykami, hipochondrykami czy rozliczeniami świadczeń z NFZ. I powinien kierować pacjenta do specjalisty czy na badania laboratoryjne tylko wtedy gdy sam jest bezradny wobec diagnozowania pacjenta. Mam wrażenie (jako laik), że 90% przypadków można zdiagnozować podczas badania i przepisać odpowiednie leki (grypa w sezonie grypowym, opatrzenie ran i skaleczeń, nieżyty, kace, biegunki, katary, kaszel czy zaognienia skóry od opalania). Bo nowych wyuczonych lekarzy doczekamy się dopiero za kilka lat, a są oni potrzebni od zaraz. Trzeba więc podwoić wydajność tych lekarzy, którymi dysponujemy, a biurokrację złożyć na barki biurokratów.

Tych bowiem w przychodniach i szpitalach nie brakuje... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez manko dnia Sob 19:44, 06 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:45, 06 Maj 2023    Temat postu:

To nie nazwa, a kompetencje. Nazywać się będą lekarzami, a umieć i wiedzieć będą znacznie mniej… Ale to nie mój problem, znam prawdziwych lekarzy Very Happy i jeśli będę w potrzebie, będę się u nich leczyć Very Happy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 6:04, 07 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
Nazywać się będą lekarzami, a umieć i wiedzieć będą znacznie mniej...

I to wystarczy... Very Happy

Kilka dekad temu lekarze mieli do dyspozycji dużo mniej możliwości leczenia ludności. Badania podstawowe jak: pomiar ciśnienia, osłuchanie stetoskopem, zajrzenie w gardło czy proste próby neurologiczne musiały wystarczać bez analiz krwi i moczu oraz rentgenów czy tomografów. Jak już pisałem podstawą wyleczenia jest diagnoza, która w 90% przypadków typowych nie wymaga niczego więcej. Mamy w kraju 38 mln obywateli i 140 tys. lekarzy, z czego 25% jest w wieku emerytalnym (dane GUS za rok 2020). Brakuje nam 50 tys. lekarzy. Wśród lekarzy jest 90 tys. lekarzy specjalistów, co daje 2,4 lekarza na tysiąc osób (rekomenduje się 3,1 lekarza na tylu pacjentów). Tyle statystyka. A praktyka to lekarz pierwszego kontaktu, który ma opiekować się ok. 400 pacjentami, z czego choruje i wymaga porady kilka procent dziennie. Czy lekarz POZ potrafi przyjąć 40 chorych dziennie? Organizacyjnie oznacza to 5 pacjentów na godzinę.

Musimy postawić na masowość badań podstawowych - jakość niech stanie się domeną specjalistów.. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:01, 07 Maj 2023    Temat postu:

Lekarz pierwszego kontaktu powinien mieć rozległą i wszechstronną wiedzę ogólną. Specjalistom wystarczy cząstkowa wiedza w ich dziedzinie.
Błędy medyczne, zbyt późne rozpoczęcie leczenia poważnych chorób, zaniechania rozpoczynają się najczęściej w gabinetach lekarzy ogólnych bez specjalizacji, którym wraz z upływem lat ubywa wiedzy, już na początku małej, skoro nie chcieli się specjalizować, bo wiedza medyczna gna do przodu, a oni się uwsteczniają.
Bo lekarz rodzinny - to bardzo rozległa specjalizacja o profilu wszechstronnym zakończona egzaminem specjalizacyjnym.
Proces specjalizacyjny to nie tylko egzamin końcowy, ale obowiązkowe staże i kursy przewidziane w programie specjalizacji, a wszystko odbywa się pod nadzorem kierownika specjalizacji, który indywidualnie nadzoruje cały okres specjalizowania się swego podopiecznego, który w zależności od specjalności trwa minimum 5 albo 6 lat.

Nie masz pojęcia o czym piszesz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Nie 7:03, 07 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:20, 07 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
Nie masz pojęcia o czym piszesz...

Dlatego drążę temat... Very Happy

Inaczej uznałbym się za "omnibusa" i paradował z zadartym nosem jak Kaczyński. Poziom medycyny na świecie jest skrajnie odmienny. Kim innym są lekarze w głodującej Afryce, którzy muszą dziennie obejrzeć i zdiagnozować dziesiątki i setki pacjentów - w tym matki z głodującymi i zaniedbanymi dziećmi. A kim innym jest prywatny lekarz miliardera, który ma za zadanie dbać o zdrowie pryncypała i jego rodziny. Podobnie jest z wyżywieniem ludności świata - od umierających z głodu do umierających z obżarstwa. Dlatego kiepsko widzę rolę państwa w tych dziedzinach. W PRL też państwo miało nas żywić i ubierać, leczyć, edukować i dawać pracę. Skończyło się po roku 1989 powrotem do prywatnego handlu i dystrybucji żywności - a pozostałe funkcje państwa cechuje minimalizm zachowawczy (edukacja, ochrona zdrowia, zatrudnienie, administracja czy produkcja przemysłowa). Dlatego masowe leczenie, edukowanie czy zatrudnianie przez państwo jest syzyfową pracą. Lekarz w medycynie odpowiada kucharzowi w przygotowaniu posiłków. Korzystamy z kucharzy w restauracjach - jedynie bogate wyjątki mają kucharki zatrudnione zamiast żon w rodzinnych kuchniach. A większość posiłków w warunkach domowych przygotowują rodzice dzieciom. Tak samo leczymy się też głównie sami, co w prostych chorobach (grypa, kac, biegunka, ból głowy czy mięśni) jest skuteczne. Jesteśmy w Wolsce na szczeblu pośrednim medycznie w masowym leczeniu między ubogą Afryką i bogatym w dobra Zachodem. I miną dekady zanim to się zmieni. A rozwiązanie jest potrzebne na wczoraj, stąd moje pomysły na racjonalizację leczenia podstawowego.

Nawet gdy masowość korzystania z poradnictwa medycznego może skutkować pogorszeniem jakości tych świadczeń... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:29, 07 Maj 2023    Temat postu:

Możemy też wrócić do medycyny średniowiecznej kosztem naszego zdrowia i długości życia. To, że gdzie indziej jest dużo gorzej, nie jest powodem żeby równać do nich…

Nie jesteśmy w tym miejscu, w którym napisałeś, jesteśmy na średnim europejskim poziomie i to pod każdym względem tzn poziomu wykształcenia lekarzy, dostępu do nowoczesnych leków i metod leczenia, kolejek, wyposażenia w sprzęt. Brakuje nam lekarzy i pielęgniarek, jak w całej Europie. Dlatego tak wielu emigruje - w zamian za wyższe zarobki i więcej wolnego czasu, bo gdzie indziej pracuje się na jeden etat.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Nie 21:24, 07 Maj 2023, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 6:32, 08 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
Możemy też wrócić do medycyny średniowiecznej...

Możemy... Very Happy

I zamiast się leczyć wystarczy wtedy modlitwa o wyzdrowienie do opatrzności i gusła oraz egzorcyzmy po uznaniu choroby za dzieło Szatana. Ale tak na poważnie to poziom medycyny masowej musi być dostosowany do istniejących warunków i okoliczności. Inaczej leczy się ludzi w czasie wojny (patrz Ukraina), inaczej w dużych ośrodkach miejskich, inaczej na wsiach. Sednem powinien być dostęp do porady lekarskiej, który w PRL nie sprawiał kłopotów. Pacjentów lekarz w przychodni przyjmował na bieżąco, bez ustalania absurdalnych terminów wizyt (przynajmniej tak było w mojej przychodni przyzakładowej) i diagnozował dopóki w poczekalni nie było nikogo. Równie łatwy był dostęp do pomocy medycznej w domu czy karetki pogotowia (z lekarzem). Tyle, że wtedy nikt nie przejmował się kosztami funkcjonowania ochrony zdrowia tylko samą jego ochroną.

O powrocie owego systemu z "epoki słusznie minionej" mi się marzy. I likwidacja NFZ na rzecz lokalnych kas chorych... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:02, 08 Maj 2023    Temat postu:

Może w twojej firmie tak było. Ja mam zupełnie inna wiedzę na temat dostępu do opieki medycznej w PRL.
Pamiętam jak mnie nie przyjęto w mojej przychodni rejonowej, kiedy przyszłam z wysoką gorączką, bo moja lekarka rejonowa miała popołudniową zmianę. Musiałam chodzić tam jeszcze raz popołudniu i nie pomogło mi to, że jestem lekarzem. Wypisanie zwolnienia zajęło jej mniej niż 5 minut, bo niczego więcej nie potrzebowałam.
Jeżdżenie lekarzy karetkami to marnotrastwo pieniędzy. Od tego są ratownicy medyczni.
Wyjątkiem są karetki reanimacyjne.
Ochroną zdrowia też się nikt nie przejmował w PRL. W szpitalach pacjenci leżeli na korytarzach, często w warunkach urągających godności człowieka. Leków, jednorazówek ani środków ochrony osobistej dla personelu nie było. Sprzętu medycznego też. Zajmowaliśmy niechlubne pierwsze miejsce na świecie w nosicielstwie wirusa żółtaczki zakaźnej typu B i C (C to była wtedy choroba śmiertelna trwająca latami i prowadząca do śmierci). Wirusy żółtaczki zakaźnej typu B i C przenoszą się tylko drogą pozajelitową i nie giną w temperaturze 100 stopni czyli w trakcie gotowania. Przyczyną tak wysokiego nosicielstwa w Polsce był brak sprzętu jednorazowego, głównie igieł i strzykawek oraz niedobór autoklawów do sterylizacji w wysokich temperaturach. Wszystkie pielęgniarki szpitalne, przez to że miały kontakt z krwią pacjentów, były zakażone. Znajoma mojej koleżanki - Angielka, była u niej z wizytą w Polsce. W trakcie pobytu w Polsce miała zapalenie wyrostka robaczkowego. Operacja się udała, ale pół roku póżniej zmarła z powodu zniszczenia wątroby spowodowanego zakażeniem wirusem w trakcie operacji. W Polsce to się nie zdarzało, ponieważ wszyscy mieliśmy przeciwciała, bo wirusy były powszechne, w Anglii te wirusy nie występowały, bo wszystko było jednorazowe albo właściwie sterylizowane.
Myślisz mitologicznie. A mitem jest PRL.

Dostęp do opieki pierwszego kontaktu był taki sam, a dostęp do opieki wysokospecjalistycznej, czyli dla ludzi naprawdę chorych o wiele gorszy niż teraz. Za to przetrzymywanie miesiącami w szpitalach przewlekłe chorych lub starych - nagminne (takich „mężów Witek” było wtedy na pęczki).
Wyjątkiem jest dostęp do bezpłatnej opieki sanatoryjnej i rehabilitacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:00, 08 Maj 2023    Temat postu:

kszzzz napisał:
Ja mam zupełnie inna wiedzę na temat dostępu do opieki medycznej w PRL...

Bo mylimy pojęcia... Very Happy

Dla mnie podstawą masowej opieki medycznej jest diagnostyka w przychodniach POZ. Mniej się interesuję samym leczeniem w szpitalach czy profilaktyką (jak program PiS 60+), gdyż to są poboczne tematy. Pacjent oczekuje od lekarza pierwszego kontaktu tylko diagnozy i porady. U mnie w taki sposób zdiagnozowano zaćmę w obu oczach podczas badań okresowych (obowiązkowych w pracy co trzy lata). I na tym diagnostyka się skończyła. Co zrobiłem dalej to już była moja inicjatywa i sam zdecydowałem o samym leczeniu operacyjnym (jednego oka prywatne, drugiego w publicznym szpitalu). Mamy 38 milionów potencjalnych zagrożonych i zaledwie kilka procent z nich wymaga interwencji lekarskiej (nieraz tylko wypisania durnowatego zwolnienia czy innej zgody formalnej). A lekarz powinien diagnozować i leczyć. Nawet drobne zabiegi jak pomiar ciśnienia czy opatrunek drobnych skaleczeń może wykonać pielęgniarka, sanitariusz lub pomoc medyczna.

Mamy za mało lekarzy i dlatego ich wykorzystanie staje się czynnikiem nadrzędnym. Bo nowych nie ma i szybko nie będzie... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24690
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:20, 08 Maj 2023    Temat postu:

Opisałam ci moją wizytę w POZ . Było cudownie.

Natomiast nie masz pojęcia co jest podstawą masowej opieki medycznej. Nie bezradny lekarz ogólny, który skieruje pacjenta do szpitala, w którym:
a) brak leków
b) brak łóżek,
c) brak higieny,
d) brak porządnej diagnostyki.
Tak było również w szpitalach klinicznych.
A z przeziębienia leczyć można się samemu. Lekarz POZ w PRL był potrzebny do wystawienia recepty i wypisana zwolnienia z pracy.
Lekarzy w Polsce było za mało odkąd sięgam pamięcią.
W czasie moich studiów uczelni medycznych było tylko 10, w tym jedna wojskowa, a 1/3 absolwentów mojego roku wyjechała na stałe zagranicę.
Wiem, że w PRL była barokowo rozbudowana przemysłowa opieka zdrowotna, nawet szpitale własne miała, miałam studenckie praktyki w przychodni stoczniowej, a staż podyplomowy odbywałam w szpitalu kolejowym, stoczniowy też był. Panowały tam lepsze warunki niż dla ogółu Polaków.
Wiejskie przychodnie często nie miały lekarzy, a tylko pielęgniarki, a lekarz dojeżdżał na parę godzin 1-2 razy w tygodniu…
Byłeś człowiekiem uprzywilejowanym w PRL, w dodatku młodym i zdrowym.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Pon 17:40, 08 Maj 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna -> Polityka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 49, 50, 51 ... 114, 115, 116  Następny
Strona 50 z 116

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin