www.spotkania.fora.pl

kszzzz

Od dziś we wszelkich sondażach wyborczych wskazuję Kaczyńskiego. Jeśli się mnie zapyta ankieter, mówię - Kaczyński!

Jeśli one kłamią ja też będę!!! Twisted Evil

I apeluję o to samo. Trzeba zmylić przeciwnika i mobilizować leniwy i beztroski elektorat PO.

Daga

Też jestem wściekła na ta kampanie i wołam!!!!!

ZMIEŃCIE SIĘ SZTABOWCY MARSZAŁKA - DO RO BO TY!!!!!!

hajdi

Marysiu to jest doskonały pomysł Exclamation

Tylko mnie żadni ankieterzy nigdy o nic nie pytali przez całe 20 lat wolnej Polski. Oni mają swoje rejony i zapewne ciągle tych samych respondentów, którzy maja ich już tak serdecznie gość, że plotą głupoty jak Piekarski na mękach, byle się już od nich odczepili Exclamation

ans

Mnie jeszcze nigdy w życiu żaden ankieter nie pytał Sad

(o tematy polityczne, jakieś inne kiedyś dawno tak)
Na telefoniczny sondaż na pewno nie mam szans, mimo, że mamy dwa domowe numery ( ale oba internetowe ) i aż 4 komórkowe (wszystkie na kartę).
Przed moim skromnym, małym lokalem wyborczym też nigdy żadnych ankieterów nie widziałam.
Kiedy przed laty miałam jeszcze telefon z tepsy to czasami jakieś do mnie dzwoniły, ale w celach reklamowych ( do czegoś zachęcić (naciągnąć) chciały).

Ewa z Tarnowa

Ja tylko raz odpowiadałam ankieterom podczas wyborów prezydenckich między Kwaśniewskim i Wałęsą. Stali przed lokalem wyborczym i z naszych odpowiedzi na jednej z dwóch kartek rysowali kreseczki, z których budowali kwadraciki z kreseczką w poprzek czyli 5 głosów za jednym lub za drugim:D

acomitam

Świetny pomysł, Marysiu, tylko nie dla mnie. Po prostu nie mogłabym - nawet kłamliwie - powiedzieć, że głosuję na Jarkacza. Moja pogarda i obrzydzenie dla tego osobnika są tak wielkie, że chyba bym się udławiła.

kszzzz

To jest chyba największy feler Komorowskiego, ze taki prawdomówny i mało wstydliwy ma elektorat Laughing

- nie dość, ze się go nie wstydzą, to jeszcze kłamać nie potrafią Very Happy

BB

Opowiem Wam coś a propos prawdomówności. Otóż moją sąsiadkę miał zabrać w podróż samochodem jej brat i gdy się umawiali telefonicznie zapytał na kogo głosowała, a że jej żarty się wiecznie trzymają odpowiedziała, że na Kaczora. No i wtedy się zaczęło ! Wykrzyczał, że w takim razie niech się nie waży wsiadać do jego samochodu ani teraz ani już nigdy i poleciał soczystą łaciną. A że człek sercowy, Maryla się wystraszyła i czym prędzej zaczęła zaprzeczać i przysięgać, że przecież na Komorowskiego, a teraz tylko żartowała. Suma summarum - do samochodu wsiądzie.
Bardzo mi się to spodobało, bo akurat tego jej brata posądzałam o "inną opcję" - jak się okazało niesłusznie.