www.spotkania.fora.pl

BB

Obecny szef Naczelnej Rady Prokuratorów - prok. Zalewski - to nie kto inny jak niegdysiejszy konkurent Seremeta do funkcji prokuratura generalnego.
Najlepszy prezydent wszech czasów wybrał Seremeta bo o ile pamiętam na widok Zalewskiego zgrzytał ze złości zębami - co było nawet słychać.
Zważywszy to właśnie, nie należy się spodziewać by pan Zalewski chciał akurat teraz podać pomocną dłoń temu co wówczas go pokonał.
Nie miałabym nic przeciwko zdjęciu Andrzeja Seremeta ze stanowiska, ale coś mi się zdaje, że nie jest to prosta sprawa.
Nie wiem tak naprawdę jaki to "fachowiec" i człowiek, ale jakoś nie widzę w nim takiego "prawdziwego lwa" , który by sobie ze zziobrzałą prokuraturą poradził.
Jego sposób mówienia - szemrzący leniwie strumyczek - za bardzo mi przypomina dwie pisówy tj. Fotygę i Szydło, a to już wystarczający powód, abym chciała jego odejścia. (merytorycznie się nie wypowiadam bo zbyt mało wiem).

ans

[link widoczny dla zalogowanych]
Prokuratura nabiera rozpędu Wink

DAK

BB

Cieszę się, że właściwie odczytałam to co prok. Edward Zalewski skrywa "pod skórą". I z czego niewątpliwie będzie korzystał w najbliższej przyszłości skoro taka okazja się nadarzyła.
Niech robi wszystko ZGODNIE Z PROCEDURĄ - jak to w prokuraturze bywa !
Jakoś nie lubię prokuratury. Być może ma to związek z tym, że w stanie wojennym miałam służbową rozmowę z takim jednym groźnym panem i nie zważając na to, że znałam opinię o nim, iż lepiej z nim nie zaczynać, w sposób stanowczy przedkładałam mu swoje racje, aż w końcu mi powiedział - "niech pani już zamilknie i wyjdzie z mojego gabinetu bo za chwilę będę musiał panią zamknąć ".
Nie miałam innego wyjścia niż się zastosować bo nie spieszno mi było za kratki, ale mimo, że mnie "puścił wolno" nie lubię go do dzisiaj, a wraz z nim całej prokuratury. Pamiętam i nigdy nie zapomnę jak o nim mówiono, iż każdą sprawę załatwi - to tylko kwestia ceny.
Coś mi się zdaje, że to przetrwało do dziś. Wyjątki zapewne są, ale czy ktoś je policzy ?

ans

Nigdy osobiście nie "miałam przyjemności" z żadnym prokuratorem, ale.. to co słyszałam o różnych takich optymizmem nigdy nie napełniało. Sad

Oj, będzie się jutro działo w sejmie.. chyba lepiej nie włączać telewizora.
Afera AG trafiła się opozycji jak ślepej kurce ziarenko to już pojadą po bandzie.

Inny świat

Wyciągając z pamięci własne doświadczenia z sądem rejestrowym, z którym się zmagałam przez parę lat zakładając kilka spółek (ma się rozumieć nie własnych) stwierdzam, że sito sprawiedliwości jako resortu nie tylko ma rzadkie oka ale się rozlazło jak stary worek.
Wystarczyłby choć jeden przytomny urzędnik, który sprawdziłby dokładnie co to za numer ten AMBER G. z jego składem zarządu i rady nadzorczej, a zwłaszcza sprawozdaniem finansowym. Niech każdy potencjalny klient firmy wie, z kim ma do czynienia.
Zakładając spółkę w sądzie prosiłam los o parzysty numer sprawy z dziennika podawczego. Nieparzysty oznaczał, że sprawę spółki w rejestrze od jej założenia do wyrejestrowywania, będzie prowadził sędzia Włodarek - kosa na najdrobniejsze uchybienie w papierach. Oczywiście, przy moim pechu dostałam numer nieparzysty. Pierwszy wniosek, który złożyłam o zarejestrowanie spółki zrobiłam sama i czekałam na postanowienie o rejestracji spółki jak na randkę z Seanem Connory'm jako starszym panem znanym z "Imienia róży" a nie z pierwszych Bond'ów.
Sędzia Włodarek wydał postanowienie. Uff! Schody zaczęły się, kiedy do kolejnych papierów dokładać musiałam bilans spółki. Pierwsze podejście o wpis do rejestru bilansu zakończył się fiaskiem, bo pani księgowa dała mi w kopercie odbitki kserograficzne, czego nie sprawdziłam i dołączyłam do wniosku o wpis. Klapa, ma być oryginał napisał sędzie w postanowieniu o odmowie wpisu. Pani księgowa zaniosła do sądu osobiście ale drugą kopię. Znowu klapa. Za trzecim razem, mamrocząc dlaczego oryginał ma być w sądzie, wyciągnęła w końcu właściwy papier i dopiero wtedy sędzia Włodarek raczył wydać postanowienie o wpisie bilansu. Wyjaśniłam (niegrzecznie) pani księgowej, że o istnieniu spółki świadczy wpis i dokumenty w sądzie a nie w szafie w dziale księgowości u pani Krysi.
Gdyby w sądzie trójmiejskim pracował sędzia Włodarek - spółki Plichty nie miałyby szans na rejestrację a tym samym na istnienie. Wystarczyłaby jedna bariera, jeden próg, na którym czuwałby ktoś przytomny i odpowiedzialny a nie byłoby katastrofy.
Podobnie jak, za przeproszeniem, smoleńskiej.
Dawno temu, błądząc po wrocławskim sądzie w poszukiwaniu przejścia między drabinami, kubłami z farbami, schodami zabitymi deskami - spotkałam znajomego sędziego i pytam jak tu przejść do kasy, gdzie mam kupić parę dzienników ustaw, bo widzę, że Sprawiedliwość w remoncie. Oj, przydałby się jej remont, przydał - skwitował sędzia i echo jego słów brzmi jeszcze w korytarzach wszystkich pałaców sprawiedliwości w Polsce.

DAK

Dziś zapowiadała się awantura w Sejmie, więc by pozostać przy swym normalnym ciśnieniu na wszelki wypadek nie włączam radia, telewizora (wystarczyło mi wczorajsze preludium do tego spektaklu (i nie trzeba PiSu i ziobrzystów, by czuć się jak te myszy z IPNu ; - Palikot robi za nich wszystkich wystarczająco by być w stanie - "przepraszam, będę rzygać")

A jeśli chodzi o nieudolnych i nie dociekających sprawiedliwości i praworządności urzędników, to sprawa przypomina czasy komuny, w których jedni byli uwikłanymi komuchami, a drudzy zakładali sobie sami kaganiec autocenzury, tak na wszelki wypadek by się nie narazić wyższym pryncypałom.
Z doświadczenia urzędniczego wynika, że dokopać, zakazać to można tylko Kowalskiemu z ulicy. Gdy w grę wchodzi jakaś grubsza ryba, to lepiej być z nim grzecznie, bo nie wiadomo kto za nim stoi, a wtedy w najlepszym razie po premii, jak nie pierwsze miejsce na liście redukcji etatów.
To dlatego te grube ryby zawsze zabiegają o to by grzać się w świetle tych co na świeczniku - nie trzeba nawet dawać do zrozumienia urzędnikowi by był dla niego szczególnie miły - on to zrobi sam bez żadnych zabiegów o protekcję. To na tym polegał chytry plan gnojka-biznesmena i naiwność Tuskowego syna. Sad

hreczka

.
Jak dobrze mieć kota,
bo cóż to za robota!?!
Po prostu kota się kupuje,
a nie, jak syna wychowuje.
Nawet jak narozrabia kot,
to żaden dla kaczki kłopot;
kara dla kota to wycieraczka,
a nie z opozycją - szarpaczka,
jak premiera o syna dorosłego!
Z kotem nie ma cyrku takiego!

Kot, kot, tylko i wyłącznie kot,
gdyż żona i dzieci, to kłopot!

_______ Twisted Evil

Wierszyk na melodię "Jak dobrze mieć sąsiada", (śpiewa H. Kunicka);
http://www.youtube.com/watch?v=y1UTHqBpF4U

Tu - Premier w Sejmie;
[link widoczny dla zalogowanych]

Ps.
A dziś powiedział wuc;
"Tusk nie chce nic móc"!
Zapytam więc: co wuc może?
Nic, choćby chciał, mój ty Boże...

Wink

Inny świat

Miał rację prof Ćwiąkalski wątpiąc, czy dzisiejsza debata będzie merytoryczna. Debata z udziałem Kempy, Wróbel, i t.p.!!! Wykluczone.
Przed chwilą włączyłam się w nurt rzeczywistości sejmowej i stwierdzam (bez bólu serca), że zażartość dyskusji i pretensje posłów PiS do premiera mogą być uzasadnione wyłącznie tym, że ulokowali oni w Amber kupę forsy. I rozdzierają szaty, faryzeusze, o oszukanych klientów i ich pieniądze.

Jak dobrze nie mieć złota
Jak dobrze nie mieć dolców
Jak dobrze nie mieć franków
Jak dobrze - wśród golców

Nie martwisz się o willę
Nie cieknie ci też basen
I nie brakuje czasu*
Choć mało go czasem.

Problemy masz ze zdrowiem
Problemy masz w ogóle
Lecz zdrowy masz rozsądek
Więc kochaj go czule.

*) Pewien doktor, któremu w podziękowaniu wręczyłam
książkę o astronomii z kopertą a w kopercie list z grzeczna formułką, w rozmowie telefonicznej podczas której pytałam, czy pan doktor odebrał od kolegi książkę zostawioną podczas jego nieobecności, powiedział:
Tak, odebrałem ale w tej kopercie nie było czasu! Zamurowało mnie i przez chwilę zaległa w słuchawce cisza, podczas której pan doktor wyjaśnił, że ma mało czasu na czytanie.
Wtedy porzekadło CZAS TO PIENIĄDZ wryło mi się na zawsze w pamięć.
Tak więc w tym słowie z gwiazdką zamiast "czasu" ma być jego substytut.

ans

Nie powstrzymałam się jednak i telewizor z "lecącym(w kulki) sejmem" mam włączony. Jeszcze nie zwariowałam , bo wychodzę do innych pomieszczeń, do ogrodu, a nawet zdrzemnęłam się nieco uśpiona szemrzącymi pytaniami.

hajdi

Mnie nie było cały ten czas w domu, a tym co się działo w sejmie usłużne stacje i tak mnie uraczą aż do wypęku. Nic więc nie straciłam.

kszzzz

Po powrocie z pracy właczyłam telewizor, chciałam mieć pojęcie na czym ta debata polega. Zasnęłam chyba w trakcie trzeciego posła, zbudziłam pod koniec, a zaraz po tym było "Tak jest" i znowu Giertych mądrze gadał.

ans

Skróty którymi raczą nas usłużnie stacje nie oddają klimatu , wybór materiałów bywa tendencyjny. Dlatego jak mogę to fragmenty oglądam na żywo. Fragmenty, bo całość chyba dla każdego byłaby niestrawna.

DAK

ans

I nie będzie komisji śledczej Very Happy

Ankieta jest na portalu tvn24 i tam 60 % przeciw komisji.
Wcale mnie to nie dziwi. W pierwszej chwili myślałam nawet, że PO powinno zażyczyć sobie komisji aby zaskoczyć demagogów, ale.. zmieniłam zdanie , to bez sensu byłoby, bicie piany i kąsanie premiera .
I tak zbyt wiele czasu poświęcają oszustowi (dumny ?)

kszzzz

Siedzi w areszcie i pewnie tego nie oglądał.

Zaraz tam zagłosuję.

DAK

Też odetchnęłam z ulgą po tym głosowaniu (już po głosowaniu nad przyjęciem informacji premiera byłam spokojna, bo to zapowiadało, że PSL się nie wygłupi).
Opozycja urządziła sobie wczoraj zabawę w polowanie - taka zabawa trwałaby miesiącami.

Ale ta fotka reklamowa OLT (jeśli jest prawdziwa) z politykami PO w żółtych kubraczkach świadczy, że nie tylko Michał Tusk wdepnął w gówno, ale i wielu innych, w tym Adamowicz właśnie. Mógł Michał Tusk nie wiedzieć tyle o podejrzanym interesie tego 28-latka, ale prezydent Adamowicz wdepnął w to łajno jeszcze bardziej - Adamowiczowi i jego otoczeniu zabrakło jednak wyobraźni Sad

hajdi

Dobrze, że nie będzie komisji boby znowu wzywali premiera na wielogodzinne przesłuchania i używali sobie do woli na całej rodzinie.

ans

Nie wszyscy zaglądają do naszych imienin.. Dzisiaj Rajmunda :
Rajmund, ten pan z Żoliboża
nie tworzył mafii z nad morza
Gdyż wówczas mafii nie znali
kiedy synkami się chwalił
i żonką co była hoża

tak mi się już wszystko z tą nadmorską mafią kojarzy Wink

Zdjęcie które Macierewicz prezentował prawdziwe. Już to gdzieś wcześniej w tv widziałam. Ponoć Adamowicz był dzisiaj rano w tvn24 i wyjaśniał, że to było w związku z otwieraniem terminalu im. L. Wałęsy.
Rozmowy z Adamowiczem nie oglądałam tylko wspomnienie o niej . Przy okazji dowiedziałam się (pewnie już gdzieś wcześniej o tym mówili), że nie tylko młody Tusk i władze samorządowe Gdańska "dali się wkręcić Plichcie". Ze sponsoringu AG korzystała gazeta Rzeczpospolita, którą z PO raczej nie kojarzę Wink

BB

Z powodów wyjazdowych oglądałam tylko częściowo, ale głosowania uważam za udane.
Opozycja dostała po nosie, a więc nasilić muszą swoje pyszczenie, aby "ciemny lud" nie zapomniał, że ma obrońców.
Nudne to ich pyszczenie !

hreczka

.
Jestem w wątku o AMBER GOLD Question

Jestem

Kto mnie oświeci, (bo się pogubiłam Embarassed

) - dlaczego dyskusja o AG ... przeniosła się do "Premiera" Question

ans

W tym wątku także się toczy .. ale wiadomo, że premier tworzył AG (razem z "masą i kiełbasą" ) Wink

więc i tam temat żywy.
Swoją drogą kompletnie nielogiczne te pomówienia premiera .
Zadbałby mafioso Tusk o to aby "premierowicz" (jak mawia opozycja) nie miał żadnej styczności z firmami "słupa POmafii", prezydent Adamowicz także trzymałby się z daleka od samolotów i żółtych ubranek . Wink

hreczka

DAK

ans

Ze zdumieniem usłyszałam dzisiaj kuriozalną wypowiedź Kalinowskiego. Porównywał ludzi poszkodowanych przez klęski żywiołowe (powódź, trąba powietrzna) z "biednymi ludźmi " skrzywdzonymi przez AG. Uważa, że "tym biednym ludziom także należy się zadośćuczynienie od państwa, bo państwo ich nie ochroniło". Ten tok rozumowania z entuzjazmem podejmują Ziobro i Płaszczak . "Nóż się w kieszeni otwiera" kiedy słyszy się takie idiotyzmy.
Gdzie my żyjemy ?
Już prędzej mogłabym współczuć ludziom, którzy z powodu jakiś kłopotów rodzinnych wpędzili się w kredyty, których nie potrafią spłacić.
Klienci AG chcieli zyskać więcej niż inni obywatele (tacy chytrzy byli Wink

). Zyski ze "wspanialej lokaty" konsumowaliby samodzielnie, ale stratę ma im rekompensować państwo, czyli... my wszyscy.

DAK

ans

DAK

kszzzz

BB

Nie mam już sił do tego całego obrzydliwego aferzyska i nie umiem wzbudzić w sobie litości dla ludzi z niemałą ilością krzyżyków na grzbiecie, którzy chcieli pomnożyć swoje miliony w sposób szybki i ponad obowiązujące bankowe procenty.
Może jestem niesprawiedliwa dla tych ludzi, ale ponieważ sama chytra i przebiegła nie jestem ( i mam nadzieję nigdy nie być!) to sobie tak myślę :
skoro mieli trochę pieniążków to musieli wiedzieć, że na drugi świat ich nie zabiorą, a dzieci, wnuki i prawnuki mogliby obdarować już teraz, dając im wolną rękę co oni zechcą z nimi zrobić. No i nie mieliby teraz kłopotu.
Jest takie przysłowie - "chytry dwa razy traci" !
A czy ja mam teraz z mojej chudej emeryturki składać się na to, aby tym ludziom pokryć straty - bo biedni są ????????
Biedna to jestem ja i dlatego nie mam kłopotów z AMBER GOLD !
I dobrze mi z tym !

Niedobrze mi natomiast, że nie mam okazji podyskutować o SKOKACH i pewnie nie będę miała bo w PO nie ma nikogo odważnego, aby ten temat podjąć. A to by dopiero była dyskusja !!!!!!!!!!