www.spotkania.fora.pl

Gość

Pan Bukiel, lekarz czy polityk ? W 1991 kandydował w wyborach parlamentarnych z listy Kongresu Liberalno Demokratycznego , w 1997 z Unii Prawicy Rzeczypospolitej , 2005 rok z listy Janusza Korwin Mikke , w 2007 roku do Senatu z ramienia Unii Polityki realnej . Shocked

kszzzz

Na pewno bardziej polityk. Żaden "normalny" lekarz nie ma potrzeby czynnego działania w związkach zawodowych ani innych tego typu organizacjach. Również NFZ-tem na wszystkich szczeblach kierują politycy i politycy dzialają w Izbach Lekarskich.

Gość

To bardzo niedobrze. Nie ma nic gorszego niz polityk udający lekarza, czy też odwrotnie . Ni pies, ni wydra .

kszzzz

Takich w sejmie mamy na pęczki z panią Kopacz i panem Arłukowiczem na czele...

Gość

Wyżej wymienieni są zdeklarowanymi politykami . A ten lekarski ala Guzikiewicz , ponieważ ma kłopoty z załapaniem się do Sejmu, czy Senatu , dalej udręcza pacjentów .Wszyscy śmiertelnicy podpisując konkretne umowy ponoszą odpowiedzialność za ich wykonanie . Dziwne, że tylko zielonogórskie i to bukielowe stowarzyszenie nie jest w stanie wypisać recept zgodnie z umową . Cała reszta to robi a nawet się dziwi temu zamieszaniu . Większość aptek również zdążyła w komputerach wprowadzić, co trzeba nawet w zapadłych dziurach . Oprócz Białegostoku oczywiście, bo tam największe zgromadzenie bukielowych i zielonogórskich i na tym bazują dziennikarskie młokosy . A ja się pytam, czy przed ustawą lekarz nie odpowiadał za wypisanie leków osobom nieubezpieczonym ? To co w takim razie robiła w sądzie pani doktor, która bezdomnym wypisywała bezpłatne leki ?

kszzzz

Ta reszta to zapewne przedstawiciele specjalności lekarskich, w których recept się nie wystawia w ogóle, albo bardzo rzadko Laughing

Sądzę, ze Arłukowicz, Kopacz i inni zaczynali podobnie jak Bukiel, zanim dostali się do sejmu, czyli byli w rozkroku pomiędzy pacjentami i polityką. Laughing

Zielonogórskie wg mnie obejmuje południe i zachód, a nie północny wschód, a Bukielowe się rozrosły po rządach Łapińskiego i PIS-u i są bardzo liczne wszędzie.

Gość

Mówisz, że zielonogórskie obejmuje południe i zachód ? Shocked

To czemu ich siedziba to Białystok przy ulicy Hetmańskiej ? Numer telefonu również mogę podać .

hajdi

To bardzo interesujące, zielonogórskie porozumienie z siedzibą w Białymstoku Question

Ale się porobiło, istny miszmasz Smile

Ja dzisiaj odbierałam receptę zamówioną w piątek, a więc jeszcze w starym roku. I na tym moim poczciwym 'kuponie'-wydruku komputerowym z systemu też widniała pieczątka "refundacja etc,etc..., a ponieważ te pigułki i tak są pełnopłatne więc się tym nie przejęłam Smile

Oprócz dawki, ilości i zażywania lekarka jeszcze coś musiała napisać, nie mogłam odcyfrować, a w rejestracji usłyszałam, że trzeba przemnożyć pojedynczą dawkę przez ilość, czy jakoś tak, nic z tego nie zrozumiałam, a odczytać też nie potrafię Shocked

Moim zdaniem nadmiar biurokracji, jeszcze dłużej będziemy siedzieć u lekarza, aż dziw że lekarze jakoś gremialnie się nie zbuntują Smile

Gość

Chciałam podać link do podlaskiej strony porozumienia zielonogórskiego ale wyskoczyło mi, że u was nie wolno tego robić . Ale dla chcącego nic trudnego, znajdziesz pewnie bez trudu i przestaniesz się dziwić .Pierwszy raz słyszę, że pacjent powinien umieć odczytać receptę . Przecież idzie z nią do magistra farmacji a nie do kowala czy hodowcy rybek . Oni umieją odczytywać te lekarskie bazgroły . Lek za 3 złote, w rzeczywistości kosztujący czasami grube tysiące to furda, nie powinno być żadnej kontroli zapisywania takich leków a już nie daj Boże, żeby ktoś za to odpowiadał . Rzeczywiście biurokracja nie do zniesienia . Pacjent powinien być szczęśliwy, że pan doktor go zbada , mruknie coś i nabazgrze receptę z którą potem się męczy farmaceuta .

ans

Drogi gościu, wedle regulaminu tego forum (jak i innych z serwera fora.pl) jeśli zarejestrujesz się na naszym forum, minie od tego wydarzenia 24 godziny i napiszesz tutaj jako zarejestrowany 5 postów będziesz mógł (mogła) dołączać linki, wklejać obrazki, korzystać z galerii i działów niewidocznych dla zarejestrowanych.
Wolisz być bardziej tajemniczy to możesz pisać w naszej polityce, ale bez tych wszystkich możliwości dostępnych dla tych, którzy się zarejestrowali.

Gość

Dziękuję, zastanowię się . W każdym razie w Białymstoku działa prężnie Porozumienie Zielonogórskie, przy ulicy Hetmańskiej 40 .

hajdi

kszzzz

Absolutnie się zgadzam, ze w dzisiejszych czasach recepty powinny być pisane komputerowo, nie byłoby wówczas żadnych problemów z niechęcią lekarzy do nauki kaligrafii. A i łatwiej by się wystawiało pacjentom następne recepty na ten sam lek - byłyby to po prostu powielane.
A gdyby jeszcze był system blokujący zbyt częste wystawianie recept na ten sam lek (w końcu wiadomo ile jest tabletek w opakowaniu i ile dziennie ma ich przyjąć pacjent) - to by było miodzio. A gdyby jeszcze w 5-10 sekund można by zweryfikować czy pacjent ubezpieczony, a do tego mogłaby to sprawdzić rejestratorka w czasie rejestrowania - to byłby po prostu prawdziwy raj... Very Happy

A lekarz odpowiadałby tylko za to, za co powinien - za błędy lekarskie!

Daga

Zanim pacjent trafi do gabinetu lekarskiego jest sprawdzany przez rejestratorki - i tak jest od kilku już lat!!!!!

Nawet w prywatnych przychodniach- klinikach.
Trzeba przedstawić zaświadczenie o ubezpieczeniu ( ja musiałam mieć z ZUSu - podejrzewam, ze każdy inny pacjent też)
Każdy doktor majac info, ze pacjent jest ubezpieczony wypisać może lek jaki pacjentowi sie należy.

kszzzz

Zaświadczenie jest ważne miesiąc, a pacjent od 15 dni może już być nieubezpieczony - to żaden sprawdzian. Poza tym wysyłanie pacjentów do ZUS-u, czy zakładu pracy po zaświadczenie, zamiast udzielić im lekarskiej porady, też jest znęcaniem się nad pacjentem.

Do SK zadzwonił widz z Niemiec z pretensjami, ze lekarz musi widzieć, czy pacjent jest ubezpieczony - w Niemczech tak jak na Śląsku pacjenci mają karty chipowe albo magnetyczne. W takiej sytuacji sprawdzenie faktu ubezpieczenia pacjenta jest dziecinnie proste Smile

. Niestety w 15 polskich województwach nie ma takich kart.

Daga

Zgadzam sie z panem z Niemiec, co dzwonił do szkiełka.
Każda placówka lecznicza w swoim centrum dyspozycyjnym ma komputer i tam za pomoca odpowiedniego programu powinna byc dostępna info o ubezpieczeniu pacjenta.
My nauczeni jesteśmy od lat komuny, zeby to pacjent biegał NIEEEEE! ja uważam, że dana placówka winna sprowadzić sobie informatyka!!!
I nie miauczeć, że nic nie wie.
Tak powinno byc w normalnym trybie, ale może nie jesteśmy jeszcze normalni????
Może min. Boni zinformatyzuje i tą dziedzinę????
Od lipca ustawa istnieje, od 2004 roku pacjent ma obowiązek przedstawić dokument ........... - to przez tyle lat już dawno powinno być zrobione!!!

A oddzielną sprawą jest to, że każdy emeryt i rencista ma legitymacje i nie ma możliwości, żeby nie miał ubezpieczenia - a to jest pokażna liczba społeczeństwa - mamy najwiecej emerytów i rencistów w Europie, a ten system wprowadzamy oczywiście najpóżniej.

kszzzz

Daguś - tak powinno być, ale tak w Polsce nie jest. Nawet posiadanie komputera i internetu nie daje lekarzowi możliwości sprawdzenia czy pacjent jet ubezpieczony.
Co więcej - tego często nawet nie wie tego NFZ! W czasie posiedzenia komisji zdrowia (którego widziałam tylko mały kawałek), kiedy przesłuchiwała Arłukowicza, zapamietałam jedną interesującą wypowiedź - pani z prezydium w czerwonej garsonce, która, jak domyśliłam się, jest lekarzem radiologiem. Ta pani wspomniała o tym jak program SIMP (to program do badań profilaktycznych mammograficznych, przy pomocy którego lekarz radiolog łączy się bezpośrednio z NFZ) wprowadził ją w błąd. Otóż ta pani miała przypadek, ze program SIMP miał na liście uprawnionych do badania nieubezpieczoną pacjentkę, a bezpłatne badania profilaktyczne przysługują tylko ubezpieczonym...

Daga

Widzisz Kszzzuńku:) jak sie pieknie zgadzamy???? Very Happy

Nawet podpowiem , że lekrz nie powinien nic juz sprawdzać, jeno z kompa brac z najfajniejszych komponentów odpowiedni lek.
Sprawdzanie powinno byc w gestii rejestracji, zeby lekarza odciążyć.

We wszystkich swoich wywodach na forum miałam na myśli, że lekarz jest od diagnozy i skutecznego leczenia, a administracja niech zajmuja sie inni.

Boniu! czy ja doczekam normalności?????

Jak bonie dydy, na razie nie idę do lekarza, niech sie unormuje, niech dojda wszyscy do porozumienia, kto z kim i za co Very Happy

Niech opadnie kurz bitewny!!! Sad

Mam szczęsliwie jeszcze leki na 2 tyg.

hreczka

Daga

Dość było czasu, żeby sobie poprotestować?
W maju Prezydent podpisał ta ustawę - mówi w tej chwili Miller w Fpf

ans

Oczywiście idealnie byłoby gdyby takie karty jak są w naszym województwie były w całym kraju.. Trochę jednak rozumiem, że ciągle ich nie ma..
Zauważam, że największych "przekrętów" dopatrują się wszyscy , jeśli chodzi o zakup za państwowe pieniądze oprogramowania dużego systemu czy zakup komputerów. Nie pamiętam już szczegółów, ale "naszego" Sośnierza także się czepiali.
Kiedy ministerstwem sprawiedliwości rządził Ziobro to wszystko stało się potrójnie podejrzane.
Od tego czasu także słyszało się o aferach związanych z korupcją przy współpracy urzędników z firmami informatycznymi (w wojsku , bodajże też w MSWiA). Czy nie łatwiej nic nie robić takiemu urzędnikowi niż narażać się na podejrzenia ?

DAK

Czuję się w obowiązku wylać trochę zimnej wody na rozpalone głowy w tym maglowym wątku.

Przepraszam, jeśli ktoś poczuje się urażony, ale pieprzą wszyscy wokół jak potłuczeni - każdemu się zdaje, że zna się na wszystkim, a właśnie problem jest skomplikowany przez bardzo duże rozdrobnienie różnorodnych kompetencji - i tak się akurat składa, że niemal wszyscy aktorzy tego spektaklu wymądrzają się w nieswoich dziedzinach - robi się z tego prawdziwy magiel.
Mam za sobą spore doświadczenie i wiem od podszewki jak to wygląda.
Poniższe prawdy próbowałam decydentom bezskutecznie uświadomić i poległam na polu informatyzowania mojego pola działań (i bynajmniej nie minister był tu największą przeszkodą), a moje koleżanki i koledzy po fachu.

Otóż nie informatyzuje się bałaganu w realu - taka próba może się tylko skończyć katastrofą. Zanim informatyk stworzy system fachowcy z danej dziedziny muszą mu powiedzieć czego chcą, jakie są ich wyjściowe dane, do czego ma system służyć - a systemy te składają się z modułów danych o podmiotach, zestawieniach i zależnościach zachodzących między nimi. System informatyczny ma tylko elektronicznie spiąć istniejący w realu system. A prawda jest taka _ SYSTEMU OCHRONY ZDROWIA U NAS NIE MA.
Katalogi schorzeń, katalogi leków, udzielanych zabiegów i procedur muszą być sprzęgnięte z katalogami podmiotów korzystających i udzielających porad i zabiegów. Tworzony teraz katalog leków to pewnie kropla w morzu potrzeb i zaledwie początek drogi i jako współtwórca niegdyś baz danych uważam, że to dobrze, że taki system leków najpierw powstaje w realu, bo zapewne będzie wiele razy modyfikowane założenie takiego systemu i dopiero na zrębach tak modyfikowanych systemów można cokolwiek obudowywać informatycznie.
Zauważyłam, że najprościej jest powiedzieć winna Kopacz, a biedny Arłukowicz wsadzony na minę. W podobnej do tej sytuacji na polu mojej działki istniały wieloletnie doświadczenia z Francji, Szwajcarii, Niemiec - żadne nie nadawały się do zaaplikowania, ale można było chociaż skorzystać z ich doświadczeń - a gdzie tam naciski abnegatów (dziennikarzy, polityków, urzędników i wszystkowiedzących wszelkiej maści) parły na to, że to co inni budowali latami my zrobimy w 2 lata (po 10 latach zaczną chyba budować od nowa !).
Tu nie ma mądrych i nie ma po co szukać winnych. Nikt z krytykantów nie proponuje i nie proponował żadnych rozwiązań tego systemowego GÓWNA.
Dokładnie tego samego nie znoszę w moim środowisku zawodowym - wszyscy narzekają na biurokrację, ale poddają się jej i nikt nie stanie okoniem, tak by nie szkodzić podmiotom swojej pracy. Przeciwnie zdają się nawet być w duchu z tego zadowoleni, bo na te idiotyzmy mogą zrzucić wszystkie swoje niedoróbki i grzeszki - na wszelkich zebraniach jestem czarną owcą, bo wytykam idiotyzmy, których można by było nie robić.
Takich Bukieli to i my mamy w naszych związkach Sad

, ale niczego konstruktywnego dla zmian systemu nie czynią, robią własne kariery, dbają raczej o siebie, "walczą" o Kartę, jakby zapomnieli, że w tych dwóch zawodach nie ma dbałości o pracowników bez dbałości o podmioty ich pracy - gdy zmiany systemu odbywają się bez dbałości o podmioty (pacjentów bądź uczniów), to żaden pracownik (lekarz czy nauczyciel) usatysfakcjonowany być nie może.
Oglądałam Lisa i trochę nie rozumiem jego natarczywych pytań o zastraszanie lekarzy - Jeśli prawdą jest, że takie recepty z pieczątkami zostały wystawione dzieciom, emerytom i rencistom, to w tym miejscu nie ma już nawet cienia podejrzeń o szczerość intencji wystawiających takie recepty. I nauczyciele i lekarze zamieniliśmy się powoli w biurokratów od papierków - poddajemy się samonapędzającej się machinie oczekując, że przyjdzie Anioł, co urządzi nam tę organizację. Ale wina leży w nas samych. To nasze środowiska nie potrafią sobie z tym poradzić. Sad

To nie Kopacz, czy Hall to my sami Sad

.............

ans

To wszystko prawda co piszesz Dakuniu. Też znam tworzenie systemów "od podstaw" w wielu branżach i związanych z tym problemów . Ja pomyślałam, że taki prosty podstawowy system (zbiór ubezpieczonych) mógłby już na początek być w całym kraju (po to aby nie było tłumaczeń, że lekarz nie wie kto jest ubezpieczony). O tym, że "porozumienie zielonogórskie " robi cyrk z tymi pieczątkami napisałam już w wątku na temat Arłukowicza.
My tu też magiel robimy pisząc na ten sam temat w dwóch wątkach (ale cóż, tak się złożyło) Wink

Daga

DAKuniu:) i Ansiu:) Zgadzam sie! zgadzam sie! zgadzam się!!!!

Macie ode mnie po torciku Very Happy

Bardzo pochwalam zmianę systemu w SZ bo skąd sie maja wziąć pieniądze na nowe technologie? i bardzo pochwalałam reforme - 6 latki do szkół, co wyrażałam jasno swoje zdanie w pewnym wątku.

Narzekactwa nie znoszę!!!!!
Very Happy

Gość

Tak Hreczko o ten link mi chodziło . Dziekuję . Okazuje się, że jak się chce znależć dziurę w całym to i karta chipowa nie daje 100% pewności, że pacjent jest ubezpieczony . Pacjent może już być nie ubezpieczony i może jeszcze posługiwać się ta kartą przez jakiś czas, bo proces jej likwidacji trochę trwa . Tak właśnie usłyszałam przed chwilą w TV . Tak więc jak wszędzie potrzebna jest odrobina dobrej woli a jej wyraźnie nie mają właśnie lekarze . Bo jeżeli wczoraj media od rana epatowały przykładem, jak to matka przyszła z DZIECKIEM do lekarza a on na recepcie wbił mu pieczatkę " do refundacji przez NFOZ " i musiała zapłacić więcej , to ja się pytam, gdzie my żyjemy ? Lekarz nie wie, że każde dziecko w Polsce jest ubezpieczone ? Dziennikarz nie wie , że każde dziecko w Polsce jest ubezpieczone ? I to ma być przykład, że ta reforma jest nieudana ? A może lekarz i dziennikarz powinni zmienić zawód ? Gdzie etyka zawodowa ?

Daga

Gościu:) miły, każdy chciałby 'po gaciach ; dać za tą reformę Very Happy

rządowi i sam jakby zwalnia sie od myślenia.
Aptelarz też tu zawiódł - dziecko jak wiemy wszyscy, jest przecie ubezpieczone.
Ile można trąbić do ciemnogrodzian?????
Wczoraj Miecugow w szkle zapodał plotę, że "chyba Arłukowicz wszedł do rządu, żeby go rozwalić od środka"
Wszyscy widać mądrole Wink

hajdi

Sądzę,że Miecugow powiedział tak z przymrużeniem oka Smile

Arłukowicz na pewno nie chce rozwalać PO od środka Smile

Prawdą jest jednakowoż to co rzekł Przybylik, że w bałaganie łatwiej o przekręty i klepanie dużej kasy.
Można przecież wzorować się na śląskim systemie, na początek, choćby nie wiem jak był przestarzały, chociaż pojęcia nie mam w czym owa przestarzałość miałaby się przejawiać Shocked

ans

Miecugow to tylko przeczytał, bo kilka takiej treści sms-ów przyszło do "Szkła". Dzisiaj pokazywano serwery na których jest testowany system dla całego kraju. Testowany jest od kilku już lat. Żeby został wdrożony muszą być do tego przygotowani w każdym zakątku kraju.
Dak pisała trochę na temat wdrażania systemów w temacie trochę wyżej :
http://www.spotkania.fora.pl/polityka,6/ale-magiel,3302-50.html#95518

kszzzz

DAK bardzo mądrze napisała o tym wdrażaniu, ale podejrzewam, ze rządzący są tym mało zainteresowani, nie wiem dlaczego - może z powodu zbyt małej wiedzy na ten temat. Lekarze są wyjątkowo "głupi" komputerowo i dotyczy to również średniego pokolenia. Tylko najmłodsi, którzy z kolei za słabo jeszcze znają zawód, są z komputerami za pan brat.

Wiem coś o tym, bo mój szpital nagle - 1,5 roku temu zatrudnił informatyków z prawdziwego zdarzenia i wprowadzono system, w którym jest wszystko. System ma błędy, ale są eliminowane przez informatyków, brakujące opcje są wprowadzane jest coraz lepiej dostosowywany do potrzeb i wszystko coraz lepiej działa. To naprawdę wielka wygoda, udogodnienie i dostęp do danych bez konieczności wydzwaniania do innego lekarza, bo np nie podał żadnych informacji na temat pacjenta. A do tego można monitorować wszystko - ile jakich procedur się wykonuje, co ile kosztuje (myślę o nakładach), jakie jest zużycie materiałów, na jakich oddziałach za dużo jest łózek, personelu, na których za mało, kto pracuje, a kto się w pracy obija... itp
Ale żeby mieć dobry system, trzeba go wprowadzić i używać.

hajdi

To podobny system mają u nas w Instytucie Onkologii.Idąc do lekarza po mammografii, nie trzeba zabierać i nawet się nie dostaje wyniku, bo lekarz ma go w komputerze w swoim gabinecie. Tam są też wprowadzane daty kolejnych zleconych badań. To jest bardzo wygodne również dla pacjentów. Ten wynik w formie opisowej dostaje się oczywiście po wizycie w gabinecie lekarza.