|
www.spotkania.fora.pl zatrzymaj się na chwilę
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:50, 13 Lis 2012 Temat postu: Nasze lektury |
|
|
Zdecydowałem się otworzyć wątek pomimo tego, że propozycja nie wzbudziła entuzjazmu. Może jakoś przetrwa. Wątki poświęcone odgadywaniu czy to cytatów, czy tytułów, czy nawet tytułów filmów, zawsze jakoś prowadzą do naszych lektur. Kiedyś mieliśmy mniej czasu. Niektórzy mają go ciągle mało, ale ja ciągle pracując, mam go zdecydowanie więcej i nadrabiam zaległości. Książki kupowałem i odkładałem na półki, kupowałem nowe półki i nowe książki. Dziś wiem już, że wszystkich nie przeczytam, ale próbuję. Szczególnie cenię relacje z wielkich wydarzeń opisywane przez ich uczestników. Mam tu na myśli takie dzieła, jak Zdobycie bieguna południowego autorstwa Amundsena albo Czerwony namiot autorstwa Nobilego, albo listy Chopina. Są jednak dzieła, które olśniły, zachwyciły talentem twórcy, wyobraźnią i znajomością ludzkiej natury. Proponuję abyśmy o tych dziełach zaczęli naszą rozmowę. Każde z nas ma kilka takich książek, na które musi czasem spojrzeć kiedy stoją na półce, aby doznać tego dreszczyku wywołanego wspomnieniem tej chwili zachwytu, kiedy odkryliśmy jej wielkość i geniusz jej autora.
Wypada abym to ja rozpoczął. Mam kilka propozycji książek, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Rozpocznę od przypadkowo wziętej do ręki .
Sklepy cynamonowe i inne opowiadania Bruno Schulza.
Niepozorna książeczka, lektura szkolna, mój egzemplarz zawiera nawet wskazówki dla uczniów jak rozumieć poszczególne fragmenty. Pamiętam, że doznałem wstrząsu kiedy przeczytałem pierwsze opowiadanie. Wyobraźnia skromnego nauczyciela z kresowego miasteczka, jego sposób narracji, wspaniały dowcip zachwycały współczesnych i zachwycają nadal. Jerzy Hofman dokonał rzeczy, zdawałoby się niemożliwej, zrealizował film na podstawie kilku opowiadań Schulza (Sanatorium pod klepsydrą). Oglądam co jakiś czas ten film oddający nastrój opowieści o ojcu powoli przeistaczającym się w wypchanego kondora, w pokoju nad sklepem pełnym ptactwa, ksiąg handlowych, widzianym w półmroku skrywającym jeszcze dziwniejsze przedmioty lub tylko o nich wyobrażenia.
Zapraszam do dzielenia się wrażeniami z lektur.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ans
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 18663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5109 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 1:02, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Drogi Multilatku, ja niestety nie czytałam "Sklepów cynamonowych"
Film, który wspominasz oglądałam w telewizji . Miał "klimat", budził niepokój..
Ostatnio mało czytam "na papierze", bo.. szybko męczy się mój wzrok. Należę chyba do nielicznych , którzy wolą czytać na ekranie.
W dzieciństwie i młodości czytałam bardzo dużo. Jeśli w któryś dzień skończyłam czytać kolejną powieść i nie miałam nic nowego w domu źle się czułam. Tak było przez wszystkie lata kiedy miałam tych lat "naście". Trochę chaotycznie dobierałam lektury. Pamiętam, że wówczas moimi ulubionymi autorami byli Emil Zola (pierwszą powieścią tego autora którą czytałam była "Radość życia" i.. K. Dickens (nieco wcześniej A. Dumas).
Wówczas bardzo przeżywałam perypetie bohaterów , rozmyślałam o tych lekturach. W szkole zadawano nam lektury obowiązkowe i bardzo "modne było " ich nie czytać. Można było, bo pan nauczyciel dyktował streszczenia Mimo to niektóre z tych lektur przeczytałam, bo niespodziewanie wzbudziły moje zainteresowanie w trakcie "przeglądania". Pamiętam, że bardzo podobała mi się wówczas lektura "Chłopi" Reymonta. Zainteresował mnie także "Cichy don" Szołochowa (lektura uzupełniająca). To wszystko co wówczas czytałam to można rzec .. starocie..Kiedy moje dzieci zaczęły czytać (lektury i inne takie) przeczytałam z nimi "Mistrza i Małgorzatę", Hłaski zbiór opowiadań, wiele powieści sf z ulubionym autorem Philipem K. Dickiem, a także kilka opracowań profesora Kępińskiego (psychiatry).
Widzisz jaki chaos..Niektóre powieści fascynujące mnie kiedy byłam nastolatką próbowałam czytać po raz drugi i przeważnie mnie rozczarowały (n.p Germinal E. Zoli). Z przyjemnością powracam chyba tyko do "Przygód dzielnego wojaka Szwejka".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hreczka
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 16923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5241 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:30, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
.
Multilatku, ten temat, to świetny pomysł. Już widzę, (po kolejnym wpisie Ansi), że przypomina mi się
to i owo i nasuwają mi się myśli, wspomnienia i refleksje, z którymi mogłabym się podzielić...
JEDNAK... mam pewną wątpliwość - ściśle technicznej natury...
Znamy się tu "jak łyse konie" , a przynajmniej na tyle, abym mogła stwierdzić;
° Ten dział - nie jest miejscem "godnym" Twojego wątku
° tu, do tego działu ("Figli i zagadek") - nie zaglądają - np. DAK, ani Inny Świat...
° na pewno odwiedzają one - poważniejszy dział, jakim jest "Malarstwo", (moim zdaniem - nazwa powinna
brzmieć np. "Kultura", lub tp.) Są tam już wątki - takie, jak: "MUZYKA", "FILM", "TEATR" i inne.
_____ http://www.spotkania.fora.pl/zagadki-i-konkursy-malarskie,14/
° na pewno TAM zaglądają wszyscy, którzy bawią się TUTAJ, a więc - trafia tam - znacznie więcej osób!
Wniosek? Trzeba rozważyć, czy nie przenieść TAM - tego wątku...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hreczka dnia Śro 14:31, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ans
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 18663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5109 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:53, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nazwa działu o którym wspominasz Hreczko brzmi "Malarstwo i inne sztuki piękne" . Też myślałam aby tam to dołączyć, ale Multilatek już tutaj napisał post. Bez jego zgody nic nie będę przenosić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:12, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nie mam żadnych zastrzeżeń co do umiejscowienia wątku. Nie chciałem pisać w wątku mnie dedykowanym, bo byłoby to nieskromne, a skromność jest jedną z moich licznych zalet.
Przenoście Panie ten wątek tam gdzie Wam wygodnie. Ja zadowolę się licznymi wpisami, z których będą czerpał wiedzę o dziełach mi nieznanych a wartych poznania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:17, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Ansia napisała:
Cytat: | Jeśli w któryś dzień skończyłam czytać kolejną powieść i nie miałam nic nowego w domu źle się czułam. |
Otóż ja tak mam do dziś. Nie pójdę spać, póki nie przeczytam paru stroniczek. Jeśli nie mam nic nowego, sięgam po stare lektury. Ich odbiór jest bardzo często inny od tego, który zapamiętałam przy pierwszym czytaniu.
Temat, który otworzył Multilatek jest tak pojemny i obszerny, że refleksje na temat lektur zostawię sobie na kiedy indziej, mam już nawet pomysł o czym napisać, dziś ograniczę się tylko do tych kilku uwag
Bardzo dobry wątek, tylko trzeba go umieścić tam gdzie wszyscy zaglądają
Również byłabym za tym, aby zmienić nazwę działu na KULTURA, te "inne sztuki piekne" są tak malutkie, że zupełnie nieważne
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hajdi dnia Śro 21:34, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ans
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 18663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5109 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:06, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Zmienię i przeniosę, trochę później..
Zmieniłam i przeniosłam. Po namyśle utworzyłam subforum "Nasze lektury".
Ten wątek można uznać za "tytułowy" i proponuję aby pisać w nim uwagi ogólne, może jeszcze jakieś propozycje zmian tytułów, czy dla któregoś z tematów utworzenie kolejnego subforum. Czy przeciwnie wcielenie wszystkiego do jednego forum jako "groch z kapustą" (przysłowiowy).
Proponuję aby w tym subforum zakładać nowe tematy dla każdej konkretnej lektury, która nas "poruszyła" i chcielibyśmy podzielić się uwagami na jej temat. Obawiam się tylko, że każdy czyta coś innego , ale.. może potrafimy sobie polecić jakąś pozycję, zachęcić do przeczytania ?
Post został pochwalony 3 razy
Ostatnio zmieniony przez ans dnia Czw 0:43, 15 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 11:25, 15 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Praktyka pokaże jaka forma opowiadania o lekturach okaże się lepsza. Aby kontynuować co zaczęte chcę przedstawić moją kolejną fascynację lekturą książki niezbyt zapewne powszechnie znanej. Jest to opowieść o powstawaniu teorii mechaniki kwantowej napisana przez autora do tej roli najwłaściwszego, Wernera Heisenberga. Książka nosi tytuł Część i całość, wydana po polsku w 1969 roku. Absolwenci politechnik znają to nazwisko i teorię nieoznaczoności ale tok myślenia, który doprowadził do powstania mechaniki kwantowej skłania do refleksji dużo dalej idących niż zadziwiające opisy zjawisk świata mikrocząstek. Jako ludzie zostaliśmy uformowani przez ewolucję w taki sposób, aby przetrwać w warunkach ziemskich. Nasze oczy reagują na widmo fal elektromagnetycznych o długości od 0,3 do 08 mikrona. Nasze uszy reagują na zaburzenia falowe atmosfery o częstotliwościach od 20 do 20 000 Hz. Nasze organizmy przetrwają w temperaturach od 16 do 36 stopni C. Wytrzymujemy tylko niewielkie przyspieszenia i reagujemy silnie na zmiany ciśnienia atmosfery. Tak samo jest ograniczona nasza wyobraźnia. Wyobraźnię można ćwiczyć. Kurs semestralny geometrii analitycznej pozwoli na to, aby na podstawie równania wyobrazić sobie linię, powierzchnię lub bryłę w przestrzeni, ale cała literatura i cała twórczość medialna nie jest w stanie wyjść poza formy już znane. Dziwaczne twory filmów SF straszą nas zębami, pazurami, kwasami trawiennymi, lub kombinacją tychże, w sumie niczym nowym.
Fizycy pierwszej trzydziestki lat XX wieku stanęli przed problemem konieczności wyjścia poza świat wyobrażalny. Prawa fizyki kwantowej nie potrafią wywołać w naszej wyobraźni żadnego obrazu zgodnego z logiką daną nam przez naturę. Do tych prawd doszli młodzi ludzie rozmawiając podczas górskich spacerów w towarzystwie ciotki Heisenberga, która nie wtrącając nic do rozmowy o fizyce, potrafiła znakomicie zauważyć wpływ teorii fizycznych na plastykę i literaturę. Nie miałem w rękach książki, która zawierałaby taki ogrom myśli skupionych na tak małej powierzchni 307 stron.
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Czw 11:31, 15 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:15, 15 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Na ten temat to ja raczej nie podyskutuję. Należę do tej ograniczonej umysłowo części ludzkości, która nie przyswaja fizyki
Ale koniecznie trzeba skierować na te łamy DAK, która z fizyką jest za pan brat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hreczka
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 16923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5241 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:11, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
multilatek napisał: | (...) Fizycy pierwszej trzydziestki lat XX wieku stanęli przed problemem konieczności wyjścia poza świat wyobrażalny. Prawa fizyki kwantowej nie potrafią wywołać w naszej wyobraźni żadnego obrazu zgodnego z logiką daną nam przez naturę. (...) |
Kiedy w tym roku odkryto elementarną cząsteczkę - "Bozon Higgsa" - rozmawialiśmy o tym, (gdzieś
w dziale "dowolnym") i wtedy - wyjaśniane było to - przez analogię, (porównanie, przykład)...
Więc - chyba jakoś można unaoczniać - coś nierealnego
Fakt, DAK-uni tu brak!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hreczka
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 16923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5241 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:31, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
.
Ps.
Zapomniałam napisać o najważniejszym;
Wypowiadam się na techniczne, (fizyczne) tematy, a "papiery" mam... humanistyczne...
Wybaczcie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:31, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
hreczka napisał: | Kiedy w tym roku odkryto elementarną cząsteczkę - "Bozon Higgsa" - rozmawialiśmy o tym, (gdzieś
w dziale "dowolnym") i wtedy - wyjaśniane było to - przez analogię, (porównanie, przykład)...
Więc - chyba jakoś można unaoczniać - coś nierealnego
|
Z tym wyobrażaniem nie jest tak łatwo. W swoim wywodzie posłużyłem się argumentacją Dawsona, a nie Heisenberga. Heisenberg zaczyna opowieść o fizyce kwantowej od rewizji pojęć podstawowych, między innymi pojęcia rozumienia. Czy zgodziłabyś się z definicją czasu, że jest to, co odczytujemy ze wskazań zegara? Czy masz może inną propozycję rozumienia czasu? Uzasadnia, że mechanika kwantowa nie jest ulepszeniem mechaniki Newtona poprzez dodanie pojęć, które ją rozszerzają na opis oddziaływań mikrocząstek. Dualizm polegający na tym, że cząstka może zachowywać się jak fala i tylko statystycznie można określić jej stan, prowadzi do zupełnie nowego obrazu materii. Całość da się opisać jednym zdaniem cytowanym z książki Dawsona, Samolubny gen, jeśli ktoś twierdzi, że mechanika kwantowa nie szokuje go, to znaczy, że niczego z niej nie pojął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:13, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
No i masz babo placek
Na gwałt proszę sprowadzić tu DAKunię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ans
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 18663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5109 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:09, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Nie czytałam opracowania (powieści ?) Heisenberga p.t "Część i całość" . Nie mogę więc wypowiadać się konkretnie na zawarte w niej treści niezależnie od tego czy znam fizykę mniej czy więcej, ani mimo to, że pamiętam pojęcie "teoria nieoznaczoności Heisenberga" (a dosyć mgliście jej sens) . To co Multilatek pisze o tym opracowaniu wydaje się być interesujące (szczególnie postać ciotki ). Muszę przyznać, że chętnie przeczytałabym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hreczka
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 16923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5241 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:48, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
multilatek napisał: | Czy zgodziłabyś się z definicją czasu, że jest to, co odczytujemy ze wskazań zegara?
Czy masz może inną propozycję rozumienia czasu? |
Ad 1. - Nie! (choć używam zegarka na co dzień).
Ad 2. - Tak, ale może to być dziwne i niezrozumiałe dla innych...
Otóż, kiedy "wczuwam się" w czas - wydaje mi się, że trwam w miejscu, a wydarzenia, przeżycia,
a nawet przedmioty.... uciekają gdzieś - do tyłu, zostają, a właściwie - "odlatują" w tył, poza mnie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:15, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Zacytuję z pamięci ciotkę Heisenberga, która wypowiada kilka zdań o wpływie prac znanych jej fizyków na przewartościowanie wielu pojęć typowych dla wieku dziewiętnastego. Twierdzi ona, że publikacje wielkich fizyków początku dwudziestego wieku, teorii względności Einsteina, modeli Bohra, prac Fermiego, Diraca, fal materii de Broglie'a, dokonały przewrotu w życiu Europy idącego dużo dalej niż poprawki w podręcznikach szkolnych. Ludzie sztuki i intelektualiści, poznawszy tylko pobieżnie osiągnięcia fizyki, docenili ogromny przewrót jaki się dokonał w naukach ścisłych, poddali się fali przewrotu i wywołali swoją rewolucję. W malarstwie pojawiły się trendy zrywające z naśladowaniem rzeczywistości, w muzyce pojawiły się eksperymenty z dodekafonią, muzyką konkretną , powstała nowa literatura. Zmieniła się moda i obyczaje.
Tu powstaje miejsce na moją lekturę. TS Eliot powiedział: "James Joyce, człowiek, który zabił i pogrzebał wiek dziewiętnasty". Ulisses jest moją lekturą-fascynacją, o którą chcę parę słów napisać. Kiedy zbliżałem się do końca dzieła liczącego 830 stron, czułem niepokój, że niebawem uczta się skończy. Czegoś tak fascynującego nie miałem w rękach nigdy. Po skończeniu zacząłem od nowa i tak, co rok, dwa, otwieram książkę w przypadkowym miejscu i czytam do końca. Za każdym razem odnajduję nowe szczegóły i rozumiem nowe analogie z Odyseją. Za pierwszym razem niewiele tych analogii zauważyłem. Akcja powieści opowiada jeden dzień, 16 czerwca 1904 roku w Dublinie. Na obwolucie książki zamieszczono mapkę Dublina, na której można śledzić podróże bohatera. Przygody bohatera są opowiadane różnymi językami, kiedy jest to monolog wewnętrzny, zdania są urywane, kiedy rozmawiają podpici panowie, ich język jest również pijany. Ostatni rozdział jest jednym zdaniem, bez przecinków i kropek. Cóż dalej powiedzieć? Arcydzieło.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hreczka
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 16923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5241 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:12, 22 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
multilatek napisał: | (...) Ludzie sztuki i intelektualiści, poznawszy tylko pobieżnie osiągnięcia fizyki, docenili ogromny przewrót jaki się dokonał w naukach ścisłych, poddali się fali przewrotu i wywołali swoją rewolucję. (...) |
Już tylko to jedno zdanie - otwiera niezmierzone przestrzenie do analizy i dyskusji na temat przemian,
jakie odkrycia naukowe - dokonały w różnych dziedzinach sztuki!
I co my, szare myszy, możemy tu powiedzieć...
W najbliższym mi - malarstwie, mogę wymienić - zerwanie z realizmem, który zostaje wyparty -
- np. przez symbolizm i takie style, jak impresjonizm, postimpresjonizm, kubizm i w końcu -
- abstrakcjonizm!
(Nazwisk twórców jest tak wiele, że brakłoby miejsca, a i sił - na wymienianie ich!)
Niesamowite jest ta zależność, "zazębianie się" wydarzeń z tak różnych dziedzin, jak ... technika,
a zarazem uduchowiona sztuka ...
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:44, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Przyszedł czas na wielkie dzieło, za które zabrałem się dopiero po śmieci żony. Zachęcała mnie do przeczytania go, ale brakowało mi zdecydowania, bałem się jego ogromu i powolności narracji. Chodzi o siedem opasłych tomów W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta.
Ogromne dzieło, które opisuje czasy wcale nie tak odległe, zaczyna się krótko przed wojną i ciągnie się przez czas wojny zwanej we Francji Wielką, a u nas Pierwszą. To czasy moich dziadków i dzieciństwo ojca, a świat tamtych czasów jest nam obcy zupełnie. Proust jest wnikliwym obserwatorem swojego świata, świata rentierów, ludzi na stanowiskach, arystokracji lepszej i gorszej, niebieskich ptaków, podejrzanych typów bywających na salonach, znawców sztuki i snobów i .. homoseksualistów. Tych szczególnie wyraźnie widzi, wie o nich wszystko.
Cała ta społeczność jest podzielona na dwa nieprzejednane obozy, dreyfusistów i antydreyfusistów. Wystarczy podejrzenie o sprzyjanie jednemu obozowi aby umrzeć towarzysko w przeciwnym. Z dziwnym już uczuciem czyta się o fascynacji, jaką daje przejażdżka koleją zażywana przez właścicieli konnych powozów opatrzonych wymyślnymi herbami.
Akcja, to bywanie u wód. Spacery z córką przyjaciół rodziców. Różne miłości, krótsze lub dłuższe. Proste i perwersyjne, dziwne, niezrozumiałe, opisane delikatnie i elegancko. Wszystko to w trakcie konwersacji podczas obiadów, herbatek, spacerów ulicami Paryża albo na wsi.
Na cześć Prousta, miejscowości, w której się urodził, i którą opisuje, nadano nazwę Combray. Wymyślił ją na potrzeby powieści, a istnieje dziś realnie.
Nie sposób streszczać Prousta. Ten zabieg nie ma żadnego sensu, był nawet przedmiotem skeczu Cyrku Monty Pytona.
Jeśli ktoś nie czytał, polecam. Szczególnie wtedy, kiedy życie już zwolni tempo i nastaje czas kontemplacji ludzkiej natury.
Zakładkę żony znalazłem pod koniec tomu szóstego. Nie doczytała epilogu, odnalezienia czasu straconego.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:49, 06 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Podziwiam i troszkę zazdroszczę. Kiedy i u mnie nastąpi spowolnienie to też pewnie zabiorę się za to dzieło, no chyba że nie zdążę. Dużo czytałam o tym dziele i korci mnie, tylko czasu brak. Póki co czytam lżejsze rzeczy, a na pewno krótsze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ans
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 18663
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5109 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:12, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Też nie czytałam. Czytał mój mąż, ale kiedyś dawniej. Jakoś nie umiał mnie zachęcić. Opis Multilatka brzmi zachęcająco, ale .. chyba jeszcze nie teraz. Czekają inne nieprzeczytane książki. Tak jak podejrzewałam różne mieliśmy lektury ..
Z moim mężem miałam wiele wspólnych lektur w dzieciństwie i młodości , a teraz jakoś nie. On czyta najczęściej po raz drugi coś co już kiedyś czytał . Ja wolę coś co dopiero wyszło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
starymysz
Dołączył: 17 Lis 2012
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 178 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: gdzieś w Polsce Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 10:30, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Czytałem, kiedyś, dawno, dawno temu. Teraz po poście Multilatka nabrałem ochoty na powtórkę. Zresztą od jakiegoś czasu wracam do starych lektur. Ciekawe dlaczego ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:59, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Tę powieść lekceważyłem. Zaliczyłem ją do literatury „kobiecej. Dla Pań czytających. Obiecałem jednak żonie, że ją przeczytam i wtedy podyskutujemy. Tak, jak w przypadku Prousta, spóźniłem się. Owo dzieło to Krystyna córka Lawransa, norweskiej pisarki Sigrid Undsed. Nie dziwię się, że za tę powieść odebrała literacką nagrodę Nobla. Niewiele jest dzieł tej miary. Sądzę, że Maria Dąbrowska pisząc swoje Noce i dnie była pod silnym wrażeniem Krystyny.
Powieść-rzeka to historia samej Krystyny oraz jej rodziców, rodzeństwa, przyjaciół i znajomych żyjących w średniowiecznej Norwegii (1306-1349). Ludzie, żyją w surowym klimacie, całkowicie podporządkowani rygorom katolicyzmu (obowiązkowe trzy msze każdego dnia), wydani na łaskę bożą, jako remedium na choroby i urazy, patrzący bezradnie na umierające dzieci, pogodzeni z odwiecznym obyczajem i wypatrujący zbawienia od ziemskiej poniewierki w przyszłym zbawieniu. Pracują, gromadzą dobra, walczą, wychowują dzieci, kochają i umierają.
Pierwszym wrażeniem, jakie odniosłem jeszcze w trakcie czytania (trzy tomy po około 400 stron), był podziw dla mądrości pisarki i jej znajomości ludzkich charakterów. Żadna z postaci powieści nie jest statystą dostawionym dla wypełnienia jednorazowego wejścia na scenę.
Unikam streszczania prezentowanych lektur. Staram się jedynie uzasadnić moją fascynację dziełem i w tym jedynie celu chcę wspomnieć krótki fragment powieści.
Tytułowa Krystyna wyłamała się z odwiecznego obyczaju poślubiania kawalera wybranego przez rodziców. Ryzykowała wiele, spowodowała tym postępkiem skandal, ściągnęła hańbę na ojca, który musiał zabiegać o wybaczenie u rodziców Szymona. Dopięła jednak swego i, ukrywając ciążę, która pogrążyłaby ją ostatecznie, nakłoniła rodziców do zgody na poślubienie człowieka, którego kochała. W trakcie wesela, rodzice Krystyny usiedli w przylegającej izbie aby odpocząć i, mimo woli, rozmowa przywołała wspomnienie ich własnego wesela. Oboje kochali wtedy innych ludzi, decyzje rodziców były dla nich obojga bolesne, ale nie mieli stanowczości Krystyny i pogodzili się z ich wolą. Całe późniejsze życie trwali przy sobie zgodnie. Wychowali gromadkę dzieci, byli szanowanym małżeństwem, ale w głębi duszy zachowali żal, który nie przeminął. Teraz dopiero Lawrans zrozumiał trwające wiele lat smutne milczenie żony i jej łagodną zgodę na jego decyzje, ona zrozumiała jego szorstkość przeplataną czułością dyktowaną wyrzutami sumienia. Ten fragment zapamiętałem szczególnie jak i refleksję płynącą z całego dzieła, że wybór serca może być nietrafiony, ale jaka może być dla niego alternatywa?
Powieść sfilmowano, ale nie chcę tego filmu oglądać.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Nie 11:00, 09 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:10, 29 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Listą moich najważniejszych lektur jeszcze nie zbliża się do końca. Pozostaje na niej kilka ważnych pozycji w tym jedna siedemnastowieczna powieść i jeden z cykli, który nazwałem autentykami. Są to książki pisane przez znanych ludzi o sobie i swoich dokonaniach. Zaliczam do tego cyklu następujące tytuły:
James Watson – Podwójna spirala, rzecz o historii prac na odkryciem struktury DNA,
Roald Amundsen - Zdobycie Bieguna Południowego, opis całości przedsięwzięcia, szokujący skromnością środków i bezwzględnością w dążeniu do celu,
Umberto Nobile – Czerwony namiot, opowieść o nieudanej wyprawie sterowcem na Biegun Północny i tragedii wyprawy, w części zaginionej a w części zmuszonej do dryfowania na topniejącej krze i oczekiwania na pomoc.
Do tego cyklu zaliczam również pamiętnik Wernera Heisenberga – Część i całość. O tej książce już opowiedziałem.
Podobnie jak w Wojnie Peloponeskiej Tukidydesa, mamy możliwość zbliżenia się do ludzi dokonujących rzeczy niezwykłych w tych momentach, które decydowały o powodzeniu ich wysiłku. Poznajemy ich wahania, trudność podjęcia kluczowych decyzji, często śmieszne pomyłki. ( Amundsen, wybierając się na Antarktydę aby tam przeczekać zimę i ruszyć do pieszej wędrówki antarktyczną wiosną, przewidywał wszystkie możliwe warianty wyprawy. Zabrał wyposażenie stolarni aby poprawić konstrukcję sań, przyrządy do szycia skór aby skonstruować optymalne obuwie, kuchnię a zapomniał o ….łopatach do śniegu.)
Aby uniknąć zarzutu, że wyznaczony przez Amundsena punkt bieguna nie był dokładnie biegunem, jeden z członków ekipy obszedł hipotetyczny punkt bieguna po kole o średnicy około 5 km. Długość trasy tego marszu Amundsen ocenił na 30 km. Magnetyczne kompasy, jakimi dysponowali nie dawały żadnej pewności, że samotny narciarz w ogóle odnajdzie pozostałych zdobywców bo żadnej łączności nie mieli. Jedyną wskazówką mogły być ślady nart na śniegu, do których zmierzał. Musieli podjąć takie ryzyko aby ktoś kiedyś nie odebrał wyprawie Amundsena prawa do tytułu zdobywców Bieguna Południowego.
Umberto Nobile, konstruktor sterowców, pupil Mussoliniego, bufon i kabotyn, wyjęty przez Amundsena do pierwszej wyprawy na Biegun Północny, zapragnął zasłynąć jako pionier wypraw arktycznych. Skłócony z Amundsenem i lekceważąc jego ostrzeżenia, skompletował międzynarodową załogę i na sterowcu ITALIA wyruszył na zdobycie bieguna. Koniec wyprawy był żałosny. Oblodzony sterowiec rozbił się na polu lodowym, dwóch członków załogi odleciało z powłoką wypełnioną wodorem i zaginęło a reszta rozbitków oczekiwała pomocy w czerwonym namiocie, na łamiącym się polu lodowym. Nobile siedział i pisał wskazówki dla żony, jak powinna wychowywać synów. Później jako jeden z pierwszych odleciał bezpiecznie na stały ląd zostawiając pozostałych w coraz gorszej sytuacji. W akcji ratowania Nobilego zaginął Amundsen. Sprawę opisała Stefania Sempołowska w książce Na ratunek. Ciekawe jest, jak potępiony przez większość ludzi Nobile przedstawia swój punkt widzenia. Nic nie rozumie z zarzutów jakie mu czyniono. Nie odpowiadał przed żadnym sądem.
Książki Amundsena i Nobilego zdobył mój syn, jeszcze jako licealista na wyjazdach wakacyjnych, tylko Watsona udało mi się nabyć w księgarni, ale pożyczyłem ją komuś i straciłem. Muszę szukać od nowa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:43, 12 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
W zagadkach literackich zapodałam niedawno do odgadnięcia tytuł "Życie Pi" Yanna Martela.
Powróciłam do tej lektury za sprawą nakręconego na jej podstawie filmu. Wczoraj dowiedziałam się, że film ten otrzymał 11 nominacji do 'Oskara'.
Chcę pójść na ten film, ale mam duże obawy czy zobaczę to wszystko co przeczytałam.
Pierwsze 112 stron to wprowadzenie do zasadniczej historii. Zawierają rozważania i refleksje na temat trzech wyznań - chrześcijaństwa, islamu oraz hinduizmu. Bohater stał się wyznawcą tych trzech religii (hinduistą był z urodzenia). Zawiera też opisy zachowań zwierząt w ZOO (ojciec Pi był właścicielem ogrodu), zawiera rozważania na temat psychiki zwierząt, nawet do mnie przemawiające.
Właściwa historia jest wstrząsająca i nieprawdopodobna. Pamiętam, że po przeczytaniu powiedziałam sobie, że to nie mogło się zdarzyć, jest bajką, fikcją wymyśloną przez autora,nie istnieją takie zwierzęta.
A jednak zdarzyło się naprawdę i to w roku 1977
Jak to możliwe, że nigdy nie słyszałam o tej historii, byłam już wtedy dorosła, posiadałam telewizor, chyba o tak nieprawdopodobnej sprawie powinno być głośno, nie byliśmy już wtedy za żelazną kurtyną, zresztą historia nie ma związków z polityką. Nie rozumiem dlaczego nic nie wiedziałam o tym niesamowitym wydarzeniu
Celowo nie opowiadam zasadniczej fabuły, bo może ktoś zechce sam przeczytać. Uważam, że najpierw trzeba przeczytać zanim pójdzie się na film, który ma bardzo dobre recenzje, może więc nie przyniesie rozczarowania
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hajdi dnia Sob 15:25, 12 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hreczka
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 16923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5241 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:47, 13 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
hajdi napisał: | . Uważam, że najpierw trzeba przeczytać zanim pójdzie się na film, który ma bardzo dobre recenzje, może więc nie przyniesie rozczarowania |
Oj, Hajduś, mam wręcz odwrotne zdanie!
Tak (np.) "przejechałam się" na filmie "Piękny umysł", (oskarowy!!!), który bardzo mnie rozczarował,
bo - niestety - wcześniej przeczytałam książkę Sylvii Nasar ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:09, 13 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Zazwyczaj tak jest niestety, że rozczarowuje ekranizacja powieści.
Nie robię więc sobie niepotrzebnych nadziei, ale pójdę do kina, aby dokonać konfrontacji wyobrażeń z tym co zobaczę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:55, 16 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Łyknąłem właśnie książkę Moniki Milewskiej pt Bogowie u władzy. Autorka poświęciła kilka lat na zebranie materiałów o wodzach, cezarach i dyktatorach, od Aleksandra Macedońskiego i Juliusza Cezara do Ceausesku, poświęcając uwagę Napoleonowi, Leninowi Stalinowi , Mussoliniemu i Kimom.
Zadziwiające jest jak łatwo było tym ludziom, w kilku przypadkach prymitywnym niepozornym nieukom, manipulować narodami i tworzyć kult własnej osoby. Miałem "szczęście" oglądać Rumunię w okresie końcowym tyranii słońca Karpat, widziałem nieustanne masowe demonstracje poparcia, ale dopiero lektura Bogów uprzytomniła mi mechanizm organizacji tych wieców. Tym bardziej zadziwia determinacja tłumu, kiedy zbuntował się podczas ostatniego przemówienia boskiego Nicolae i staje się zrozumiałe nieludzkie pragnienie zemsty. Parę prezydencką zastrzelono tak szybko, że reporter nie zdążył włączyć kamery, choć ta scena miała dać satysfakcję zagłodzonemu narodowi.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:47, 22 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Napiszę też tutaj, bo w zagadkach wspomniałam, ale tam zginie wśród obrazków.
Jestem właśnie po lekturze pierwszej powieści dla dorosłych Joanne Kathleen Rowling pt. "Trafny wybór". Dostałam pod choinkę i gorąco polecam. Opowiada o życiu małomiasteczkowej społeczności, hipokryzji, zawiści i ukrytych tajemnicach mieszkańców.
Miejscowi bonzowie, radni miejscy walczą bezwzględnie o władzę, ich żony polujące na skandale i sensacje, ludzie spoza marginesu społecznego, których wszyscy chcieliby się pozbyć, rozpaczliwe poszukiwania miłości, okrutne nastolatki.
Spokojnie mogłoby się dziać w Polsce. Nie widać różnicy, ludzie wszędzie są tacy sami. A czyta się zachłannie.
Rowling jest znakomitą pisarką, jej postaci są pełnokrwiste, każdą można sobie doskonale wyobrazić. I pomyśleć, że zaczęła pisać przypadkowo, aby umilić chorobę swojemu synkowi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hajdi dnia Pią 16:49, 22 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:32, 27 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Mam za sobą kilka pozycji, z których jedna to odrobiona zaległość - Polska Jagiellonów, Jasienicy, dalsze to Normana Davisa - Orzeł biały, Czerwona gwiazda, R. Kapuścińskiego - Imperium. Oby jak najwięcej obcokrajowców pisało książki o historii Polski.
Zatem po kolei.
Dzięki Jasienicy pojąłem wreszcie dlaczego "wiek złoty Jagiellonów" tak kontrastuje z pisarstwem Frycza Modrzewskiego i Jana Kochanowskiego. Skąd te utyskiwania na rządy, które, jak chce tego powszechna opinia o Zygmuntach, miały być jednym pasmem mądrych decyzji i skutecznych działań? Bardzo przekonujące jest wyjaśnienie, dlaczego Jagiełło nie wykorzystał zwycięstwa grunwaldzkiego i nie zdobył Malborka.
Norman Davis dał wreszcie wiarygodny obraz wojny roku 1920. Opisał szczegółowo wszelkie działania na frontach, strategie dowódców i dał mi wreszcie odpowiedź na pytanie, dlaczego tak ogromna potęga, jaką była Armia Czerwona, tak sromotnie poległa. Nie ma w tej ocenie mitu o nadludzkim geniuszu Piłsudskiego, ani rozpowszechnionej wieści o cudach. Jest za to trzeźwa ocena możliwości obu stron konfliktu. Za klęską Rosjan stało wiele przyczyn. Żołnierze i dowódcy oddziałów byli intensywnie przekonywani, że cała Europa czeka na nich, aby przyszli i wyzwolić ich z ucisku burżuazji i kułaków. Byli zaskoczeni twardym oporem wojska i ludności cywilnej, której nieśli przecież wyzwolenie z klasowego wyzysku. W Armii Czerwonej panował chaos wywołany wprowadzeniem komisarzy politycznych w każdej jednostce. Rozkaz dowódcy był ważny tylko wtedy, kiedy zgodził się z nim politruk. Doprowadziło to do kompletnego rozstrojenia działań.
Konną Armię Budionnego wysłano na Krym a zaraz później kazano jej oblegać Lwów. Stalin robił to na złość Tuchaczewskiemu, itd, itp. Davis używa sobie na rządzie Jego Królewskiej Mości i całej entencie. Gen Weygand, spodziewał się, że Piłsudski przekaże mu dowództwo, a ten zakpił sobie z niego pytaniem, ile przyprowadził dywizji? Pomimo, że nie odegrał żadnej roli, był w Paryżu witany jak autor zwycięstwa. Dostał od Piłsudskiego Virtuti Militari, wręczony mu na dworcu kolejowym, przy pożegnaniu.
Dziś skończyłem Imperium Kapuścińskiego. Bywałem w Sojuzie mniej więcej w tym samym czasie co R.K. ale porównywać moich spostrzeżeń nie mogę, zbyt mało widziałem i nie jestem Kapuścińskim. Książka jest pasjonującym opisem podróży po Kaukazie, Syberii, Jakucji, wielkich miastach. Ostatnia podróż to rok 1993, przemiany autorstwa Jelcyna i smutna prognoza na dwadzieścia lat, sprawdzona co do joty.
Nie mogę się powstrzymać przed zacytowaniem małego fragmentu rozdziału o Jakucji.
...Kapuściński rozmawia z dziesięcioletnią Tanią skaczącą przez kałuże...
I mała Sybiraczka patrzy z wyraźną, choć dyskretną wyższością na człowieka, który jest starszy, ale zdaje się nie mieć pojęcia, co to jest wielki mróz.
Wielki mróz, tłumaczy mi, poznaje się po tym, ze w powietrzu wisi jasna, święcąca mgła. Kiedy człowiek idzie, w tej mgle robi się korytarz. Korytarz ma kształt sylwetki przechodzącej osoby. Człowiek przechodzi, ale korytarz zostaje, tkwi w mgle nieruchomo. Wielkie chłopisko robi wielki korytarz, a małe dziecko - mały korytarzyk. Tania robi wąski korytarz, ponieważ jest szczupła, ale, jak na jej wiek, jest to korytarz wysoki - to zrozumiałe, przecież dziewczynka jest najwyższa w klasie. Idąc rano do szkoły, według tych korytarzy Tania orientuje się, czy jej koleżanki poszły już do szkoły - wszystkie wiedzą, jak wyglądają korytarze ich najbliższych sąsiadek i przyjaciółek.
A oto szeroki, niski korytarz o wyraźnej, zdecydowanej linii - znak, że poszła już Klawdia Matwiejewna, kierowniczka szkoły.
Ta proza, to poezja.
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Śro 22:29, 27 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
multilatek
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 954 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:03, 12 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Zamknąłem właśnie okładkę opowieści napisanej przez autorkę niemiecką Gudrun Ziegler pt Tajemnice rodu Romanowów. Tytuł nieco mylący, bo jeśli uznać, że historie rodów panujących mają swoją specyfikę, a w Rosji działy się rzeczy dość osobliwe, ale powszechnie znane, to pod nazwą tajemnicy oczekuje się czegoś niezwykłego. Niczego takiego, w opowieści o panującej trzysta lat dynastii, nie ma. Trzysta lat jednej dynastii to w Europie rzecz niezwykła. Dłużej panowali chyba tylko Ptolemeusze w Egipcie.
Książka jest ciekawa głównie z tego powodu, że autorką jest Niemka. Autor polski zwróciłby uwagę na zupełnie inne akcenty. Tu może razić pomijanie takich wydarzeń jak powstanie styczniowe, dla Romanowów konflikt wewnętrzny rozwiązany szybko i bez interwencji obcych państw, czego obawiał się Aleksander II. Dla nas faktem znanym ale jakoś uchodzącym uwagi jest specyfika rządów Romanowów polegająca na tym, że wszystkie żony carów były Niemkami. Z jednym wyjątkiem, żoną Aleksandra III była księżniczka duńska, Dagmara. Carowie mieli całe gromady dzieci zrodzonych w związkach nieformalnych, którym zapewniali majątki, stanowiska, przyszłe żony. Potem pojawiały się następne dzieci, również potrzebujące troski o godne życie, stanowiska, majątki. Tak dwór, obrośnięty kilkoma pokoleniami próżniaków, tępaków, nieuków, zamieszkujących coraz to nowe pałace, obsadzał wysokie urzędy i w końcu doprowadziło to do całkowitego paraliżu państwa. Jeśli zdać sobie sprawę, że każdy ważny papier musiał osobiście podpisać car, a dotyczyło np uwolnienia chłopa od pańszczyzny, to możemy mieć tylko niejasne wyobrażenie o rozmiarach zastoju w olbrzymim kraju trwającym w bezruchu setki lat. Rosyjską specyfiką są nagłe zgony carów lub ich następców i legendy o tym, że żyją, że wrócą, że to dobrzy ludzie.
Dalsze wydarzenia są już nam dobrze znane, a całość pozwala lepiej zrozumieć Kapuścińskiego, który patrzy na wsie i miasta budowane w okresie samodzierżawia i pojąć tę specyfikę rosyjskiej duszy. Kapuściński pyta w jednym z miast Jakucji starą kobietę (a może tylko tak wyglądającą), która bezskutecznie usiłuje odgarnąć błoto zalewające jej dom: jak wam się tu żyje? Kobieta odpowiada: nu kak? Dyszym.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|