Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna www.spotkania.fora.pl
zatrzymaj się na chwilę
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nasze lektury
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna -> Kultura / Nasze: lektury, filmy, muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:25, 09 Cze 2014    Temat postu:

Jak wakacje, to coś odpowiedniego. Przejrzałem półki syna i znalazłem Pilipiuka Carską manierkę. Z informacji na obwolucie wyczytałem, że jest to zbiór pasjonujących i pełnych przygód historii, w których tajemnicza przeszłość miesza się z brutalną rzeczywistością.
Syn uprzedził mnie, że rzecz jest z gatunku fiction i trzeba uważać na przytaczane fakty historyczne, mogą być wymyślone.
Takoż i zacząłem lekturę. Gdybym miał teraz powiedzieć co czytałem, to miałbym poważny kłopot. Przeczytałem kilkadziesiąt tysięcy słów i nic z tego nie wiem. Kiedy odkładałem książkę na noc i rozpoczynałem rano, to musiałem wracać do początku kolejnej opowieści, bo z przeczytanych stron nie zostawało mi w pamięci nic.
Jacyś ludzie, niby prawdziwi, gdzieś podróżują, czegoś szukają, ma to jakiś związek z polskimi powstaniami. Fantastyka, ale widocznie nie mam właściwych genów, bo odbieram ją jako bajdurzenie i grafomanię.
Muszę być w swoich wrażeniach odosobniony, bo Pilipuk pisze i sprzedaje. Z przyjemnością przeczytam odmienne opinie, bo nie mam monopolu na słuszność, ale trudno mi będzie wrócić do Pilipiuka.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:01, 09 Cze 2014    Temat postu:

Pilipiuka chyba nie znam, choć czytałam parę książek z gatunku 'fantasy'. Szczególnie utkwiła mi w pamięci jedna opisująca alternatywną historię Polski po II wojnie. Nie gustuję w takich lekturach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:56, 26 Cze 2014    Temat postu:

Kiedy wziąłem tę książkę do ręki, wydało mi się, że już ją widziałem. Kiedy zacząłem ją czytać, byłem już pewny, że ją kiedyś czytałem. Chodzi mi o horror polityczny autorstwa Guy N. Smitha Szatan. Będąc pewnym, że czytam ją po raz drugi, czytałem ją dalej już tylko z czystej ciekawości, jak dokładnie można było ja zapomnieć. Można było zapomnieć, bo nie warto było pamiętać. Mimo całej przykrości jaką sprawia wspominanie lat pięćdziesiątych, mam więcej wiadomości o warunkach życia w ZSRR niż autor tego dzieła. Byłem w Moskwie w roku 1965, w dwadzieścia lat po zakończeniu wojny. Nie były to już czasy stalinowskiego terroru, ale do dzisiejszych luksusów "ruskiej demokracji" było jeszcze bardzo daleko. Autor z pewnością był kiedyś w Moskwie, widział ulicę Gorkiego i dzwonnicę Iwana Groźnego, ale fantazjuje ponad miarę.
Szeregowy pracownik KGB, amator okultysta, otrzymuje zadanie stworzyć pozory, że zmarły właśnie sekretarz generalny żyje. Musi się on pokazać na trybunie pierwszomajowej i na rokowaniach w Genewie. Okultysta wykorzystuje magiczne zaklęcia i sekretarz generalny ożywa, choć pozostaje trupem. Dalej to ciąg prób jego uśmiercenia przez członków politbiura, oczywiście nieudanych, bo jak zabić trupa?
Politrucy, jakby tego nie wiedząc angażują coraz to nowych zabójców, którzy nie są w stanie nic zdziałać, bo szatan wie wszystko i morduje wszystkich w wielce wyszukany sposób. W pewnym momencie odnosi się wrażenie, że sam autor nie wie, jak tę historię zakończyć. Utożsamia go ze zmartwychwstałym Iwanem Groźnym. Bzdura totalna. Nie będę jej długo pamiętał.
Nie mam zwyczaju pisać o książkach, które rozpoczynam. W przypadku tej pozycji, nie wytrzymałem. Jest to moja książka na urlop, który rozpoczynam za tydzień, więc tylko ukradkiem ją poczytuję.
Jest to książka, której z pewnością nie zapomnę. Książka nosi tytuł Boska cząstka podtytuł Jeśli Wszechświat jest odpowiedzią, jak brzmi pytanie? autorem jest Leon Lederman, fizyk, noblista.
Przeczytałem dopiero 60 stron i resztę zachowuję na wypadek niepogody w Mielnie (po co ja jadę nad morze?), ale chcę choćby małym fragmentem przybliżyć tę frajdę, jaką sobie szykuję. Autorem jest wybitny fizyk, tematem, fizyka cząstek, więc nie da się uniknąć wzmianki o matematyce. Wcześniej mówi się o tym, że mając jakieś równanie, w którym występuje czynnik czasu, można z jego pomocą rozważać zdarzenia późniejsze lub wcześniejsze. Oto ten fragment.

Richard Feynman w inny sposób przedstawiał subtelność tego równania. Według jego wersji, policjant zatrzymuje panią jadącą samochodem, podchodzi do niej i mówi: "Czy pani wie, że jechała pani z prędkością 130 km na godzinę?". Na co ona:"Godzinę? Niech pan nie będzie śmieszny, wyruszyłam z domu ledwie przed kwadransem!"
Feynmanowi wydawało się, że wymyślił humorystyczne wprowadzenie do rachunku różniczkowego. Jakie było jego zdziwienie, gdy oskarżono go o dyskryminację kobiet. Dlatego ja nie opowiadam tego dowcipu.


Reszta po skończeniu, około 12 lipca.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:56, 28 Lip 2014    Temat postu:

Czytałem, jak się okazało dłużej. Wspomagałem się drugim dziełem o podobnej tematyce. To Antymateria Gordona Frasera. Mam po tym wszystkim nielichy zamęt pod kopułą. Nie byłem zupełnie surowy, kiedy brałem się za temat. Mam za sobą Pierwsze trzy minuty Weinberga, Fizykę kwantową Wichmana, Część i całość Heisenberga i parę popularnych opowieści o Einsteinie. Wiedziałem co jest cyklotron, oglądałem już dawno zdjęcia z komory Wilsona z opisami torów cząstek powstałych w wyniku zderzeń i rozpadów. Dopiero jednak ten ostatni cykl (pozostała mi jeszcze Inżynieria kwantowaGerarda Milburna i T. Padmanabhaana, Gdy minęły pierwsze trzy minuty) dał mi podstawę do zrozumienia kilku (zaledwie kilku) zjawisk i zależności mechaniki kwantowej. Przede wszystkim wyjaśniłem sobie pojęcia znane tylko jako hasła i nigdy dokładniej nie wyjaśniane. Na przykład, jak bada się zderzenia cząstek w akceleratorach. Powiedzmy, że chodzi o zderzenia wiązki protonów z badaną próbką.
W Fermilabie (Laboratorium im. Ernsta Fermiego w pobliżu Chicago), do komory o rozmiarach 20x20x10cm wpuszcza się z butli wodór (komora jest, oczywiście opróżniona z wszelkich innych gazów z nieprawdopodobną dokładnością). Teraz, poprzez wywołanie silnego pola elektrycznego, rozrywa się atomy wodoru na protony i elektrony (jedyne składniki atomu wodoru). Elektrony wyłapuje się na anodzie a protony, wykorzystując, że są ciągle w ruchu, polem magnetycznym, kieruje do przyspieszacza liniowego (SLAC) długości ponad dwóch kilometrów. Na całej drodze protonów są one przyspieszane elektromagnesami. Mając już znaczną energię (pęd) mierzoną w Elektronowoltach, protony wpadają do pętli akceleratora kołowego o obwodzie 6,5 km i nabierają w nim energii przez ....10 godzin. Mierzy się ich prędkość, jako częstotliwość prądu paczki protonów mijających czujniki. Po osiągnięciu planowanej energii, w sposób, którego nie wyjaśniono, dzieli się wiązkę na osiem paczek. Każdą paczkę można niezależnie skierować do szczeliny wylotowej włączając w odpowiednim momencie właściwy magnes. Kiedy jedna jest skierowana na tarczę, pozostałe krążą w akceleratorze. Średnicę wiązki, która ma rozmiar słomki do napojów, ogniskuje się do rozmiarów włosa. Tarczę (folia metalowa lub gaz albo ciecz), umieszcza się w komorze mgłowej. Komora mgłowa jest to szklany cylinder o średnicy 15 cm z tłokiem. Przez denko cylindra można obserwować co będzie się działo podczas zderzeń protonów z tarczą. Na tę chwilę gwałtownie wyciąga się tłok. Jakaś ciecz tam obecna tworzy atmosferę mgły, która utrzymuje się 0,25 sekundy. To jest czas na zaobserwowanie efektów eksperymentu. Znając energię cząstek przyspieszonych można przewidzieć tory cząstek wybitych z tarczy.
Tylko tyle wystarczy, żeby zobrazować pracę fizyków doświadczalnych. Opowieści o zagadnieniach teoretycznych potwierdzonych takimi doświadczeniami wymagają już gimnastyki na dużych obrotach. Zagiąłem się aby zrozumieć choć jedno nowe pojęcie. Wybrałem sobie spontaniczne łamanie symetrii i, po tygodniu łamania głowy, z pomocą suplementu matematycznego (wcale nie trudne), wreszcie zrozumiałem na tyle, że mógłbym to wyjaśnić innym, czyli efektywnie. Resztę, niestety odpuściłem. Podziwiam tych ludzi, którzy łamią sobie głowę badaniem cząstek, których w realnym świecie już nie ma. Istniały, niektóre przez miliardową część sekundy w chwili powstawania wszechświata. Teraz bada się je tylko po to, aby zrozumieć tamte procesy. Używa się do tego nadprzewodzących magnesów (tysiące Amperów) i detektorów o wadze tysięcy ton.
Wszystko dlatego, że jak powiedział Rurheford, cała nauka jaka istnieje, składa się z fizyki i zbierania znaczków.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:06, 28 Lip 2014    Temat postu:

Przeczytałam dokładnie Twoją relację z rosnącym zafascynowaniem. Bardzo mnie to zainteresowało, tym, bardziej że nic nie zrozumiałam Smile
Dla mnie jest jakaś magia w czystej postaci Embarassed


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:29, 28 Lip 2014    Temat postu:

Bo to jest fascynująca magia. Jeśli zdać sobie sprawę z tego, że świat jest właściwie pusty. Materia jaka go wypełnia składa się z atomów, których modelem mogłaby być piłeczka tenisowa, którą obiegają muchy po obwodzie boiska piłkarskiego. Trafienie w jądro atomu jakimś protonem staje się prawdopodobne tylko dlatego, że tych protonów są miliardy w ułamku sekundy. Próby trwają tygodniami przy pracy trwającej okrągłą dobę. Zrozumienie, że cząstka może posiadać masę, występując jednocześnie jako zakłócenie falowe pola o znanej częstotliwości, wymaga rezygnacji z wyobraźni. To trzeba przyjąć na wiarę, tak jak lot w ciemnościach przy orientacji na przyrządy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DAK
Administrator



Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 6538
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2972 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 10:16, 29 Lip 2014    Temat postu:

multilatek napisał:
..........Zagiąłem się aby zrozumieć choć jedno nowe pojęcie. Wybrałem sobie spontaniczne łamanie symetrii i, po tygodniu łamania głowy, z pomocą suplementu matematycznego (wcale nie trudne), wreszcie zrozumiałem na tyle, że mógłbym to wyjaśnić innym, czyli efektywnie. ..........

Gratuluję!!! Najbardziej gratuluję młodości ducha, człowiek jest młody, gdy się umie dziwić, chce poznawać nieznane. Ja chyba się jednak już zestarzałam i sobie teraz wyznaczam już tylko tę drugą część życia, czyli znaczki (pardon - kwiatki Wink .
Kiedyś z zapałem wgryzałam się w teorie strun i bąbli, łamania symetrii jednak już nie pojęłam (więc tym bardziej szczerze gratuluję).
Tamte teorie już uleciały mi z pamięci - starość ne radość, skleroza jednak nie boli, bo kwiatki są piękne.
Może jak to łamanie symetrii wyłożyłby mi nie fizyk, to ja choć fizyczka może bym coś pojęła.

Doszłam już do wniosku, że nasz świat jest specyficznym środowiskiem mikroskopijnych horyzontów w skali możliwości Wszechświata i jeszcze wieczność będzie miał co poznawać i rozgryzać z tych warunków dla mnie daleko pozabrzegowego poznania. Very Happy


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hreczka




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 16923
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5241 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:20, 29 Lip 2014    Temat postu:

.
Wybacz Multilatku, ale nieco pobieżnie przeczytałam Twój tekst, nie wdając się w fachowe detale... Embarassed

Cała nagromadzona w mojej głowie - wiedza, (czasem aktywowana jakimś programem na Discovery,
bo niestety, do słowa pisanego - oczy "nie puszczają" Rolling Eyes ) - mówi mi, że;

° jeżeli istnieje "wieczność", to czas nie może być ograniczony, (czyli liczony od określonego momentu!),
° jeżeli mówi się o "wszechświecie", to nie może on mieć jakichś granic,

A jeżeli tak, to twierdzę, że wszystko - nie mogło zacząć się w momencie WIELKIEGO WYBUCHU!
Wcześniej MUSIAŁY być inne wybuchy!!! Wszechświat kurczy się, (może do wielkiej, "czarnej dziury")
i wybucha, aby później ponownie -zapaść się w czarną dziurę ... i tak PULSUJE... od zawsze!


Nie wykluczam też możliwości, iż jeszcze doczekamy stwierdzenia, że Einstein ... gdzieś się pomylił...



Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:10, 29 Lip 2014    Temat postu:

Zmorą fizyków są wszelkie nieskończoności. Od 1948 roku, uważa się, że z Wielkim Wybuchem powstała materia, przestrzeń i czas. Wcześniej, po prostu nie było czasu. Czas nie może istnieć bez przestrzeni. Czy rozszerzający się Wszechświat zmierza do kolapsu po wyczerpaniu energii wybuchu, tego nie wiadomo. To zależy od masy krytycznej, a tej nikt nie potrafi oszacować. Sprawę komplikuje domniemana obecność "ciemnej materii". Jeśli istnieje, to grawitacja ściągnie na powrót masę Wszechświata w jeden punkt. Jeśli nie, to po pewnym rozszerzeniu maksymalnym, Wszechświat zamrze w tym stanie i będzie się rozszerzał dalej ruchem jednostajnym, albo będzie rozszerzał się dalej coraz szybciej, aż do całkowitego wystygnięcia. Nie ma odpowiedzi na pytanie, co potem?
Pojęcie wieczności nie jest terminem fizycznym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
manko




Dołączył: 15 Kwi 2011
Posty: 9715
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 1016 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:34, 29 Lip 2014    Temat postu:

multilatek napisał:
Nie ma odpowiedzi na pytanie, co potem?

Na razie nie ma odpowiedzi...

Dzisiaj dość dokładnie znamy powiązania między materią i energią - aż do słynnego wzoru Einsteina E=mc2. Pojęcie czasu i czasoprzestrzeni posiada jeszcze wiele luk jak na spójną teorię. A już grawitacja jest praktycznie pojęciem niewiele lepiej znanym od czasów Newtona. A to właśnie grawitacja i czas mogą być kluczem do jednolitej teorii. Dopóki "nowy Einstein" nie dowiedzie, że grawitacja jest funkcją czasu (w stylu: g=tc2), dopóty nic nie potwierdzi eksperymentalnie nowych wyzwań dla fizyki teoretycznej. Nie muszę dodawać, że dzisiaj żadne eksperymenty grawitacyjno-czasowe praktycznie nie są możliwe do realizacji w ziemskich warunkach laboratoryjnych. Pozostają obserwacje astronomiczne i kolejne teorie ("ciemna materia", "ciemna energia", "promieniowanie reliktowe" czy "czarne dziury").

Przypomina to pojęcie płaskiej Ziemi, podpieranej przez cztery słonie stojące na ogromnym żółwiu - w epoce Summerów czy Azteków. Oni też w to musieli wierzyć. Zwyczajnie - z braku danych...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DAK
Administrator



Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 6538
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2972 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 20:08, 30 Lip 2014    Temat postu:

Ja już osiągnęłam szczyty poznania
WIEM, ŻE NIC NIE WIEM.

Wraz z wiekiem to już nie tylko filozoficzna maksyma, ale zaczyna to być szczera prawda i mój rodzaj wiary. Wink

Choć poważnie rzecz ujmując , to jakoś nie mogę sobie teraz wyobrazić by stało się to, co na przełomie XIX i XX w.




Spójrzcie na listę pod fotką - tylu geniuszy w jednym miejscu i jednym czasie - to tej swego rodzaju osobliwości zawdzięczamy cały współczesny postęp.


Post został pochwalony 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:49, 09 Sie 2014    Temat postu:

Niesamowite jest to zdjęcie. Wszyscy obecni na nim uczeni są w podobnym wieku. Po wiekach skoków w rozwoju nauki, dokonujących się w odstępach czasu równym co najmniej jednemu pokoleniu, nagle do odkrywania tajemnic natury przystąpiła gromada ludzi genialnych, zdolnych na bieżąco uzupełniać luki w rozumowaniu sąsiada. Problemy nie czekały na następne pokolenie. Nie było efektu sztafety, był efekt drużyny, zespołu. Heisenberg jeździł do Kopenhagi, wszyscy dyskutowali z Einsteinem, przemyślenia były poddawane weryfikacji bez zwłoki. Dało to impuls do współpracy, która trwa do dziś. Zjednoczenie umysłów i funduszy to współczesna metoda naukowców. Casus Edisona, sprytnego cwaniaka, wykorzystującego każdą okazję dla promocji własnego imienia to, jak się okazało, wyjątek. Nie przyjął się w prawdziwej nauce,

Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Sob 14:19, 09 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 15:00, 09 Sie 2014    Temat postu:

Po dłuższej przerwie wracam do lektur. Cykl "fizyczny" zburzył mi nieco odrabianie wieloletnich zaległości, ale powoli wszystko wraca do normy. Domknąłem właśnie Okruchy brązu Tadeusza Łopieńskiego, potomka warszawskich mistrzów brązownictwa. Rodziny wiodących sztukę brązowniczą od czasów Sejmu Czteroletniego do współczesności. Historia firmy Braci Łopieńskich jest w całości związana z Warszawą. Opowieść obejmuje historię rzemiosł metalowych od starożytności do wieku dwudziestego. Szczególnie bogato są udokumentowane dzieje cechu w okresie burzliwego rozwoju przemysłu na ziemiach polskich pod zaborami, w okresie 1830-1860. Rewolucja przemysłowa ożywiła wytwórczość i przysporzyła klientów na wyroby artystyczne i powszechnego użytku wytwarzane z metali. Ciekawa jest historia cechu, który walczył sto lat o dopuszczenie do władz Polaków. Długi czas cechem warszawskich brązowników kierowali cudzoziemcy, głównie Niemcy. Często całkowicie spolszczeni, ale Niemcy. Książka jest fascynującym dokumentem renowacji i napraw warszawskich pomników po ostatniej wojnie. Dzięki tej książce wiem, że postać Zygmunta III na kolumnie, jest siedemnastowiecznym autentykiem. To firma Łopieńskich naprawiła zwalony pomnik łatając go od wewnątrz dwustoma miedzianymi ćwiekami. Podczas renowacji pomnika Kopernika umieszczono w jego postumencie szklane naczynie z numizmatami, listem Julian Ursyna Niemcewicza i medalami pamiątkowymi. Firma Łopieńskich odlewała pomnik Mickiewicza, Tancerki według St. Jackowskiego, Kilińskiego. Dokonała renowacji obu Syrenek.
Ma ta książka jeszcze jeden szczegół, ważny już tylko dla mnie. Zawiera bowiem taki fragment:
Po śmierci Juliana Frageta fabryka przeszła na własność i pod kierownictwo księcia Czesława Światopełka-Mirskiego. Zgodnie z panującym od dawna obyczajem, szef i właściciel szacownej firmy „Fraget” był członkiem władz cechowych, tak więc i książę przyjąć raczył i pismem potwierdzić honorowe członkostwo w cechu, ba, do śmierci, tj. do roku 1919, interesował się bardzo sprawami zgromadzenia, które znalazło w jego osobie prawdziwego mecenasa i protektora.
Otóż było tak, że w latach 1960-70 pracowałem z kolegą Ivo Światopełk-Mirskim, który, jak się okazało, był wnukiem księcia Czesława. Był technikiem elektronikiem i żadnych arystokratycznych fochów nie okazywał. Nie wiedziałem jedynie, że jego pradziad, też "robił w metalu".


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 8:50, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Już po wakacjach, więc wracam do lektur. Pierwsza pozycją po letniej przerwie były Trzydzieści trzy opowieści Marka Twaina. Pisane wartkim stylem krótkie historyjki z końca dziewiętnastego wieku o wydarzeniach na amerykańskiej prowincji. Zabawne i pełne dowcipnych skojarzeń. Wyraźnie jednak podstarzałe. Powody sporów pomiędzy ludźmi podobne do dzisiejszych. Obraz ludzkich charakterów nasuwa myśl, że tak trwałe są ludzkie śmieszności i wady, że już zapewne jaskiniowcy bywali nimi dotknięci.
Druga, to pozycja poważna i wielce ciekawa. To Spotkania z historią prof. Janusza Tazbira. Podzielona na trzy cykle: Obrazki staropolskie, Polska w kulturze europejskiej i Z pogranicza literatury pięknej i historii. Podzielona na krótkie opowiadania, oparte na badanych przez historyków dokumentach, mówią o sprawach lokalnych, drobnych, nie należących do historii Polski rozumianej jako dzieje narodu i państwa, ale mówiące wiele o codzienności, mentalności i sposobie bycia naszych przodków. Trudno byłoby cytować, bo fragmentów, które na to zasługują jest zbyt wiele, posłużę się tytułami felietonów. Oto niektóre: Jak imć pan Sieniuta z dominikanami wojował, Sarmaci a konkwistadorzy. Polsko-hiszpańskie stosunki kulturalne, Żeglarz i podróżnik w literaturze staropolskiej, Polskie echa Nocy św. Bartłomieja. .
Z całości wyłania się ideał życia polskiego szlachcica, jako ceniącego swobody religijne, gospodarującego na byle folwarku, stroniącego od niebezpieczeństw podróży morskiej i podbojów, zadowolonego, kiedy żyto obrodzi i staczającego się powoli do roli łatwego łupu dla przedsiębiorczych i zaborczych sąsiadów.
Zabawna jest wzmianka z akt sądowych o pewnej szlachciance, która jako "urodzona" skarżyła się na poddanego, że nie chce jej wpuścić do izby i każe spać w stodole z obawy aby mu nie zapchliła chaty.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:19, 09 Gru 2014    Temat postu:

Staję powoli monopolistą tego wątku choć dawno niczego nie dodałem. Ostatnim dziełem, które przeczytałem był tom obszerny, liczący ponad 830 stron. Był to Szkarłatny płatek i biały Michela Fabera. Sprawdziłem już, że powstał lub powstaje serial telewizyjny realizowany przez BBC na podstawie tej książki.
Powieść jest drobiazgowym opisem życia kilku osób na tle wiktoriańskiego Londynu w ostatnim dwudziestopięcioleciu dziewiętnastego wieku. Cały opisywany czas to niespełna jeden rok. Sama fabuła nie jest rewelacją. Powieści Maupassanta opowiadają takie historia z równym wdziękiem. Młoda prostytutka Sugar, w której zakochał się William syn bogatego fabrykanta perfum i kosmetyków, sprawia, że ów syn podejmuje walkę o fortunę ojca a bystra Sugar wykorzystuje sytuację aby wyrwać się z beznadziei swego losu. W otoczeniu tej pary funkcjonuje jeszcze kilka osób, żona Williama, jego brat, dwaj kumple o bardzo swobodnym podejściu do życia i kilka osób z "towarzystwa". Do starych pieniędzy dołączają nowe pieniądze, obyczaj pozostaje ten sam.
Książkę stanowczo warto przeczytać. Razi nieco maniera opowiadania o prostytutkach w sposób graniczący z wulgarnością. Nie wydaje mi się to niezbędne, ale może autor chciał być bardziej nowoczesny?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:03, 09 Gru 2014    Temat postu:

Brzmi interesująco.
Ja nie mam odwagi pisać tutaj o swoich lekturach, bo czytam raczej lżejsze rzeczy i w obliczu Twoich lektur to jakoś wstyd Embarassed
Czytam teraz zbiór opowiadań o kotach z przedmową Andrzeja Sapkowskiego. Mam ochotę streścić tutaj tę przedmowę, bo jest ona najciekawsza z całego zbioru. Ale na to muszę znaleźć nieco więcej czasu Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:37, 20 Gru 2014    Temat postu:

Trzy dni temu, szukając czegoś do dorywczego poczytania, trafiłem na czarny grzbiet niedużej książeczki. Okazało się, że jest to Jeremiego Przybory Autoportret z piosenką. Kupiłem ją jakieś dziesięć lat temu, wsadziłem na półkę i zapomniałem. Książeczka wydana w 1992 roku, jest krótką autobiografią Starszego Pana, od wczesnego dzieciństwa (ur. 12 grudnia 1915) do czasów ówcześnie aktualnych. Autor opisuje czasy przedwojenne, swoje pobyty w różnych miejscach, w Warszawie, majątku ojca w Miedzyniu, pod Bydgoszczą, w samej Bydgoszczy i wreszcie, ostatecznie w Warszawie. Pochodził z rodziny ziemiańskiej na kresach. Rodzice Jeremiego rozwiedli się kiedy miał dziesięć lat. Ojciec wkrótce ożenił się ponownie, ale Jeremi utrzymywał cały czas poprawne stosunki z obojgiem rodziców mieszkając z ojcem i macochą, podczas gdy starsza siostra i brat mieszkali z matką.
Sam ożenił się trzykrotnie. Po raz trzeci z autorką scenografii do Divertimenta Jesienne szelesty, Alicją Wirth. Syn Jeremiego, Kot ożenił się z jej córka, był więc ojcem i teściem swego syna.
Najciekawsza część to zapoczątkowana przed wojną i kontynuowana aż do śmierci, przyjaźń z Jerzym Wasowskim. Pisze, jakiego doznał olśnienia po usłyszeniu piosenki Zakochani młodzieńcy. Zdał sobie sprawę, że ma do czynienia z kompozytorem genialnym.
Jerzy Wasowski był zupełnym samoukiem. Pogrywał na fortepianie, ale o kompozycji nie miał pojęcia. Po udanym debiucie i propozycji współpracy w charakterze kompozytora, kupił sobie jakiś podręcznik dla muzycznego liceum z tak się wspomagając napisał mnóstwo niezapomnianych melodii do słów Jeremiego.
Sam Kabaret Starszych Panów ostał się dzięki twardej postawie Adama Hanuszkiewicza i szefa telewizji Jerzego Pańskiego, którym udało się z trudem utrzymać go na antenie. Władze polityczne TVP (lata sześćdziesiąte) chciały usunięcia go z programu TV, jako zbyt elitarnego i nieprzystającego do powszechnie panujący gustów, dziwadła. Książeczka składa się w połowie z tekstów i nut wielu piosenek. Wyboru dokonał sam autor. Możemy zatem domniemywać co cenił najwyżej.
Nie jest to oficjalna autobiografia, co autor sam zaznacza we wstępie. Może ktoś napisze lepszą. Jest jednak dokumentem oryginalnym, bez komentarzy osób trzecich. Taki mały skarb.


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Sob 13:39, 20 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:52, 20 Gru 2014    Temat postu:

To na pewno jest ciekawa, a może nawet pasjonująca lektura. Oglądałam w tamtym czasie każdy kabaret SP.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:55, 22 Gru 2014    Temat postu:

Jeszcze dla uzupełnienia, mało znana zapewne ciekawostka. Muzykę do piosenki Na całej połaci deszcz skomponował Jaremi Przybora a nie Jerzy Wasowski. Pisze też, jak bardzo był zdziwiony kiedy dziennikarze muzyczni stwierdzili, że tworzy teksty wzorując się na Agnieszce Osieckiej, czy też pozostaje pod jej wpływem. Zdziwienie było wielkie z tego powodu, że w tamtym czasie nic o Agnieszce Osieckiej jeszcze nie wiedział i żadnego je tekstu nie znał. Za swój genre uważał zawsze teksty liryczno żartobliwe, bez żadnego publicystycznego zabarwienia. [/i]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:17, 18 Lut 2015    Temat postu:

Poczuwszy, że dotyka mnie językowa demencja, postanowiłem przeczytać coś dla treningu. Znalazłem kupioną przed wiekami książeczkę autorki Monique Marcellin pt Le perroquet du consul, czyli Papuga konsula.
Okazało się to dziełko bardzo zgrabnym kryminałem, który nadałby się doskonale na czwartkową (niegdyś) Kobrę. Sprawa prowadzona przez komisarza ma wyjaśnić, kto i dlaczego zamordował znaną, paryską wróżkę oraz należącą do niej papugę. Rozwiązanie zagadki po zawiłym dochodzeniu, w którym uczestniczy konsjerżka kamienicy, luksusowy mercedes, żona marsylskiego komiwojażera i sam komiwojażer, następuje, oczywiście, na ostatnich stronach. Powodem zabójstwa okazały się niezwykłe zdolności wróżki, która ujawniła żonie komiwojażera, że ten ją oszukuje i odbywa zupełnie inne podróże, niż te o których mówi. Wróżka ujawniła żonie, że małżonek lata samolotem a nie jeździ pociągami. Reszta poszła gładko, bowiem komiwojażera złapano z narkotykami i wtedy okazało się, że odciski palców zostawione na masywnym świeczniku należały do niego. Bał się drań, że wróżka wyda go policji więc ją zamordował. Papugę też, bo wrzeszczała. Papuga należała kiedyś do ambasadora, ale nie potrafiła "wymówić" tego słowa, więc nauczono ją innego, niższego rangą. Sympatyczna opowiastka.
Dostałem kilka książek na gwiazdkę, ale nic nie trafiło mi do przekonania. Pojawiło się wiele wydawnictw z pozoru ciekawych, ale pozory często mylą. Nie zachwyca mnie kolejna książka Artura Andrusa o Marii Czubaszek i Wojciechu Karolaku, pt Boks na Ptaku. Wiem o co chodzi, bo Ptak to podłódzkie targowisko odzieżą (od nazwiska właściciela terenu), ale dla niewtajemniczonych, brzmi dziwnie.
Miało być zabawnie, a jakoś nie jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ans
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 18663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5109 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:58, 18 Lut 2015    Temat postu:

Też czytałam ten "Boks na ptaku" i też byłam rozczarowana.. Bardziej zainteresowała mnie pierwsza książka "Każdy szczyt ma swój Czubaszek" .. mniej nudna.
Ostatnio kryminały czytam wręcz nałogowo. Czuję się dziwnie z tym, bo przez wiele lat nie przeczytałam ani jednego. Po takiej długiej przerwie byłam ciekawa współczesnych kryminałów, bo zauważyłam, że namnożyło się tego typu literatury. Trochę mnie "wciągnęło" Embarassed
Zaczęłam czytać akurat kryminały żeby zająć się zagadką , a nie filozofować.. Tymczasem współczesne kryminały zawierają w sobie bardzo wiele "otoczek", także filozoficznych, psychologicznych. Nie ze wszystkimi tezami się zgadzam. Przykre jest to, że osoby starsze , które występują jako postacie są najczęściej schematycznie pokazane, takie tam staruszki w tle, bezmyślne osoby, negatywne najczęściej, schorowane i obolałe, bez jakiejkolwiek przyszłości. ot ,najczęściej ofiary..to może być przykre w odbiorze dla starszych czytelników. No, cóż .. Autorzy są młodzi . Podziwiam ich fantazję . Kiedy byłam nastolatką zastanawiałam się nad tym czy mogłabym napisać powieść. Doszłam do wniosku, że nie mam o czym pisać... a oni piszą i potrafią zainteresować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 7:35, 19 Lut 2015    Temat postu:

Już Krzysztof Teodor Toeplitz, badacz kultury masowej, napisał w 1978 roku o kryminałach polskich, że są najwierniejszym dokumentem epoki. Ciągnąc przez trzysta stron zagadkę, kto zabił lub ukradł, a mając ograniczone pole dla pomysłów, bo kryminały w świecie wielkich pieniędzy mają jakieś logiczne tło dla zbrodni. W naszym kraju mówienie o pieniądzach nie było niczym uzasadnione, można było ukraść miesięczną wypłatę dla pracowników kombinatu najwyżej, strony opasłych nieraz kryminałów, wypełniano opisami przaśnej rzeczywistości. Tylko w kryminałach opisywano zaniedbane podwórka starych kamienic, szemrane towarzystwo podmiejskich dzielnic czy smętne wnętrza modnych lokali rozrywkowych. Nieodzownym elementem akcji było powiązanie przestępców z szajkami na zachodzie. Elementem kradzieży były zazwyczaj dzieła sztuki a przestępcami niewyraźni inteligenci z krewnymi w Hamburgu.
Książeczka, o której wspomniałem była zgrabnie napisana, ale dla mnie miał znaczenie głównie jej język, który nieużywany długie lata, po prostu się zapomina.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ans
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 18663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5109 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:03, 19 Lut 2015    Temat postu:

Tak.. już nie bardzo pamiętam kryminały z tych dawnych lat,.. chociaż wówczas doszłam do wniosku, że były one zgrabnymi bajeczkami. Czytając nie czuło się tragedii związanej z tym , że przecież najczęściej kogoś brutalnie zamordowano i od tego zaczynała się akcja dochodzenia do rozwiązania.. Pamiętam, że prawie w 100 procentach domyślałam się "kto zabił"..i zaczynało nudzić mnie schematyczne przedstawianie "rzeczywistości". Te pozycje w których nie domyśliłam się rozwiązania nie były wcale lepsze, a tylko rozwiązanie nie było możliwe do odgadnięcia , bo podawano je "z sufitu". Wink
W tamtym czasie przeczytałam także kilka opracowań w których opisywano rzeczywiste zbrodnie. Te mną wstrząsnęły i do dzisiaj niektóre z tych opisów pamiętam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hreczka




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 16923
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5241 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:12, 19 Lut 2015    Temat postu:

multilatek napisał:
Poczuwszy, że dotyka mnie językowa demencja, postanowiłem przeczytać coś dla treningu.

Kryminały niezbyt mnie pociągały, natomiast chętnie sięgam do dzieł Gabriela García Marqueza...
Wciąga mnie specyficzne, subtelne, (nie przez każdego wychwytywane) - poczucie humoru, a zwłaszcza
niepowtarzalna fantazja w opisach, np;
... blado fioletowych irysów - zarastających akta i inne papiery jakiegoś urzędu,
... lub; pływanie łodzią we wnętrzu katedry zalanej powodzią, obok witrażowych okien...
itp.
Marqueza można, a nawet - trzeba Wink czytać wielokrotnie, aby wychwycić wszelkie niuanse, jakże
przebogatej treści!!!

Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:39, 19 Lut 2015    Temat postu:

Myślę, że Multilatek pisząc o językowej demencji miał na myśli czytanie w oryginale, w celu przypomnienia sobie języka. W tym wypadku języka francuskiego. Wybrał więc coś lekkiego, jak kryminał właśnie. Z Marquezem byłoby, jak sądzę trudniej i nie wiemy czy Multi zna hiszpański Wink

Kryminały lubię, bo to gimnastyka dla umysłu i cieszę się zawsze kiedy moje myślenie zgadza się z logiką autora. Polskie współczesne kryminały są bardzo cenione, to nie jest już PRL-owski kapitan Sowa, czy porucznik Borewicz w przaśnej rzeczywistości. Zdobywają międzynarodowe nagrody, a Zygmunt Miłoszewski otrzymał "Paszport Polityki 2014" za cytuję: "Nagroda za stworzenie cyklu powieści kryminalnych, w których wciągająca intryga łączy się z przenikliwym portretem współczesnej Polski i diagnozą kluczowych problemów społecznych.
Ja już złożyłam rodzinie zamówienie na książki Miłoszewskiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ans
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 18663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5109 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:04, 19 Lut 2015    Temat postu:

Miłoszewskiego już przeczytałam .. wszystko co wydano za wyjątkiem "Bezcennego", który czeka na swoją kolej. Muszę przyznać, że ciekawie Miłoszewski pisze , a byłam do niego źle nastawiona po oglądaniu go w "Śniadaniu mistrzów". Z pełną premedytacją zaczęłam ostatnio czytać właśnie kryminały, a nie "poważniejszą literaturę". Chciałam uciec od poważnych myśli, ale tak całkiem poważnie to się nie udało..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:36, 19 Lut 2015    Temat postu:

Nie wiem, czy mam jakiś kryminał, muszę sprawdzić. Jeśli mam, to będzie z tych o kapitanie Żbiku. O papudze napisałem, bo urzekła mnie prostota zagadki. W kilku kryminałach, jakie przeczytałem, przestępcy wykonywali karkołomne sztuczki, aby zakręcić fabułę. Przestępca jest ostatnim, na kogo może paść podejrzenie i zazwyczaj obserwacja takiej postronnej postaci prowadzi do odgadnięcia intrygi przed czasem.
Rozglądając się po półkach stwierdzam, że te najważniejsze zaległości odrobiłem, teraz czas na współczesność. Mam jeszcze cegłę Bartoszewskiego pt 1859 dni Warszawy. Wypada przeczytać.
Perroquet był po francusku. Niestety muszę, bo zapominam. Hiszpańskiego nie posiadam. Z Marqueza, przeczytałem kiedyś W 80 światów dookoła dnia. Nie pamiętam o co szło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:17, 09 Mar 2015    Temat postu:

Jeśli chodzi o tego sławnego Miłoszewskiego to wczoraj późnym wieczorem w TVP2 leciał film "Uwikłanie" na podstawie jego powieści. Nagrałam i obejrzę w stosownej chwili.
Nawet nie wiedziałam, że to zostało zekranizowane, będę miała jedną mniej do przeczytania, chociaż zawsze warto przeczytać, bo scenariusz często bywa zmieniany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ans
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 18663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5109 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:49, 09 Mar 2015    Temat postu:

O, szkoda, że przeoczyłam ten film, bo ciekawe byłoby zobaczyć jak zilustrowano powieść.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hreczka




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 16923
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5241 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:58, 09 Mar 2015    Temat postu:

.
Ansiu, za chwilę (o 0.00) jest powtórka na TVP2 Exclamation

Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna -> Kultura / Nasze: lektury, filmy, muzyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 19, 20, 21  Następny
Strona 5 z 21

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin