|
www.spotkania.fora.pl zatrzymaj się na chwilę
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:34, 11 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
Wszystkie te książki opiewające tamten czas są do siebie podobne. Fabuła, którą przytoczyłaś bardzo podobna jest do "Mgieł Avalonu", które przeczytałam jakiś czas temu, nie tak dawny. Ta książka to podobno najlepsza wersja legendy Arturiańskiej. Bardzo mnie przygnębiła, bo uświadomiłam sobie, że kobiety w każdych czasach były wykorzystywane jeśli nie przez królów to przez boginię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:33, 11 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
Wg mnie ta powieść nie ma nic wspólnego z legendą Arturiańską, tzn tyle, ile rządy Mieszka I albo Bolesława Chrobrego z Piastem albo Popielem...
To powieść solidnie oparta na historii, a nie mitach, bo życie Alfreda, który był bardzo chorowitym człowiekiem i czwartym z kolei bratem w kolejce do tronu (wszyscy jego starsi bracia, którzy też byli królami Wessexu zmarli albo zginęli przedwcześnie), zostało detalicznie, włącznie z dręczącymi go chorobami (dzisiaj z opisów rozpoznanymi), opisane w "Żywocie króla Alfreda" Assera, poza tym ten okres historyczny został bardzo dokładnie opisany w "Kronice Anglosaskiej". Może właśnie z powodu tej doskonałej, szczegółowej dokumentacji tamtych czasów, która istnieje także po stronie Duńczyków, autor umieścił swoją powieść właśnie w tamtym okresie?...
Dodam, że Alfred był zagorzałym chrześcijaninem i chyba wszystkie błędy jego 28-letniego królowania wynikły z nadmiernej wiary w moc sprawczą Boga, a nie jego własną, lecz mimo tego zasłużył na przydomek "Wielki", bo pokonał Wikingów i stworzył zjednoczoną Anglię, która się utrzymała i tylko powiększała w przyszłości... Jego żona Ealhswith została świętą Kościoła.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Śro 18:36, 11 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:02, 11 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
No własnie, ci wszyscy królowie, królowe, te walki o tron i z wrogami, zwłaszcza Saksonami i te różne perypetie rodowe. Dla mnie to bardzo podobne. Legenda wpleciona w historyczne dzieje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:52, 11 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
Żywot Alfreda naprawdę nie jest legendą, a bardzo dobrze opisaną historią, cóż z tego że sprzed ponad 1100 lat?
Mnie cieszy, że są miejsca, w których już tak dawno zaczęto ją spisywać!
Szkoda, że jeszcze nie u nas
Duńskie źródła historyczne, o wiele bardziej skąpe, są zgodne z Kroniką Anglosaską!
Dlaczego upierasz się, że to legenda? Dla mnie to naprawdę dobrze udokumentowana historia sprzed ponad 1100 lat! (trochę, a nawet sporo poczytałam o tym w źródłach). Legendarny król Artur żył kilka wieków wcześniej (400-500lat) - i tak ma się do historii jego wątpliwe istnienie, jak życie króla Popiela, który wg Galla Anonima żył na przełomie VIII/IX wieku...
Ja naprawdę szczerze i z czystym sumieniem polecam tę powieść tym, którzy lubią powieści historyczne, zwłaszcza z domieszką sensacji i wartką akcją.
A to naprawdę powieść, która nie tylko cieszy i wciąga, ale także wiele w zakresie historii uczy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Śro 20:02, 11 Gru 2019, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:30, 11 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
Ja się nie upieram przy legendzie, miałam na myśli króla Artura, ale faktycznie nie będę się o nic upierać. Nie czytałam Twojej książki, Ty nie czytałaś Mgieł Avalonu, więc możemy tak sobie gadać jak gęś z prosięciem (to z Joanny Chmielewskiej
Mimo tego Twoja opowieść bardzo mi tę książkę przypomina i nic na to nie poradzę, przepraszam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:43, 12 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
Nie czytałam, ale poleca ją Sapkowski, więc wkrótce przeczytam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:01, 21 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
Powracając do "Wojen wikingów", której to serii angielski tytuł "Saxon stories" (Opowieści saksońskie) jest o wiele trafniejszy, im więcej przeczytałam, bym bardziej widzę krytykę chrześcijaństwa przez autora, już w tym wczesnym okresie, które uzurpowało sobie prawo do władania władcami, nakazywania stylu życia każdemu, a także nie tylko tolerowało, a wręcz pochwalał koszmarnie złe traktowanie kobiet przez chrześcijan, w przeciwieństwie do ludów północy, tzw wikingów, u których kobiety miały o wiele większe prawa i samodzielność, a religia znacznie mniejszy wpływ na władzę i znacznie większą tolerancję na inne wierzenia. Poza tym religia, czy też wiara ludów północy jest hedonistyczna, w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, które niesie tylko pesymizm i mało atrakcyjną przyszłość po śmierci...
Bernard Cornwell napisał też trzytomowy cykl "Trylogia arturiańska", który uznawany jest za powieść historyczną, a dotyczy tego samego okresu, co powieść "Mgły Avalonu", która jest powieścią fantasy, więc przed "Mgłami" przeczytam sobie "Trylogię arturiańską", zwłaszcza, że Cornwell, jako pisarz bardzo mi przypadł do gustu .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:08, 21 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
I właśnie w mgłach Avalonu też są wojny z Saksonami i to wdzierające się wszędzie chrześcijaństwo zawłaszczające coraz większe obszary życia ludzi oraz ich wierzenia. Dla mnie przygnębiające o czym już wcześniej pisałam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:03, 21 Gru 2019 Temat postu: |
|
|
Tam są wojny Celtów (chyba Brytów) z Saksonami, którzy wyparli ich do Walii oraz Kornwalii i częściowo do Szkocji, w której wcześniej żyły też plemiona nieceltyckie.
Plemiona, które wyparły Celtów, to Sasi, Anglowie i Jutowie (i kilka mniejszych)- germańskie plemiona, przy czym Jutowie to przodkowie Duńczyków.
Powieść Wojny wikingów dzieje się ok. 400 lat później (to jakby nasze czasy porównywać z XV-XVI wiekiem)... Tu już cztery chrześcijańskie angielskie, władające tym samym staroongielskim językiem królestwa, toczą wojnę o swoje ziemie (zdobyte 400-500 lat wcześniej na Celtach) z najazdami Duńczyków, a potem także Norwegów.
Potem ci z najeźców, którzy osiadli na Wyspach Brytyjskich, także się schrystianizowali...
Dla mnie to okropne, że chrześcijaństwo sprowadzało kobietę do roli rzeczy i czyniło z niej własność męża, kościół bogacił się nieprzytomnie, skazując zwykłych ludzi na głód i pracę ponad siły, a tzw życie doczesne było przyjemne tylko dla klechów i możnych panów...
To okropna religia, a właściwie jej wynaturzenia, które już dawno zgnoiły nauki Chrystusa... Chyba niedługo po jego śmierci i nadal to trwa... Bo kościół jest bardzo ekspansywny od początku i tylko udaje, że jest wierny naukom Chrystusa
A choć wiele mądrości jest w naukach Chrystusa, ze znaczną częścią ich się nie zgadzam, są bardzo archaiczne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:44, 12 Sty 2020 Temat postu: |
|
|
Nadal czytam Wojny Wikingów, jestem w końcówce 7-go tomu, a jest ich 12, a nie jak wcześniej pisałam 10. Nie mogę się od tego oderwać, a czasu na czytanie mam mało. Pierwszy raz w życiu zarywam noce, kiedy trafiam na sceny batalistyczne lub pojedynków, których na szczęście jest tam sporo. Bernard Cornwell jest arcymistrzem ich opisie.
Angielski tytuł powieści "The Sakson Stories" jest o wiele lepszy i o wiele bardziej zachęcający do czytania niż Polski.
Nie wiem czemu polscy tłumacze wymyślają takie głupie tytuły...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:58, 25 Sty 2020 Temat postu: |
|
|
kszzzz Jak ci idzie czytanie Wojen wikingów?
manko Nieszczególnie, Marysiu. Jestem dopiero w połowie I tomu i dość opornie przyswajam sobie zarówno imiona i nazwiska bohaterów jak i nazwy miejscowe. Dopiero niedawno połapałem się, że akcja dzieje się na wyspach brytyjskich. Ale czytam bez oporów i z nadzieją na poprawę...
kszzzz Te imiona są trudne przez ten przedrostek Aethel, który oznacza szlachetnie urodzony(a). Musiałam się czasem wracać albo szukać w internecie imion władców, by się nie pogubić. Tylko imię Alfreda jest łatwe, ale w staroangielskim powinno być zapisane Aelfred...
Brakuje mi dwóch ostatnich tomów i jest mi przykro, bo będzie przerwa w czytaniu, mam nadzieję, że kilkudniowa . Jestem w połowie X tomu. Na Netlixie jest serial na podstawie tej powieści (3 sezony) obejrzę sobie w przerwie
Od II tomu autor we wstępie przekłada nazwy geograficzne ze staroangielskiego na język współczesny. Na końcu każdego tomu jest też nota historyczna mówiąca o tym jak ma się opowiedziana przez niego historia do prawdziwej historii - to bardzo ułatwia i klaruje
W tamtym czasie jeszcze nie ma Anglii, są cztery angielskie królestwa stopniowo zdobywane przez wikingów, w tej kolejności jak podaję: Northumbria (dzisiejsza północna Anglia i południowa Szkocja), Mercja (Anglia środkowa), Anglia Wschodnia (środkowo-wschodnia część Anglii) i Wessex (Anglia południowa). Bebbanburgh znajduje się na wschodnim wybrzeżu Północnej Northumbri, dziś południowej Szkocji - obecna nazwa to zamek Bamburgh.
manko Jednak nadal nie wiem kto jest głównym bohaterem powieści. Wszystko wskazuje na jedenastolatka, który chwilowo stał się Duńczykiem. Ale może to tylko pierwszy tom tak sugeruje i akcja rozwinie się inaczej...
kszzzz Kornwalia była wtedy częścią Wessexu (jego zachodnia część), w znacznym stopniu zamieszkała przez Brytów będących Celtami i chrześcijanami.
Celtowie - Walijczycy, Szkoci i Irlandczycy zostali chrześcijanami jeszcze w czasach rzymskich, zanim wyspy Brytyjskie zajęli Sasi, Anglowie i Jutowie po wycofaniu się Rzymian (to był V-VI wiek i czasy króla Artura i rycerzy okrągłego stołu).
W czasie podbojów wikingów w VIII-X wieku, oni też byli już chrześcijanami...
Jedenastolatek jest narratorem powieści, a opowiada ją jako starzec.
Powieść zaczyna się około roku 865, ja już jestem (w X tomie) w roku 917-18, a jeszcze są 2 tomy.
A Uhtred (dawniej Osbert) jest ni to Duńczykiem ni Sasem. Wierzy w Odyna, Thora, Lokiego, Freira, Freję oraz w innych nordyckich bogów do końca życia... Ukrzyżowany Bóg (jak go nazywa), mimo, że w dzieciństwie był wychowywany w chrześcijaństwie, jest dla niego niezrozumiały, a jego nauki są dziwne. Widzi dysharmonię pomiędzy tym czego księża nauczają, a jak sami żyją - w ogromnym bogactwie, nie wahając się przed zagarnianiem ziemi i dobytku zwykłych ludzi, skazując ich na nędzę. Widzi ich dwulicowość i skłonność do zdrady oraz parcie do władzy. Mimo tego przez większość swojego życia walczy w imię tego dziwnego Boga...Bo tak Norny (trzy wiedźmy albo boginie żyjące u korzenia drzewa życia Yggdrasila) plotą nici jego życia...
Religia chrześcijańska jest dla Uhtreda smutna i pozbawiona perspektyw, w przeciwieństwie do religii nordyckiej która daje przyjemne, wesołe życie wieczne, więc zupełnie nie jest w stanie zrozumieć chrześcijan...
Uhtred - to jedyny główny bohater, który doprowadza nas do swojej starości, przeżywając wszystkie najważniejsze wydarzenia przełomu IX/X wieku w przyszłym Englalandzie (Anglii - zjednoczonym kraju ludzi posługujących się angielską mową i będących chrześcijanami), marzeniu króla Alfreda Wielkiego...
Jeśli chodzi o nazwy geograficzne - Eoferwic (przez Duńczyków i Norwegów nazywany Jorvikiem) - to stolica Northumbrii, a dzisiejszy York.
Wintancaester - to stolica Wessexu, dzisiejszy Winchester
Gleawecaestere - to stolica Mercji dzisiejszy Gloucester
Londyn znajdował się w południowej Mercji, na północnym brzegu Tamizy i należał formalnie do Mercji, choć po odbiciu go z rąk wikingów przez króla Alfreda był administrowany przez Wessex. Tamiza stanowiła granicę pomiędzy Wessexem i Mercją.
Przekleiłam z SB i sporo uzupełniłam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:33, 08 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam książkę Jacka Jassema "Zatrzymane w biegu" - autorem jest profesor onkologii z mojej uczelni, światowej sławy, którego dopadł bardzo złośliwy nowotwór w bardzo zaawansowanym stadium (bo już tak dziwnie jest, że lekarze są niezwykle wyczuleni na objawy choroby u innych, a na objawy choroby u siebie często ślepi). To dziennik leczenia jego choroby i życia poza chorobą, który pisał po to, by wysyłać go do swoich licznych przyjaciół, którzy martwili się o stan jego zdrowia, kiedy on pracując, lecząc się i starając się żyć normalnie nie miał czasu odpowiadać na ich poszczególne maile.
W czasie swojej choroby normalnie pracował naukowo i kierował swoją kliniką, brał udział rozmaitych w sympozjach i konferencjach - jak zwykle. Z dydaktyki, z własnej woli odciążyli go współpracownicy. Doznał ogromnego serca od swoich współpracowników i onkologów z całego świata. Miał propozycje leczenia się w wielu miejscach na świecie, ale wybrał nas szpital.
Opisuje w książce swoje drakońskie leczenie. Swoją rodzinę, życie rodzinne, pracę, rozrywki, zainteresowania, które rozwijał w trakcie choroby, w nie mniejszym stopniu niż wcześniej. Opisuje wszystkie powikłania po chemioterapii, których doświadczył i uznał, że choroba jest demokratyczna i nie wybiera, więc podszedł do niej z pokorą i bez buntu...
W czasie choroby zrezygnował z bywania w dużych zgromadzeniach ludzi, w tym w teatrze i kinach, my nie narażać się na infekcje, która by mogłyby go zabić. Zrezygnował także na czas choroby z uprawiania siatkówki i koszykówki. Ale mimo czasami bardzo złego samopoczucia nie zrezygnował z aktywności fizycznej. 10 000 kroków dziennie, zalecane przez WHO przemierzał prawie codziennie, bez względu na swój stan fizyczny.
Prof. Jassem nie jest bardzo młodym człowiekiem – rocznik 1951, zachorował dwa lata temu. Wie, że choroba może w każdej chwili wrócić, lecz mimo tego żyje normalnie. Starał się też żyć normalnie w trakcie drakońskiej chemioterapii. Ma poglądy polityczne i inne dokładnie takie same jak my.
Po chorobie zrewidował trochę swoje życie, więcej czasu poświęca rodzinie, która tego od niego oczekuje. Ale poza tym żyje jak wcześniej.
Zawsze go wysoko ceniłam. Teraz go bardzo lubię! I życzę mu z całego serca, by ten jego okropny nowotwór nie powrócił!
To jest bardzo ciepła, pełna optymizmu książka, którą naprawdę warto przeczytać. Pokazuje, że nowotwory są demokratyczne, dotyczą każdego bez względu na wszystko, i że da się z nimi żyć.
Ja większość osób wymienianych w niej tylko z imienia, rozpoznaję bez cienia wątpliwości, ale bez tego można się obyć.
To bardzo ważne świadectwo dla ludzi dotkniętych nowotworem, dla ich rodzin, a także dla zdrowych, bo przecież nie wiemy co nas czeka...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Nie 20:39, 08 Mar 2020, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:42, 08 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
Fantastyczny człowiek, jego książka jest zapewne wzorem i wsparciem dla innych chorych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hreczka
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 16923
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5241 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:43, 09 Mar 2020 Temat postu: |
|
|
kszzzz napisał: | Ja większość osób wymienianych w niej tylko z imienia, rozpoznaję bez cienia wątpliwości, |
Ciekawa jestem Kszuniu, czy powie Ci coś - imię Igor?
(Gdyby był nie on jeden o tym imnieniu, to na wszelki wypadek dorzucę, że ma związek z UG i GUMed.)
Później (ewentualnie) dopiszę - skąd go znam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|