|
www.spotkania.fora.pl zatrzymaj się na chwilę
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:21, 31 Sie 2018 Temat postu: Sentymentalnie... |
|
|
Magda Umer i Andrzej Nardelli w piosence "O niebieskim pachnącym groszku"
https://www.youtube.com/watch?v=95VMVOVWtUw
Mieli ją wspólnie wykonać na Festiwalu w Opolu w 1972 roku.
Tymczasem Andrzej Nardelli utonął w Narwi 12.czerwca 1972 roku, w wieku 25 lat.
Mimo tak młodego wieku był aktorem z niemałymi osiągnięciami. Grał główną rolę Kordiana w spektaklu w reżyserii Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym, w którym miał angaż na stałe i wiele innych pomniejszych ról.
Śpiewał w Piwnicy Wandy Warskiej poezję Norwida i nie tylko.
Mam jego płytę analogową z wykonaniem utworów Norwida, którą uwielbiam...
Współpracowali, a może coś więcej? z Magdą Umer (jego matka twierdziła, że mieli się pobrać, inni, że był gejem...).
Jego śmierć była spowodowana niefrasobliwością i brakiem odpowiedzialności typowym dla tamtych czasów. Nardelli pojechał w pewną upalną niedzielę pomóc stryjowi w stawianiu domku letniskowego. Po ciężkiej pracy poszedł się ochłodzić w Narwi, tymczasem spuszczono wodę ze zbiornika retencyjnego bez obowiązujących ostrzeżeń dźwiękowych. Został porwany przez wielką falę...
Jego śmierć była wielkim wstrząsem dla wielu ludzi, w tym Adama Hanuszkiewicza, o czym napisał w jednej ze swoich książek.
Andrzej Nardelli został pochowany w czarnym, aksamitnym garniturze, w którym miał wystąpić wspólnie z Magdą...
Kilkanaście dni po jego śmierci Magda Umer piosenkę "O niebieskim pachnącym groszku" wykonała w Opolu sama, łykając łzy...
https://www.youtube.com/watch?v=ltpoYJkifgE
Andrzej Nardelli był na jednym roku z Andrzejem Sewerynem, Piotrem Fronczewskim, Anitą Dymszówną (która też skończyła tragicznie).
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Pią 13:24, 31 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:05, 31 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Dzięki za przypomnienie tej pięknej piosenki i tej tragicznej historii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:00, 31 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Dodam jeszcze, ze w 2004 roku Magda Umer nakręciła film - "Wspomnienie o Andrzeju Nardellim", niestety w sieci go nie ma, szukałam.
Zapytana po nakręceniu tego filmu - "dlaczego dopiero teraz?", odpowiedziała, że wcześniej było to dla niej zbyt bolesne...
Inna piosenka o groszku "Groszki", wykonana przez niego jaszcze na studiach...
https://www.youtube.com/watch?v=S6fJ4LNoRHA
I piękna piosenka "Wiosennie, zielennie" w duecie
https://www.youtube.com/watch?v=ZUB95Zk2NiM
Melancholia mnie dziś dopadła...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Pią 16:12, 31 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:44, 31 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Piękne piosenki, dobrze znane niegdyś budzą we mnie nostalgię za minionym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:40, 31 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Dlaczego ten wątek zatytułowałam "Sentymentalnie"? Bo jako nastolatka podkochiwałam się w Andrzeju Nardellim, a jego nagła śmierć była dla mnie ciosem na miarę końca świata ...
Tak stało się dzięki mojej polonistce z ogólniaka, niezwykle zaangażowanej i wymagającej, która to nauczyła mnie w miarę poprawnego posługiwania się językiem polskim w mowie i w piśmie, za co jestem jej dozgonnie wdzięczna! Ale moich stresów związanych z językiem polskim w liceum i na maturze nikomu nie życzyłabym...
Jako wielka miłośniczka teatru i filmu wymagała od nas znakomitej znajomości tych dziedzin. I tak w liceum poznałam młodego Andrzeja Nardellego, a jako osoba sentymentalna i kochliwa, zakochałam się w nim bez pamięci...
Nie ma na YouTube utworów z mojej płyty, śpiewanych przez A. Nardellego, poza jednym - "Jesień" do słów Norwida, którego aranżacja i interpretacja o wiele mniej mi się podobają od wersji z mojej płyty...
W zamian - przepiękna interpretacja wiersza Bolesława Leśmiana "Dąb", w duecie z Magdą Umer:
https://www.youtube.com/watch?v=nA2UwgPf0lM
Wracając do polonistki, nieżyjącej już pani Haliny Mierzwińskiej, ona uczyła też Donalda Tuska .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:56, 31 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
A ja pamiętam Andrzeja Nardelli'ego jak Kordiana, w sztuce Hanuszkiewicza, bo TV ją pokazywał. Teatr telewizji był w czasach PRL na wysokim poziomie. Mam wrażenie, że i ojciec tego aktora był znaną postacią, tak mi coś ćwierka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:15, 31 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Jego rodzice byli nauczycielami w Mysłowicach. Ojciec pod koniec życia miał jakieś wyższe stanowisko w edukacji, zmarł na raka w 1962 roku, osierocając 7-ro dzieci, z których trzeci z kolei Andrzej miał wtedy lat 15.
A skąd się wzięła moja znajomość Nardellego?
Zawsze, od kiedy rodzice mi pozwolili, oglądałam w poniedziałki Teatr TV, a w czwartki Teatr Kobra.
W liceum bez obejrzenia poniedziałkowego spektaklu, a nieco później również teatru w Dwójce, nie miałabym po co iść do szkoły...
A niech tam... Skoro już tyle napisałam, należy się Andrzejowi Nardellemu portrecik...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Pią 21:30, 31 Sie 2018, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:00, 31 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Już wiem skąd mi się kojarzy to nazwisko. Był taki jasnowidz Nardelli, który produkował się w TV.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:19, 31 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Ten uzdrowiciel miał na imię Stanisław; jeden z trzech młodszych braci Andrzeja nosi imię Stanisław, ale to nie on, uzdrowiciel był raczej w wieku ojca Andrzeja, który miał na imię Walerian. Prawdopodobnie był jego krewnym. Nardelli to włoskie nazwisko. W Polsce osiedlił się pradziadek Andrzeja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:05, 01 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Tak przypuszczałam, że to nie on.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:16, 10 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Jeszcze raz sentymentalnie wrócę do Andrzeja Nardellego, choć nie tylko do niego czuję sentyment . Szkoda, że nikt inny żadnych sentymentów nie ma Coraz bardziej tu u nas pusto i coraz bardziej sieriożno, co nie z bardzo mi pasuje...
Światło świec śpiewa Andrzej Nardelli
https://www.youtube.com/watch?v=-kPcs1REJZU
Przypominam Andrzej Nardelli pochodził z Mysłowic, z rodziny o włoskich korzeniach. Nie mówił ze śląskim akcentem, nie wiem czy umiał mówić po śląsku, nie miał okazji się wykazać.
Fragmenty wspomnień o Andrzeju Nardellim, które w całości zamieszczono w katowickiej GW z 14 maja 2004 r, do której oprócz mnie, dostęp ma zapewne tylko DAK... [link widoczny dla zalogowanych]
Dlatego pozwolę je sobie przytoczyć:
Piotr Fronczewski: - Andrzej Seweryn uczył się wszystkiego, czego można się było tylko w szkole nauczyć, Maciej Englert zaczynał reżyserować, Marian Glinka podnosił ciężary, Daniel Olbrychski próbował się ze wszystkimi na rękę, a Andrzej Nardelli tańczył....
...Rok 1964. Andrzej zdaje maturę. - Z polskiego był dobry, chociaż nienawidził pisać i nie prowadził zeszytów. Zdał na piątkę. Gorzej było u niego z matematyką, ale Myszka bardzo go lubiła i podciągała. Tak mówiliśmy na naszą matematyczkę, panią Irenę Bocheńską. Malutka, zawsze ubrana na szaro. Andrzej zaliczył matematykę na czwórkę. Myszka zapewniała mamę, że wcale nie naciągała tej oceny - wspomina Joanna.
Andrzej zdaje do warszawskiej PWST i dostaje się za pierwszym razem. Na pierwszym roku koledzy mieli go za dziwaka.
- Miał dużo zębów, był nadwrażliwy, nadruchliwy, o bardzo dziwnym ruchu, jakichś wygiętych do tyłu plecach. Właściwie co on będzie robił w tej pracy? Wszyscy bardzo go lubili, bo był przewspaniałym kolegą, ale tak zawodowo nikt nie rokował mu większych nadziei - opowiada Maciej Englert...
...Englert: - On był kompletnie otwarty, to były wszystkie nerwy na wierzchu skóry. Niczego nie ukrywał, nie kombinował, nie wymyślał. Po prostu strasznie to lubił. Miał radość grania..
...Rok 1970. Adam Hanuszkiewicz daje Andrzejowi rolę Kordiana. Opowiada Zofia Kucówna, wtedy żona Hanuszkiewicza: - Andrzej zadzwonił do mnie i powiedział "wiesz, mam wstrząsającą wiadomość, zostałem obsadzony w Kordianie. Wiedziałaś o tym?". Tak, wiedziałam. "Słuchaj, czy ja powinienem upić się ze szczęścia?". A masz na to ochotę? "Nie, bo wiesz, że nie piję, ale mam ochotę coś zrobić. Chyba wybiję szybę". I w tym momencie usłyszałam jakiś brzęk. Do dnia dzisiejszego nie dowiedziałam się, czy wybił pięścią szybę, czy stłukł tylko popielniczkę.
Aktorka znała Andrzeja z "Nieboskiej komedii". Nardelli wtedy debiutował rolą Orcia, Kucówna grała jego matkę. - Między nami wyrosła jakaś bardzo piękna zażyłość, oparta na macierzyńsko-synowskich uczuciach. On był bardzo dziecinny i budził we mnie potrzebę dania mu opieki.
Joanna (siostra Andrzeja): - Kucówna mu matkowała. Zauważyłam to podczas kolacji, na którą zaprosili nas kiedyś do siebie Hanuszkiewiczowie. Pamiętam, że jadłam wątróbkę.
Andrzej w Kordianie zaskoczył Daniela Olbrychskiego: - Nie wszyscyśmy rozumieli, że to tak ma być, że to taki chłopiec ma grać tę rolę. Adam po prostu pastwił się nad nim, chcąc udowodnić, dlaczego tak kruchy człowiek ma grać. W pewnym momencie zacząłem się wściekać, że to idzie tak opornie. Nie pamiętam, czy ja nawet nie powiedziałem coś takiego: dawaj mnie, ja to zagram. Zawstydziłem się prędko. Już w czasie prób późniejszych zacząłem się orientować, że nie zmylił się mistrz Hanuszkiewicz, że on doskonale wiedział, że urodził się właśnie chłopiec, który go natchnął.
Hanuszkiewicz: - W Kordianie przełamaliśmy z Andrzejem stereotyp. Po odzyskaniu niepodległości Kordian był bohaterem narodowym, grał go Józef Węgrzyn, wspaniały mężczyzna, silny. Tylko zapomniano, że tam się mówi: "dziecko, więzy okuj", że to jest tragiczny chłopak, któremu w końcu udaje się skok na koniu przez bagnety. W ciągu całej sztuki przegrywa właściwe wszystkie swoje potyczki. Andrzej był na scenie rówieśnikiem młodych, którzy go oglądali. To był jeden z nich, okulary mu jeszcze takie okrągłe włożyłem na oczy. Był po prostu młodym studentem i kiedy padało ze sceny: "dziecko więzy okuj", to było to pierwsze dziecko w historii Kordiana, które okuto w więzy. Andrzej był dzieckiem, to znaczy miał wrażliwość jaskółczą. Miał oczy dziecka, które się zdumiewa. Kiedy je szeroko otwierał w tych swoich klęskach kordianowych, była w tym wielka siła...
...Rok 1972. Andrzej poznaje Magdę Umer. Krystyna i Michał Bogusławscy, reżyserzy telewizyjni, angażują ich do filmu muzycznego "Jest czy się śni". - Kręciliśmy go w Bieszczadach. Pierwszy dzień zdjęciowy wypadał 7 kwietnia. To był dzień urodzin Andrzeja. Kończył 25 lat. Przyjechał do hotelu pociągiem i przywiózł taki wymiętoszony, zmęczony tort. Obiecywał, że w przyszłym roku będzie ten tort wypoczęty i będzie na nim 26 świeczek - opowiada Umer.
Równocześnie przygotowywali razem programy telewizyjne w reżyserii Bogusławskich, poświęcone poetom wojny. Na próby do studia na ul. Woronicza jeździli razem. Umer: - Byliśmy sąsiadami. Andrzej wynajmował mieszkanie na Lareckiej, a ja na Czarskiego. Przychodził zawsze po mnie, wsiadaliśmy do autobusu D pospiesznego i w tym autobusie uczyliśmy się tych wierszy. Ludzie zwracali na nas uwagę. Byliśmy parą promienną, jakieś szczęście od nas biło. Andrzej miał najpiękniejszy uśmiech na świecie. Błyszczał, promieniował miłością do świata i wiarą w Boga. Był bardzo religijny, ale nikomu tej religii nie narzucał. Nie mówił po śląsku, ale nigdy się nie wstydził, że jest ze Śląska. Nie wtopił się w Warszawę. On był obywatelem świata...
...11 czerwca 1972 roku. Andrzej jest u wujka Zdzisława Nardellego w Orzechówku. Wujek mieszkał w Warszawie, a w Orzechówku nad rzeką Narew miał daczę.
Umer: - Ostatni raz widziałam go kilka dni wcześniej. Wyjeżdżałam na jakieś występy do Jugosławii. Andrzej pożyczył mi swoją walizkę. Rozstawaliśmy się na sekundę. W sobotę jeszcze rozmawialiśmy przez telefon. Wieczorem szłam śpiewać do Stodoły, Andrzej jechał do wujka. Mieliśmy się spotkać w poniedziałek.
Umer i Nardelli przygotowywali się do festiwalu w Opolu. Mieli zaśpiewać razem piosenkę o niebieskim, pachnącym groszku. Andrzej cieszył się, że pozna prawdziwych piosenkarzy. Odbyli już pierwszą próbę z orkiestrą. Potem poszli na Nowy Świat. Nardelli wybierał dla Umer bladoniebieski materiał na sukienkę, ona dla niego czarny, aksamitny materiał na garnitur. Dobierali guziki.
Joanna: - W niedzielę Andrzej pomagał wujowi w jakichś robotach budowlanych. Było gorąco. Wskoczył do rzeki i porwała go fala.
Stefania Nardelli (matka): - Otworzyli jakąś śluzę. Zawsze wcześniej alarmowali, że będzie wielka woda. Zdzisław mówił, że nie słyszał żadnych trąb.
Joanna: - Szukali Andrzeja przez tydzień.
Olbrychski: - Kręciłem wtedy"Potop" na Ukrainie. To było jak grom z jasnego nieba. Wcześniej niż Andrzej w tragiczny sposób odeszło dwóch znakomitych chłopców: Banachowicz i Krajewski. Z tego samego roku co Andrzej.
Englert: - Ja się dowiedziałem późno, więc nie wiem, co robiłem w tym dniu. Nie wierzyłem w to, nie wierzyłem, że w ogóle jest taka możliwość, że skoro już dwóch przyjaciół naszych zabrano, to jeszcze kogoś to może spotkać, na dodatek znowu w wodzie.
Olbrychski: - Przyjechałem zaraz do Warszawy spod Kijowa. Karawan wiózł trumnę do Katowic. Bardzo długo jechałem za tym karawanem swoim samochodem, patrząc i nie mogąc zrozumieć tej czarnej tabliczki z napisem "Andrzej Nardelli".
Umer: - Kiedy już trumna została spuszczona do ziemi i kiedy wszyscy ludzie płakali, mama Andrzeja tak mnie mocno objęła i powiedziała: "a czemu ty dziecko płaczesz, przecież pan Bóg wziął Andrzeja do siebie i my już wszyscy niedługo tam się spotkamy". Powiedziała to nie z przypuszczeniem, nawet nie z wiarą, tylko z żelazną pewnością.
Stefania Nardelli: - Nie potrafię o tym opowiadać. Nie potrafię oglądać jego filmów. Zaraz syn staje mi przed oczami jak żywy.
Andrzeja pochowano w garniturze, w którym miał wystąpić na opolskim festiwalu. Gdy Magda Umer na kolejnej próbie sama zaśpiewała piosenkę "O niebieskim, pachnącym groszku", orkiestra płakała...
...Zofia Kucówna wiele lat po śmierci aktora z Mysłowic w pewien ulewny dzień zobaczyła fotosy z przedstawień Hanuszkiewicza. Stały oparte o mur Teatru Narodowego. Na jednym z nich był Andrzej Nardelli w roli Kordiana. - To był portret, przed którym po jego śmierci wiele razy widziałam młode panienki, stojące, wpatrujące się z załzawionymi oczami w jego twarz, składające pod tym portretem małe bukieciki kwiatków. Otóż ten jego portret stał oparty o mur teatru i takie strugi deszczu spływały mu po twarzy i zupełnie tę twarz zamazywały. I wtedy sobie pomyślałam: Mój Boże, przez tyle wieczorów zaczynał spektakl od słów "zabił się młody". Gdybyśmy wiedzieli, że zginie tak bardzo młodo i że po raz drugi zostanie w jakiś sposób zniszczony na tej fotografii...
Wracając do znanych osób o nazwisku Nardelli - stryj Andrzeja Zdzisław; w okolicy którego daczy Andrzej utonął, był znanym reżyserem radiowym, reżyserował m. in. "Matysiaków". Jego syn, brat stryjeczny Andrzeja - Piotr Nardelli był (jest) znanym tancerzem (baletmistrzem Teatru wielkiego) i pedagogiem tańca.
Dla cierpliwych - jeszcze jedna piosenka w wykonaniu Andrzeja Nardellego:
"Wspomnienie" https://www.youtube.com/watch?v=WpvFN0ivvo8
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Daga
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23810
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4081 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:34, 10 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Kochana Kszuniu, bardzo Ci dziękuję za przypomnienie A. Nardellego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 7:53, 27 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Do czytania powieści Północ i Południe przystąpiłam z powodu Patricka Swayze (niedawno po raz kolejny obejrzałam film "Uwierz w ducha"), w którym się podkochiwałam w czasach serialu "Północ Południe".
Smutno mi , że tylko ja byłam sentymentalną idiotką, która kochała się w aktorach i muzykach...
A więc trudno, niech dalej tak będzie... Zawsze lubiłam żyć z głową w w chmurach... I nie żałuję!
Patrick Swayze grał też w filmie "Wykidajło" razem z niewidomym (od niemowlęctwa) kanadyjskim rockmanem i bluesmanem, a poza tym niezwykłym, wspaniałym gitarzystą, także już nieżyjącym od 10 lat - Jeffem Healey'em, który żył tylko niespełna 42 lata... Jego gra na gitarze była bardzo niezwykła, bo kiedy jako 5-latek dostał pierwszą w życiu gitarę, sam nauczył się na niej grać, trzymając ją na kolanach - i tak grał do końca życia, choć normalnie też grać potrafił. Ale z gitary trzymanej na kolanach wydobywał znacznie więcej... Grał z najwybitniejszymi gitarzystami świata, a i on sam za takiego jest uznawany...
Piosenka z "Wykidajło" z Patrickiem Swayze i Jeffem Heayley'em - https://www.youtube.com/watch?v=hyflyJjJrf4
I bardzo znany hit Jeffa Healey "Angel Eyes" https://www.youtube.com/watch?v=kag0TsZzxpw
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Czw 8:13, 27 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:10, 27 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Ależ ja też się podkochiwałam w młodości w różnych aktorach, ale już nie pamiętam jakich
Natomiast moja trwalszą miłości był Paul McCartney
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:09, 27 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Ja pamiętam, ale wymienić wszystkich byłoby mi trudno, przypomina mi się, gdy tafię na film z którymś. Pamiętam, że moją pierwszą miłością tego typu był Gregory Peck.
W Beatlesach się nie kochałam, choć Paul McCartney mi się podobał
Tak się zapędziłam w dygresję o Jeffie Healey, do którego też podchodzę z sentymentem, że zapomniałam wkleić Patricka Swayze w Dirty dancing (on z wykształcenia był tancerzem zanim został aktorem).
https://www.youtube.com/watch?v=WpmILPAcRQo
Obaj przedwcześnie zmarli na raka...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Daga
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23810
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4081 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:49, 27 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Teraz , jak byłam bez kompa, oglądałam na którymś programie Dirty Dacing.
Uwielbiam ten film i Patryka Swayze.
Ogromna strata, że przedwcześnie umarł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:45, 28 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Jeszcze nie potrafię rozstać się z Patrickiem Swayze, więc wkleję coś specjalnie dla Ciebie Daguś, bo uwielbiasz taniec .
Patrick Swayze tańczący ze swoją żoną Lisą Niemi w filmie "Ostatni taniec" (którego na znam, ale mam zamiar wkrótce nadrobić) - tancerką, aktorką, reżyserem(ką) i producentką filmową, która była uczennicą Mamy Patricka - tancerki i nauczycielki tańca. Poznali się kiedy Lisa miała lat 15, a Patrick 19, wzięli ślub w 1975 roku, gdy Lisa miała lat 19, a Patrick 23 i byli razem do jego śmierci 14 września 2009 roku. (to wielka rzadkość w tamtym środowisku). Dzieci nie mieli...
A ten taniec dla mnie jest przepiękny...
https://www.youtube.com/watch?v=j9GytXrE0gM
Razem z nimi tańczy George de la Pena.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:02, 28 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Przepiękne ! Poruszający taniec, a zwłaszcza muzyka
Szkoda, że nie mieli dzieci, może któreś odziedziczyło by talent po rodzicach lub babci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:36, 28 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Skoro się podoba, to jeszcze przepiękny taniec Patricka Swayze z Lisą Niemi, tańczących do piosenki Whitney Houston w 1994 roku
https://www.youtube.com/watch?v=7Y0TWOttkVo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Daga
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23810
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4081 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:37, 29 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Kszuniu, nie tylko Ty jesteś sentymentalna.
Ja kochałam się bez przerwy w aktorach, zakładałam sobie albumy. Póżiej przyszedł czas na muzyków, piosenkarzy i tancerzy /obojga płci/, i tak jest do dzisiaj.
Prawdą jest, że Ty zapisałaś to jako "sentymentalność" , ja podawałam moje sentymenty w "muzyce na dobranoc" w wątkach świątecznych i może w innych miejscach, ale to jest moja nieprzemijająca miłość - śpiew, taniec, muzyka instrumentalna i koncerty. To wszystko mnie tak rozczula, że czasem same łzy mi lecą.
Mogę słuchać nawet coverów, to mi nie przeszkadza, byle by były to piękne wykony.
Ten taniec Patryka z żoną, za który podziękowałam, ma dalszy ciąg i chciałam go wkleić, ale mnie wyprzedziłaś i też Ci za to dziękuję, bo to co piękne niech tu będzie zachowane. Zawsze można sobie powrócić do tego.
A ponieważ kochałam Patryka , upajam się też jego miłością do swojej ukochanej żony, co widać w każdym spojrzeniu i geście.
https://www.youtube.com/watch?v=52elY6BdUQg
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:43, 29 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Daguś za ten piękny film.
Właśnie zajrzałam do biografii Patricka Swayze i zobaczyłam, że jego ojciec też zmarł w wieku 57 lat, podobnie jak Patrick...
I jeszcze Patrick ze swoją Mamą:
hajdi napisał: | Szkoda, że nie mieli dzieci, może któreś odziedziczyło by talent po rodzicach lub babci | Zaczynam myśleć, że to bardzo dobrze. Genetyka w rodzinie ze strony ojca Patricka musi być straszna.
Trafiłam na ich drzewo genealogiczne. Jak wspomniałam - jego ojciec żył 57 lat, brat ojca tylko 33 lata, jego dziadek (ojciec ojca) 34 lata, pradziadek 53 lata, a starsza o 3 lata od Patricka siostra Victoria (piękna kobieta) zmarła w wieku 45 lat. Podejrzewam, że to (a przynajmniej w znacznym stopniu) żniwo nowotworów w tej rodzinie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Daga
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23810
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4081 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:25, 29 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Kszuniu, co za smutne życie zdolnego kochanego Patryka i jego bliskich.
Smutne to "Drzewo"
To jeszcze troszkę Patryczka i Lisy
https://www.youtube.com/watch?v=zuXd_pNSYrc
Jego twarz jest pełna nieskrywanej miłości do ludzi i tego co robi.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Daga dnia Sob 23:30, 29 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:36, 29 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
To straszne jakie żniwo zbierała śmierć w rodzinie Patryka.
Faktycznie, dobrze że nie mieli dzieci. A wszystkie tańce przepiękne i filmik ze zdjęciami Patryka i Lisy też poruszający, a podkład muzyczny do tego to wiadomo - perełka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hajdi dnia Sob 20:40, 29 Wrz 2018, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Daga
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23810
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4081 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:33, 29 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
To wszystko jest takie wzruszające. Jego życie i przedwczesna śmierć zmusza do refleksji, żeby kochać zanim się odejdzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:18, 30 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Obejrzałam zdjęcia z ostatnich dni (tygodni?) życia Patricka, są wstrząsające! Oczywiście, widziałam je kiedyś, gdy Patrick chorował i po jego śmierci, ale nie w takiej dawce Żałuję, że je obejrzałam, ale wiem jedno - nikomu, naprawdę nikomu! Takiej śmierci nie życzę!
Przypomniał mi się znajomy chirurg, który parę lat temu, nieco po pięćdziesiątce zmarł także na raka trzustki, na dwa tygodnie przed śmiercią widziałam go jeszcze w pracy... Wyglądał jak własny cień... Tak jak Patrick walczył do końca! I jak Ania Przybylska, Steve Jobs i wielu, wielu innych...
Na raka trzustki zmarli także Luciano Pavarotti, Marcelo Mastroianni, Michael London i kilka innych sławnych postaci, nieco mniej pamiętanych, a w Polsce Daria Trafankowska, Marian Glinka (aktorzy), Franciszka Cegielska (prezydent Gdyni, a potem minister zdrowia) oraz Lech Falandysz (adwokat), ten od falandyzacji prawa...
To jest chyba jeden z dwóch najokropniejszych, a może najokropniejszy nowotwór, który na dokładkę kończy życie w męczarniach...
Wrócę do czegoś przyjemniejszego .
Patrick Swayze też tworzył piosenki, a także śpiewał.
W piosence swego autorstwa "She's Like The Wind" z filmu Dirty Dancing - we własnym wykonaniu.
https://www.youtube.com/watch?v=zK66JYPTPhQ
I jeszcze jedna piosenka w jego wykonaniu (wiem, ze śpiewał ich więcej, bo wydał singla i longplay)
https://www.youtube.com/watch?v=L3j6dgKDxSg
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Nie 21:55, 30 Wrz 2018, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Daga
Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23810
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4081 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:53, 30 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Na raka trzustki umarła moja matka chrzestna - straszna śmierć
A Patryka słuchałam sobie na YT
Był niesłychanie uzdolniony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:58, 30 Wrz 2018 Temat postu: |
|
|
Tak, na pewno był bardzo uzdolniony
Kochał także zwierzęta - miał wspólnie z Lisą koty, psy, konie... Co było widać na filmikach
Już wiem na co zmarła jego starsza siostra Vicky - leczyła się z powodu depresji, przedawkowała leki , to było samobójstwo. Czytałam wywiad z mamą Patricka, pierwszym udzielonym przez nią od jego śmierci - dwa lata po niej. Powiedziała w nim, że Patrick bardzo przeżył jej śmieć, bo oni byli bardzo blisko ze sobą...
Widziałam też wywiad z nim, gdzie płakał, wspominając swego ojca -inżyniera. To musiała być wspaniała rodzina.
Ich było pięcioro - Victoria (Vicky), Patrick - przez rodzinę zwany Buddy, Donald - Don, także aktor, głównie serialowy i kaskader (ale filmów nakręcił znacznie więcej niż Patrick), młodszy od niego o 6 lat i jeszcze jeden brat - Sean, o dwa lata młodszy od Dona. Jest też jeszcze jedna siostra - Bambi, nie wiem w jakim wieku - ma urodę Azjatki i prawdopodobnie została adoptowana (gdzieś to też wyczytałam), zagrała w trzech filmach, chyba drobne rólki, poza tym nic o niej nie wiadomo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kszzzz
Administrator
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 4382 razy Ostrzeżeń: 0/4
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:51, 07 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Z identycznych powodów jak Jeff Healey, w 6-tym roku życia stracił wzrok poeta i bard Tomasz Opoka, urodzony w 1955 roku. Zmarł na raka na 3,5 tygodnia przed swoimi 29 urodzinami. Najbardziej znany jest z piosenki "Mewy", do której napisał słowa do muzyki, której autorem był jego przyjaciel - Holender Johan Meijer.
https://www.youtube.com/watch?v=WiFi-XpIoZM
Mewy nad Skagerrakiem były jednym z ostatnich obrazów, jakie w swoim życiu widział, gdy wyjechał z mamą do Szwecji, by się leczyć. Niestety wzroku nie udało się uratować a jedynie życie...
Po powrocie skończył podstawową szkołę muzyczną dla dzieci niewidomych w Krakowie w klasie fortepianu, a następnie zwykłe liceum ogólnokształcące w rodzinnym Tomaszowie Mazowieckim, gdzie był prymusem i został wytypowany przez szkołę na studia bez egzaminu wstępnego (w tamtych czasach każda szkoła średnia mogła wytypować jednego - najlepszego ucznia na studia bez egzaminów). Wybrał handel zagraniczny na SGGPiS-ie w Warszawie, bo wydawało mu się, że łatwiej znajdzie po takich studiach pracę. Na studiach też był prymusem i został laureatem nagrody Primus Inter Pares.
Niestety pracy po studiach nie znalazł, to były inne czasy - nie było komputerów osobistych...
Tomek był bardzo zdolny i utalentowany, można by go nazwać człowiekiem renesansu.
Od czasów szkolnych grał na gitarze i śpiewał, występował wyłącznie przed znajomymi. Pisał wiersze i komponował muzykę. Kiedy nie znalazł pracy i wrócił do Tomaszowa, przygotował do egzaminów wstępnych trzech chłopaków, którzy nie zdali rok wcześniej na medycynę i wszyscy się za drugim razem dostali.
Potem wrócił do Warszawy na studia doktoranckie, miał duże problemy ze znalezieniem promotora, ale w końcu mu się udało. W tym czasie zaczął występować publicznie, zrobił to pod wpływem swojego przyjaciela, Johana Meijera, którego poznał w czasie studiów, a który podobnie jak Tomek skończył ekonomię, potem pracował na uczelni w Holandii jako asystent. Pewnego dnia rzucił racę i wyjechał do Berlina Zachodniego, by grać i śpiewać...
Tomek znał biegle kilka języków obcych, podróżował po Europie i sprawiało mu to przyjemność.
Był żeglarzem i wioślarzem, znakomicie pływał. Samodzielnie wybudował żaglówkę, którą żeglował po Zalewie Sulejowskim, widzący koledzy byli mu potrzebni tylko do odczytania rysunków technicznych.
Kiedy rozpoczął studia doktoranckie, napisał artykuł do Niewidomego Spółdzielcy, który został przyjęty, a Tomkowi zaproponowano stałą współpracę z wynagrodzeniem 3000 zł miesięcznie, co w tamtych czasach było niezłym wynagrodzeniem (moja pierwsza pensja wynosiła 3100 zł). Niewidomy Spółdzielca nie był byle jakim pismem, w jego redakcji w stanie wojennym zaczepiły się tuzy polskiego dziennikarstwa, a samo pismo miało dużą swobodę. Redaktorem naczelnym był wtedy Dariusz Fikus, a pisali w nim m. in. Jerzy Surdykowski, Ryszard Kapuściński, Stefan Bratkowski, Maciej Iłowiecki, Jacek Kalabiński.
W 1983 roku Tomek wziął udział w kilku festiwalach piosenki i na wszystkich zdobył nagrody, m. in. Grand Prix na Festiwalu Piosenki Turystycznej Yappa 83 i I nagrodę na festiwalu bardów OPPA 83, na którym wykonuje się wyłącznie piosenki własnego autorstwa. Tam Tomek tak zachwycił Przemysława Gintrowskiego, że przyznał mu dodatkowo prywatną nagrodę (jedyny raz to się zdarzyło) w wysokości 2000 zł.
To piosenka, którą Tomek wygrał OPPA: https://www.youtube.com/watch?v=uHU0hISYRkc
Przez cały 1983 rok Tomek występował w całej Polsce. Byłam na jego występie. To był niezwykle miły, ciepły, dobry człowiek, wszyscy go bardzo lubili...
Pod koniec 1983 roku Tomek źle się poczuł. To był początek choroby nowotworowej. Zmarł we wrześniu 1984 roku. Nie zdążył dokończyć doktoratu, nie doczekał narodzin swego syna...
Tomek śpiewający w stanie wojennym hymn Solidarności:
https://www.youtube.com/watch?v=GIZkAYhfq-g
I jedyny króciutki film w internecie, na którym Tomek nagrany jest na żywo - fragment występu na Yappa:
https://www.youtube.com/watch?v=Ob35uP_cBB8
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hajdi
Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4428 razy Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:03, 07 Paź 2018 Temat postu: |
|
|
Bardzo się cieszę Marysiu, że opisałaś tę niezwykle ciekawą i wzruszającą historię tego artysty. Niestety nigdy o nim nie słyszałam, przynajmniej nie pamiętam. W tamtych latach miałam małe dzieci i byłam kompletnie zajęta, tylko na czytanie musiałam znaleźć czas, tego nie mogłam sobie odmówić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|