Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna www.spotkania.fora.pl
zatrzymaj się na chwilę
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nasze lektury
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna -> Kultura / Nasze: lektury, filmy, muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:48, 06 Mar 2017    Temat postu:

Nabieram coraz większej ochoty na tę książkę. Poszukam w necie Smile

Znalazłam, będzie zakupiona Smile
Drzewa to istoty społeczne, to cytat z opisu. Nie mogę się już doczekać kiedy książka znajdzie się w moich rękach Smile


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez hajdi dnia Pon 17:17, 06 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:48, 06 Mar 2017    Temat postu:

Tak, to znakomita, niebanalna książka, którą koniecznie trzeba przeczytać!
Ale Szyszko i jemu podobni na pewno jej nie czytali i nigdy nie przeczytają....

Już Maurycy Maeterlinck napisał książkę Inteligencja kwiatów. Można to uważać za bujdę, ale od dawna wiem, że rośliny, które bardzo lubię, na których mi zależy, rozwijają się o wiele lepiej, nawet jeśli kompletnie je zaniedbuję, od tych, których nie lubię...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daga




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 23810
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4081 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:41, 06 Mar 2017    Temat postu:

Kiedyś słyszałam opowieść, że paproć kiedy usłyszała, że zostanie wyrzucona, to "zatrzęsła się ze strachu" i niebawem wypiękniała.
Możecie na mnie mówić "wariatka", ale ja czasami rozmawiam ze swoimi roślinami i są efekty, bo po moim zaniedbaniu biorą się w karby i wypuszczają nowe pędy.
A swoją droga najczęściej wiosną ha ha ha


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:13, 06 Mar 2017    Temat postu:

Ja też rozmawiam ze swoimi roślinami i ładnie mi rosną Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:23, 07 Mar 2017    Temat postu:

Stanisław Milewski, Procesy pradziadków. Książka wydana przez Wydawnictwo prawnicze poświęcona dziewięciu sprawom, jakie przetoczyły się przez warszawskie sądy w dziewiętnastym i na początku dwudziestego wieku.
Prawnicze zawiłości procesów wynikały głównie z niedoskonałości rosyjskiego prawa, w którym niektóre problemy nie znajdowały żadnego oparcia.
Przykładem może być sprawa wytoczona przez Antoniego i Henryka Jędrzejewiczów wydawnictwu Gebethnera i Wolfa o wstrzymanie sprzedaży dzieł Chopina. Dwaj panowie oraz Pani Ludwika Ciechomska wystąpili w roli spadkobierców wielkiego Fryderyka.
Była to pierwsza w Królestwie Polskim sprawa z dziedziny praw autorskich w sytuacji, kiedy jedynym aktem prawnym pobieżnie ujmującym tę kwestię był Kodeks Napoleona. W prawie Rosji carskiej była jedynie ustawa o cenzurze, w której jakaś wzmianka mogła być od biedy uznana za regulację także tej materii.
Sprawy ciągnęły się od 1882 do 1886 roku i zakończyły się oddaleniem pozwu, bowiem roszczący sobie prawo do spadku po kompozytorze nie przekonali sądów o tym, że wyłącznymi spadkobiercami w istocie są. Wydawnictwo wykazało, że nabyło prawa do publikacji dzieł Chopina, jak z resztą wielu wydawców zagranicznych i, co uznał sąd, zrobiło więcej dla rodziny Chopina niż było do tego zobowiązane.
Inna sprawa, głośna w latach 1886-87, była tematów dyskusji na wielu warszawskich salonach. Wytoczył ją August hrabia Potocki Zarządowi Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Znany z szerokiego gestu i wielkopańskiej fantazji wybrał się koleją do swego majątku Zatory w Galicji. Pociąg dotarł do granicy austriackiej z półtoragodzinnym opóźnieniem. Pociąg austriacki, do którego hrabia miał się przesiąść już odjechał i hrabia Gucio stanął przed perspektywą długiego oczekiwania na następny.
Nie byłby sobą gdyby się z tym pogodził. Krótka rozmowa z CK-kolejarzami i hrabia Gucio odjechał w eleganckim wagoniku, który razem z lokomotywą stanowił pociąg specjalny do Zator.
Hrabia zapłacił 121 guldenów i 81 centów, na co nie omieszkał pobrać rachunku.
Adwokat Maurycy Kamiński, znany wyga prawniczy, wystąpił z pozwem o zwrot kosztów wynajęcia pociągu powiększonych o koszty procesu.
Sprawa stała się głośna w całym światku prawniczym, bowiem trzeba było rozstrzygnąć wiele kwestii o podstawowym znaczeniu. Czym jest rozkład jazdy? Czy jest to zobowiązanie wobec podróżnych, jak twierdził powód, czy informacja dla personelu kolei, czyli dokument wewnętrzny firmy, jak twierdził Zarząd Kolei?
Czy zakupienie biletu na przejazd jest objęte gwarancją punktualności czy nie? Czy podróżny poniósł realne straty w wyniku spóźnienia? Sprawa, ze względu na argumentację stron jest bardzo ciekawa również dla współczesnego czytelnika.
Ostatecznie sąd uznał, że rozkład jazdy pociągów nie zawiera elementów umowy z pasażerem a ruch kolejowy zależy od wielu czynników przypadkowych i hrabia Gucio sprawę przegrał.
Jest jeszcze kilka ciekawych spraw o naniesienia gruntu przez Wisłę w sytuacji, kiedy właścicielem gruntu do brzegu jest osoba prywatna a własność dna rzeki należy do państwa. Można się spierać, co czyniono, jaki jest charakter odsłoniętego brzegu. Kto jest właścicielem? Czy jest to odkrycie dna, czy przesunięcie brzegu?
Takie i wiele innych spraw jest treścią książki. W kilku sprawach wypowiada się Bolesław Prus.
Lektura, może niekonieczna, ale bardzo ciekawa.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Wto 13:26, 07 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:08, 07 Mar 2017    Temat postu:

Lektura może ciekawa, ale dla mnie mało porywająca Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:40, 08 Mar 2017    Temat postu:

Anatol France, Jokasta.
Jokasta to postać z mitu o Edypie. Była jego matką. Zgodnie z wróżba, pomimo zabiegów, aby temu zapobiec, zabił swego ojca i pojął za żonę swoją matkę, Jokastę.
Historia opisana przez A. France’a jest dość typowa. Helena jest córka Pana de Fellere, człowieka utrzymującego rodzinę z niejasnych i ryzykownych operacji w środowisku rentierów.
Inicjuje on drobne interesiki finansowane przez żądnych zysków skąpców, na których oni zawsze tracą a on cokolwiek zarabia. Po śmierci żony zostaje z dorastającą córką i to ona stanowi jego kapitał. Córka sympatyzuje w młodym lekarzu wojskowym i wie, że on ją kocha, ale nie ma odwagi jej tego wyznać i postanawia wyjechać do Kochinchiny (dzisiejszy Wietnam), na kilkuletni kontrakt.
Do Pana Fellere uśmiecha się los. O rękę córki poprosił bogacz, który zapewni jej spokojną przyszłość w dostatku. Pan Haviland jest dużo starszy, ale zapewnia młodej żonie życie w luksusie i nie budzi jej niechęci. Wiele małżeństw tamtych czasów było tematem bogatej literatury właśnie z powodu różnicy wieku i majątku małżonków. Pan Haviland utrzymuje wiernego służącego, do którego ma bezgraniczne zaufanie a młoda żona odkrywa, że wierny sługa systematycznie truje chlebodawcę arszenikiem. Nie ujawniając przyczyny wymogła na mężu odprawienie służącego, ale stan zdrowia męża jest już nadwątlony i Haviland umiera.
O Helenie zaczynają krążyć plotki. Jest podejrzewana o otrucie męża. Z kontraktu wraca do Francji lekarz. Obecność dawnej sympatii, warunki do życia w dostatku pozwoliłyby na spokojne życie, ale Helena nie wytrzymuje podejrzeń, śledztwa, plotek.
Wiesza się w swoim pokoju.
Tylko ten czyn łączy ją z mityczną Jokastą.
Obraz końca wieku dziewiętnastego ma w literaturze francuskiej bardzo bogate odbicie. Imponująca jest zarówno lista autorów najwyższej miary jak i postaci literackich będących symbolami ówczesnego mieszczaństwa. Podobna historią można znaleźć w twórczości Balzaca, Zoli, Maupassanta, Moriaca i wielu innych. Musiał to być bardzo wyraźny obraz, jeśli tyle znakomitości poświęciło mu dzieła swego życia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Śro 11:05, 08 Mar 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 16:03, 10 Mar 2017    Temat postu:

Stanisław Myśliborski-Wołowski, Generał Marian Langiewicz 1827-1887.
Znajomość historii Powstania Styczniowego należy do tego fragmentu historii, którą wyniosłem ze szkół w stopniu wielce niedoskonałym. Nie wiem, jak to wygląda współcześnie, ale w czasach mojego liceum nie przykładano wielkiej wagi do tego fragmentu dziejów.
Biografia Gen. Mariana Langiewicza jest w istocie historią Powstania Styczniowego na terenie województwa sandomierskiego przylegającego do granicy austriackiej. To połowa ówczesnego zaboru rosyjskiego.
Interesujący jest sam przebieg tego zrywu, który trudno ocenić, jako przygotowany i rozsądnie zaplanowany. Był, jak wcześniejsze i późniejsze „imprezy” wywołany od hoc, bez planu, bez broni, bez dowódców i co ważne, bez poparcia znacznej części społeczeństwa, ziemiaństwa i chłopów.
Nie ma potrzeby opowiadać przebiegu powstania, warto jednak zastanowić się nad działaniem ludzi, którzy decydowali o jego losach i ofiarach walk. Uderzające jest to, co znamy bardzo dobrze z wielu innych wydarzeń.
Kiedy Komitet Centralny wyznaczył Langiewicza na naczelnika wojskowego województwa sandomierskiego, to pierwszym efektem tego aktu była szczera nienawiść pułkowników, którzy mieli mu podlegać. Rozsiewali plotki, buntowali młodszych oficerów lub podsuwali niedorzeczne pomysły. W wyniku intrygi został mianowany dyktatorem powstania. Nigdy nie otrzymał jednak właściwego dokumentu na piśmie. Później okazało się, że sprawa jest niejasna, ale Tymczasowy Rząd Narodowy nominację potwierdził.
Z oddziałem liczącym około 2 tysiące ludzi manewrował w błocie i śniegach (luty, marzec 1963) unikając starcia z pięciokrotnie silniejszymi oddziałami wroga. Nawet w takich sytuacjach ambicje konkurentów brały górę nad powinnością żołnierza. Stoczył kilka potyczek i wyprowadziwszy powstańczą armię na spokojny teren w pobliżu granicy austriackiej, oddalił się do Krakowa, w celu wyjaśnienie swego statusu. Miał fałszywe dokumenty, ale podczas przekraczania granicy, jeden z towarzyszących mu oficerów zdradził go okrzykiem – konie dla dyktatora.
Langiewicza aresztowano i trzymano pod strażą dwa lata. Wystarał się w tym czasie o obywatelstwo Szwajcarii, dokąd wyjechał pod warunkiem rezygnacji z działalności politycznej. Wszędzie entuzjastycznie witany, wyjechał do Anglii a potem potem do Turcji, gdzie mieszkał 2o lat z żoną Angielką. Tu zapada na zapalenie płuc i umiera nagle. Pochowany na wojennym cmentarzu angielskim z czasów Wojny Krymskiej. Na jego grobie leży płyta z napisem angielskim. To nie rodacy, lecz żona położyła płytę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:45, 10 Mar 2017    Temat postu:

Ależ nabrałeś tempo Multilatku Smile Trudno nadążyć. Muszę się zastanowić nad Twymi dwiema ostatnimi lekturami. Powstanie Styczniowe to interesujący temat, natomiast mityczna Jokasta jakoś mnie odrzuca, chociaż wiem że opisana historia nie traktuje o mitycznych dziejach Jokasty tylko o współczesnych Anatolowi France'owi ludziach. Pewnie gdyby wetknięto mi tę książkę w rękę to bym przeczytała Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 18:29, 10 Mar 2017    Temat postu:

Tempo bierze się stąd, że ostatnie książki są nieduże, takie po 150 -180 stron. Czytam tylko na dobranoc i na pobudkę, ale stało się to nawykiem i muszę mieć coś przed oczami zanim zgaszę lampę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:55, 10 Mar 2017    Temat postu:

To dokładnie tak samo jak ja. Na dobranoc nie zasnę póki nie poczytam. Natomiast na pobudkę już nie, mam wtedy masę zajęć przy chorym. Ale wieczorem byłabym chora, gdybym nie poczytała !

To się fachowo nazywa codzienne rytuały i nie tylko starsi ludzie takie mają, zauważyłam że i dużo młodsi (moje córki) też tak mają. Oprócz czytania na dobranoc nie ruszam się nigdzie, ani nie zabieram za domowe roboty dopóki nie wypiję po śniadaniu małej kawki z papierosikiem i ołówkiem przy 'Rozrywce' Embarassed


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez hajdi dnia Pią 20:00, 10 Mar 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:49, 31 Mar 2017    Temat postu:

Pierre Mac Orlan, Le quai des brumes. W tłumaczeniu dosłownym - Nabrzeże mgieł. W polskiej Wiki nie ma słowa o autorze. Jest informacja o dacie wydania książki i tyle. Skoro wydano ją w cyklu Livre de poche, to znaczy o tym, że autor należy do cenionych. Znalazła się u mnie przez pomyłkę. Zwrócono mi ją zamiast innej. Bywa i tak.
Piszę o niej, dlatego, że dawno nie spotkałem książki o tak wielkim, ładunku pesymizmu. Jej akcja rozgrywa się z ciągu kilku dni roku 1910, jest krótka scena z początku Wielkiej Wojny i druga z 1919. Zdawać by się mogło, że to dla Francji czasy szczęśliwe. W oczach Prousta, to okres bogacenia się mieszczaństwa, czas rozbudowy kolei, wynalazki kina i radia, praca dla każdego itp.
Środowisko paryskiej cyganerii widzi świat inaczej.
Do paryskiej knajpki Cabaret Lapin Agile przychodzi bez grosza przy duszy Jean Rabe, ni to dziennikarz, ni to rysownik. „Boss” tej knajpy to jego znajomy, dlatego liczy na tanie ogrzanie się przy kominku. Sypie wielki śnieg i jest tęga zima. Gospodarz szybka orientuje się, że gość jest głodny i bez grosza, więc serwuje mu pajdę chleba i coś tam. Siedzą i rozmawiają o planach Robe’a. „Boss” nie przewiduje więcej gości, więc chce zamknąć wejście, ale wtedy wyłania się nowy gość. To malarz, Niemiec. Rozmowa toczy się w trójkę. Malarz ma problem. Uważa, że jego obrazy przynoszą nieszczęście. Kiedyś, przymuszony jakimś niejasnym imperatywem, naszkicował prosty widoczek opuszczonej chaty i studni obok. Kiedy zabrał szkic, aby go w pracowni wykończyć, poczuł, że ten widok łączy się z jakąś zbrodnią. Nabrał tak silnego przekonania, że poszedł z obrazem na posterunek policji. Szef posterunku sprawy nie zlekceważył. Wybrali się w trójkę na miejsce i opuszczona człowieka na dno niegłębokiej studni. Już po chwili wyłowił zmasakrowaną głowę ludzką. Policja, zaskoczona trafnością przeczuć malarza wzywa go jeszcze kilkakrotnie do podobnych zagadek, w których trafia bezbłędnie. Po jakimś czasie, malarz nabiera przekonania, że on nie odgaduje zaistniałych nieszczęść, ale je powoduje swoim malowaniem. Przerażony ucieka do Paryża, gdzie boi się malować.
Kolejna próba zamknięcia drzwi i nowy gość, żołnierz Korpusu Kolonialnego oraz jego historia. Bezsens wojowania, wszechobecność śmierci. Zmuszony do wzięcia udziału w rozstrzelaniu kolegi jest zdecydowany opuścić armię.
Dalej jeszcze zmarznięta młoda dziewczyna. Po północy, do środka próbuje dostać się grupa podejrzanych typów a zgromadzenie powiększa się rzeźnika z sąsiedztwa.
Tak powstaje komplet bohaterów, których niewesołe losy będziemy śledzić.
Malarz nie znajduje wyjścia ze swojej sytuacji i wiesza się w swojej pracowni. Żołnierz dezerteruje, przyjaciel daje mu cywilne ubranie, zmienia nazwisko i czuje się wolny. Szybko jednak przekonuje się, że sama wolność to zbyt mało, aby żyć. Całe życie był żołnierzem i niczego nie umie. Chwyta się prostych prac, z których nie da się utrzymać. Dołącza do grupy biedaków wyczekujących pod bramą koszar na wojskową zupę rozdawaną biednym po kolacji. Na koniec zaciąga się na powrót.
Rzeźnik, któremu malarz narysował portret, okazuje się mordercą zbieracza znaczków i kończy na gilotynie. Jean Robe, po wielu próbach znalezienia zajęcia również zostaje żołnierzem. Robi to jednak tak nieszczęśliwie, że ginie w pierwszej potyczce wojny.
Jedynie dziewczyna, przygarnięta początkowo przez Jeana Robe, robi karierę. Początkowo uliczną, ale szybko uczy się życia. Mając lat dziewiętnaście jest już znaczącą figurą, otoczoną podejrzanymi typami, ale umie ich rozgrywać przeciw sobie. W ostatniej scenie jest już szanowaną damą z towarzystwa.
Przygnębiający jest nastrój opowieści.. Ludzi przytłaczają okoliczności, z którymi nie mogą sobie poradzić. W świecie, który ich otacza nie widzą nic pozytywnego. Zdobycie kilku sou, to tylko butelka wina i posiedzenie przy piecu. Nikt nie planuje żadnej przyszłości.
Według tej książki, w roku 1938, Marcel Carne nakręcił film. Tytuł w polskim tłumaczeniu to Ludzie za mgłą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:23, 31 Mar 2017    Temat postu:

Ciekawe, a nawet pasjonujące opowiastki, ale może lepiej nie czytać, jeśli to takie pesymistyczne i przygnębiające. Z takim klimatem beznadziei zetknęłam się w powieści "Trudny wybór" autorki cyklu o Harrym Potterze, która tę powieść wydała pod swoim nazwiskiem, nie pseudonimem, jak historie o Cormoranie Strike'u w roku 2012. Opis marazmu i zobojętnienia na krzywdę ludzką w społeczności prowincjonalnego angielskiego miasteczka. Czytało się jednak z zapartym tchem.
Kilka dni temu przyszła paczka książek, a wśród nich "Sekretne życie drzew". Zaczęłam czytać i czuję że będzie to czytanie z bólem serca Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:43, 12 Maj 2017    Temat postu:

Podejrzewam, że nikt z nas nie należy do 63%, a tym bardziej 16%, ale statystki są nieubłaganie potworne...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:59, 12 Maj 2017    Temat postu:

To ja jestem w tej mniejszości, która czyta codziennie. płakać się chce, gdy sie pomysli jakimi idiotami i ignorantami jest większość społeczeństwa Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 7:32, 01 Lip 2017    Temat postu:

Zrobiłem dłuższą przerwę w relacjonowaniu lektur, co nie znaczy, żę nic w tym czasie nie czytałem. Poświęciłem ten czas na przeczytanie książek, których nie tłumaczono na polski i nie są powszechnie znane. Nie znaczy to wcale, że były to pozycje wybitne. Powiedziałby, nawet, że raczej nie. Warto wspomnieć tylko o jednej. Jest to gruba cegła autorstwa Gastona Leroux pt Le parfum de la Dame en noir (Perfumy damy w czerni). Historia pasująca do definicji parodii kryminału, bo tak wymyślnych łamańców myślowych nie można opowiadać poważnie. Wspominam o niej tylko dlatego, że jedna z postaci tam występujących, rosyjski bojar Galitch śpiewa litewskie dumki. Treść tych śpiewów jest jakby rozpoznawalna, bo wspomina się tam o Świtezi i dwóch księżycach. To przecież znamy. Bojar objaśnia swoim słuchaczom, że autorem rymów jest niejaki Sienkiewicz.
Jak wyczytałem w Wikipedii, Leroux jest znany w Polsce, jako autor powieści Upiór w operze. Bohaterem jego powieści detektywistycznych jest młody dziennikarz Joseph Rouletabille. Wykazuje tak niebywałe zdolności w roli detektywa, że Sherlock Holmes jest jego słabym cieniem. Tradycyjnym wrogiem jest obrzydliwy zbrodniarz Frederric Larsan. W powieści, przyparty do muru przez genialnego detektywa, otruł się i został rzucony w worku do studni. Nie jestem pewny, czy mimo to nie wystąpił w kolejnych powieściach pana Gastona Leroux (1864 - 1927).
Biorę się za Ostatni dymek - wspomnienia o Marii Czubaszek.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Sob 7:36, 01 Lip 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:49, 01 Lip 2017    Temat postu:

O, muszę się zainteresować tym Ostatnim dymkiem Smile
Ostatnio czytam zabawne powieści Marty Kisiel. Można się uśmiać jak nie wiem co Smile
Polecam Dożywocie i jego drugą część Siła niższa
Czeka jeszcze na przeczytanie Nomen Omen


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:49, 04 Lip 2017    Temat postu:

Maria Czubaszek - Ostatni dymek. Książka przeczytana za pierwszym podejściem. Składa się z dwóch części. Część pierwsza, to wspomnienia osób zaprzyjaźnionych - Wyszłam, zaraz wracam. Wspomina trzynaście osób. Tu trzeba by wymienić wszystkich, więc rezygnuję. To najbliżsi znajomi i współpracownicy. Wszystkie nazwiska doskonale znane. Część druga, to krótkie teksty Marii o sobie samej. Tytuły krótkich rozdziałów jak z poradnika dla debiutantów w szkole życia. Jak pić wódkę, to najbardziej niezdrowo; Jak zostać gwiazdą Plyboya; Jak dobrze być złośliwym, itd, itp. Jeśli dobrze policzyłem, to jest 38 takich rozdziałów.
Autorka często wspomina o swojej nienachalnej urodzie. Zamieściła jednak swoje zdjęcie z czasów z czasów pierwszej pracy. Ja widzę w niej piękną kobietę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Wto 19:31, 04 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
DAK
Administrator



Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 6538
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2972 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 16:06, 04 Lip 2017    Temat postu:

Masz rację, to piękna kobieta, a przede wszystkim bardzo ciekawa twarz. Ufna, otwarta, z poczuciem humoru, a oczy ma pełne zaciekawienia.
Trzeba wpisać na listę lektur, choć kolejkę mam teraz sporą Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:00, 04 Lip 2017    Temat postu:

Ja też mam dużą listę zaległości, ponieważ kompletnie brak mi czasu na czytanie. Do ciemnej nocy przesiaduję w ogrodzie, o ile nie pada, bo nie wyrabiam się z jego obsługą Wink. A z drugiej strony sprawia mi to ogromną frajdę Very Happy. Kiedy wracam z ogrodu do domu, zwykle jestem obolała i przemęczona, więc jak się kładę, to zasypiam jak kamień, natychmiast. A sterta książek do czytania rośnie…
Ale nie jest ze mną aż tak źle, że nie czytam niczego. Czytam poradniki ogrodnicze Very Happy i to z ogromnym zapałem oraz zaangażowaniem, nie mogąc się od nich oderwać, jakby to były kryminały albo sensacja… Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kszzzz dnia Wto 22:04, 04 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:14, 04 Lip 2017    Temat postu:

Ja czytam codziennie przed snem, choćby nie wiem co się działo Smile
A z drugiej strony nie mam ogrodu i nie wiem jak to jest wracać do domu tak uchetanym, że nic się już nie chce Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:23, 04 Lip 2017    Temat postu:

Zwłaszcza jeśli zazwyczaj się wstaje przed szóstą rano (czasem mogę przyjść później do pracy, a dwa - trzy razy w miesiącu idę na popołudnie).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:38, 13 Lip 2017    Temat postu:

Victor Hugo - Quatre-vingt-treize (Dziewięćdziesiąty trzeci). Powieść poświęcona Rewolucji Francuskiej w jej fazie decydującej. Skazano i stracono parę królewską. Europa oniemiała. W samej Francji powstał bunt przeciw okrucieństwom rządu republiki. Na pomoc rojalistom ruszyły europejskie królestwa. Rozpoczęła się okrutna wojna domowa. To znamy. Warto jednak zauważyć jak wygląda wojna, której powodem jest różnica idei. Nie chodzi o zdobycze terytorialne, strony nie wyrywają sobie zasobów ani bogactw. Różnią się jedynie wyobrażeniami o idealnej władzy. Celem wojny nie jest przekonanie przeciwnika. Przeciwnika można tylko zabić. Wygrać w inny sposób nie można. Nie wygraliśmy, dopóki oni żyją.

Większość ludzi jest wobec sporu obojętna. Chłopi ustawiani w szeregach obu armii niczego nie rozumieją, nie wiedzą po co zabijają innych chłopów. Różnią się tylko kolorem wstążki przy kapeluszu. Białe mają rojaliści (lilie Bourbonów), trójkolorowe lub niebieskie, republikanie.

Możemy się pocieszać, że to było dawno i daleko, ale....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Czw 11:26, 13 Lip 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:22, 13 Lip 2017    Temat postu:

No tak, dawno i daleko, ale wygląda jakby było bardzo blisko nas...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kszzzz
Administrator



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 24658
Przeczytał: 4 tematy

Pomógł: 4382 razy
Ostrzeżeń: 0/4

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:40, 13 Lip 2017    Temat postu:

Takich sytuacji w historii było sporo i niestety mogą się nadal zdarzać...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:18, 31 Lip 2017    Temat postu:

Jean Giraudoux - Intermezzo - komedia. Jest to tekst spektaklu teatralnego. O ile wiem, w Polsce go nie wystawiono. Jedyny spektakl tego autora to Wojny trojańskiej nie będzie. Wystawił ją w zamierzchłych czasach Teatr Telewizji. Tej PRLowskiej, czyli najlepszej jaką mieliśmy. Nie mam tu na myśli Dziennika TVP, oczywiście.

Pomysł na komedię sprowadza się do wykpienia sytuacji, w której dzieją się rzeczy nieprzystające do ustalonej, uznanej za jedynie możliwą rzeczywistość.
Rzecz dzieje się we francuskim miasteczku reprezentowanym na scenie przez mera, kontrolera miar i wag, drogistę (drogerzysta, ktoś taki), nauczycielkę z uczennicami i inspektora policji. Są jeszcze inne postacie, mniej ważne. W tym, świeckim do bólu, uporządkowanym miasteczku ktoś zauważył ducha. Mało tego, duch okazuje się spotykać z nauczycielką, co naraża na kompromitację cała społeczność. Miasto jest nawiedzone. Władze miasta z rozpoczynają działania zmierzające do uwolnienia się od nieproszonego gościa, w którego istnienie nie powinni w ogóle wierzyć. Co najgorsze, dzieci nie mają nic przeciw duchowi a nauczycielka umawia się nim i dyskutuje. Nauczycielka jest ciekawa świata umarłych. Czy zdarzają się tam sytuacje zabawne? Czy umarłym zdarzają się poślizgnięcia i upadki?
Duch, a dokładniej widmo (spectre) jest zakłopotany. Jest to dość młody bywalec tamtego świata i nie wszystko jeszcze wie.
Żeby nie opowiadać całej sztuki ograniczę się do jednej, zabawnej sceny. Inspektor policji ogłasza chęć zatrudnienia fachowca do usunięcia widma. Na ochotnika zgłaszają się dwaj kaci. Żeby wyeliminować jednego z nich sprawdza ich dokumenty i okazuje się, że oficjalny zawód jednego z nich to fagocista zatrudniony w orkiestrze kasyna, drugi ponoć gra na flecie. Kaci tłumaczą, że w ich zawodzie to normalne. W kieszeniach mają korkociąg, wykałaczki, muszelki, nic podejrzanego.
Inspektor prosi zatem kontrolera, aby przeegzaminował kandydatów.
I tu okazują się być bez zarzutu.
Pytanie inspektora - Z jakiego drzewa jest zbudowana gilotyna?
Kat II - Z dt9rzewa krzyża chrystusowego, z dębu
Inspektor - Co powiedziała Madame du Barry wchodząc na szafot?
Kat I - Jeden momencik, Panie kacie, Jeden mały momencik..
Inspektor - Kto powiedział do kata: Uważaj na moją brodę. Jest nietykalna. Zostałem skazany na ucięcie szyi a nie brody?
Kat II - Thomas Morus w 1535 r.
Inspektor - Czego dotyczyło rozporządzenie ze stycznia 1847 r.?
Kat I - To rozporządzenie Dunoyer'a de Segonzac skierowane do skazanych na śmierć i stwierdzające, że egzekucja jest sprawą poważną.
Kat II - Zabraniało śmiechów i żartów na szafocie w celu rozbawienia publiczności.
Po sprawdzeniu czy kaci obaj znają piosenkę katów, inspektor musiał zatrudnić obu, ale musieli podzielić się jednym honorarium, na co przystali.
Nie wątpię, że pytania i odpowiedzi egzaminu były autentyczne.

Kaci nie dali sobie rady z widmem, dopiero kiedy nauczycielka (Isabelle) obiecała rękę kontrolerowi, oddaliło się ostatecznie. Isabelle straciła przy tym przytomność i drogista zalecił zebranym stworzenie wokół niej atmosfery życia. Na atmosferę życia składały się różne okrzyki, zabawne fragmenty reklam, slogany polityczne, zwykłe głupoty, taki nasz świat....

Zabawna komedyjka. Szkoda, że nie zainteresowała żadnego polskiego teatru.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Pon 22:04, 31 Lip 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:23, 31 Lip 2017    Temat postu:

No rzeczywiście, zabawna sztuka, na pewnie przyjemnie by się oglądało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:04, 02 Sie 2017    Temat postu:

Philip K. Dick - Człowiek z Wysokiego Zamku.
Książka zaliczana, nie wiem czemu, do literatury SF. Koncept opiera się na oryginalnym pomyśle, drugą wojnę światową wygrywają Niemcy i Japończycy. Świat jest praktycznie podzielony pomiędzy te dwa mocarstwa. Stany Zjednoczone są okupowane w części przez Niemców, w części przez Japończyków. Kraj jest zniszczony, na świecie dominują niemieckie technologie.
Jedyne argumenty za przydzieleniem książki do SF są wzmianki o tym, żę, podróże międzyplanetarne są dostępne dla każdego a podróż z Berlina do N. Yorku trwa 45 minut.
W USA, bestselerem jest książka przedstawiająca świat w sytuacji, kiedy Niemcy i Japonia zostały pokonane.
Na takiej kanwie autor snuje opowieść, z którą ma pewien kłopot. Cały koncept zwiera się w opisie niby rzeczywistego obrazu świata w roku 1962. Pojawiają się wątki ludzi małych, średnich i dużych. Całość służy jednemu, wypełnieniu koncepcji alternatywnej historii. Tytułowy człowiek z wysokiego zamku, to autor bestselerowej książki, oczywiście zakazanej przez okupacyjne rządy, ale powszechnie czytanej i dyskutowanej.
Wakacje, luz, blues...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Śro 13:05, 02 Sie 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hajdi




Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 28037
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4428 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:19, 02 Sie 2017    Temat postu:

Zgadza się, w sam raz na wakacje Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
multilatek




Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 1359
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 954 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 9:22, 29 Sie 2017    Temat postu:

Witold Gombrowicz - Pornografia.
Jak każda książka Gombrowicza uzupełniona o notkę redakcyjną, która tłumaczy dziwactwa autora, jako jego reakcję na poważne problemy współczesności.
Uznałem, że skoro już czytam bez przerwy wszystko, to nie mogę unikać dzieł uznanych za przełomowe. Skoro wziąłem do ręki Gombrowicza, a jeszcze go nie czytałem, to powinienem. No i przeczytałem.
Już w przedmowie, autor zaznacza, że umieścił akcję w okresie okupacji, której osobiście nie doświadczył, bowiem, jak wiadomo, spędził jej czas w Argentynie. Jak bardzo było to wyjaśnienie potrzebne widać od początku opowieści. Niemcy wystąpili tam tylko raz, zajrzawszy przejazdem. Pogadali, wystrzelili na wiwat z dubeltówki dziedzica i pojechali w siną dal.
Autor, występujący pod własnym nazwiskiem i jego warszawski przyjaciel Fryderyk jadą na zaproszenie ziemianina do jego posiadłości. Tam rozgrywa się cała akcja. W majątku ziemianina, Hipolita zastają młodą dziewczynę, Henię i chłopaka, Karola. Starszych panów intryguje fakt, że młodzi traktują się obojętnie, podczas gdy starszym panom wydaje się, że powinni rzucić się na siebie z tego powodu, że są młodzi. Na dodatek Henia ma narzeczonego w sąsiedztwie i wybiera się za mąż za starszego od siebie prawnika. Ta sytuacja tak podnieca gości, że postanawiają zaingerować. Sytuacja komplikuje się, kiedy Hipolit przywozi tajemniczego gościa, wysoką szyszkę w AK. Ten gość ukrywa się przed Niemcami, którzy wyznaczyli nagrodę za jego głowę. Dochodzi do spotkania tajnego gościa z oficerami AK, z którego wynika, że gość chce się wycofać, bo ma już dość i jest wypalony. Oficerowie AK uznają to za zdradę i ponieważ sami nie mogą, polecają Hipolitowi zlikwidowanie gościa. Po długotrwałych dywagacjach jak, kto, i czym zamorduje człowieka, dochodzi do spiętrzenia niedorzeczności i seria zabójstw.
Zabójstwa są w rozmowach traktowane jak stłuczenie wazonu, fakt zaledwie kłopotliwy.
Nie sposób zaprzeczyć, że Gombrowicz jest autorem uznanym. Tę powieść przetłumaczono na wiele języków, ktoś zabiera się za jej sfilmowanie. Pozostaje mi oświadczyć, że w tej sytuacji muszę uznać się za niedorozwiniętego prostaczka, który za boga nie może zrozumieć, co w dwudziestym pierwszym wieku oznacza pojęcie, wielki pisarz.
Popieram Giertycha w jego zamiarze usunięcia Gombrowicz z lektur szkolnych. Szkoda dzieci.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez multilatek dnia Wto 13:01, 29 Sie 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.spotkania.fora.pl Strona Główna -> Kultura / Nasze: lektury, filmy, muzyka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 19, 20, 21  Następny
Strona 14 z 21

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin